Content uploaded by Rafał Klepka
Author content
All content in this area was uploaded by Rafał Klepka on Nov 15, 2022
Content may be subject to copyright.
Medialne relacje wojenne
Od wojny w Wietnamie
do czasów współczesnych
Instytut Nauk o Bezpieczeństwie
Uniwersytet Pedagogiczny im. KEN w Krakowie
Kraków 2020
Jakub Idzik
Rafał Klepka
ISBN 978-83-66269-34-7
9 7 8 8 3 6 6 2 6 9 3 4 7
Publikacja powstała dzięki symbiozie naszych zainteresowań ipasji na-
ukowych. Udało nam się wjednym tomie połączyć doświadczenie związa-
ne zanalizami medialnymi iwiedzą osposobach kreowania medialnych
obrazów świata oraz wiedzę izainteresowania militariami, obronnością
ihistorią wojen.
Wpisaniu książki wspierało nas ipomagało nam wiele osób, którym
chcemy wtym miejscu serdecznie podziękować. Wpierwszej kolejności
słowa wdzięczności kierujemy wstronę Profesor Olgi Wasiuty, która
wspierała nas na każdym etapie prac nad książką swoimi radami ikon-
cepcjami naukowymi oraz inspirowała do tego, by ostatecznie praca była
jeszcze lepsza. Pomysły, które dostaliśmy, stały się inspiracją także do
kolejnych badań naukowych.
Ogromne podziękowania składamy także Profesorowi Jerzemu Siel-
skiemu za stałą pomoc, rady, poczucie humoru oraz trud recenzyjny.
Słowa wdzięczności kierujemy wstronę Profesora Jerzego Mizgalskiego,
którego życzliwe słowa ioceny dały nam wiele pomysłów dotyczących
ulepszenia pracy. Dziękujemy Mu także za zrecenzowanie tomu.
Na naszą pracę wsposób bardzo silny iniezmiennie pozytywny
wpływał także zespół Instytutu Nauk oBezpieczeństwie Uniwersytetu
Pedagogicznego im. Komisji Edukacji Narodowej wKrakowie. Samo
przebywanie imożliwość współpracy zgronem wyjątkowych osób, które
tworzą Instytut, daje szansę na kreślenie wielu nowych, niecodziennych
pomysłów.
Jesteśmy wdzięczni za wsparcie także naszym Rodzinom, Bliskim
iPrzyjaciołom. Dziękujemy wtym miejscu Annie Pacholskiej za stałą
konstruktywną krytykę ieliminację wielu błędów na etapie powstawania
maszynopisu.
Dziękujemy także za życzliwe słowa iszybkie, konstruktywne pomysły
wydawcy książki, Panu Filipowi Lohnerowi. Wdzięczni jesteśmy też Panu
Doktorowi Dariuszowi Pohlowi za współpracę wydawniczą. Książka wiele
zawdzięcza również redaktorom ikorektorom, wszczególności Panu
Michałowi Prankemu. Dziękujemy też Justynie Rokitowskiej za projekt
okładki oraz Piotrowi Pietrzykowi za zdjęcia.
Owojnie napisano wiele prac naukowych, które mają charakter historycz-
ny, ekonomiczny, socjologiczny, czy też wpisują się wniezwykle popularny
wPolsce nurt badań zzakresu nauk obezpieczeństwie. Podobnie bada-
cze wielokrotnie dokonywali analiz sposobu prezentacji wybranych pro-
blemów życia społeczno-politycznego przez media. Można odnaleźć prace
medioznawcze przedstawiające zarówno uogólniające reeksje teoretyczne,
jak iszczegółowe badania empiryczne, wszczególności odnoszące się do
zjawisk politycznych, takich jak kampanie wyborcze czy też medialne ob-
razy wybranych zjawisk bądź procesów społecznych. Popularność wojny
O. Wasiuta, Geneza pojęcia izmiany podejścia do wojny hybrydowej wzachod-
nim dyskursie politycznym iwojskowym, „Przegląd Geopolityczny” , t. ;
ead., iWar– bezprecedensowa forma wojny internetowej, „Annales Universitatis
Paedagogicae Cracoviensis. Studia de Securitate” , t. , nr (); O. Wa-
siuta, S. Wasiuta, Wojna hybrydowa Rosji przeciwko Ukrainie, Wydawnictwo
Arcana, Kraków ; eid., Wojna informacyjna zagrożeniem dla bezpieczeństwa
ludzkości, [w:] Walka informacyjna. Uwarunkowania– incydenty– wyzwania,
H. Batorowska (red.), Uniwersytet Pedagogiczny im. Komisji Edukacji Narodowej
wKrakowie, Instytut Bezpieczeństwa iEdukacji Obywatelskiej, Katedra Kultury
Informacyjnej iZarządzania Informacją, Kraków .
M. Bachryj-Krzywaźnia, Biopolityczne narracje. In vitro ijego zwolennicy wświetle
artykułów „Naszego Dziennika” i„Gościa Niedzielnego”, „Przegląd Historyczno-
-Politologiczny” , t. , nr ; R. Klepka, Bezpieczeństwo jako temat prezy-
denckiej iparlamentarnej kampanii wyborczej wrelacjach Wiadomości TVP,
[w:] Współczes ne problemy bezpieczeństwa państwa. Księga pamiątkowa ku czci
Tomasza Jana Biedronia, O. Wasiuta, P. Mazur (red.), Katolicki Uniwersytet
Lubelski Jana Pawła II wLublinie, Stalowa Wola ; id., Relacjonowanie pre-
zydenckiej kampanii wyborczej w2015 roku przez „Wiadomości” TVP1: zrówno-
ważone czy stronnicze?, „Przegląd Politologiczny” , nr ; id., Rywalizacja
ofotel prezydencki: obraz głównych kandydatów wkampanii wyborczej 2015 roku
w„Wiadomościach” TVP, „Studia Politicae Universitatis Silesiensis” , nr ;
id., Medialna walka odobrą zmianę: obraz wyborów parlamentarnych w2015
jako tematu medialnego jest wPolsce zaskakująco niska. Poza monograą
Urszuli Jareckiej oraz tomem zbiorowym pod redakcją Wiesławy Piąt-
kowskiej-Stepaniak iBogusława Nierenberga tematyka medialnych relacji
wojennych była obecna tylko wkilku artykułach naukowych Rafała Pęksy,
Ireny Wolskiej-Zogaty czy Łukasza Barańskiego, aznowszych publikacji
wpracach Rafała Klepki iMichała Piekarza.
Jednocześnie zwraca uwagę ogromna popularność badań nad medial-
nymi relacjami wojennymi wświatowej literaturze. Jako istotny wyraz
tej popularności należy wskazać fakt, że od roku ukazuje się pismo
naukowe „Media, War & Conict”, wcałości poświęcone tej problema-
tyce. Ukazały się też dziesiątki prac teoretycznych iempirycznych, które
stawiały sobie za cel bądź wybór określonych wojen ianalizę sposobu
ich prezentacji wmediach, bądź też poszukiwały prawidłowości wkre-
owaniu medialnych relacji wojennych wperspektywie czasu, nierzadko
są to opracowania dotyczące tylko jednego koniktu, czy nawet jednego
medium relacjonującego konkretny konikt. Na tym tle za szczególnie
roku wwybranych mediach, Wydawnictwo LIBRON, Kraków ; B. Łódzki,
Medialny obraz rzeczywistości, „Studia Socialia Cracoviensia” , t. , nr .
U. Jarecka, Nikczemny wojownik na słusznej wojnie. Wybrane aspekty obrazu
wojny wmediach wizualnych, Wydawnictwo Trio, Warszawa .
Wojna wmediach, W. Piątkowska-Stepaniak, B. Nierenberg (red.), Wydawnictwo
Uniwersytetu Opolskiego, Opole .
R. Pęksa, Wojna– media ipropaganda, „Doctrina. Studia społeczno-polityczne”
, nr ; I. Wolska-Zogata, Media iwojna. Między informacją apropagandą,
„Zeszyty Naukowe Wyższej Szkoły Ocerskiej Wojsk Lądowych im. gen. T. Ko-
ściuszki” , nr ; Ł. Barański, Wybrane konikty zbrojne wujęciu polemologicz-
nym (część 1): II wojna indochińska, „Obronność– Zeszyty Naukowe Wydziału
Zarządzania iDowodzenia Akademii Obrony Narodowej” , nr (); R. Klepka,
Wojna wmediach: wybrane zagadnienia dotyczące relacjonowania koniktów zbroj-
nych, „Wojny ikonikty. Przeszłość– Teraźniejszość– Przyszłość” , t. , nr ;
R. Klepka, M. Piekarz, Konikt militarny wmediach: jak polska prasa itelewizja
pokazuje wojnę wSyrii, [w:] Transformacja środowiska międzynarodowego ijego
wielowymiarowość, t. , R. Kordonski, A. Kordonska, D. Kamilewicz-Rucińska
(red.), Lwowski Uniwersytet Naukowy im. Iwana Franki, Lwów–Olsztyn .
P. Seib, Beyond the Front Lines: How the News Media Cover aWorld Shaped by
War , Palgrave Macmillan, New York ; J.M. Siracusa, L.J. Visser, Going to War
cenne można uznać wydanie pracy Routledge Handbook of Media, Conict
and Security, będącej przeglądem metod, tematów, typów iujęć badań
problematyki relacji między mediami ikoniktami zbrojnymi oraz pro-
blematyki bezpieczeństwa.
Nieśmiałą ambicją tej książki jest przybliżenie problematyki medial-
nych relacji wojennych, która nie jest wpolskiej literaturze przedmiotu
zagadnieniem szeroko prezentowanym ipopularnym.
Praca składa się zsześciu rozdziałów. Pierwszy znich ma charakter
teoretyczny istanowi przewodnik po pozostałych rozdziałach, które
zawierają wielowymiarową analizę czterech koniktów zbrojnych widzia-
nych przez media. Wpierwszym rozdziale scharakteryzowano zasadnicze
przyczyny, dla których komunikowanie owojnie było ijest zagadnie-
niem tak niezwykle istotnym, atakże podano kilka historycznych przy-
kładów takiego komunikowania, od czasów starożytnych po relacje Wil-
liama Howarda Russella, korespondenta wojennego „e Times”, iEdwina
Lawrence’aGodkina dla londyńskiego „e Daily News”, dotyczące wojny
krymskiej. Zgodnie zdominującymi wliteraturze przedmiotu problema-
mi omówiono tu takie zagadnienia jak:
–znaczenie skoszarowania dziennikarzy wraz zwojskiem dla spo-
sobu relacjonowania koniktu zbrojnego oraz problemu samych
relacji media– wojsko,
–
ewolucja sposobu relacjonowania wojen wzależności od technicz-
nych zmian mediów, awięc wszczególności wkontekście ewolucji
prasy, pojawienia się telewizji, internetu, anastępnie wzrostu roli
mediów społecznościowych iblogów,
with Iraq: AComparative History of the Bush Presidencies, Palgrave Macmillan,
Cham ; M.J. Arlen, Living-Room War, Syracuse University Press, Syracu-
se–New York ; Reporting War: Journalism in Wartime, S. Allan, B. Zelizer
(red.), Routledge, London–New York ; Selling War: e Role of the Mass
Media in Hostile Conicts from World War Ito the „War on Terror”, J. Seethaler,
M. Karmasin, G. Melischek, R. Wöhlert (red.), Intellect Books, Bristol–Chicago
; S.L. Carruthers, e Media at War, Palgrave Macmillan, New York .
Routledge Handbook of Media, Conict and Security, P. Robinson, P. Seib, R. Fröh-
lich (red.), Routledge, London–New York .
–specyka medializacji imediatyzacji wojny,
–
problematyka relacji pomiędzy patriotyzmem dziennikarzy aobiek-
tywizmem relacji wojennych,
–
problem relacjonowania wojen atraktowanie koniktu zbrojne-
go jako wydarzenia medialnego, którego relacje przynoszą zyski
przedsiębiorstwom medialnym,
–efekt CNN ijego konsekwencje,
–
specyka mediów prezentujących inny niż zachodni punkt widze-
nia, na przykład Al-Dżaziry,
–
specyka wybranych ram tematycznych wprezentowaniu konik-
tów, obrazów zniszczeń, śmierci cywilów, wszczególności dzieci.
Wkolejnych rozdziałach została dokonana analiza medialnego obrazu
czterech koniktów zbrojnych oraz ich tła politycznego: wojny wietnam-
skiej, wojny wAfganistanie, będącej konsekwencją ataków terrorystycz-
nych wdniu września roku, inwazji na Irak w roku oraz
toczącej się przez wiele lat wojny wSyrii. Wybór koniktów do analizy
może być przedmiotem dyskusji ibudzić kontrowersje. Autorzy wybrali
właśnie te jako najbardziej reprezentatywne dla problematyki relacjono-
wania wojen przez media ipoznawczo interesujące. Wostatnim rozdziale
analizowane we wcześniejszych fragmentach pracy zagadnienia zostały
ujęte wperspektywie teoretycznej, przedstawiono także rozważania do-
tyczące aktualnych zjawisk wdziedzinie nowych technologii oraz relacji
między współczesnym terroryzmem amediami.
Praca ma układ chronologiczno-problemowy. Zastosowano wniej
szereg metod badawczych wykorzystywanych we współczesnych naukach
obezpieczeństwie. Wszczególności były to pogłębione studia literaturowe
wobrębie prac, głównie zagranicznych. Ponadto wykorzystano analizę
historyczną, analizę czynnikową, metodę systemową, analizę treści iana-
lizę zawartości. Metodą, którą stosowano wbadaniach własnych iktóra
wszczególnym stopniu pozwoliła pogłębić stan wiedzy dotyczącej ba-
danej problematyki, była analiza zawartości. Metoda ta była stosowana
J. Idzik, R. Klepka, Oanalizie zawartości, czyli jak badać medialne obrazy świa-
ta?, [w:] Medialne obrazy świata. Tom 2. Polityka ibezpieczeństwo wrelacjach
zarówno przez autorów, jak iprzez innych badaczy, do których wyników
badań dotarli autorzy iktóre zostały wpracy przybliżone iopracowane.
Ich znaczenie wynika ztego, że dotąd nie były publikowane wpolskiej
literaturze. Ponadto wodniesieniu do każdego zkoniktów prowadzono
badania zawartości polskich lub dostępnych wPolsce materiałów medial-
nych. Badania te wnoszą nowy wkład do wiedzy na temat medialnych
relacji wojennych. Wdużej mierze potwierdzają one wnioski płynące
zreeksji teoretycznych obecnych wświatowej literaturze oraz przynoszą
wnioski podobne do przytaczanych badań wtórnych, jednak wwielu
miejscach mają też oryginalny charakter.
Wzakończeniu pracy dokonano syntezy rozważań iwyników analiz.
Wspomniane zostały także nowe koncepcje iwyzwania, jakie stoją przed
badaczami mediów ikoniktów zbrojnych. Zwrócono wszczególności
uwagę na fakt, iż media same stają się nie tylko narzędziem do relacjono-
wania, ale także teatrem, areną inarzędziem wojny. Werykacji tej tezy
można poświęcić kolejne badania.
Liczymy na to, że praca znajdzie zainteresowanie zarówno wśród
medio znawców, politologów, jak ispecjalistów zajmujących się proble-
matyką bezpieczeństwa. Mamy wielką nadzieję, że książka stanie się też
cennym materiałem dydaktycznym dla studentów kierunku bezpieczeń-
stwo państwa, zwłaszcza tych kształcących się na specjalności bezpieczeń-
stwo informacyjne imedialne. Wyrażamy także wielką nadzieję, wrazie
pozytywnego przyjęcia przedstawionej pracy, na przygotowanie kolejnej,
która stanowiłaby analizę medialnych relacji innych koniktów zbrojnych.
medialnych, R. Klepka, J. Idzik (red.), Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu
Pedagogicznego, Kraków .
Wojna była iwciąż jest jednym znajbardziej kontrowersyjnych fenome-
nów ludzkości. Można go próbować tłumaczyć paradoksalnym charakte-
rem roli koniktów wojennych wdziejach. Zawsze wywołują one znisz-
czenie, śmierć, rodzą gniew, potrzebę zemsty, zwykle eskalują nienawiść,
dzielą ludzi. Zdrugiej strony niosą postęp technologiczny, porządkują
świat, rodzą podziw dla wojowników, ciekawość obserwatorów, emocje
ipoczucie niepowtarzalności chwili.
Nie może wtej sytuacji dziwić zainteresowanie wojnami iich natu-
rą. Wojna isposoby jej prowadzenia od najdawniejszych czasów były
przedmiotem głębokiej reeksji. Już starożytne rzeźby imalowidła po-
chodzące znajodleglejszych epok dowodzą, że zagadnienia wojskowości,
metod itechnik walki zbrojnej interesowały, inspirowały ipasjonowały
człowieka. Zjednej strony taki stan rzeczy można uznać za zjawisko
negatywne, awręcz straszne. Dwie wojny światowe, które pochłonęły
miliony ludzkich istnień, zbiorowe mogiły ikominy pieców kremato-
ryjnych przypominają onajstraszniejszych inajczarniejszych odsłonach
człowieczeństwa. Istnieje jednak także inna możliwość oceny ispoj-
rzenia na rzeczywistość wojenną. Nie należy bowiem zapominać, że
wojna jest także szlachetną możliwością udowodnienia siły, że wwal-
ce od zawsze wnajwyższym stopniu manifestuje się duch rywalizacji,
jakże charakterystyczny dla człowieka. Wreszcie nie należy zapomi-
nać, że mimo znaczenia humanizmu dla rozwoju ludzkości konkurencja
ozasoby, towary, dostęp do wody, surowców, żyznych ziem czy choćby
tylko dążenie do posiadania własnego państwa zawsze będą kierować
przywódcami, którzy przy użyciu oręża, wmniej lub bardziej wyra-
nowany sposób, będą dążyć do zwycięstwa iosiągnięcia swoich celów.
Bruce Pilbeam określa wojnę jako skomplikowane, ajednocześnie
sprzeczne zjawisko. Podkreśla przy tym, że wojna odgrywała ważną
rolę dla ludzkich społeczeństw od ich początków. Wiązano ją jednak
nie tylko zutratą życia na masową skalę, ale także zprzeszkodą dla
rozwoju gospodarczego, była przyczyną rozprzestrzeniania się chorób
igłodu, upadku rządów izniszczenia całych kultur. Jednocześnie wojna
umożliwiła wiele pozytywnych zmian. Na przykład wydatki rządu USA
wczasie II wojny światowej przyczyniły się do zakończenia Wielkiego
Kryzysu, awwielu społeczeństwach europejskich odbudowa po wojnie
doprowadziła do ukształtowania się sprawnych państw opiekuńczych,
które zapewniły obywatelom usługi państwowe wtakich dziedzinach jak
zdrowie iedukacja. Ponadto wiele osiągnięć ludzkości, postęp wdziedzi-
nie medycyny irozwój nowych technologii należy zawdzięczać badaniom
wojennym izwiązanym z nimi innowacjom.
Paradoks związany zprowadzeniem wojen analizuje także holenderski
badacz, Cees J. Hamelink. Podkreśla on, że najprawdopodobniej więk-
szość ludzi woli pokój od wojny, jednak większość historii ludzkości jest
przepełniona okropnościami wojennymi iśmiercionośnymi koniktami.
Po II wojnie światowej iuroczystej obietnicy społeczności międzynarodo-
wej, że nie pozwoli na powtórzenie się tego barbarzyństwa, świat wytrzy-
mał mniej niż dni, wczasie których nigdzie na świecie nie toczyła się
wojna. WV wieku p.n.e. grecki lozof Heraklit zEfezu napisał: „Walka
jest ojcem wszelkiego stworzenia”, awXX wieku francuski myśliciel
Emmanuel Levinas ubrał tę myśl wsłowa „Jesteśmy uwikłani wwojnę”.
Wojna jest tak zinternalizowana wzbiorowej świadomości ludzkości, że
nawet konstruktywne społecznie wysiłki nazywane są wojnami, takimi jak
„wojna znarkotykami” lub „wojna zubóstwem”. Gdy administracja ame-
rykańska musiała zdecydować osposobie ścigania sprawców zamachów
B. Pilbeam, Reecting on War and Peace, [w:] International Security Studies: e-
ory and Practice, P. Hough, S.P. Malik, A. Moran, B. Pilbeam (red.), Routledge,
London–New York , s. .
E. Levinas, Całość inieskończoność. Esej o zewnętrzności, tłum. M. Kowalska,
PWN, Warszawa , s. .
z września roku, mogło to być tylko postępowanie karne, ale stało
się wojną– „wojną zterrorem”. Nic dziwnego, że ten kłopotliwy para-
doks ludzkości pozwala nazywać nas „miłośnikami pokoju walczącymi
zwojną”. Choć wiele badań naukowych ma na celu poszukiwanie spo-
sobów zapobiegania wojnom, często ich wyniki prowadzą do wniosków,
że istotą ludzkiego życia jest właśnie konikt. Konikt między życiem
aśmiercią. Wojna staje się źródłem kreatywności, wzrostu iwydajności.
Należy zapobiegać jedynie eskalacji koniktu wzabójczą przemoc lub
formy „głębokiej szkody” wrelacjach międzyludzkich.
Zjednej strony należy wskazać zatem, że od roku p.n.e. ludz-
kość żyła bez wojen tylko dni, awtym okresie miało miejsce około
dużych imałych wojen, wtrakcie których zginęło, zmarło zgłodu,
zpowodu epidemii lub innych przyczyn ponad , mld ludzi. Zdru-
giej strony stale rozwijane są studia ibadania naukowe nad pokojem.
Pierwszy program studiów poświęconych pokojowi powstał wStanach
Zjednoczonych wlatach – wManchester College wpółnoc-
nej Indianie. Cztery dekady później istniało około uniwersytetów
lub szkół wyższych zlicencjackimi specjalizacjami wzakresie studiów
pokojowych i innych instytucji oferujących kursy wtej dziedzinie.
Na poziomie międzynarodowym istnieją zaś dziesiątki innych instytucji
szkolnictwa wyższego, które obecnie uwzględniają rozmaite aspekty stu-
diów nad pokojem iprzeciwdziałaniem koniktom zbrojnym wswoich
programach nauczania.
Wyrazem wieloaspektowego zainteresowania problematyką wojenną
jest wydanie w roku przez cenione wydawnictwo Routledge ponad
siedmiusetstronicowej pracy pod tytułem e Oxford Handbook of
War, starającej się uchwycić złożoność iwielowymiarowość naukowych
C.J. Hamelink, Media Between Warmongers and Peacemakers, „Media, War
& Conict” , t. , nr , s. .
O. Wasiuta, Geneza pojęcia izmiany podejścia do wojny hybrydowej wzachodnim
dyskursie politycznym iwojskowym, „Przegląd Geopolityczny” , t. , s. .
C. Roach, Introduction, [w:] Communication and Culture in War and Peace, C. Roach
(red.), Sage Publications, London , s. XV.
perspektyw spojrzenia na problematykę wojny. Wprzedmowie do
tej pracy Michael Howard wskazuje, że wojna jest obecnie postrzegana
przez społeczeństwa „cywilizowane” jako wyjątkowy, wręcz patologicz-
ny stan, który należy badać wyłącznie wcelu zapobiegania. Dzieje się
tak, mimo że przez większą część historii ludzkości wojna była akcep-
towana jako całkowicie normalna, tak jak głód, bieda ichoroby. Pokój,
oile wogóle istniał, był tylko tymczasowym iniepewnym odstępem
między powrotem do stanu naturalnego itypowego po ostatniej wojnie
aprzed przygotowaniami do następnej. Przedłużony pokój był możliwy
tylko dzięki istnieniu imperiów wystarczająco silnych, aby narzucić
wewnętrzną wolę ibronić się na przestrzeni pokoleń. Kiedy ich zdolność
do utrzymywania dłuższego pokoju zanikała, pax imperia kończył się
wraz znimi.
Dylematy dotyczące różnic pomiędzy celami wojny adramatem wo-
jennym leżą upodstaw prowadzenia badań istudiowania tematyki wojny.
Zjednej strony konikt zbrojny pełni funkcję polityczną, będąc ostatecz-
nym narzędziem wrozstrzyganiu sporów, zdrugiej ogranicza się jej rolę
jako instytucji społecznej iłagodzi jej szkodliwe skutki. Wielu myślicieli
podkreślało, że należy oczekiwać tego, by wojna naprawiała istniejące zło,
następowała po wyczerpaniu pokojowych alternatyw, by miała charakter
sprawiedliwy, by strony używały siły proporcjonalnej do zła, oszczędzały
osoby niebiorące udziału wwalce. Koncepcja wojny sprawiedliwej mimo
moralnych racji nie powstrzymuje koniktów, gdy jest już prowadzona,
gdyż wówczas strony skupiają się głównie na pokonaniu wroga, a nie
na utrzymaniu środków proporcjonalnych do pożądanych celów. Nie-
pokój etyczny związany ze specyką wojny zachęca do prób ukrycia
samego słowa za pomocą eufemizmów, stąd tak częste jest posługiwanie
się określeniami takimi jak kampanie, operacje, sytuacje kryzysowe, akcje
policyjne, wsparcie pokoju, interwencje humanitarne.
e Oxford Handbook of War, J. Lindley-French, Y. Boyer (red.), Oxford University
Press, New York .
M. Howard, Foreword, [w:] e Oxford Handbook…, op. cit., s. VI.
L. Freedman, Dening War, [w:] e Oxford Handbook…, op. cit., s. –.
Samo pojęcie wojny nie jest jednoznaczne inie odnajdziemy tylko jed-
nej jego denicji. Zmiany technologiczne, różnice kulturowe oraz szeroki
zakres terminu sprawiają, że najdogodniejsza wydaje się szeroka denicja
zaproponowana przez Hedleya Bulla. Wskazuje on, że wojna jest zorga-
nizowaną przemocą prowadzoną przez jednostki polityczne przeciwko
sobie, azatem dopóki przemoc nie zostanie przeprowadzona wimieniu
jednostki politycznej, nie jest wojną. Rozróżnienie to pozwala oddzielić
zabijanie na wojnie od morderstwa. Według Bulla konieczne jest też od-
różnienie wojny wszerokim znaczeniu jako zorganizowanej przemocy,
którą może prowadzić każda jednostka polityczna (plemię, starożyt-
ne imperium, księstwo feudalne, nowoczesna frakcja obywatelska czy
organizacja terrorystyczna), od wojny wścisłym znaczeniu koniktu
międzynarodowego lub międzypaństwowego, awięc zorganizowanej
przemocy ze strony suwerennych państw.
Powyższa, szeroka denicja wojny pozostaje użyteczna dla naszych
dalszych analiz. Warto jednak wskazać także inne sposoby jej określania.
Niezwykle często bywa przywoływane stwierdzenie onaturze wojny
wyrażone przez XIX-wiecznego pruskiego żołnierza iteoretyka woj-
skowości, Carla von Clausewitza, który wiązał ją znaturą polityki jako
takiej ipodkreślał, że wojna jest kontynuacją polityki przy użyciu innych
środków niż jej tradycyjne narzędzia. Wojna pozostaje zatem instru-
mentem politycznym– powiązanym zszerszymi interesami, strategiami
ipodejmowaniem decyzji służących osiąganiu wyznaczonego celu. Jak
winnym miejscu wskazywał Clausewitz, jest „aktem siły zmuszającym
naszego wroga do czynienia naszej woli”.
Pojęcie wojny ma złożony iwielowymiarowy charakter. Otym, jak
wiele różnych parametrów różnicuje konikty zbrojne, mówią liczne,
H. Bull, e Anarchical Society: AStudy of Order in World Politics, Palgrave
Macmillan, New York , s. .
C. von Clausewitz, On Wa r , Princeton University Press, Princeton , s. .
M. Evans, Clausewitz’s Chameleon: Military eory and Practice in the early 21st
Century, [w:] Future Armies, Future Challenges: Land Warfare in the Information
Age, M. Evans, A. Ryan, R. Parkin (red.), Allen & Unwin, Sydney , s. inn.
C. von Clausewitz, op. cit., s. .
złożone iwielowymiarowe typologie wojen. Wponiższej tabeli przed-
stawiono najważniejsze typologie, które ilustrują wspomnianą złożoność.
-
-
-
-
-
Reecng on War and Peace,
Aby zilustrować, jak trudno byłoby woparciu owąskie denicje okreś-
lić, czy mamy do czynienia zwojną, należy przedstawić kilka przykładów.
Zgodnie zKonstytucją Stanów Zjednoczonych Ameryki formalnie woj-
nę może wypowiedzieć tylko Kongres, co wydarzyło się tylko wprzy-
padku pięciu wojen whistorii USA, ostatnio była to II wojna światowa.
Wzwiązku ztym amerykańskim akcjom wojskowym wWietnamie, Liba-
nie, Afganistanie iIraku, by wymienić tylko kilka znich, nie towarzyszyło
ocjalne wypowiedzenie wojny, choć powszechnie uważa się, że są to
wyraźnie przypadki wojny. Wojną niewypowiedzianą pozostają także
niewątpliwie działania Federacji Rosyjskiej co najmniej od roku
po interwencji wojskowej na Krymie iwinnych częściach suwerennego
terytorium Ukrainy. Problemem wniektórych denicjach wojen pozo-
staje często wskazanie, że konikty zbrojne są wojnami tylko wtedy, gdy
są „między państwami lub narodami”. Wykluczałoby to jednak wojny
wewnątrz państw– głównie wojny domowe ietniczne, takie jak te, które
wybuchły wRwandzie, Sudanie, Libii iSyrii. Podobnie denicje takie nie
obejmują wojen pozapaństwowych między państwami ipodmiotami
niepaństwowymi. Na przykład państwa zaangażowane wkonikty zbrojne
zterrorystami musiałyby być uznane za niepozostające wstanie wojny.
Wielu badaczy, oprócz trudności wokreśleniu, czy mamy do czynienia
zwojną, czy też nie, podkreśla ogromne zmiany, które dokonały się na
przestrzeni wieków wsposobie prowadzenia wojen. Za kluczową zmianę
uważa się często wzrost znaczenia informacji inarzędzi służących do jej
przetwarzania. Przez wiele stuleci to przemoc stanowiła kluczowe pojęcie,
wokół którego ogniskował się konikt zbrojny. Wprzypadku tego typu
wojen główną rolę odgrywały uzbrojenie, technologie, liczebność armii
czy zastosowana strategia wojskowa. Historia wojen dowodzi jednak,
B. Pilbeam, Reecting on War…, op. cit., s. .
O. Wasiuta, S. Wasiuta, Wojna hybrydowa Rosji przeciwko Ukrainie, Wydawnictwo
Arcana, Kraków .
B. Pilbeam, Reecting on War…, op. cit., s. .
T. Rid, M. Hecker, War 2.0: Irregular Warfare in the Information Age, Praeger
Security International, Westport–London , s. .
że miejsce wymienionych wyżej elementów wkluczowych aspektach
zajmuje informacja oraz sposób jej pozyskiwania iprzetwarzania.
Współczesne prace poświęcone wojnom coraz częściej dowodzą wy-
stępowania istotnych różnic między starymi inowymi wojnami, podkreś-
lając istnienie przełomu, zmianę idącą dalej niż tylko wstronę korzystania
znowych technologii czy wspomnianego już wzrostu znaczenia informa-
cji. Herfried Münkler historyczne przejście od wojen starych do nowych
charakteryzuje za pomocą trzech podstawowych cech:
–
rozwoju nieprzezwyciężalnej asymetrii militarnej i, wkonsekwen-
cji, doprowadzenia do uczynienia asymetryczną samej wojny przez
podmioty oniższej sile militarnej: obecnie zatem nie symetria, ale
asymetria jest standardowym warunkiem wojny, wstosunku do
którego można ustanowić symetryczny porządek jedynie środkami
politycznymi;
–stopniowej prywatyzacji wojny, co oznacza, że państwa nie są już
monopolistami wojny: podmioty niepaństwowe isubpaństwowe
coraz częściej przejmują inicjatywę państw, które wwiększości
zostały zredukowane do reaktywnych pozycji;
–
demilitaryzacji wojny: regularne siły zbrojne utraciły zarówno
kontrolę, jak imonopol na prowadzenie wojny, widać to wróż-
norodności graczy iich celach– można mówić ocoraz większej
różnorodności walczących zastępujących zwykłe armie, cele wal-
czących rzadko są stricte wojskowe, ale wcoraz większym stop-
niu staje się nimi ludność cywilna iinfrastruktura pozamilitarna,
konsekwencją czego jest zniesienie wyraźnego rozróżnienia wal-
czących iniewalczących.
Wskazuje się także, że zasadnicze różnice między nowymi astarymi
wojnami dotyczą aktorów, celów imetod ich nansowania. Stare wojny
były toczone głównie przez armie państw, nowe wojny przez mieszankę
H. Münkler, Old and New Wars, [w:] Routledge Handbook of Security Studies,
M.D. Cavelty, T. Balzacq (red.), Routledge, New York–London , s. inn.
B. Pilbeam, New Wars, Globalisation and Failed States, [w :] International Security
Studies…, op. cit., s. inn.
podmiotów państwowych iniepaństwowych. Dotyczy to zwykłych żołnie-
rzy, ale także watażków, dżihadystów, gangów przestępczych, organizacji
paramilitarnych, najemników iprywatnych kontrahentów. Kluczowym
powodem tej zmiany jest to, że dzisiejsze państwa utraciły znaczną część
tradycyjnego autorytetu, wtym wniektórych przypadkach monopol na
legalne stosowanie zorganizowanej przemocy. Cele starych wojen były
geopolityczne, takie jak zdobycie strategicznie ważnego terytorium, lub
ideologiczne, takie jak promowanie socjalizmu. Nowe wojny zaś toczy
się wimię określonych tożsamości. Celem dzisiejszych dążeń opartych
na tożsamości jest uzyskanie dostępu do państwa nie wcelu realizacji
programów wszerszym interesie społecznym, ale wcelu promowania pro-
gramów określonych grup. Mobilizacja ludzi wokół danej tożsamości jest
nie tylko przyczyną lub narzędziem wojny, ale sama wsobie jest jednym
zkluczowych celów nowych wojen, który ponownie odróżnia je od sta-
rych wojen.
Wdawnych wojnach bitwy były decydującym spotkaniem, agłównym
sposobem prowadzenia wojny było zdobywanie terytorium środkami
wojskowymi. Wnowych wojnach bitwy są znacznie rzadsze, azdoby-
wanie terytorium odbywa się za pomocą środków politycznych – to
znaczy poprzez kontrolowanie ludności. Jedną ztechnik jest na przykład
przesiedlenie ludności– przymusowe usuwanie osób oinnej tożsamości.
Prowadzi to często do problemu napływu uchodźców do sąsiednich
państw. Do kontrolowania terytorium przemoc stosuje się głównie prze-
ciwko ludności cywilnej, anie siłom wroga. Kobiety idzieci są nierzadko
głównymi celami współczesnych wojen imogą być oarami naruszeń
praw człowieka, wtym przemocy seksualnej itortur, atakże morderstw.
Stare wojny były nansowane głównie przez państwa, na przykład po-
przez podatki lub pożyczki, agospodarki wojenne były silnie scentrali-
zowane. Nowe gospodarki wojenne są zwykle wysoce zdecentralizowane,
adochody zależą od użycia przemocy. Nowe wojny są niejednokrotnie
M. Kaldor, New and Old Wars: Organised Violence in aGlobal Era, Polity Press,
Cambridge–Malden , s. inn.
Ibid., s. inn.
nansowane ze środków prywatnych, takich jak grabieże, branie zakład-
ników oraz przemyt cennych towarów, takich jak ropa naowa, diamenty,
narkotyki, anawet ludzie. Wartą uwagi cechą nowych wojen jest ich
długo trwałość. Zwykle toczą się przez wiele lat, nawet jeśli konikt może
na jakiś czas zostać zawieszony, to często może bardzo szybko rozpalić się
na nowo. Powodem tego jest fakt, że uczestnicy nowych wojen wwielu
przypadkach czerpią polityczne iekonomiczne korzyści zsamego stoso-
wania przemocy, anie zwygrywania wojny, dlatego pojmowanie wojny
ipokoju jako całkowicie odrębnych sytuacji jest również kwestią otwartą,
ponieważ mogą one występować jednocześnie, agroźba przemocy jest
zawsze obecna, mimo że jej intensywność może rosnąć izanikać.
Interesujące pozostają analizy dotyczące trendów rozwoju współczes-
nych wojen. Olga Wasiuta wswoich badaniach przedstawiła specykę
kolejnych generacji wojen, które charakteryzują się postępującym za-
cieraniem różnic między bezpośrednią wojną ipolityką, między włą-
czeniem do niej wojskowych icywilów, między działaniami wojskowy-
mi iwojną informacyjną. Pierwsza generacja wojen charakteryzowała
się liniową taktyką, stosowaniem bagnetów imuszkietów, bitwy były
formalne, apole bitwy uporządkowane. Druga generacja wiązała się
zwprowadzeniem taktyki „ognia imanewru” wczasie Iwojny światowej
ituż przed nią. Centralnie sterowana siła ognia była starannie synchro-
nizowana za pomocą szczegółowych, konkretnych planów irozkazów
dla piechoty, czołgów iartylerii, wefekcie czego wbitwie dowódca mógł
przypominać dyrygenta orkiestry. Skupiano się na regułach, procesach
iprocedurach. Posłuszeństwo było ważniejsze niż inicjatywa, adyscy-
plina była odgórna inarzucona. Trzecia generacja charakteryzowała się
taktyką szerokich manewrów, okrążenia wroga izłamaniem linii jego
obrony na dużą głębokość zwykorzystaniem wielkich formacji czołgów
isamolotów. Została opracowana przez niemiecką armię iopierała się
nie tylko na sile ognia, ale także na prędkości, zaskoczeniu iefekcie psy-
chologicznym. Wojna trzeciej generacji była nieliniowa. Wojna czwartej
Ibid., s. inn.
generacji jest koniktem kultur, awalka toczy się nie oterytorium, lecz
oludzką świadomość. Wojna koncentruje się nie tylko na zasobach, ale
iintelekcie. Wojna czwartej generacji rozgrywa się na wszystkich frontach:
ekonomicznym, politycznym, dyplomatycznym, medialnym, wojskowym
icywilnym ijest prowadzona za pomocą nowoczesnych sił przestrzeni
powietrznej, broni defensywnej, broni konwencjonalnej, wykorzystują-
cej najnowsze rozwiązania technologiczne, broni informacyjnej, walki
elektronicznej. Badaczka przewiduje, że wojny piątej generacji, zapewne
nuklearne, wprzypadku ich rozpoczęcia mogą być ostatnimi wtej ewo-
lucji. Wdalszej przyszłości wojny szóstej generacji nie będą wymagać
dużych operacji naziemnych iwykorzystania siły wojskowej wdużych
ilościach, najprawdopodobniej nie będą też długo trwać. Proces zbrojnej
walki będzie odbywać się szybko, wpostaci zmasowanych ataków pre-
cyzyjnej broni do celów wojskowych i gospodarczych, zpowszechnym
wykorzystaniem techniki radioelektronicznej.
Niezależnie od kierunku rozwoju wojen ikoniktów zbrojnych
wprzyszłości uwagę zwraca fakt, że mimo lęku, niepokoju iprzerażenia,
jakie wywołują wojny, ludzie od zawsze byli nimi głęboko zainteresowani
iporuszeni. Pragnęli oglądać obrazy irzeźby nawiązujące do tematyki
wojennej, czytać na jej temat wiersze iksiążki, oglądać poświęcone jej
sztuki teatralne ilmy. Ta potrzeba, aniekiedy także fascynacja wojną,
jest obecna od czasów najdawniejszych, oczym wszczególny sposób
mówi nam sztuka. „Ami trudno to wszystko– nie jestem bogiem– wy-
razić”– tymi słowami wIliadzie zVIII wieku p.n.e. Homer nawiązywał
do różnorodnych sposobów opisywania wydarzeń iopowiadania ory-
sowaniu granic, pola bitwy ifrontu domowego, bohaterów iwrogów,
sojuszy ianimozji, rozlewu krwi ipoświęcenia. Wojna zaoferowała bo-
gaty iróżnorodny materiał źródłowy poetom, artystom itwórcom lmów,
O. Wasiuta, Wojna czwartej generacji, [w:] Vademecum bezpieczeństwa, O. Wasiuta,
R. Klepka, R. Kopeć (red.), Instytut Nauk oBezpieczeństwie Uniwersytetu Pedago-
gicznego im. Komisji Edukacji Narodowej wKrakowie, Kraków , s. inn.
Homer, Iliada, tłum. F.K. Dmochowski, Wydawnictwo Literackie, Kraków ,
s. .
atakże historykom, dokumentalistom idziennikarzom. Wojna jest na
wiele sposobów rozliczana, relacjonowana iupamiętniana wsztukach
teatralnych, literaturze, lmie oraz wszeroko pojętej kulturze popularnej.
Wojna zainspirowała epickie opowiadanie historii, wspaniałe tragedie
iżmudny realizm: od waz greckich po Guernicę Picassa, od starożytnych
tragedii po Henryka V Szekspira, od niemego lmu Siergieja Eisensteina
Pancernik Potiomkin po hollywoodzkie hity, od dzieła Osztuce wojny
Machiavellego po traktat Owojnie Carla von Clausewitza.
Obecność tematyki wojennej we współczesnej kulturze, sztuce,
azwłaszcza wprzemyśle rozrywkowym można wiązać ztreściami prze-
kazywanymi przez media. To one dostarczają informacji na temat kon-
iktów zbrojnych, nadają im kontekst oraz sprawiają, że wokreślony
sposób zostają zapisane wnaszej pamięci.
Komunikowanie wiadomości owojnie wydaje się zagadnieniem mającym
tak długą tradycję jak sama wojna. Już Aleksander Wielki, Hannibal
iCezar opracowali rozbudowane systemy przekazu informacji zfrontu
skonstruowane tak, by odpowiedni posłańcy przewozili przesyłki zjed-
nego posterunku do drugiego. Czyngis-chan korzystał zgołębi poczto-
wych, atakże zsystemu posłańców między Europą iMongolią. Jak już
wskazywano, wojna uznawana jest za matkę większości wynalazków
technologicznych, wojska konsekwentnie przyczyniały się do rozwo-
ju idoskonalenia technologii komunikacyjnych, takich jak radio podczas
Iwojny światowej, radar podczas II wojny światowej iinternet wlatach .
XX wieku. Komunikacja ze społeczeństwem zyskała na znaczeniu dopie-
ro wXX iXXI wieku, wraz zrozwojem nowych koncepcji propagandy,
dyplomacji publicznej ikampanii informacyjnych.
M. Mortensen, War , [w:] e Handbook of Communication History, P. Simonson,
J. Peck, R. Craig, J.P. Jackson Jr (red.), Routledge, New York–London , s. .
Ibid.
Początki tworzenia raportów wojennych datuje się na V wiek p.n.e.,
kiedy powstały kroniki wojny perskiej Herodota. Wielu władców samo-
dzielnie lub przez swoich kronikarzy spisywało swoje wojenne sukcesy,
które miały zachować ich wpamięci potomnych oraz uzasadnić prawo
do rządzenia. Przykładem mogą być pamiętniki Juliusza Cezara Owoj-
nie galijskiej. Rozpowszechnianie gazet wXVII wieku utorowało drogę
dziennikarstwu wojennemu, które pozostało jednak śladowe aż do połowy
XIX wieku. Relacje reporterów wojennych nabrały szczególnego znaczenia
wczasie wojny meksykańsko-amerykańskiej (–), określanej nie-
kiedy mianem „pierwszego whistorii wydarzenia medialnego”. Od tego
czasu gazety zaczęły coraz częściej wysyłać korespondentów w tereny
objęte działaniami wojennymi, arozwój telegrafu od roku pozwalał
na szybsze przekazywanie wiadomości na większe odległości, podczas gdy
tradycyjne przesyłki wciąż pokonywały drogę tygodniami lub miesiącami
statkami parowymi, pocztą tradycyjną czy pocztą konną (Pony Express).
Wtym samym czasie wojną zainteresowali się także fotografowie.
Jeden lub więcej dagerotypistów, czyli praktyków wczesnego, unikalne-
go procesu fotogracznego wynalezionego w roku, zarejestrowało
meksykańskich cywilów, miejsca pochówku iamputacje nóg wszpitalu
wojskowym. Realizm ibezpośredniość wykonanych zdjęć przypominają
sposób, jaki wprzyszłości zaczęto stosować do tworzenia fotoreportaży.
Dopóki postęp technologiczny wlatach . XIX wieku nie pozwolił na
drukowanie fotograi, przekształcano je wryciny lub szkice wgazetach
imagazynach ilustrowanych. Fotografowanie na polach bitew wymagało
długich ekspozycji, dlatego większość gracznych scen bitewnych przed-
stawiała oary, co wywołało antywojenne nastroje wielu odbiorców.
Kolejny duży konikt po „pierwszej wojnie medialnej”– wojna krym-
ska (–)– za sprawą reporterów wojennych stał się „wielkim
W. Cordelian, Television Reporting of the Gulf War, „Communication Research
Trends” , t. , nr , s. .
H. Franklin, From Realism to Virtual Reality: Images of America’s Wars, [w:]
Seeing rough the Media: e Persian Gulf War, S. Jeords, L. Rabinovitz (red.),
Rutgers University Press, New Brunswick–New York , s. inn.
spektaklem narodowym”. Żywiołowe relacje przesyłane zlinii frontu przez
Williama Howarda Russella, Irlandczyka, korespondenta wojennego „e
Times” iEdwina Lawrence’aGodkina dla „e Daily News” postawiły
zarówno wojsko, jak irząd brytyjski wdefensywie, ujawniając decydu-
jące niepowodzenia, braki wstrategii oraz przywództwie. Russell jest
często nazywany „ojcem współczesnych reporterów wojennych”, ana jego
nagrobku znajdującym się wkrypcie londyńskiej katedry św. Pawła znaj-
duje się napis „pierwszy inajwiększy korespondent wojenny”. Russell
wswoich relacjach dla „e Times” zwrócił uwagę na nieodpowiednie
traktowanie rannych izainspirował organizację opieki dla wojskowych,
apelował odostarczanie pomocy żołnierzom. Wskazywał, że Brytyjczycy
cierpieli bardziej zpowodu braku broni, lekarstw, paliwa iodzieży niż
zpowodu działań Rosjan. Relacje Russella przekonująco ilustrowały ra-
żące zaniedbania Biura Wojny, co doprowadziło do rezygnacji gabinetu
lorda Aberdeena. października roku, opisując bitwę pod Bała-
kławą, Russell po raz pierwszy użył wyrażenia „cienka czerwona linia”.
Jego materiały dla „e Times” uważane są do dziś za klasyczne przykłady
dziennikarstwa wojennego. Phillip Knightley, dziennikarz iautor książki
Pierwsza oara: korespondent wojenny jako bohater imitotwórca od Krymu
do Iraku, stanowiącej kompleksową analizę ewolucji roli korespondentów
wojennych, podkreślał, że Russell odegrał kluczową rolę wkształtowaniu
postaci reportera wojennego, gdyż dzięki niemu „korespondencja wo-
jenna stała się potęgą, która zaczęła wstrząsać generałami”. Już wtedy
także pojawił się problem stanowiący nieodłączny dylemat dziennikar-
stwa wojennego– czy korespondenci wojenni powinni mieć prawo do
prezentacji wszystkiego, co widzieli ichcą przekazać odbiorcom, czy też
U. Keller, e Ultimate Spectacle: AVisual History of the Crimean War, Routledge,
New York–London , s. ; C. Wyatt, Communicating War: e Poacher’s
Perspective, [w:] e Oxford Handbook…, op. cit., s. .
M.P. Roth, e Encyclopedia of War Journalism 1807–2010, Grey House Publishing,
Amenia , s. .
P. Knightley, e First Casualty: e War Correspondent as Hero and Myth-Maker
from the Crimea to Iraq, Johns Hopkins University Press, Baltimore , s.
inn.
winni kierować się interesami państwa, zktórego pochodzą. Krytyczna
postawa Russella skłoniła Naczelnego Wodza do wydania wlutym
roku ogólnego rozkazu zakazującego publikowania dziennikarzom cen-
nych dla wroga informacji. Wspomniany dylemat, tak na gruncie etyki
wojny, jak ietyki dziennikarstwa, pozostaje wciąż aktualny idotyczy
także decyzji podejmowanych przez współczesnych korespondentów.
Wojna krymska była pierwszą relacjonowaną wprasie zniewielkim
opóźnieniem. Relacje Russella zdalekiego Krymu od możliwości ich
przeczytania wLondynie dzieliło tylko kilka dni. Na rozwój ówczesnych
korespondencji wojennych wpływ miały dwa kluczowe osiągnięcia
technologiczne: kolej itelegraf. Korespondenci mogli poruszać się szybko
ibyć naocznymi świadkami koniktów, mogli rozmawiać bezpośrednio
zdowódcami wojskowymi iżołnierzami powracającymi zfrontu. Ich re-
lacje docierały do redaktorów dużo szybciej niż kiedyś, aczytelnik mógł
śledzić kolejne bitwy, zwycięstwa iporażki wznacznie szybszym tempie.
Kultura gazetowa, która powstawała wtym okresie, rozwijała się coraz
szybciej dzięki takim wydarzeniom jak wojna krymska, apotem amery-
kańska wojna domowa. Konikty te ujawniły potęgę prasy iwykreowały
postać korespondenta wojennego jako niemalże mitycznego bohatera.
Rząd brytyjski zdawał sobie sprawę zwpływu, jaki korespondencje
wojenne mają na opinię publiczną, dlatego usilnie wspierał fotoreportera
Rogera Fentona wnadziei, że jego zdjęcia będą przeciwwagą dla nega-
tywnych doniesień prasowych otrudach, jakich doświadczają wojska.
Wśród portretów wojskowych inagrań zżycia obozowego jego słynna
fotograa Valley of the Shadow of Death () wyróżnia się silną aluzją
do walki. Nawiązująca swym tytułem do Biblii fotograa prezentuje
opuszczony ugór z porozrzucanymi kulami armatnimi, które Fenton
M. Mortensen, War, op. cit., s. .
R.L. Keeble, Secrets and Lies: On the Ethics of Conict Coverage, [w:] Routledge
Handbook of Media, Conict and Security, P. Robinson, P. Seib, R. Fröhlich (red.),
Routledge, London–New York , s. inn.
L. Risso, Reporting from the Front: First-Hand Experiences, Dilemmas and Open
Questions, „Media, War & Conict” , t. , nr , s. .
rzekomo ułożył, aby wzmocnić symbolikę obrazu istworzyć „mitologię
niebezpieczeństwa”. Traktowany jako wczesna fotograczna ikona woj-
ny, obraz ten inicjuje dyskusje na temat autentyczności, które rozkwitły
wzwiązku zikonami fotoreportażu XX wieku, reprezentującymi podobny
dualizm między realistycznym uchwyceniem sceny wojny aotwarciem
symbolicznej przestrzeni do rozważań nad zniszczeniem, pustką iwo-
jenną rozpaczą.
Wczasie amerykańskiej wojny domowej (–), najdokładniej
udokumentowanej wojny drugiej połowy XIX wieku, dzięki liniom te-
legracznym stało się możliwe przeczytanie wgazecie owydarzeniach
zdnia poprzedniego. Dziennikarze podróżowali zwojskowymi, aby móc
dostarczać relacje naocznych świadków, arosnące zapotrzebowanie na
wiadomości zaspokajali również korespondenci amatorzy. Ku niezadowo-
leniu wojska cenzura linii telegracznych nie przeszkodziła, wszczególno-
ści prasie Północy, wujawnieniu poufnych informacji, takich jak rozkład
formacji wojsk, aprasa stosowała sensację iprzesadę, jawne kłamstwa,
oszczerstwa, anawet wypowiedzi fałszywych naocznych świadków. Re-
porterzy Południa mogli początkowo swobodnie się przemieszczać, ale od
roku cenzorzy wojskowi ltrowali przesyłki izaprzestali ujawniania
prasie informacji logistycznych iplotek obozowych.
Ze względu na wzrost popularności prasy, późne wprowadzenie zor-
ganizowanej cenzury iudoskonalenie telegrafu za dobre czasy dla praso-
wego relacjonowania wojny należy uznać okres między wojną secesyjną
wUSA aIwojną światową, gdy pisano na temat wojny francusko-pruskiej
(–), wojny hiszpańsko-amerykańskiej () iwojen burskich
(–, –). Wprzeciwieństwie do literackich skłonności
dziennikarzy zczasów wcześniejszych doniesień owojnie posługiwanie
się głównie telegrafem inspirowało korespondentów do bardziej zwięzłego
relacjonowania faktów: kto, jak, gdzie, kiedy idlaczego, wmniejszym zaś
stopniu dramatyzowano relację zwydarzeń zfrontu. Wojna hiszpańsko-
-amerykańska jest często wskazywana jako przykład bezpośredniego
U. Keller, op. cit., s. in.
wpływu mediów na przebieg wojny. Wiodący amerykański wydawca,
William Randolph Hearst przekonywał opinię publiczną wStanach Zjed-
noczonych do wojny zHiszpanią w roku, publikując artykuły, które
wyraźnie sugerowały, że to Hiszpania stoi za zatonięciem pancernika USS
Maine. Podczas wojen burskich między Wielką Brytanią apotomkami
holenderskich osadników wAfryce reporterzy odgrywali większą rolę
wposzukiwaniu zgody między walczącymi stronami. Wlatach . XIX
wieku dynamicznie rozwijało się tzw. żółte dziennikarstwo (yellow jour-
nalism), dla którego typowe było publikowanie przerażających, sensacyj-
nych relacji, którymi gazety zaciekle konkurowały oczytelników. Sposób
przedstawiania wojen burskich rozczarowywał brytyjskich czytelników
przyzwyczajonych do informacji ołatwych zwycięstwach wwojnach ko-
lonialnych, stąd konikt ten został zmitologizowany jako „epicka walka”,
areporterzy nie unikali pisania oskutecznej walce partyzanckiej Burów,
wysokiej liczbie oar iniewystarczającej opiece medycznej.
Administracje wojskowe ipaństwowe przeszły od ukrywania infor-
macji wXIX wieku do aktywnego rozpowszechniania wpopularnych
mediach informacyjnych irozrywkowych własnych treści podczas Iwojny
światowej wcelu zmobilizowania ludności cywilnej do udziału wwojnie
totalnej. Morale zostało uznane za znaczący czynnik sukcesu wdziała-
niach wojennych ipaństwa stanęły przed pilnym zadaniem uzasadnienia
przystąpienia do wojny, ponieważ głosu opinii publicznej nie można było
pominąć wformułowaniu polityki zagranicznej. Chociaż propaganda
wjakiejś formie istniała niewątpliwie przez większą część historii ludzko-
ści, sam termin został ukuty wkontekście politycznym izdeniowany jako
próba przekonania do celów państwa poprzez manipulację postrzegania,
postaw izachowania grupy docelowej.
G.S. Messinger, e Battle for the Mind: War and Peace in the Era of Mass Com-
munication, University of Massachusetts Press, Amherst–Boston , s. .
M. Mortensen, War, op. cit., s. .
R. Klepka, Propaganda ideologiczna, [w:] Vademecum bezpieczeństwa informa-
cyjnego, t. , O. Wasiuta, R. Klepka (red.), AT Wydawnictwo, Wydawnictwo
LIBRON, Kraków , s. –.
Propaganda stała się głównym instrumentem kontroli opinii pu-
blicznej, ajej rola miała gwałtownie wzrastać wXX wieku. W tym
okresie idea wolności prasy, azczasem także szeroko rozumiane prawo
mediów do informowania owydarzeniach wojennych, działaniach
walczących stron idecyzjach wojska, zderzyła się zpropagandą icen-
zurą. Mette Mortensen słusznie argumentuje, że w odniesieniu do
relacjonowania wydarzeń wojennych stanowią one dwie strony meda-
lu. Cenzurę uzasadniano potrzebą zachowania tajemnic wojskowych
iochrony życia żołnierzy, awpraktyce zwykle także chęcią ukrycia
nieprzyjemnych lub kompromitujących informacji, aniekiedy również
niejawnych motywów działania. Można wskazać tu na przykład, że
wsierpniu roku gazety nie relacjonowały walk pod granicami
Paryża, wtrakcie których wciągu dziesięciu dni zginęło około
żołnierzy francuskich.
Propaganda zkolei miała na celu wyrobienie określonych przekonań
na temat koniktu zarówno przez ludność ojczystą, państwa neutralne,
jak iprzez wroga. Pionier systematycznych badań nad propagandą,
amerykański politolog iteoretyk komunikacji Harold Dwight Lasswell
określił propagandę jako zarządzanie zbiorowymi postawami poprzez
manipulację znaczącymi symbolami, która ma przeciwdziałać nieod-
łącznej tendencji do fragmentacji społeczeństwa, dążąc do integracji
jednostki we wspólnym kontekście symboli, znaczeń i pożądanych
celów wojennych. Rozpoznawalne obrazy isymbole powinny przed-
stawiać odpowiedni charakter samego narodu iwroga, aby ludność
mogła identykować się zwysiłkiem wojennym ipozostać lojalna wobec
decydentów, azarazem wopozycji do demonizowanego przeciwnika.
M. Mortensen, War, op. cit., s. .
J. Idzik, R. Klepka, Cenzura, [w:] Vademecum bezpieczeństwa informacyjnego,
op. cit., t. , s. .
G.S. Messinger, op. cit., s. .
H.D. Lasswell, e eory of Political Propaganda, „American Political Science
Review” , t. , nr , s. –.
R. Klepka, Propaganda państwowa, [w:] Vademecum bezpieczeństwa informacyj-
nego, op. cit., t. ., s. –.
Reporterzy okresu Iwojny światowej wciąż musieli polegać na tele-
grae, aby wysyłać informacje, ale mieli do dyspozycji znacznie szerszą
sieć telegraczną niż wcześniej. Ponadto kroniki lmowe przybliżały
widzom akcje zpola bitwy. Prawdziwe horrory wojenne znów stały się
dostępne dla publiczności masowej, ale przemysł lmowy zyskał więcej
na kcyjnych, propagandowych glorykacjach wojny. Najbardziej
wpływowe obrazy fotograczne zIwojny światowej, choć realistyczne
zwyglądu, nie pokazywały rzeczywistości, lecz tylko jej pewną kreację.
WStanach Zjednoczonych najważniejszymi obrazami były lmy za-
projektowane, aby rozpalić naród do włączenia się do wojny, apotem
do jej wspierania.
Wczasie II wojny światowej możliwe stały się relacje na żywo prze-
kazywane drogą radiową, reporterzy nadawali najczęściej zmiast ata-
kowanych zpowietrza. Filmy wciąż wymagały dni lub tygodni na ich
przetworzenie itransport do odbiorców, jednak technologia znacznie
rozwinęła ich treść. Docierały do publiczności późno, ale robiły duże
wrażenie. Pomimo pojawienia się telewizji relacje między mediami apo-
lem bitwy pozostały prawie takie same podczas wojny koreańskiej, jak
podczas II wojny światowej. Początkowy system dobrowolnej cenzury
armii amerykańskiej został wkrótce zmieniony na ocjalną cenzurę na
prośbę reporterów, którzy uznali denicję „bezpieczeństwa” za mglistą
iwkonsekwencji dążyli do nadmiernie surowej autocenzury. Do czasu
wojny wWietnamie telewizja zastąpiła kino jako główny środek przeka-
zu wiadomości. Opóźnienie między lmowaniem atransmisją zostało
zmniejszone, awidoki iodgłosy wojny weszły do domowych salonów,
gdzie coraz częściej były emitowane na kolorowych ekranach.
W.E. Biernatzki, War and Media, „Communication Research Trends” , t. ,
nr , s. .
H. Franklin, op. cit., s. .
W. Cordelian, op. cit., s. .
S.L. Carruthers, e Media at War, Palgrave Macmillan, New York , s. inn.
Wsposobie relacjonowania wojen przez media analizowanym wper-
spektywie historycznej uwagę zwraca daleko idący postęp technologiczny,
jaki dokonał się wostatnim stuleciu. Wprzeszłość odeszły czasy, gdy
korespondent wojenny pisał teksty, które następnie przesyłał do redak-
cji, by wreszcie po kilku dniach czy tygodniach zostały opublikowane.
Dziś tempo przekazywania informacji, możliwość cyfrowego utrwalania,
odtwarzania, kopiowania ipublikowania materiałów, atakże koniec
monopolu na nadawanie ze strony organizacji medialnych na rzecz sy-
metrii, wramach której każdy może być jednocześnie odbiorcą inadaw-
cą, wyznaczają trendy imożliwości wzakresie nagłaśniania informacji
okoniktach zbrojnych.
Eric Louw, proponując periodyzację sposobu komunikowania owoj-
nie wXX wieku, wyróżnił cztery okresy:
–
okres propagandy trwający do wojny wietnamskiej– wczasie
coraz efekty wniejszego wykorzystania nowoczesnych technologii
służących masowemu zabijaniu celem komunikowania dotyczą-
cego wojny była propaganda, która sprzyjała budowaniu patrio-
tyzmu, utrzymaniu morale warmii oraz napływowi nowych
ochotni ków,
–
okres nieocenzurowanej wojny telewizyjnej– tak jak wczasie
wojny wWietnamie dziennikarze stale obecni na froncie opisywali
to, co widzieli, komentując wojenną rzeczywistość często wode-
rwaniu od oczekiwań dowódców czy administracji amerykańskiej,
niejednokrotnie przytaczając zwierzenia samych żołnierzy, opi-
sujących ich przeżycia iopowieści nieżyjących współtowarzyszy,
–
okres zarządzania obrazem działań wojennych (the PR-ization
of warfare)– rozpoczął się po wojnie wietnamskiej iwiąże się
zgłęboko zaplanowaną i konsekwentnie realizowaną strategią
informowania dziennikarzy przez dowódców opodejmowanych
działaniach wojennych, liczbie oar, nowych celach wsposób
iwzakresie zgodnym zcelami udzielających informacji, dzien-
nikarze mogą też uczestniczyć wwybranych częściach działań
wojennych, co jednak ukierunkowane jest na stworzenie przekazu
zgodnego zintencjami dowódców,
–okres dominacji technologii, która zrewolucjonizowała sposoby
komunikowania na temat koniktów zbrojnych, umożliwiając
zjednej strony szerzej zaplanowane iskoordynowane działania
wizerunkowe stron biorących udział wkonikcie, powiązane
jednak zszerokim dostępem do możliwości publikowania mate-
riałów wsieci przez wszystkich, także tych niebędących stronami
koniktu.
Wrozważaniach dotyczących relacjonowania koniktów zbrojnych
kontekst technologiczny nierzadko jest wskazywany jako najistotniejszy,
co zdaje się sugerować, że to rozwój nowych rozwiązań komunikacyjnych,
najpierw dotyczących telewizji, apotem internetu wnajwiększym stopniu
wpłynął na sposób, ale także na tempo przekazywania wiadomości.
Wtrakcie Iwojny wZatoce Perskiej (–), wczasie operacji Pu-
stynna Burza (Desert Storm) w roku zniknęło całkowicie opóźnienie
wprzekazywaniu informacji owojnie, asceny walki wczasie rzeczywi-
stym, wszczególności zielonkawe, noktowizyjne widoki ataków rakieto-
wych na Bagdad, były częścią powszechnego ludzkiego doświadczenia.
Wwojnie wIraku w roku kamery złączami satelitarnymi zdawały się
być wszędzie, od dachów wysokich budynków Bagdadu, przez skąpe bloki
miejskie traane uderzeniami pocisków dalekiego zasięgu iinteligentnych
bomb po wieżyczki pojazdów pancernych przemieszczających się całymi
kolumnami. Prawie każdy zdostępem do odbiornika telewizyjnego był
pośrednio na pierwszej linii. Relacje wojenne wczasie rzeczywistym
osiągnęły taką dynamikę, że publiczność na całym świecie często widziała,
co się wydarzyło, zanim informacja dotarła do generałów.
P.E. Louw, e Media and Political Process, Sage Publications, London , s.
inn.
R. Klepka, Wojna wmediach: wybrane zagadnienia dotyczące relacjonowania
koniktów zbrojnych, „Wojny ikonikty. Przeszłość– Teraźniejszość– Przyszłość”
, t. , nr , s. inn.
W.E. Biernatzki, op. cit., s. .
Sposób analizy relacji między wojną amediami zmienił się wmo-
mencie, wktórym coraz większą rolę odgrywać zaczął internet. Zmiany
te oznaczały jednak zdecydowanie więcej niż tylko pojawienie się no-
wej technologii, czyli nowego medium. Wszczególności stanowiły ody-
namicznej medializacji imediatyzacji procesów komunikowania owojnie.
Gianpietro Mazzoleni iWinfried Schulz podkreślają, że obydwu pojęć nie
należy traktować jako synonimów. Medializacja odnosi się do sytuacji,
wktórej media stały się najważniejszym źródłem informacji iśrodkiem
komunikacji. Wtakiej sytuacji ludzie polegają na mediach, gdy chcą
uzyskać informacje owojnie wszerokim tego słowa znaczeniu, tak jak
politycy iszeroko pojmowane elity polegają na mediach wcelu uzyskania
informacji na temat opinii itendencji wzakresie zachowań ioczeki-
wań społecznych. Wten sposób wiedza okonikcie zbrojnym może być
opisywana jako zapośredniczona, gdyż środki masowego przekazu są
głównymi kanałami, za pośrednictwem których wiadomości owojnie
są przekazywane, awkonsekwencji sposób prezentowania rzeczywistości
wojennej za pośrednictwem środków masowego przekazu ma wpływ na
to, jak ludzie tę rzeczywistość postrzegają.
Pojęcie mediatyzacji zostało ukute wzorem nazw wielu innych wiel-
kich procesów, takich jak globalizacja czy komercjalizacja, co sugeruje
skalę iznaczenie zmian, jakie ów proces wnosi do wielu sfer życia spo-
łecznego, wtym do komunikowania owydarzeniach takich jak konikty
zbrojne. Stig Hjarvard wswojej pracy Mediatyzacja kultury ispołeczeństwa
wskazuje, że mamy do czynienia ze wzrastającym poziomem zależności
między sferą kultury ispołeczeństwem amediami iich logiką, przy czym
media zyskują status na wpół niezależnych instytucji społecznych, ajed-
nocześnie stają się integralną częścią życia społecznego iinnych instytucji
społecznych. To właśnie postępująca mediatyzacja życia społecznego,
wtym także działań wojennych, jest punktem wyjścia wkoncepcji trzech
G. Mazzoleni, W. Schulz, „Mediatization” of Politics: AChallenge for Democracy?,
„Political Communication” , t. , nr , s. inn.
S. Hjarvard, e Mediatization of Culture and Society, Routledge, London–New
York , s. .
faz mediatyzacji wojny zaproponowanej przez Andrew Hoskinsa iBena
O’Loughlina, rozwijanej wlicznych pracach tych brytyjskich badaczy.
Wskazują oni, że mediatyzacja odnosi się do długotrwałego procesu,
wktórym instytucje społeczne ikulturowe oraz sposoby interakcji zmie-
niają się wwyniku wzrostu wpływu mediów. Mediacja opisuje konkretny
akt komunikacji za pośrednictwem medium wokreślonym kontekście
społecznym. Mediacja jest procesem, wktórym działania wojenne są
coraz bardziej przenikane przez media, tak że planowanie, legitymizacja
działań, uspokajanie, historyzowanie, zapamiętywanie iwyobrażanie
sobie wojny wymaga zwrócenia uwagi na media iwykorzystywanie ich
potencjału.
Wojna ikonikty oraz różne sfery polityczne, kulturowe ispołeczne
polegają na mediach lub są od nich zależne, zostały przekształcone, by
coraz bardziej podążać za logiką mediów, awięc są mediowane. Proces
mediacji jest nierównomierny, ponieważ różni aktorzy dostosowują się
do różnych mediów, uczą się od nich istosują je dla własnych celów.
Kluczowe dla odwzorowania mediatyzacji działań wojennych jest pod-
kreślenie wzajemnego oddziaływania mediów, komunikacji, kultury
ispołeczeństwa.
Według Hoskinsa iO’Loughlina wciągu dwóch dekad od roku
wystąpiły trzy fazy mediatyzacji, zktórych każda ukształtowała inny
sposób, wjaki media interesowały się działaniem irozumieniem wojny
ikoniktu. Lata . XX wieku były ostatnim etapem wojny werze emi-
syjnej (broadcast war). Telewizja iprasa kontrolowały wówczas to, co
mogli zobaczyć masowi odbiorcy, arządy mogły sprawować względną
kontrolę nad dziennikarzami iich relacjami. Fazę pierwszą deniowała
względnie zamknięta ekologia medialna dyskretnych, jednokierunko-
wych mediów, zograniczonym zakresem możliwości kwestionowania
przez masową widownię dominujących treści mediów głównego nurtu.
A. Hoskins, B. O’Loughlin, War and Media, Polity Press, Cambridge–Malden
; eid., Arrested War: e ird Phase of Mediatization, „Information, Com-
munication & Society” , t. , nr .
A. Hoskins, Mediating Time, „Time & Society” , t. , nr –, s. –.
Wojna wtej fazie była przedstawiana jako ograniczona do tego, że in-
terwencje rządów zachodnich iwojsk opierały się na przewidywalności
iwymierności związku między działaniem aefektami.
Na przełomie tysiącleci masowe korzystanie z internetu iwojna
zterroryzmem po września roku rozpoczęły drugą fazę, którą
Hoskins iO’Loughlin nazwali wojną rozproszoną (diused war). Wyko-
rzystywanie treści cyfrowych umożliwiło rejestrowanie, archiwizowanie,
wyszukiwanie iudostępnianie treści dotyczących wojen iich skutków.
Wkonsekwencji zarówno prowadzący wojnę, jak igłówne media, przy-
zwyczajone do monopolu na jej raportowanie, odczuli istnienie silnego
chaosu ipłynności. Wydawało się, że treści medialne pojawiają się znikąd,
rodząc silną niepewność.
Wojna zatrzymana (arrested war), nowy paradygmat relacji media–
wojna, stała się możliwa, gdy profesjonalne media iinstytucje wojskowe
zatrzymały niegdyś chaotyczną dynamikę mediów społecznościowych
izaczęły skutecznie wykorzystywać je do własnych celów poprzez sto-
sowanie nowych strategii działania. Redaktorzy wiedzieli, że widzowie
mogą znaleźć na YouTubie atrakcyjne nieprzetworzone nagrania wojenne.
Reporterzy obawiali się, że wkonkurencji znatychmiastowo generowaną
przez użytkowników treścią staną się tylko kolejnymi blogerami.
Obecne relacje mediów iwojny wiążą się zzamknięciem wojny
wmedialnej infrastrukturze. Media zatrzymały wojnę przed ucieczką,
niezrozumiałością, utrzymują ją wgłównym nurcie inie pozwalają na
jej wymykanie się spod kontroli dowódców wojskowych. Chociaż jest
to mniej stabilny system niż wpoprzedniej erze emisyjnej, wnowym
paradygmacie redaktorzy, dziennikarze, bohaterowie koniktów, ana-
wet odbiorcy oczekują ciągłego dostosowywania praktyk medialnych.
Opracowywane są nowe technologie, usługi iinfrastruktury, które
wymagają ciągłego uczenia się i wrażliwości na nowe możliwości lub
zagrożenia. Potop danych jest mniej groźny, na przykład na stronie in-
ternetowej Oglądanie wojny wSyrii „e New York Times” publikuje
Wat c hing Sy ria’s War, https://www.nytimes.com/interactive/projects/watching-
-syrias-war/syria [dostęp: ..].
wszystkie zdjęcia, które może zwerykować, iwszystkie te, których nie
może, ipodkreśla, że jest szczery wobec użytkowników wodniesieniu
do tego, co jest werykowalne, przyznając też, jak trudno jest cokolwiek
wpełni zwerykować. Cyfrowy chaos czy przeciek informacyjny jest
zawłaszczany przez media głównego nurtu iudostępniany wsposób
zainscenizowany istylizowany.
Trzy fazy rozwoju wojny imediów generują również zestaw kon-
cepcji, które pozwalają uchwycić funkcjonowanie władzy ikomunikacji
wkażdym znich. Wpierwszej fazie posługiwano się takimi narzędziami
jak analiza agenda-setting igatekeeping czy badanie wartości newsów.
Wdrugiej fazie, wojnie rozproszonej, niemożliwe stało się stosowanie
tych koncepcji zuwagi na nieliniowy sposób kreowania treści, brak przy-
czynowości iładu komunikacji sieciowej. Uwagę skierowaną na media
pierwszej linii zajęło dziennikarstwo obywatelskie iamatorskie. Wfazie
wojny rozproszonej próbowano opanować nowe i złożone zjawiska.
Faza trzecia mediatyzacji wojny polega, według brytyjskich badaczy,
na synergii mediów głównego nurtu idziałań wojska oraz zawłaszczaniu
wojennych wydarzeń przez media. Na przykład serial telewizyjny BBC
Nasza wojna (Our War) jest historią wojny wAfganistanie wykreowaną
przez słowa izdjęcia żołnierzy, którzy wniej walczyli. Wykorzystuje ma-
teriał audiowizualny zarejestrowany przez kamery wojskowe, atwórcy
lmu twierdzą, że po raz pierwszy zaoferują widzom szansę zobaczenia
akcji na froncie oczami żołnierza. Media nie prowadzą więc walki zo-
cjalną wojskową wersją działań wojennych, ale ją wspierają. Podczas gdy
druga faza mediacji była naznaczona walką wposzukiwaniu możliwości
powstrzymania amatorskich treści medialnych, wnowej fazie amatorski
obraz walki jest szybciej wykorzystywany do propagandy ipromowania
działań wojennych przez media głównego nurtu.
Nowe podejście do wykorzystania mediów ilustruje także konikt
na Ukrainie, który przyniósł nową rolę dla telewizji. Obrazy „małych
zielonych ludzików”– żołnierzy wspieranych przez Rosję we wschodniej
A. Hoskins, Death of aSingle Medium, „Media, War & Conict” , t. , nr ,
s. –.
Ukrainie– mogły pochodzić znagrań zaparatów telefonicznych, ale
wkrótce dotarły do głównych mediów. Rosja była zadowolona ztego, że
„wyciekłe” materiały pojawiły się wgłównych wiadomościach telewizyj-
nych. Centrum władzy wykorzystuje materiały z udziałem uczestników,
aby stworzyć pożądany efekt dla masowej widowni– zgodnie zlogiką
medialną podobną do tej jak użycie przez wojsko brytyjskie nagrania
zhełmu żołnierza wAfganistanie wserialu Ou r War.
Wnowej fazie wojny media informacyjne uczestniczą wspektaklu
tworzonym przez świat polityki. Spektakl małych zielonych ludzików na
Ukrainie był aktem prowokacji. Wiedząc, że zielone ludziki mają wartość
informacyjną, szczególną „telewizyjność”, Rosja wykorzystała główny
nurt jako przestrzeń do projekcji swojej obecności.
Trzecia faza mediacji polega zatem na ponownym wzmocnieniu siły
mediów głównego nurtu ielit władzy. Treści generowane przez użyt-
kowników, treści ekstremistyczne, anawet dark web stają się tworzywem
dla mediów głównego nurtu. Instytucje medialne osiągnęły znaczące
korzyści. Ciągłe dążenie do tego, by być konkurencyjnym iposzerzać
wiadomości codziennie, anawet co godzinę, stało się łatwiejsze, ponie-
waż treści generowane przez użytkowników zostają teraz systematycznie
przywłaszczane. Wten sposób ekologia mediów poszerzyła zakres tego,
co jest obecnie uważane za główny nurt, istało się to wdużej mierze
dlatego, że tradycyjne organizacje medialne nauczyły się korzystać ztech-
nologii cyfrowej. Przykładem tego jest wspomniana strona Oglądanie
wojny wSyrii, ale także praktyka blogowania na żywo otrwających kon-
iktach, wktórych treści są często przedstawiane jako tymczasowe ido
potwierdzenia później.
Koncepcja Hoskinsa iO’Loughlina poza próbą periodyzacji rozwoju
medialnych relacji wojennych zwraca także uwagę na bardzo ważny
trend, który rozwija się coraz silniej, także po opublikowaniu propozycji
badawczej brytyjskich uczonych. Oto medialne relacje wojenne nie tylko
zmieniają ekologię mediów, ale stają się częścią wojny, tak jak ikonik-
ty zbrojne toczą się nie tylko wobszarze tradycyjnie rozumianych sfer
działań militarnych, lecz również wsferze działań komunikacyjnych.
Wyraźne staje się bardziej niż kiedykolwiek, że prowadzenie wojny to
wcoraz większym zakresie także komunikowanie i osiąganie swoich
celów tą drogą, za pośrednictwem dynamicznie rozwijającej się infra-
struktury mediów.
Relacje pomiędzy wojną ikomunikacją, jak już wielokrotnie wskazy-
wano, mają długą, skomplikowaną iwielowymiarową historię, która
odzwierciedla nie tylko różnorodne konteksty wynikające znarodowej
ilokalnej specyki, ale także ze zmian politycznych, społecznych, kul-
turowych itechnologicznych, jakie zachodziły wciągu ostatnich stuleci.
Uwarunkowania te są badane przez różne dziedziny nauki, wszczegól-
ności naukę omediach ipolitologię, ale także takie dziedziny jak historia,
studia lmowe, historia sztuki iliteraturoznawstwo. Najbardziej frapujące
rozważania dotyczą wszczególności relacji media– państwo wczasie
wojny, przede wszystkim roli mediów informacyjnych istrategii komu-
nikacyjnych przyjmowanych przez strony koniktu. Te dwie perspektywy
są współzależne od siebie. Zjednej strony warunki, wktórych media
informacyjne prezentują wojnę, są określane przez politykę zarządzania
dostępem do informacji istrefy walki, za co odpowiadają decydenci
wojskowi icywilni. Zdrugiej zaś media same wokreślony sposób cen-
zurują informacje owojnie iwmniejszym lub większym stopniu stosują
prorządową propagandę wprezentowaniu interesów państwa, wktórym
działają. Większość badań wtym zakresie koncentruje się przede wszyst-
kim na wojnach, wktórych uczestniczyły Stany Zjednoczone ipaństwa
Europy Zachodniej.
Analiza wszystkich uwarunkowań prezentowania wmediach konik-
tów zbrojnych wydaje się niemożliwa, warto jednak dokonać przeglądu
O. Wasiuta, iWar – bezprecedensowa forma wojny internetowej, „Annales Uni-
versitatis Paedagogicae Cracoviensis. Studia de Securitate” , t. , nr (),
s. –.
M. Mortensen, War, op. cit., s. .
tych, które wydają się najbardziej znaczące inajczęściej podejmowane
przez badaczy. Poza relacjami między wojskiem amediami, których
historia została już zarysowana, należy wymienić rolę personelu medial-
nego wrelacjonowaniu koniktów zbrojnych, wszczególności zaś kore-
spondentów wojennych. Istotne jest, czy korespondenci są skoszarowani
wbazie wraz zżołnierzami, czy zdala od nich, gdyż często przekłada się
to na i ich sposób postrzegania wojny. Ponadto uwagę zwraca problem
traktowania wojny jako wydarzenia medialnego (media event), także rola
całodobowych programów informacyjnych, takich jak CNN, Al-Dżazira,
czy polskie TVN wprezentowaniu relacji wojennych, również we wpły-
waniu na opinię publiczną, wtym na poglądy idecyzje podejmowane
przez polityków różnych szczebli.
Analiza relacji media– wojsko stanowi jeden zczęściej podejmo-
wanych tematów wbadaniach nad relacjonowaniem koniktów zbroj-
nych przez media. Podkreślić należy jednak, że analizy takie mają sens
jedynie wpaństwach, wktórych media nie są pod ścisłą kontrolą rządu.
Do istnienia tego typu zależności, awszczególności koniktów inapięć
między interesami mediów ipaństwa prowadzącego wojnę, niezbędne
jest funkcjonowanie wolnych mediów, których zadaniem jest informo-
wanie owojnach prowadzonych przez wojsko demokratycznego państwa,
mającego konstytucyjnie zagwarantowaną wolność mediów. Najczęściej
badania takie są prowadzone wUSA idotyczą relacji między amerykań-
skim rządem, którego kompetencje są ograniczone konstytucyjnie, awol-
nymi isilnie konkurencyjnymi środkami masowego przekazu. Konikty
interesów idążeń ujawniające się wrelacjonowaniu wojen wUSA są lepiej
udokumentowane izbadane niż wprzypadku innych wojen toczonych
wtym samym okresie gdziekolwiek na świecie. Ilustrują one także naj-
bardziej zaawansowane technologicznie metody inarzędzia, jakie wolne
media wykorzystują do tworzenia relacji zpola walki. Wzwiązku ztym
badania te pozwalają obserwować zmiany, które dokonały się za sprawą
S. Powers, M. el-Nawawy, Al-Jazeera English and Global News Networks: Clash
of Civilizations or Cross-Cultural Dialogue?, „Media, War & Conict” , t. ,
nr , s. –.
postępu technologicznego wodniesieniu do sposobu prowadzenia relacji
wojennych.
Już podczas II wojny światowej generał Dwight Eisenhower wyraźnie
podkreślał konikt interesów wrelacjach wojsko– media. Woświadcze-
niu dla reporterów z roku stwierdził, że pierwszą istotną kwestią
woperacjach wojskowych jest to, że nie podaje się wrogowi żadnych
wartościowych informacji. Wyraźne tendencje wzakresie kształtowania
relacji media– wojsko można obserwować wkolejnych wojnach zudzia-
łem Stanów Zjednoczonych, począwszy od II wojny światowej, przez
wojnę koreańską (–), wojnę wWietnamie (–), inwazję
na Grenadę () iPanamę (), Iwojnę wZatoce Perskiej (–),
konikty wBośni (–) iKosowie (–), aż po inwazję na
Afganistan (–) iIrak (). Trwałość ogólnie stabilnego rządu
USA ienergicznych amerykańskich środków masowego przekazu stanowi
tło, które– jak podkreśla wielu badaczy– ułatwia uporządkowaną analizę
ich wzajemnych interakcji.
Jednym ze sposobów kontroli przekazu medialnego nadawanego
zpola walki jest koszarowanie dziennikarzy wjednostkach wojsko-
wych. Wuprzednio zaplanowanej istarannie zorganizowanej strategii
postąpiono tak zogromną liczbą dziennikarzy podczas inwazji na Irak
w roku. Praktyka taka sięga czasów amerykańskiej wojny sece-
syjnej. Zakłada ona, że wybrani dziennikarze udają się do jednostek
pierwszej linii, wzamian za co mają dzielić się zasobami zinnymi me-
diami. Takie rozwiązanie zastosowano między innymi podczas wojny
oFalklandy (), wGrenadzie, Panamie, wczasie Iwojny wZatoce
Perskiej oraz wAfganistanie (od ). Działania dziennikarzy wróż-
nym stopniu podlegały kontroli wojskowych. Podczas Iwojny wZatoce
Perskiej dziennikarze rzadko mieli okazję relacjonować działania bez-
pośrednio zpola walki, ponieważ towarzyszyły im eskorty wojskowych
imieli ograniczony kontakt zżołnierzami na polu bitwy. Korespondenci
spotykali się zmniejszymi ograniczeniami wAfganistanie, ale także
W.E. Biernatzki, op. cit., s. .
otrzymywali mniej pomocy od wojska. Natomiast system koszarowania
reporterów zapewnił mediom dostęp do pierwszej linii wstopniu niespo-
tykanym wżadnym konikcie amerykańskim od czasów wojny wWiet-
namie. Wczasie wojny wIraku ponad dziennikarzy przybyło
wrejony walk, ponad sześciuset znich było skoszarowanych wróżnych
jednostkach wojskowych, apozostali pracowali dla organizacji informa-
cyjnych pomimo ostrzeżeń amerykańskich służb, które podkreślały, że
korespondenci będący poza obszarem kontrolowanym przez wojskowych
ryzykowali swoje bezpieczeństwo. Skoszarowani wjednostkach reporte-
rzy mają niezrównane możliwości relacjonowania scen walk. Materiały
dziennikarskie powstające wtaki sposób są jednak często krytykowane
za stronniczość polegającą na sprzyjaniu personelowi wojskowemu ijego
oglądowi rzeczywistości oraz za reprezentowanie wojny wwąski, epizo-
dyczny sposób wynikający wyłącznie zkontekstu wydarzeń, wktórych
reporterzy brali udział.
Kluczowe pozostaje pytanie oto, czy dziennikarze powinni dążyć za
wszelką cenę do niezależności wynikającej zpraktyk dziennikarskich
ietycznych, czy też należy uznać, że dziennikarz zawsze angażuje się
emocjonalnie wkonikt po stronie własnego narodu. Problem ten
trafnie ujęli Stuart Allan iBarbie Zelizer, wskazując, że oddzielenie pa-
triotyzmu od relacjonowania działań militarnych jest kluczowym pro-
blemem korespondenta wojennego. Już wczasie wojny wWietnamie
pojawiały się głosy, że reporterzy muszą być oderwani od obserwatorów
iniekoniecznie powinni popierać politykę swoich ojczyzn. Podczas wojny
oFalklandy-Malwiny BBC była krytykowana za bezstronną postawę. Brak
innych źródeł skłonił sieć do korzystania ze źródeł argentyńskich, jednak
bezstronność dziennikarzy zanikała wmiarę postępu wojny.
M. Mortensen, War, op. cit., s. .
R. Klepka, Wojna wmediach: wybrane zagadnienia…, op. cit., s. .
S. Allan, B. Zelizer, Rules of Engagement: Journalism and War, [w:] Reporting War:
Journalism in Wartime, S. Allan, B. Zelizer (red.), Routledge, London–New York
, s. .
W.E. Biernatzki, op. cit., s. .
Whistorii korespondentów wojennych swoje wyjątkowe miejsce
znalazł Peter Arnett. Wczasie Iwojny wZatoce Perskiej stacja CNN
prezentowała więcej punktów widzenia idawała większą możliwość oce-
ny różnych aspektów wojny od kanałów konkurencyjnych. Najistotniejsza
różnica polegała na tym, że CNN zwracała większą uwagę na informacje
pochodzące spoza USA, szczególnie ze strony Irakijczyków. Ciągłe relacje
Petera Arnetta zBagdadu były najbardziej widocznym ikontrowersyj-
nym tego przejawem. Przekazywanie przez niego relacji zawierających
ocjalne stanowisko Iraku zostało ostro skrytykowane przez Biały Dom
iokreślone jako rozmowa zwrogiem. CNN wynegocjowała zSaddamem
Husajnem prawa do transmisji na żywo zBagdadu, co zkolei wywołało
krytyczne głosy innych organizacji medialnych, atak ze strony wojska,
anawet Białego Domu, jednak pozwoliło na szersze spojrzenie przez
CNN na konikt za sprawą większej liczby źródeł informacji. Sieci tele-
wizyjne oskarżały stację oustępstwa wobec Irakijczyków wzamian za
specjalny dostęp, akonserwatywni obserwatorzy określali CNN mianem
„e American Voice of Bagdad”. Tylko nieliczni obserwatorzy mediów
uważali, że zdobyte informacje były warte wysiłków. Relacje Arnetta
rozpoczęły debatę publiczną wtelewizji, prasie, atakże waudycjach
radiowych otym, czy CNN i inne media powinny emitować relacje,
które prezentowały punkty widzenia obce interesom USA, aszczególnie
eksponować sposób oceny wydarzeń wojennych zperspektywy Iraku.
Jako wymowny przykład można wskazać tylko jedno działanie ocha-
rakterze językowym. Reporterzy CNN zostali oskarżeni przez jednego
zsenatorów amerykańskich obycie sympatykami Iraku tylko dlatego, że
wwiadomościach CNN zastąpiono słowo „wróg” wyrazem „Irakijczyk”.
CNN argumentowało zaś, że kanał jest oglądany w krajach idlatego
przekaz powinien być wolny od uprzedzeń.
Jedną zistotnych przyczyn relacjonowania wojny przez media jest
fakt, iż wszczególny sposób interesują się nią odbiorcy treści medial-
nych. Konikt zbrojny jako temat medialny pozwala przedsiębiorstwom
Ibid., s. –.
medialnym na realizację ich własnych celów, głównie nansowych, ato
zuwagi na popularność problematyki, która przełoży się na wysokie
wskaźniki oglądalności, czytelnictwa lub dużą liczbę odsłon winterne-
cie, co zkolei przyniesie odpowiednie zyski ze sprzedaży reklam. Wielu
badaczy podnosi, że wojna jest towarem, który znakomicie się sprzedaje,
aokres koniktu zbrojnego rodzi nie tylko podaż, ale też popyt na relacje
medialne. „Sprzedawanie wojny” stanowi więc atrakcyjną ekonomicz-
nie izyskowną formę działalności mediów, głównie informacyjnych, co
wielu badaczy mediów podkreśla już wsamych tytułach swoich prac, tak
jak wprzypadku publikacji Susan Moeller Zmęczenie współczuciem: jak
media sprzedają choroby, głód, wojnę iśmierć czy na przykład pracy pod
redakcją Josefa Seethalera, Matthiasa Karmasina, Gabriele Melischek
iRomy Wöhlert, zatytułowanej Sprzedaż wojny. Rola środków masowego
przekazu wkoniktach od Iwojny światowej do „wojny zterroryzmem”.
We wskazanym kontekście można przyjąć, że relacjonowanie wojny
wmediach, zwłaszcza wprogramach informacyjnych, czyni zniej „wyda-
rzenie medialne” posiadające większość spośród tych cech, które zostały
przypisane pojęciu media event przez jego twórców, Daniela Dayana
iElihu Katza. Wojny iich relacje:
–przyciągają milionową publiczność,
–opierają się często na transmisjach na żywo,
–dają szansę wykorzystania pełnego potencjału technologicznego
mediów elektronicznych,
–wykorzystują także media społecznościowe do podtrzymania za-
interesowania,
–poświęca się im wiele czasu antenowego iniejednokrotnie się do
nich wraca,
S.L. Carruthers, e Media…, op. cit., s. .
S.D. Moeller, Compassion Fatigue: How the Media Sell Disease, Famine, War and
Death, Routledge, New York–London ; Selling War: e Role of the Mass Media
in Hostile Conicts from World War Ito the „War on Terror”, J. Seethaler, M. Kar-
masin, G. Melischek, R. Wöhlert (red.), Intellect Books, Bristol–Chicago .
I. Volkmer, Conict-Related Media Events and Cultures of Proximity, „Media, War
& Conict” , t. , nr , s. –.
–media zakorzeniają się wdługotrwałym wydarzeniu medialnym,
wysyłają wdane miejsce swoich reporterów, miejsce wydarzenia
staje się centrum zainteresowania,
–
wydarzeniu towarzyszy szeroka oprawa dziennikarska irozbudowa-
na narracja,
–wydarzenie medialne bywa wyrazem noworomantycznego prag-
nienia oglądania heroicznych działań wielkich jednostek prowa-
dzących masy do spontanicznego działania,
–prezentuje się je jako historię, która dzieje się na żywo, na oczach
widzów iautomatycznie staje się częścią pamięci zbiorowej, naj-
bardziej potra je kreować iprezentować telewizja.
Lauren Rabinovitz iSusan Jeords mianem typowego wydarzenia me-
dialnego określiły Iwojnę wZatoce Perskiej. Jak wskazują, media pełnią
ważną funkcję społeczną, gdyż same do pewnego stopnia konstruują takie
wydarzenia, kształtujące organizację ikoordynujące relację odbiorcy ze
społecznością. Wydarzenia medialne mają na tyle wyjątkowy charakter
iwidowiskową oprawę, że nasycając codzienne życie odbiorców wysokim
stopniem szczegółowości, uwagi ipowagi, same stają się wyjątkowe iod-
dzielone od codzienności. Amerykańskie badaczki wskazały na istnienie
kilku typów wydarzeń, takich jak mecze Super Bowl czy śluby brytyjskiej
rodziny królewskiej. Szczególną formą takiego wydarzenia medialnego
jest kryzys, który dzieli swoje miejsce wramówkach stacji iprzestrzeni
medialnej zinnymi wydarzeniami, które rozgrywają się równocześnie,
jednak zuwagi na znaczenie ioglądalność cechuje je intensywne relacjo-
nowanie wszystkich możliwych szczegółów. Wprzeciwieństwie do innych
wydarzeń medialnych, kryzysom brakuje przewidywalnego końca. Mecze
iwesela znanych osobistości są relacjonowane wsposób, który zakłada
określony początek ikoniec wydarzenia. Wojny ipodobne kryzysy mogą
rozpocząć się wokreślonym czasie, ale nawet zaangażowane wnie rządy,
nie mówiąc już orelacjonujących je mediach, nie wiedzą na pewno, kiedy
ijak się zakończą. Wten sposób media uzyskują wszechobecną iciągłą
D. Dayan, E. Katz, Media Events: e Live Broadcasting of History, Harvard
University Press, Cambridge–London , s. inn.
aurę napięcia, oczekiwania na możliwą nagłą katastrofę lub uniesie-
nie, czego nie mogą oferować odbiorcom inne wydarzenia. Rabinovitz
iJeords wskazywały, że głównymi funkcjami amerykańskich mediów
podczas wojny w roku było rekonstruowanie historii, kontrolowa-
nie rozpowszechniania informacji, tworzenie konsensusu społecznego
iutrwalanie tożsamości narodowej.
Utrzymująca się kulturowa fascynacja reporterami wojennymi wynika
zfaktu, że korespondentami były między innymi takie osobistości jak
Stephen Crane, Winston Churchill, Rudyard Kipling, Ernest Hemingway
czy Ian Fleming. Do tej gałęzi dziennikarstwa za sprawą dzieł literac-
kich ilmowych przypisane są romantyczne iheroiczne wyobrażenia.
Korespondent wojenny przyciąga uwagę jako ten, który był naocznym
świadkiem, adziennikarskie warunki pracy ipraktyki kształtują wiedzę
idoświadczenie wojenne odbiorców relacji wojennych. Whistorii rela-
cjonowania wydarzeń wojennych media były zobowiązane do współpracy
zwojskiem wcelu wejścia do stref wojennych iwłączenia się wprzepływ
informacji. Reporterzy wojenni stają zatem przed wyzwaniami wzakresie
równowagi wprezentowaniu racji, dylematami lojalności, odpowiedzial-
ności iprawdy, głównie zuwagi na stałość koniktów interesów między
polityką bezpieczeństwa aswobodą dostępu do informacji. Bliskość pola
bitwy jest trwałym motywem relacji wojennych, jednak krytyczny dystans
iobiektywizm korespondentów współpracujących zwojskiem jest ciągle
kwestionowany. Historia zna wiele przykładów zatarcia granic między
żołnierzami adziennikarzami. Reporterzy zaciągali się do wojska podczas
wojny meksykańsko-amerykańskiej iamerykańskiej wojny domowej,
dziennikarze nosili mundury iasymilowali się zkombatantami podczas
wojen burskich iIwojny światowej. Od tamtych czasów tylko pozornie
niewiele zmieniło się wsytuacji pracy współczesnych reporterów mieszka-
jących wkoszarach zżołnierzami, którzy przesyłają im dziś lmy wojenne,
ate następnie za pośrednictwem dziennikarzy traają do mediów spo-
łecznościowych. Relacje powstałe wtakich okolicznościach niezmiennie
S. Jeords, L. Rabinovitz, Introduction, [w:] Seeing rough the Media…, op. cit.,
s. –.
rodzą pytanie, czy przywiązanie do wojska ibliskość wydarzeń mogą
wpływać na obiektywizm isposób rozumienia perspektywy politycznej
toczącej się wojny. Po części ztego powodu korespondentów wojennych
często oskarża się ofałszowanie, upraszczanie lub dramatyzowanie wyda-
rzeń wcelu promowania programów rządowych, zwiększania sprzedaży
prasy, popularności programu, zysków zreklam lub choćby rozwoju
własnej kariery. Jednocześnie relacjonowanie koniktów zbrojnych jest
niejednokrotnie uważane za ważniejsze ibardziej autentyczne niż inne
formy dziennikarstwa, ponieważ gatunek ten budzi ogromne zaintere-
sowanie iwiąże się zciągłym niebezpieczeństwem.
Nową jakość, tempo isposób mówienia owojnie należy wiązać zpo-
jawieniem się irozprzestrzenianiem ponadnarodowych kanałów telewizji
satelitarnej, poczynając od CNN, które rozpoczęło nadawanie w
roku. Kanały te zmieniły szybkość, sposób rozpowszechniania ijed-
norodny charakter wiadomości, co miało zapewnić większą przejrzystość
iróżnorodność informacji, głównie dzięki relacjom wczasie rzeczywi-
stym imniejszej zależności od źródeł rządowych iwojskowych. Jako
przykład wpływu nowych technologii medialnych na przekształcanie
iformowanie się opinii publicznej oraz kształtowanie polityki wskazuje
się zwykle efekt CNN. Interwencje wojskowe po zimnej wojnie prowa-
dzone przez Stany Zjednoczone, na przykład wIraku (), Somalii
(), Rwandzie (), Bośni (–) iKosowie (), miały być
rzekomo bezpośrednim rezultatem telewizyjnych obrazów ludzkiego
cierpienia. Badacze argumentowali wszakże również, że efekt CNN jest
nie tylko konsekwencją przeceniania roli mediów, ale także bezkrytycznie
określa się wten sposób wiele różnych działań politycznych, nadając po-
jęciu co najmniej trzy różne znaczenia. Po pierwsze, akceleratora działań
politycznych odpowiedzialnego za skracanie czasu reakcji na podejmo-
wanie decyzji przez polityków. Po drugie, czynnika będącego przeszkodą
wosiąganiu pożądanych celów politycznych za sprawą prezentowania
relacji narażających bezpieczeństwo operacyjne lub odwołujących się do
M. Mortensen, War, op. cit., s. ; L. Risso, op. cit., s. –.
emocji lub podważających morale decydentów wojskowych. Po trzecie,
agenta ustalającego porządek działań– polityka zagraniczna zatem zaczę-
ła odzwierciedlać medialny porządek przedstawiania faktów inadawania
im znaczenia, co może dotyczyć na przykład kryzysów humanitarnych.
Zgodnie ztym tokiem rozumowania wpływ -godzinnego cyklu pre-
zentowania wiadomości należy uznać za wielowymiarowy wkontekście
oddziaływania na aktorów politycznych.
Zdolność natychmiastowego relacjonowania rozwijających się sytua-
cji iwydarzeń politycznych wywołała pytania owpływ wiadomości na
podejmowanie decyzji politycznych ikształtowanie polityki. Wiele analiz,
które podjęły ten problem, dotyczy presji, jaką media mogą wywierać na
polityków, oraz tego, czy polityka może być kształtowana przez media.
Istota debaty oskutkach efektu CNN koncentruje się na tendencji rządów
do dostosowywania swoich polityk wcelu sprostania wymaganiom ge-
nerowanym przez relacje telewizyjne zwojen ikryzysów humanitarnych.
Podstawą efektu CNN jest zatem szybkość, ponieważ to tempo relacji
może stwarzać problemy dla polityków, wymagając od nich szybkiej
reakcji, ujawniając niepewność iuwypuklając niekompetencję polityczną
wświetle pojawiającego się koniktu lub kryzysu dyplomatycznego. Wy-
daje się, że bez spójnej, przemyślanej agendy politycznej relacjonowanie
na żywo ujawnia słabości, które mogą mieć reperkusje polityczne.
Znaczącym problemem zdebatą na temat efektu CNN pozostaje
precyzyjne określenie zakresu wpływu telewizji czy szerzej mediów na
kształtowanie polityki. Badacze nie potraą udowodnić, czy iwjaki spo-
sób obrazy grozy przekładają się na działania polityczne, które odbiegają
od linii polityki wytyczonej przed relacją medialną. Niektórzy badacze
podnoszą, że efekt CNN wywiera nadmierny wpływ na politykę poprzez
wytwarzanie reakcji emocjonalnych, które stoją wsprzeczności zbardziej
przemyślanym osądem polityków iurzędników odpowiedzialnych za po-
litykę zagraniczną, zmuszając ich do podjęcia działań, które wkrótce itak
będą musiały zostać zmodykowane. Zgodnie podkreśla się jednak, że
natychmiastowość komunikacji pozwala na szybszą wymianę informacji
między stronami, która umożliwia niekiedy ominięcie aparatu wywia-
du idyplomacji. Natychmiastowość przekazu ma znaczenie polityczne
nie tylko dlatego, że może pozwolić politykom na uświadomienie sobie
koniktów ikryzysów oraz zmusić ich do reagowania na te problemy
wkontekście, który początkowo został określony przez telewizję, lecz
również dlatego, że ich prezentacja jest udostępniana szerszej publiczności
wtym samym czasie, co utrudnia politykom kwestionowanie lub ignoro-
wanie znaczenia rozwijającej się sytuacji. Wywiera to presję na polityków,
ponieważ zjednej strony wiadomości mogą sugerować konieczność
wystąpienia politycznej reakcji, atakże powiększyć poczucie niepewno-
ści lub słabości, azdrugiej strony, dlatego że ta słabość jest publicznie
obserwowana na scenie międzynarodowej, dając przeciwnikom iinnym
podmiotom możliwość jej wykorzystania. Ponadto szybkość wymiany
komunikatów, którą dają wiadomości telewizyjne, będącej kluczowym
elementem nowoczesnej komunikacji politycznej, ustanawia platformę
dla gestów iznaków, które mają znaczenie dyplomatyczne. Ta prędkość
daje przywódcom politycznym możliwość dotarcia do odbiorców na
całym świecie oraz poszczególnych liderów jednocześnie, awprocesie
tym jest reeksyjność, której brakuje wtradycyjnych formach działalności
dyplomatycznej. Potencjał efektu CNN można interpretować zarówno
jako pomoc, jak iprzeszkodę dla polityki. Jest on zatem zdeterminowa-
ny przez relację między szybkością relacjonowania aumiejętnościami
organizacyjnymi iprezentacyjnymi decydentów.
Wdyskusjach dotyczących -godzinnych kanałów informacyjnych
powróciło pytanie dotyczące obiektywizmu mediów, tym razem wkon-
tekście lojalności nie tylko wobec własnego państwa, ale także wobec
dylematów kulturowych, religijnych czy– szerzej –cywilizacyjnych. Ma-
nifestują się one pytaniem oto, czy media takie jak CNN są rzeczywiście
globalne, czy– jak argumentowali niektórzy badacze– stanowią jedynie
odzwierciedlenie interesów iwartości elit świata zachodniego. Dyskusja ta
stała się bardziej znacząca wraz zpojawieniem się efektu Al-Dżaziry, od
nazwy satelitarnego kanału informacyjnego Al-Dżazira, uruchomionego
w roku wKatarze, określonego tak wnawiązaniu do panarabizmu
G. Spencer, e Media and Peace: From Vietnam to the „War on Terror”, Palgrave
Macmillan, New York , s. inn.
ipowstałego woparciu otę ideę. Al-Dżazira była jedynym kanałem rela-
cjonującym wojnę na żywo po września roku, wtym najważniejsze
wydarzenia wczasie inwazji na Afganistan. Podobnie jak wprzypadku
efektu CNN efekt Al-Dżaziry dotyczy nie tylko tego konkretnego medium,
ale szerokiej gamy organizacji medialnych na Bliskim Wschodzie, wtym
głównego konkurenta Al-Dżaziry, telewizji Al-Arabija zDubaju. Efekt
Al-Dżaziry przekształca sposób myślenia oświecie poprzez zwiększenie
obecności isiły głosu islamskiego postrzegania rzeczywistości. Wielu
badaczy stawia przed stacjami takimi jak Al-Dżazira, Al-Arabija iin-
nymi sieciami medialnymi ambitne zadania. Mają one zmienić relację
między arabską publicznością medialną irządami, niszcząc monopole
państwowe wzakresie masowej komunikacji idając nowe możliwości
wyboru odbiorcom. Wskazuje się, że przedeniowują one region ijego
relacje zZachodem, rozpowszechniając idee świata arabskiego poza
Bliskim Wschodem.
M. Mortensen, War, op. cit., s. .
Zwielu powodów wojna wietnamska (–) pozostaje tą, która
jest najczęściej przywoływana wówczas, gdy podejmuje się tematykę
relacjonowania koniktów zbrojnych przez media. Jak wskazuje Daniel
C. Hallin wpierwszych słowach swojej głośnej pracy pod tytułem Wojna
bez cenzury: media iWietnam, klęska wWietnamie pozostawiła Stany
Zjednoczone podzielone, ażaden problem nie dzielił tak głęboko jak
rola mediów. Zkolei Graham Spencer określa wojnę wietnamską jako
doświadczenie ibolączkę przyszłych rządów związaną ztym, jak radzić
sobie zmediami informacyjnymi wczasie koniktu zbrojnego. Mając na
uwadze fakt, że zaangażowanie Stanów Zjednoczonych wIndochinach
rozciągało się na czas sześciu kolejnych wyborów, dla kolejnych rządów
USA syndrom wietnamski stał się stanem permanentnym, wtrakcie
którego polityczne obawy omedia informacyjne relacjonujące wojnę
wsposób, który może doprowadzić do utraty społecznego poparcia, były
wszechobecne. Obecny wświadomości Amerykanów– azwłaszcza ad-
ministracji USA– syndrom wietnamski świadczy oniepokojących rela-
cjach między mediami apolityką zagraniczną oraz osilnym przekonaniu
ozdolności mediów do wpływania na niepowodzenia. Wwielu kręgach
politycznych media były postrzegane jako kluczowy powód, dla którego
USA przegrały wojnę wWietnamie, co stało się też wielkim historycznym
ciężarem symbolizującym porażki polityki zagranicznej USA wogólności.
Wojna wWietnamie, jako pierwsza wojna intensywnie relacjonowana
przez programy telewizyjne, głównie informacyjne, pozwala się ujmować
D.C. Hallin, e Uncensored War: e Media and Vietnam, Oxford University
Press, New York–Oxford , s. .
jako ważne studium przypadku, umożliwiające ocenę roli mediów wrela-
cjonowaniu koniktu zbrojnego, atakże szeregu dwuznaczności, sporów
ikontrowersji wokół znaczenia mediów.
Wojna wWietnamie była prawdopodobnie najważniejszym inaj-
bardziej wpływowym wydarzeniem whistorii Ameryki w drugiej po-
łowie XX wieku. Choć pochłonęła życie ponad amerykańskich
żołnierzy imilionów Wietnamczyków, zpewnością nie była, biorąc pod
uwagę liczbę oar, największym koniktem whistorii USA. Amerykań-
ska wojna domowa iII wojna światowa pochłonęły znacznie więcej ist-
nień. Wojna wWietnamie była jednak koniktem, który podzielił naród
bardziej niż jakikolwiek inny od czasu wojny domowej. Zaangażowanie
wojsk wWietnamie wywołało głębokie wstrząsy społeczne ipolityczne
wlatach . iwczesnych latach . XX wieku oraz znacznie zmniejszyło
zaufanie Amerykanów do ich przywódców politycznych iwojskowych,
osłabiło amerykańską siłę militarną igospodarczą oraz podważyło wia-
rygodność iprestiż Stanów Zjednoczonych na arenie międzynarodowej.
Wojna wWietnamie stworzyła również głębokie itrwałe podziały społecz-
ne oraz polityczne między tymi, którzy służyli wWietnamie lub poparli
amerykański wysiłek wojenny, atymi, którzy sprzeciwiali się wojnie lub
unikali służby wojskowej. Dziedzictwo Wietnamu prześladowało Ame-
rykanów iznacząco wpłynęło na amerykańską politykę zagraniczną od
czasu zakończenia wojny wkwietniu roku. Podziały ikwestie wyni-
kające zamerykańskich doświadczeń wWietnamie prawdopodobnie nie
ustąpią, dopóki pokolenie, które walczyło wWietnamie lub protestowało
przeciwko wojnie, oglądając ją wdomu, nie przestanie być znaczną częścią
amerykańskiego społeczeństwa.
L. Roselle, Media and the Politics of Failure: Great Powers, Communication
Strategies, and Military Defeats, Palgrave Macmillan, New York , s. –;
G. Spencer, e Media and Peace: From Vietnam to the „War on Terror”, Palgrave
Macmillan, New York , s. –.
J. Ehrman, Vietnam War, [w:] Encyclopedia of War and American Society, P. Kar-
sten (red.), Sage Publications, London , s. ; P.R. Young, P. Jesser, e
Media and the Military: From the Crimea to Desert Strike, Palgrave Macmillan,
London , s. .
Zasadniczą genezą bolesnych doświadczeń USA wWietnamie była
strategia oraz polityka gospodarcza przyjęta przez Stany Zjednoczone
wcelu powstrzymania rozprzestrzeniania się komunizmu po II wojnie
światowej. Wnastępstwie tej wojny Stany Zjednoczone starały się pomóc
japońskim ieuropejskim gospodarkom wyjść zwojennych zniszczeń
istworzyć sprawne politycznie, silne idobrze prosperujące gospodarczo
państwa zdolne do powstrzymania zagrożeń zewnętrznych iwewnętrz-
nych, aby przeciwstawić się pokusom odejścia przez te państwa od demo-
kracji igospodarki wolnorynkowej wstronę komunizmu. Wietnam stał
się ważnym źródłem surowców iartykułów żywnościowych dla rozwi-
jających się gospodarek, aStany Zjednoczone mogły liczyć na francuską
współpracę wsprawach europejskich, godząc się na francuskie żądania
przywrócenia kontroli nad ich dawnymi koloniami wAzji Południowo-
-Wschodniej.
Pomimo znacznego wsparcia materialnego inansowego ze strony
Stanów Zjednoczonych siły francuskie okazały się niezdolne do poko-
nania Wietnamu podczas Iwojny indochińskiej wlatach –.
Problem niepodległości Wietnamu miał być przedmiotem dyskusji na
konferencji głównych mocarstw zaplanowanej na maj roku. Siły
francuskie zostały jednak pokonane pod Dien Bien Phu na kilka dni
przed otwarciem konferencji, aporażka, gorzkie upokorzenie dla Francji,
złamała francuską wolę kontynuowania walk wIndochinach. Na kon-
ferencji wGenewie Wietnam został podzielony między komunistyczną
Północ, pozostającą pod kontrolą Ho Chi Minha iViet Minhu, anieko-
munistyczne Południe, pod kontrolą Ngo Dinh Diema. Próżnię spo-
wodowaną odejściem Francuzów wkrótce wypełniły Stany Zjednoczone,
które stopniowo przeznaczały coraz większe kwoty pomocy iwysyłały
Ł. Barański, Wybrane konikty zbrojne wujęciu polemologicznym (część 1): II wojna
indochińska, „Obronność– Zeszyty Naukowe Wydziału Zarządzania iDowodze -
nia Akademii Obrony Narodowej” , nr (), s. –.
J. Polit, Podział Wietnamu, [w:] Historia polityczna świata XX wieku. 1945–2000,
M. Bankowicz (red.), Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków ,
s. –.
coraz więcej doradców do Wietnamu Południowego, starając się nie dopu-
ścić do rozprzestrzeniania komunizmu wAzji Południowo-Wschodniej.
Dostarczając pomoc reżimowi Diema, polityka amerykańska kierowała
się tym, co prezydent Dwight D. Eisenhower określał mianem teorii
domina opartej na założeniu, że jeśli jedno państwo wAzji Południowo-
-Wschodniej przyjmie rozwiązania opierające się na komunizmie, inne
zpewnością pójdą wjego ślady, ajeśli proces pozostanie bez kontroli,
Indie iJaponia zostaną ostatecznie włączone do obozu komunistyczne-
go. Taka ewentualność byłaby, zdaniem Eisenhowera, katastrofalna dla
bezpieczeństwa wojskowego iekonomicznego wolnego świata.
Pomimo istotnej pomocy wojskowej igospodarczej oraz obecności
kilkuset amerykańskich doradców reżim Diema miał trudności zuzy-
skaniem iutrzymaniem wsparcia na wietnamskiej wsi, spotykając się
zbrakiem zrozumienia zarówno ze strony chłopów, jak ibuddystów czy
intelektualistów. Kiedy stało się jasne, że nie dojdzie do zjednoczenia
państwa, Wietnamczycy zpołudnia, którzy sprzyjali reżimowi Ho Chi
Minha, rozpoczęli powstanie mające na celu obalenie Diema. Po
roku Wietnam Północny zaczął wspierać siły rebeliantów na południu,
które wkrótce stały się znane jako Wietkong.
Na początku roku prezydent John F. Kennedy musiał kontynu-
ować politykę zagraniczną swojego poprzednika, uwzględniając pogarsza-
jącą się sytuację wWietnamie Południowym. Kennedy był zdecydowany
przeciwstawić się propagowanej przez Nikitę Chruszczowa koncepcji
K. Hillstrom, L.C. Hillstrom, D.M. Sawinski, Vietnam War: Almanac, e Gale
Group, Detroit , s. ; M.A. Lawrence, e Vietnam War: AConcise In-
ternational History, Oxford University Press, Oxford , s. ; W.S. Turley,
e Second Indochina War: AConcise Political and Military History, Rowman
& Littleeld Publishers, Lanham , s. .
J. Polit, Indochiny przed nową wojną, [w:] Historia polityczna świata…, op. cit.,
s. –.
P.D. Markowicz, Wietnam wpolityce zagranicznej prezydenta USA Johna Fitz-
geralda Kennedy’ego wlatach 1961–1963, „Zeszyty Naukowe Dolnośląskiej Wyższej
Szkoły Przedsiębiorczości iTechniki wPolkowicach. Studia znauk społecznych”
, nr , s. –.
wspierania wojen owyzwolenie narodowe wAzji. Wobliczu porażki
inwazji wZatoce Świń ikonieczności przeciwdziałania Sowietom wBer-
linie, na Kubie iwLaosie Kennedy uważał, że Stany Zjednoczone muszą
wykazać determinację wudaremnieniu rozszerzenia się komunizmu na
cały Wietnam. Myśląc ozmianach wChinach po zwycięstwie Mao Ze-
donga wwojnie domowej w roku, Kennedy obawiał się również, że
zwycięstwo komunistów wWietnamie zniszczy jego szansę na reelekcję
w roku. Wtej sytuacji radykalnie zwiększył skalę amerykańskiej
pomocy, wtym liczbę doradców wWietnamie Południowym. Zezwolił
amerykańskim doradcom na angażowanie się wwalkę, wysłał jednost-
ki sił specjalnych oraz dopuścił do stosowania napalmu idefoliantów.
Amerykański kontyngent doradczy, który wynosił zaledwie kilkaset
osób wczasie prezydentury Eisenhowera, osiągnął maksymalną liczbę
wchwili zabójstwa Kennedy’ego wlistopadzie roku.
Chociaż Kennedy zwiększył amerykańskie zaangażowanie wWietna-
mie ibył zdeterminowany, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się ko-
munizmu wAzji Południowo-Wschodniej, wyrażał także poważne wątp-
liwości co do zasadności zwiększania roli Ameryki wWietnamie ioparł
się presji wysłania amerykańskich jednostek bojowych do Wietnamu.
Jego próby radzenia sobie zpogarszającą się sytuacją wWietnamie Po-
łudniowym komplikowały także sprzeczne doniesienia onaturze isile
rebelii oraz niepopularność reżimu Diema.
Po tragicznie zakończonej prezydenturze Kennedy’ego jego następca
Lyndon B. Johnson odziedziczył konieczność decydowania otym, co robić
wsprawie Wietnamu. Podobnie jak Kennedy obawiał się międzynarodo-
wych iwewnętrznych konsekwencji dla swojej prezydentury ipartii,
do jakich doprowadziłby ewentualny upadek Wietnamu. Wpierwszych
miesiącach od śmierci Kennedy’ego Johnsonowi udało się odroczyć po-
ważną decyzję dotyczącą interwencji wWietnamie, co wynikało zjego
dążenia do wygrania wyborów prezydenckich w roku. Ten cel
M.P. Bradley, Vietnam at War, Oxford University Press, Oxford–New York ,
s. ; S. Murray, Vietnam War, DK Publishing, London , s. –.
K. Hillstrom, L.C. Hillstrom, D.M. Sawinski, op. cit., s. –.
wyjaśnia ograniczoną reakcję Johnsona na potwierdzony atak marynarki
wojennej wWietnamie Północnym sierpnia roku oraz informacje
oataku na amerykańskie okręty wojenne patrolujące wody uwybrzeży
Wietnamu Północnego dwa dni później. Johnson zarządził odwetowe
naloty na północnowietnamskie instalacje morskie, atakże uzyskał od
Kongresu USA wsparcie dla idei rozszerzenia roli USA wWietnamie,
co upoważniło prezydenta do użycia wszelkich środków niezbędnych
do ochrony południowego Wietnamu isił zbrojnych USA wAzji Połu-
dniowo-Wschodniej.
Prezydent Johnson powstrzymał się od eskalacji wojny aż do wybo-
rów prezydenckich w roku. Zniechęcony rosnącą siłą Wietnamu
iobawiając się rychłego upadku rządu Wietnamu Południowego, dopie-
ro od początku roku stopniowo poszerzał zakres amerykańskiego
zaangażowania. Johnson nakazał amerykańskim samolotom bojowym
rozpoczęcie bombardowania północnowietnamskich celów wlutym
roku wodwecie za wzmożoną aktywność Wietnamu. Johnson wkrótce
poparł bardziej kompleksową kampanię lotniczą przeciwko Wietnamo-
wi Północnemu– Rolling under– która miała na celu zwiększenie
wsparcia powstańców na południu Wietnamu Północnego oraz demon-
strację determinacji USA ipodniesienie morale Wietnamu Południowego.
Prezydent wysłał także do Wietnamu Południowego oddziały marines,
aby zapewniały bezpieczeństwo jednostkom zaangażowanym wRolling
under. Po dotarciu na ląd misja morska szybko przeniosła się zochro-
ny baz wkierunku operacji ofensywnych wnajbardziej wysuniętych na
północ prowincjach Wietnamu Południowego.
Operacja Dudniący Grom (Rolling under) iwprowadzenie mor-
skich jednostek bojowych nie doprowadziły do osiągnięcia znacznych po-
stępów wzakresie opóźnienia progresu sił komunistycznych wWietnamie
Ibid., s. –; S. Karnow, Vietnam: AHistory, Penguin Books, New York ,
s. –; M.A. Lawrence, op. cit., s. –.
E.H. Tilford Jr., Rolling under, Operation, [w :] e Encyclopedia of the Vietnam
War: A Political, Social, and Military History, S.C. Tucker (red.), ABC-CLIO,
Oxford , s. –.
Południowym ani zwiększenia determinacji Wietnamu Południowego.
Latem roku Pentagon iamerykański ambasador wWietnamie Połu-
dniowym ostrzegli, że rząd Sajgonu nie przetrwa bez natychmiastowego
wprowadzenia znacznej liczby amerykańskich żołnierzy. Sekretarz obro-
ny USA zalecił wówczas rozmieszczenie żołnierzy USA wcelu
przeprowadzenia operacji bojowych na dużą skalę. Prezydent Johnson
zatwierdził zalecenie iwlipcu tego samego roku wysłał do Wietnamu
żołnierzy. Do listopada roku liczba żołnierzy amerykańskich
wWietnamie Południowym wzrosła do .
Decyzją prezydenta Johnsona z roku Stany Zjednoczone za-
angażowały się wnajdłuższym inajbardziej dzielącym społeczeństwo
konikcie zagranicznym whistorii USA. Cele, które prezydent Johnson
chciał osiągnąć za pomocą siły militarnej, były ściśle ograniczone: unik-
nąć upokarzającej porażki wWietnamie Południowym ipomóc ludności
Wietnamu Południowego żyć wwolności. Same operacje wojskowe rów-
nież były ściśle ograniczone. Johnson, bojąc się sprowokować Chiny lub
Związek Radziecki, zabronił amerykańskim siłom lądowym najeżdżania
Wietnamu Północnego ieliminowania wojskowych baz komunistycz-
nych wLaosie iKambodży. Kampania lotnicza przeciwko Wietnamowi
Północnemu została zaprojektowana tak, aby wykluczyć wszelkie in-
cydenty, które mogłyby sprowokować dwa supermocarstwa komuni-
styczne. Liczono, że stopniowo nasilająca się kampania powietrzna na
północy oraz masowe operacje na południu będą skutkować poziomem
oar niedopuszczalnym dla władz komunistycznych izmuszą Wietnam
Północny do negocjacji wsprawie zakończenia działań wojennych. Aby
uspokoić obawy społeczne inie alarmować Pekinu iMoskwy, Johnson
powstrzymał się od budowania poparcia dla wojny. Nie zwrócił się do
Kongresu oprzeznaczenie dodatkowych zasobów.
Liczba amerykańskich żołnierzy wWietnamie stale rosła. Wgrud-
niu roku było ich , rok później , zaś pod koniec
wWietnamie było już ponad żołnierzy. Mimo że Johnson
Ł. Barański, op. cit., s. –.
K. Hillstrom, L.C. Hillstrom, D.M. Sawinski, op. cit., s. –.
nałożył ścisłe ograniczenia geograczne zarówno na operacje powietrzne,
jak inaziemne, siły amerykańskie miały dużą swobodę co do sposobu
prowadzenia wojny w Wietnamie Południowym. Amerykanie wyko-
rzystali swój olbrzymi potencjał militarny do zabijania tysięcy żołnierzy
komunistycznych, ale wróg zawsze mógł wycofać się do kambodżańskich
lub laotańskich świątyń inigdy nie był zagrożony utratą większej liczby
żołnierzy niż ta, którą mógłby zastąpić kolejnymi. Tymczasem żołnierze
amerykańscy, zwykle mający nie więcej niż lat iprzebywający wWiet-
namie tylko rok, nie mieli dostatecznego doświadczenia wzwalczaniu
leśnej partyzantki. Wykorzystanie olbrzymiej siły ognia wWietna-
mie Południowym często przynosiło efekt przeciwny do zamierzonego,
ponieważ niejednokrotnie zabijano wietnamskich cywilów, niszczono
rozległe obszary wiejskie, co wiązało się znarastającą liczbą uchodźców
izniechęcało zwolenników reżimu wSajgonie.
Wmiarę nasilania się amerykańskiej wojny wWietnamie żądania, by
USA się zniej wycofały, pojawiały się wsamych Stanach Zjednoczonych
coraz częściej, agdy przykryte agami trumny iranni weterani powracali
do kraju, opozycja wobec wojny wzrastała jeszcze szybciej. Rozprze-
strzenianie itestowanie broni nuklearnej oraz konsekwencje gospodar-
cze, społeczne ipolityczne wyścigu zbrojeń zczasów zimnej wojny już
we wczesnych latach . doprowadziły wUSA do powstania szerokiej,
wielopłaszczyznowej koalicji działaczy pokojowych, aich wysiłki już na
początku roku zostały skoncentrowane na wojnie wWietnamie.
Ruch pokojowy nie był jednolity, askładały się na niego organizacje
polityczne starej inowej lewicy, radykalni pacyści oraz osoby krytyku-
jące wyłącznie aktywność wojskową USA wWietnamie, atakże hipisi.
Pomimo rosnącej siły iliczby protestów wojna wWietnamie trwała nadal,
toteż sfrustrowane pozorną bezskutecznością swoich metod niektóre
frakcje ruchu antywojennego przeszły zprotestu do aktywnego oporu,
próbując zatrzymać rekrutację wojskową na kampusach uniwersyteckich
iuniemożliwić uczelniom prowadzenie współpracy zprzedsiębiorstwami
J. Polit, Wojna iludobójstwo wIndochinach, [w:] Historia polityczna świata…,
op. cit., s. .
związanymi zprzemysłem wojskowym lub podejmowanie badań zwią-
zanych zobronnością.
Punktem zwrotnym wojny wWietnamie okazały się wydarzenia, któ-
re miały miejsce wstyczniu ilutym roku podczas ofensywy Tet.
Jednostki armii północnowietnamskiej iWietkongu rozpoczęły wów-
czas skoordynowane ataki wcałym Wietnamie Południowym. Atak był
znaczącą porażką militarną sił komunistycznych, ponieważ Ameryka-
nie zdziesiątkowali tych, którzy ujawnili się, rozpoczynając ofensywę.
Koszty ofensywy, mimo przegranej Północy, dla cywilów zWietnamu
Południowego okazały się jednak ogromne. Przykładem, nie jedynym,
były wydarzenia wHue. Po zajęciu miasta przez wojska Północy została
ustanowiona władza rewolucyjna, która rozprawiła się zwrogami ko-
munizmu. Wciągu dni sprawowania władzy komuniści zabili kilka
tysięcy mieszkańców, którzy znaleźli się na wcześniej przygotowanych
listach. Wśród zabitych byli pracownicy miejscowej administracji, żoł-
nierze, członkowie partii politycznych, duchowni oraz zwykli cywile. Los
zabitych poznano dopiero po odkryciu kolejnych masowych grobów.
Skala izaciekłość ataków, które nastąpiły wkrótce po szeroko za-
krojonej rządowej kampanii medialnej, wktórej podkreślono postępy
wwojnie izbliżające się załamanie sił komunistycznych, zszokowały
amerykańską opinię publiczną ipoważnie osłabiły wolę kontynuowania
wojny. Od ofensywy Tet wyraźny stał się spadek poparcia Ameryka-
nów dla udziału wojsk USA woperacjach wWietnamie. Rok stał
się jednym znajbardziej dzielących ichaotycznych whistorii Ameryki.
M. Barringer, Antiwar Movement, U.S., [w:] e Encyclopedia of the Vietnam
War …, op. cit., s. –.
J.R. Arnold, Tet Oensive 1968: Turning Point in Vietnam, Osprey Publishing, Lon-
don ; P. Benken, Ofensywa Tet 1968: Studium militarno-polityczne, Instytut
Pamięci Narodowej, Szczecin ; J.H. Willbanks, e Tet Oensive: AConcise
History, Columbia University Press, New York ; D.T. Zabecki, Tet Oensive,
Overall Strategy, [w:] e Encyclopedia of the Vietnam War…, op. cit.
D.T. Zabecki, Hue, Battle of, [w:] e Encyclopedia of the Vietnam War…, op. cit.,
s. –.
R. Worth, Tet Oensive, Chelsea House Publishers, Philadelphia , s. –.
Decydenci idoradcy zaczęli namawiać prezydenta do zakończenia ak-
tywności wojskowej wWietnamie. Pod koniec marca Johnson ogłosił,
że nie będzie kandydował ponownie wwyborach prezydenckich. Kilka
dni później wMemphis wTennessee został zamordowany Martin Luther
King, co doprowadziło do wybuchu zamieszek wwielu miastach wUSA.
Wczerwcu Robert Kennedy, czołowy kandydat na prezydenta Demokra-
tów, został zamordowany wKalifornii. Dla wielu komentatorów poważne
stawało się pytanie, czy USA nie zmierzają ku wojnie domowej.
Richard Nixon wygrał wybory prezydenckie w roku, akcen-
tując wkampanii wyborczej rolę prawa iładu wpolityce wewnętrznej
oraz dążenie do honorowego zawarcia pokoju wWietnamie. Nixon, tak
samo jak jego poprzednicy, dążył do zachowania autorytetu USA, ale
jednocześnie do rezygnacji zwojny wWietnamie, stopniowo wycofując
wojska amerykańskie iprzekazując odpowiedzialność za wysiłki wojen-
ne południowowietnamskim siłom zbrojnym, co określano jako proces
wietnamizacji wojny. Nixon nakazał również tajne bombardowanie ko-
munistycznych sanktuariów wKambodży ipróbował zastraszyć przywód-
ców Wietnamu Północnego, grożąc użyciem broni nuklearnej, jeśli nie
uda się sformułować zadowalającego porozumienia. Mimo tych działań
rozmowy pokojowe wParyżu okazały się trudne. Rozmowy rozpoczęte
wmaju roku utknęły wmartwym punkcie przez naleganie Wietnamu
Północnego na ustępstwa, takie jak wstrzymanie bombardowania jako
warunku wstępnego wszelkiej działalności dyplomatycznej. Dyplomaci
zWietnamu Północnego mogli grać na zwłokę, licząc, że stały spadek
amerykańskiego poparcia dla koniktu ostatecznie zmusi Waszyngton
do wycofania się zwojny. Do jesieni roku nie doszło do poważnych
dyskusji na temat ugody.
Wkwietniu roku Nixon zdecydował ozniszczeniu świątyń pół-
nocnowietnamiskich, by zyskać czas na rozbudowanie reżimu południo-
wowietnamskiego iwzmocnienie amerykańskich pozycji negocjacyjnych
K. Hillstrom, L.C. Hillstrom, D.M. Sawinski, op. cit., s. ; M.A. Lawrence, op. cit.,
s. .
M.P. Bradley, op. cit., s. –.
wParyżu. Nakazał też siłom amerykańskim inwazję na przygraniczne
obszary Kambodży. Akcja ta wywołała burzę gniewnych protestów wca-
łych Stanach Zjednoczonych. Na Kent State University wOhio iJackson
State University wMissisipi oddziały policji iGwardii Narodowej zostały
wysłane wcelu tłumienia zamieszek studenckich, strzelały do protestują-
cych, zabijając kilku studentów. Niepokoje na kampusach uniwersyteckich
zmusiły władze wielu znich do całkowitego zawieszenia uczelni.
Wmarcu roku po wycofaniu większości amerykańskich jedno-
stek bojowych zpołudnia Wietnam Północny rozpoczął konwencjonalną
inwazję na Wietnam Południowy wcelu zjednoczenia państwa. Inwazja
Północy została zatrzymana przez amerykańskie siły powietrzne. Nixon
usunął wiele ograniczeń dotyczących celów wWietnamie Północnym
irozkazał zdobycie portu Hajfong wcelu zatrzymania przepływu dostaw
do Wietnamu Północnego. Wysiłki Nixona mające na celu zachęcenie do
zbliżenia zChinami iZwiązkiem Radzieckim zagroziły również izolacją
reżimu północnowietnamskiego. Po niepowodzeniu konwencjonalnej
inwazji Północy postęp wnegocjacjach pokojowych poprawił się ido
jesieni roku wydawało się, że porozumienie jest wzasięgu ręki.
WParyżu wtajnych rozmowach Henry’ego Kissingera zLe Duc o
udało się wypracować podstawowe elementy ugody. Zgodnie zwarunka-
mi umowy Stany Zjednoczone miały wycofać pozostałe wojska wciągu
dni od zawieszenia broni, zaś Wietnamczycy zpółnocy zwrócić ame-
rykańskich jeńców wojennych, aRada Pojednania iZgody Narodowej
przeprowadzić wybory iwdrożyć warunki umowy. Układy nie zmusiły
jednak Wietnamu Północnego do wycofania wojsk zterytorium Wiet-
namu Południowego.
Reżim południowowietnamski był oburzony warunkami proponowa-
nej umowy iżądał zmian. Wcelu uzyskania zgody Wietnamu Południo-
wego na porozumienie urzędnicy USA wykorzystali kombinację obietnic
igróźb. Stany Zjednoczone przed zawarciem umowy przekazały Wiet-
namowi Południowemu ogromne kwoty pomocy wojskowej, obiecały
M.A. Lawrence, op. cit., s. –.
S. Karnow, op. cit., s. –; W.S. Turley, op. cit., s. –.
szybki isurowy odwet przeciwko wszelkim przyszłym próbom użycia
siły zbrojnej przez Wietnam Północny iostatecznie zagroziły podpisa-
niem porozumienia pokojowego zWietnamem Północnym bez popar-
cia Wietnamu Południowego. Stany Zjednoczone ostatecznie uzyskały
zgodę Południa na porozumienie pokojowe, ale negocjatorzy zWiet-
namu Północnego zerwali już wówczas rozmowy. Wcelu przekonania
Wietnamczyków zPółnocy do powrotu do stołu negocjacyjnego Nixon
wgrudniu roku zarządził najcięższe bombardowanie Wietnamu
Północnego wcałym okresie wojny. Negocjacje wznowiono wstyczniu
ipodpisano porozumienie pokojowe, podobne do projektu ukończonego
przed bombardowaniem, formalnie kończąc amerykańskie zaangażowa-
nie wwojnę. Wyjście amerykańskich sił zbrojnych zWietnamu zostało
potwierdzone wlipcu roku, gdy Kongres Stanów Zjednoczonych
uchwalił ustawę zabraniającą amerykańskich działań bojowych wAzji
Południowo-Wschodniej po sierpnia roku.
Bez aktywnej pomocy wojskowej USA szanse długoterminowego
przetrwania Wietnamu Południowego były niewielkie. Społeczeństwo
amerykańskie zostało gorzko podzielone wczasie wojny, aafera Watergate,
która ostatecznie zmusiła prezydenta Nixona do rezygnacji, spolaryzowa-
ła scenę polityczną wUSA. Biorąc pod uwagę małe prawdopodobieństwo
amerykańskiej interwencji wojskowej wtych warunkach, Wietnam Pół-
nocny wykorzystał okazję do rozpoczęcia masowej inwazji na Wietnam
Południowy wiosną roku. Siły południowowietnamskie zostały
szybko przytłoczone ireżim południowowietnamski rozpadł się. Upadek
był tak szybki, że personel ambasady amerykańskiej iamerykańscy cywile
musieli zostać ewakuowani zWietnamu pośpiesznie zorganizowanym he-
likopterem. Upadek Kambodży iLaosu wtym samym miesiącu spotęgo-
wał upokarzającą amerykańską porażkę wAzji Południowo-Wschodniej.
Wwyniku wojny wWietnamie oraz przewrotów społecznych ipo-
litycznych wlatach . Stany Zjednoczone były w roku zupełnie
innym narodem niż wtedy, gdy dziesięć lat wcześniej ich wojska wkroczyły
J. Ehrman, op. cit., s. .
J. Polit, Wojna iludobójstwo…, op. cit., s. .
do Wietnamu Południowego. Chociaż Stany Zjednoczone były nadal
najważniejszym supermocarstwem, ich względna siła gospodarcza imili-
tarna uległa erozji, wdużej mierze zpowodu ogromnych zasobów, które
poświęcono na utrzymanie niekomunistycznego reżimu południowowiet-
namskiego. Politycznie naród był głęboko podzielony między zwolenni-
ków iprzeciwników wojny, weteranów itych, którzy unikali wstąpienia do
armii. Wkolejnych latach po wojnie wWietnamie Amerykanie domagali
się znacznie ostrożniejszej polityki zagranicznej ibyli wyjątkowo nieufni
wobec zaangażowania sił zbrojnych USA wkonikty państw Trzeciego
Świata. Pojawiła się także dzieląca Amerykanów debata na temat przy-
czyn porażki. Niektórzy obwiniali dziennikarzy idziałaczy pokojowych
ozłamanie woli narodu do kontynuowania wojny, inni obwiniali ograni-
czenia amerykańskich operacji wojskowych przez przywódców cywilnych,
podczas gdy jeszcze inni wskazywali wadliwą strategię wojskową– użycie
sił konwencjonalnych przeciwko niekonwencjonalnemu wrogowi– jako
główny powód klęski. Niezależnie od przyczyn porażki wojna zniszczyła
niekwestionowane oddanie Amerykanów idei antykomunizmu.
Wojna wWietnamie była efektem przekonania Amerykanów ozagro-
żeniu komunizmem lub nawet, jak wskazuje Graham Spencer, obsesji na
tym punkcie, podobnie wprzypadku polityki zimnej wojny. Możliwość
anektowania Wietnamu Południowego przez Wietnam Północny była
postrzegana jako główne zagrożenie dla innych państw regionu, atakże
jako strata dla amerykańskich interesów geopolitycznych idominującej
pozycji USA. Decyzja Kennedy’ego zpoczątku lat . XX wieku owysła-
niu wojsk do Wietnamu, kontynuowana przez administrację Johnsona
iNixona, została podjęta, ponieważ wierzono, że zwycięstwo wietnam-
skich komunistów będzie zachętą dla ruchów rewolucyjnych winnych
częściach świata oraz zapewni przewagę ZSRR iChinom. Sam Wietnam
był zatem postrzegany jako ważny wtym sensie, że jego kontrola przez
reżim komunistyczny zagrażała całej Azji Południowo-Wschodniej oraz
potrzebom gospodarczym NATO iJaponii.
W.S. Turley, op. cit., s. –.
G. Spencer, op. cit., s. .
Kampania wojskowa była traktowana jako najskuteczniejszy sposób
stawienia czoła zagrożeniu komunistycznemu, ale okazała się poważ-
nym błędem USA, które nie doceniły komunistycznego oporu. Wiara
wto, że wyższość wojskowa USA pozwoli szybko pokonać wojska Pół-
nocy, okazała się błędna iprzyczyniła się do impasu, który pochłonął
iostatecznie pokonał kolejne amerykańskie administracje. Strategia
prowadzenia wojny opartej na założeniu wyczerpania wroga izmu-
szeniu go do wynegocjowania korzystnej dla Stanów Zjednoczonych
ugody ostatecznie była chybiona ioparta na wadliwym poczuciu wyż-
szości. Barbara Tuchman owo długotrwałe iuporczywe trzymanie się
wyznaczonego kursu wwojnie wietnamskiej określiła mianem jednego
znajwiększych szaleństw władzy. Uzasadnienie dalszej obecności
wWietnamie zależało od utrwalenia teorii światowego powiązania
wojen narodowowyzwoleńczych zwiarygodnością zobowiązań USA,
które kierowały się moralnym imperatywem próby powstrzymania
iostatecznego pokonania komunizmu. Jednak, wmiarę jak wojna sta-
wała się coraz trudniejsza dla amerykańskiej opinii publicznej, oka-
zywało się coraz bardziej oczywiste, że istnieje rozbieżność między
kosztami wojny– zarówno wojskowymi, jak iekonomicznymi– aopty-
mistyczną propagandą kolejnych administracji. Trwająca do roku,
kiedy to wojska amerykańskie zostały ostatecznie wycofane iwojska
komunistyczne opanowały Sajgon, wojna wWietnamie zaczęła kojarzyć
się ztraumatyczną historią, zapamiętaną raczej jako porażka strategii
wojskowej idyplomatycznej.
Dziedzictwo Wietnamu do dziś jest źródłem reeksji, ale istrachu
dla przyszłych działań zzakresu planowania wojskowego i polityki
B. Tuchman, Szaleństwo władzy: od Troi do Wietnamu, tłum. M.J. Michejda,
A. Michejda, Wydawnictwo Książnica, Katowice , s. .
S. Laderman, E.A. Martini, Introduction: National Amnesia, Transnational Memo-
ry, and the Legacies of the Second Indochina War, [w:] Four Decades On: Vietnam,
the United States, and the Legacies of the Second Indochina War, S. Laderman,
E.A. Martini (red.), Duke University Press, Durham , s. –; N. Turse, Kill
Anything at Moves: e Real American War in Vietnam, Henry Holt and Com-
pany, New York .
zagranicznej. Jak już podkreślano, wielu badaczy akcentuje fakt dużej
odpowiedzialności za porażkę wWietnamie mediów oraz sposobu, wjaki
była relacjonowana przez nie wojna, jej główne wydarzenia, atakże rolę
narracji wokół decyzji odnoszących się do tego koniktu zbrojnego. Ar-
gumenty te były powtarzane ianalizowane zarówno zaraz po zakończe-
niu wojny, jak isą obecne wstale toczących się dyskusjach naukowych
ipublicystycznych.
Od czasu wojny wWietnamie dyskusje na temat roli iwpływu mediów
informacyjnych na kształtowanie opinii publicznej idecyzji politycz-
nych zintensykowały się, zwykle nabierając na sile po wprowadzeniu
nowych technologii medialnych. Wdobie wojny wietnamskiej no-
wym medium stała się telewizja, dlatego też wojna ta została określona
mianem „wojny salonowej”. Dowodzi się zwykle, że relacje telewizyjne
zlinii frontu zmniejszyły poparcie społeczne dla idei wysyłania amery-
kańskich żołnierzy do Wietnamu iwpłynęły na wynik wojny. Zgodnie
zpowszechnym przekonaniem reporterzy cieszący się niespotykaną
swobodą prezentowali historie opisujące ludzkie cierpienia, odcinając się
od politycznych celów interwencji wWietnamie. Przekazy medialne zde-
moralizowały amerykańską wolę walki, kreując wrażenie wojny toczonej
na „wojskowych imoralnych ruchomych piaskach”, jak miał stwierdzić
prezydent Nixon, podejmując decyzję ozakończeniu amerykańskiej
R. Lock-Pullan, US Intervention Policy and Army Innovation: From Vietnam to
Iraq, Routledge, London–New York , s. –.
W.J. Duiker, Victory by Other Means: e Foreign Policy of the Democratic Repu-
blic of Vietnam, [w:] Why the North Won the Vietnam War, M.J. Gilbert (red.),
Palgrave Macmillan, New York , s. –; R. Elegant, How to Lose AWar:
e Press and Viet Nam, „Encounter” , t. LVII, nr , s. –.
M.J. Arlen, Living-Room War, Syracuse University Press, Syracuse–New York
.
aktywności wWietnamie. Według badań Daniela Hallina relacje wo-
jenne były lojalne wobec polityki rządu, dopóki panował konsensus.
Krytyczne podejście wywołała zmiana klimatu politycznego od
roku, zwłaszcza po ofensywie Tet w, kiedy to główne źródła me-
diów informacyjnych, awięc urzędnicy państwowi iżołnierze wterenie,
zaczęli wyrażać niejednoznaczne opinie. Nawet wtedy jednak media
rzadko wprost krytykowały amerykańską interwencję, nie pojawiały się
też argumenty, że wojna była zasadniczo zła.
Wprzeciwieństwie do tendencji przypisywania rewolucyjnej władzy
najnowszym technologiom medialnym badacze twierdzili, że media
masowe wydają się lojalne wobec rządowych agend wsprawach woj-
ny ibezpieczeństwa narodowego. Media głównego nurtu, jak wskazy-
wali Herman iChomsky, są raczej skłonne do kreowania konsensusu
ze względu na swój model biznesowy oraz skłonność dziennikarzy do
polegania na ocjalnych źródłach ipozostawania wiernym interesom
narodowym. Znaczna część badań odnoszących się do medialnych
relacji zWietnamu wydaje się dążyć do odpowiedzi na pytanie oto, czy
media są winne przegranej wwojnie, atakże czy dopuszczenie reporterów
tak blisko pola walki, że mogli zniego nadawać niemal bezpośrednie
relacje, miało wpływ na odczucia iopinie odbiorców. Należy podkreślić,
że możliwości technologiczne właśnie wczasach wojny wietnamskiej
pozwoliły odbiorcom bardziej niż wprzypadku jakiegokolwiek innego
koniktu zbrojnego konsumować obrazy, które docierały do nich szyb-
ciej, były kolorowe, aczęsto także ruchome, dając niespotykane dotąd
wrażenie autentyczności.
Zmiany, októrych tu mowa, każą przypomnieć, że przez niemal całą
historię ludzkości aż do niedawna ścisłą kontrolę dostępu do pola bitwy
isurową cenzurę relacji reporterów uważano za oczywistość zniewielkimi
M. Mortensen, War, [w:] e Handbook of Communication History, P. Simonson,
J. Peck, R. Craig, J.P. Jackson Jr (red.), Routledge, New York–London , s. .
D.C. Hallin, op. cit., s. .
E.S. Herman, N. Chomsky, Manufacturing Consent: e Political Economy of the
Mass Media, Pantheon Books, New York , s. –.
wyjątkami. Wrzeczywistości jednak tzw. mgła wojny, otaczająca zarówno
żołnierzy pierwszej linii, jak ireporterów pierwszej linii, sprawiała, że
ścisła kontrola nad relacjami zpola bitwy była niepotrzebna. Relacje były
zbyt fragmentaryczne, aby zapewnić znaczącą wiedzę dla wroga. Jeden
zwysokich urzędników Pentagonu dokonał parafrazy relacji typowego
korespondenta zpola bitwy: „Opiszę, co widziałem, wokół strzelano
zmnóstwa broni ito wszystko, moje obawy iemocje oraz ci, zktórymi
rozmawiałem dookoła mnie”. Bardziej szczegółowe relacje medialne,
świadome dyskusje na temat taktyki, strategii ibroni od zawsze stanowiły
problem. Rosnące możliwości techniczne mediów wXIX iXX wieku
spowodowały, że potrzeba kontroli informacji stała się jeszcze bardziej
nagląca zpunktu widzenia celów wojska. Wczasie II wojny światowej
iwojny koreańskiej media pogodziły się ztakim stanem rzeczy albo czuły
się bezradne, aby cokolwiek zmienić. Znacznie swobodniejszą kontrolę
nad informacjami sprawowano we wczesnej fazie wojny wWietnamie.
W roku, gdy CBS wysłało ekipy reporterów do Wietnamu, wojsko
witało ich zotwartymi rękami. Żołnierze byli przekonani, że dzięki re-
porterom świat zobaczy wielkość Ameryki.
William M. Hammond uważa, że za tę politykę był odpowiedzialny
minister-doradca misji USA wWietnamie do spraw publicznych Barry
Zorthian, który wefekcie służył jako zarządzający informacjami za rzą-
dów generała Williama Westmorelanda iambasadora USA wWietnamie
Południowym. Ta liberalna polityka opierała się na dobrowolnych „wy-
tycznych” uzgodnionych przez korespondentów. Polityka ta wywołała nie-
znaczną krytykę ze strony niektórych amerykańskich ocerów ipolityków,
którzy uważali, że prawdopodobnie dojdzie do przekazania wrogom stra-
tegicznych informacji. Niemniej jednak usatysfakcjonowało to większość
korespondentów, którzy na początku wojny nie kwestionowali zasadności
W.E. Biernatzki, War and Media, „Communication Research Trends” , t. ,
nr , s. .
I. Wolska-Zogata, Media iwojna. Między informacją apropagandą, „Zeszyty
Naukowe Wyższej Szkoły Ocerskiej Wojsk Lądowych im. gen. T. Kościuszki”
, nr , s. .
amerykańskiej obecności wWietnamie Południowym. Głównodowo-
dzący wojsk USA niejednokrotnie podkreślał, że relacjonowanie koniktu
przez media wtakiej formie, wjakiej to czyniono, działało psychologicz-
nie na korzyść przeciwnika.
Kształt polityki informacyjnej wWietnamie Południowym wynikał
zobaw, że nieprzyjazne traktowanie prasy zagrozi pozytywnym rela-
cjom zmediami. Biuro Informacji Amerykańskiego Wojska (e Ame-
rican Army’s Oce of Information) próbowało również doradzić wiet-
namskiemu rządowi, jak poprawić swój wizerunek wamerykańskich
mediach. Reporterzy poruszali się po terenach ogarniętych interwencją,
ograniczeni jedynie niebezpieczeństwem ze strony ognia przeciwnika
oraz potrzebą posiadania akredytacji prasowych, aby uczestniczyć wo-
cjalnych spotkaniach informacyjnych. Byli wstanie uzyskać kwatery
itransport od wojska za symboliczne opłaty. Spośród około kore-
spondentów akredytowanych przez wojsko USA do roku tylko
trzech zostało usuniętych zpowodu naruszenia wytycznych sprawoz-
dawczych. Pomimo braku formalnej kontroli wrelacjach dotyczących
wojny wWietnamie doszło jednak do cenzury uźródła, co doprowadziło
do rozbieżności między treścią ocjalnych briengów aistotą przeka-
zu bardziej niepokojących doniesień korespondentów wterenie ido
wynikającej ztego luki wiarygodności, która stawała się coraz większa
ibardziej szkodliwa.
Jako pierwsza „wojna salonowa” Wietnam stał się bezprecedensowym
spektaklem informacyjnym. Chociaż wiadomości nie były tak dynamicz-
ne jak dziś, adotarcie materiału na ekrany telewizorów trwało średnio
co najmniej godzin, perspektywa koniktu, który stał się ciągłym,
płynnym widowiskiem pełnym różnorodności, była stosunkowo nie-
oczekiwana iwywoływała szereg reperkusji, na które politycy nie byli
W.M. Hammond, Public Aairs: e Military and the Media 1968–1973, Center
of Military History, United States Army, Washington D.C. , s. .
R. Pietrygała, Rola mediów wkonikcie wietnamskim, „Ogrody Nauk iSztuk”
, nr , s. .
W.E. Biernatzki, op. cit., s. .
przygotowani. Wysiłki mające na celu obwinianie mediów obrak poli-
tycznej kontroli nad przebiegiem, kierunkiem iuzasadnieniem wojny były
wtym czasie rutynowe. Prezydent Lyndon B. Johnson w roku uważał
media informacyjne wogóle, awiadomości telewizyjne wszczególności,
za głównego przeciwnika wswoich wysiłkach mających na celu pokazanie,
że Stany Zjednoczone czynią postępy wsprostaniu agresji iutrzymaniu
samostanowienia wWietnamie Południowym. Mimo że dziennikarze
telewizyjni poparli politykę Johnsona, rozwijający się konikt ujawnił
problemy zpodejściem administracji. Próbując poradzić sobie zrosną-
cą liczbą negatywnych relacji iutrwalonym wkręgach dziennikarskich
przekonaniem, że bombardowania powinny ustąpić miejsca rozmowom
pokojowym, Johnson winił za swoje trudności media istarał się zinten-
sykować inicjatywy zzakresu public relations, aby pokazać, że wojna
przebiega zgodnie zplanem.
Chociaż kampania ta przyniosła pewną zmianę wrosnącym niepo-
koju co do celu wojny, była krótkotrwała iskutecznie upadła, gdy miała
miejsce fala zamachów dokonanych wWietnamie Południowym przez
północnych komunistów w roku, znana jako ofensywa Tet. Ataki
nastąpiły wdniu Księżycowego Nowego Roku, najważniejszego święta
wWietnamie, ofensywa zaskoczyła Stany Zjednoczone iprzeciwdziałała
dominującym sformułowaniom, że konikt postępuje wsposób zgod-
ny zamerykańskimi celami. Wielu badaczy podkreśla, że najbardziej
przełomowy wsposobie prezentowania wojny wietnamskiej był okres
po ofensywie Tet. Chociaż komunistyczna ofensywa Tet z roku
była zwycięstwem wojskowym Wietnamu Południowego iAmerykanów,
okazała się katastrofą medialną. Reporterzy ikamerzyści, zktórych wielu
być może wcześniej nie zbliżyło się do pola bitwy bardziej niż zodległości
baru Continental Hotel wSajgonie, nagle znaleźli się wsamym środku
walk. Telewizyjne obrazy bitew wrzekomo bezpiecznych miejscach
ioar cywilnych zwróciły opinię publiczną przeciwko wojnie ipod-
ważyły morale nie tylko amerykańskich cywilów, ale także żołnierzy
G. Spencer, op. cit., s. –.
wterenie, anawet najwyższych urzędników państwowych. Największym
błędem pozostawała jednak niespójność, którą zcałą mocą uwypukliła
ofensywa Tet. Konferencje prasowe oraz orędzie noworoczne prezydenta
Johnsona dowodziły, że wojna ma się ku końcowi, aWietnam Północny
jest bliski poddania się. Wydarzenia stycznia ilutego roku dowiodły,
że jest inaczej, niż mówił prezydent ijego administracja.
Daniel Hallin podkreśla rosnący negatywizm obserwowany wame-
rykańskiej telewizji informującej oofensywie Tet. Jeden znajbar-
dziej szanowanych komentatorów amerykańskiej telewizji CBS, Walter
Cronkite, po atakach dowodził, że wojna była „niemożliwa do wygra-
nia” iże można ją zakończyć jedynie wdrodze negocjacji. Wkrótce
po tym jego stwierdzeniu prezydent Lyndon Johnson podjął decyzję
owstrzymaniu bombardowania Wietnamu Północnego iposzuki-
waniu kompromisu, atakże zdecydował orezygnacji zubiegania się
oreelekcję. Nie mogąc pojąć, że powracające obrazy zWietnamu
podważają przekonanie ocelowości koniktu, Johnson był pewny, że
telewizja jest wjakiś sposób odpowiedzialna za załamanie się poparcia
społecznego dla polityki wojennej jego administracji. Mimo że Johnson
próbował dostosować politykę do rosnących trudności spowodowanych
krytycznymi relacjami, okazało się, że nie udało mu się wygrać wojny
wtelewizji.
Za oczywiste należy uznać, że telewizja nie miała wpływu na ofen-
sywę Tet, jak twierdził Johnson, nawet jeśli relacje wpłynęły na od-
biór wojny. Przed ofensywą Tet relacje najczęściej kreowały wrażenie,
że wojna przebiegała dobrze. Jednak krytyka amerykańskich działań
wojskowych, która rozwinęła się w roku, nasiliła się w roku,
kiedy to dziennikarze zaczęli podkreślać rozdźwięk między retoryką
Johnsona arealiami wojny. Wysiłki rządu mające na celu ukazanie
koniktu wbardziej pozytywnym świetle były wspierane przez dążenia
do zacieśnienia więzi między urzędnikami publicznymi, redaktorami,
P. Benken, op. cit., s. –.
D.C. Hallin, op. cit., s. –.
J.H. Willbanks, op. cit., s. –.
dziennikarzami idowódcami wojskowymi, ale kampania ta stała się
niemożliwa do podtrzymania po przedstawieniu horroru izniszczeń
związanych zofensywą Tet. Jako kluczowy punkt zwrotny wwojnie
wydarzenia święta Tet skutecznie obaliły argument, że ma miejsce postęp
wosiąganiu celów wojny, co doprowadziło do sytuacji, wktórej czo-
łowi dziennikarze zaczęli kwestionować ocjalne wyjaśnienia koniktu.
Ofensywa Tet stała się momentem, wktórym szersze konsekwencje
wojny stały się bliżej nieokreślone, adoniesienia poszerzyły lukę wwia-
rygodności administracji Johnsona. Nie mogąc utrzymać publicznego
zaufania do legalności wojny ipodważając działania public relations,
które starały się krytykować ideę wycofania się zWietnamu, telewizyjne
relacje zofensywy Tet wpłynęły na opinię opolityce zagranicznej USA
oraz postawy społeczne– zmieniając poglądy, potęgując uprzedzenia
isiejąc kontrowersje.
Wiadomości telewizyjne coraz bardziej podkreślały problemy
zprzywództwem ikierunkami prowadzonej polityki wmiarę trwania
wojny, jednak iwtym przypadku najbardziej zauważalnie po ofensy-
wie Tet. Wtedy wyraźna stała się zmiana akcentów, która uwypukli-
ła bardziej krytyczne ramy analizy reporterów telewizyjnych, którzy
wcześniej mieli tendencję do bezkrytycznego przyjmowania ocjalnych
wyjaśnień irządowych briengów. Niemniej jednak, mimo że obrazy
ze stycznia ilutego roku przyczyniły się do tego, że amerykańska
ofensywa zawiodła, stało się również oczywiste, że wojna wtelewizji
była serią rozłącznych epizodów walki, co odzwierciedlało rozdrob-
niony iniezorganizowany schemat samej wojny. Fragmentacja owa
zdawała się korespondować zpodobnym rozłącznym podejściem do
polityki, które skutkowało nasilaniem się wątpliwości co do amery-
kańskich celów iwywieraniem presji na administrację, coraz bardziej
zaniepokojoną rosnącym niezadowoleniem społecznym. Wpływ tych
wydarzeń polegał na wzroście sceptycyzmu wobec wojny iniszczeniu
zaufania względem sposobu, wjaki administracja Johnsona sobie znią
G. Spencer, op. cit., s. .
radzi. Wycofanie się Johnsona zwyścigu prezydenckiego dwa miesiące
po ofensywie Tet dowiodło niezdolności do skutecznego kształtowania
agendy informacyjnej iprzeciwdziałania rosnącemu poczuciu, że spo-
łeczeństwo zostało wprowadzone wbłąd wkwestii polityki, przebiegu
wojny imoralnej odpowiedzialności. Począwszy od tego momentu
telewizja przedstawiała wojnę, która była zastanawiająca iniespójna–
serię rozproszonych operacji wojskowych, które często kończyły się
indywidualnym sukcesem, ale zbiorowo były katastrofalne wskutkach.
Noc po nocy telewizja powoli demaskowała nielogiczność starć. Okres
ten stał się punktem zwrotnym wwojnie, kwestionując dominujące
przekonanie osukcesie amerykańskiego wysiłku, który wcześniej pod-
trzymywały media, iprzeciwstawiając się twierdzeniom opozytywnym
wpływie bombardowań na wynik wojny. Prowojenne stanowisko, jakie
uprzednio zajmowała telewizja, wynikające zszerokiej akceptacji zim-
nowojennej perspektywy, której elementem przecież była interwencja
USA wWietnamie, zmieniło się wzwiązku ze zmieniającymi się wa-
runkami politycznymi.
Ofensywa Tet nie zmieniła natychmiast amerykańskiej opinii pu-
blicznej tak, że społeczeństwo zaczęło wypowiadać się przeciwko wojnie.
Ankieta Ropera ze stycznia roku wykazała, że % ankietowa-
nych opowiadało się za kontynuowaniem wojny, a% było przeciw.
Wporównywalnej ankiecie zpoczątku lutego roku, bezpośrednio
po ofensywie Tet, % respondentów opowiedziało się za kontynuacją,
a% przeciw wojnie. Wtym samym lutowym sondażu % respon-
dentów opowiedziało się za dalszym bombardowaniem Wietnamu Pół-
nocnego, podczas gdy tylko % wyraziło taką opinię wpaździerniku
roku. Pomimo tymczasowego wzrostu publicznego poparcia dla
wojny ofensywa Tet stała się punktem zwrotnym wsposobie prezentowa-
nia przez amerykańskie środki masowego przekazu stanowiska rządu
wsprawie wojny wWietnamie. Wopinii „establishmentu” prasa nie
J. Blood, e Tet Eect: Intelligence and the Public Perception of War, Routledge,
London–New York , s. –.
G. Spencer, op. cit., s. .
tylko odzwierciedlała zmianę kierunku oceny wojny, ale także, zdaniem
Hammonda, kontrola prasy stopniowo sprawiła, że młodsze pokole-
nie reporterów, redaktorów iproducentów, spośród których wielu już
wcześniej było przeciwnych wojnie, po ofensywie Tet jeszcze wyraźniej
wyrażało swój sprzeciw.
Podkreśla się, że większość korespondentów, wbrew temu, co myśla-
no onich wWaszyngtonie, była równie zainteresowana tym, by Stany
Zjednoczone wygrały wojnę, jak Pentagon. To, co kwestionowali kore-
spondenci, nie było amerykańską polityką, ale taktyką stosowaną do jej
realizacji. Co ważne, polityka administracji polegająca na umożliwieniu
dostępu do strefy wojny praktycznie każdemu dziennikarzowi przyczyniła
się do powstania problemów zkontrolą informacji idalszych destabilizu-
jących prób promowania jednolitej agendy politycznej. Nie kontrolując
skutecznie dostępu do informacji, administracja amerykańska miała
coraz większe trudności wkształtowaniu przekazów informacyjnych
zgodnie zoptymizmem ikampaniami propagandowymi, niezbędnymi
do legitymizacji strategii icelów politycznych.
Choć media informacyjne nie stały się bardziej otwarte na antywo-
jenną agendę, to jednak intensywniej kwestionowały decyzje polityczne,
co przełożyło się na systematyczne prezentowanie argumentów przeciw
kontynuacji wojny ijej motywów. Twierdzenie, że media były główną
przyczyną spadku zaufania publicznego, było próbą odwrócenia uwa-
gi krytycznej od administracji, która sama była odpowiedzialna za tę
niepewność. Media potęgowały pojawiający się spór opolitykę iwten
sposób raczej odzwierciedlały niż inicjowały polityczną dwuznaczność,
która doprowadziła do zmniejszenia poparcia społecznego. Skumulowa-
ny wpływ strasznych obrazów wojennych na przestrzeni czasu zmienił
postrzeganie wojny idoprowadził do presji, która negatywnie wpłynę-
ła na wiarygodność ocjalnych wyjaśnień. Podczas gdy coraz bardziej
oczywiste stawało się, że wWaszyngtonie przegrywa się wojnę, jasne było
W.M. Hammond, Public Aairs: e Military and the Media 1968–1973, op. cit.,
s. –.
G. Spencer, op. cit., s. .
również to, że wiadomości telewizyjne rozwinęły zdolność do podważania
ocjalnych punktów widzenia.
Warte podkreślenia jest to, że media, mimo coraz bardziej krytycz-
nego stosunku do wojny wWietnamie, nie relacjonowały wprzesadnie
pozytywny sposób ruchu antywojennego. Prezentowały go tylko dlatego,
że jego motywacje krzyżowały się zszerszym zaniepokojeniem opi-
nii publicznej wojną. Problemem dla ruchu antywojennego było to, że
chociaż wojna wWietnamie była niepopularna, to sam ruch był jeszcze
mniej popularny, co wraz zbrakiem publicznej wiarygodności ruchu
dawało administracji amerykańskiej możliwość jego marginalizacji
izmniejszania szans na zdobycie sympatii społecznej. Media byłyby
bardziej przychylne wrelacjonowaniu ruchu antywojennego, gdyby
ów ten mógł prezentować swoje stanowisko wsposób bardziej spójny
isystematyczny, ato zpowodu tendencji mediów do polegania na eli-
tarnym dyskursie politycznym idyskursie władzy. Niezdolność ruchu
antywojennego do zaproponowania kontrstrategii wobec demonizacji
jego motywów może wskazywać na brak koordynacji ruchu wzakresie
promowania jednego przesłania. Bardziej skrajne elementy, które wyko-
rzystywały ruch antywojenny jako platformę do wyrażania sprzeciwu
wobec represji państwowych, były relacjonowane przez media istawały
się użytecznym stereotypem dla urzędników państwowych do wyko-
rzystania wodniesieniu do argumentów opacyzmie jako zagrożeniu
dla porządku społecznego.
Biorąc pod uwagę późniejszą specykę relacji media– wojsko, moż-
na przychylić się do tezy, że ofensywa Tet wyznaczyła przełom, który
wpływa na te relacje aż do chwili obecnej. WWietnamie niemal nie-
kwestionowane przestrzeganie ocjalnych interpretacji działań zfrontu
zmieniło się szybko wcyniczne komentarze dotyczące motywów icelów
wojny. Po wojnie wWietnamie wojsko amerykańskie pozostało przeko-
nane, że to media doprowadziły do jej zakończenia iwinne są porażki.
P.M. Taylor, Global Communications, International Aairs and the Media since
1945, Routledge, London–New York , s. .
G. Spencer, op. cit., s. .
Nierzadko podnosi się, że wyrażenie „efekt Wietnamu” wkontekście
relacji mediów iwojska wXXI wieku jest nadal używane wPentagonie.
Badacze podkreślają także istnienie swoistego syndromu wietnam-
skiego, który wiąże się zniechęcią amerykańskiej opinii publicznej do
podejmowania przez USA działań wojennych. W tym wypadku nie-
rzadko przywołuje się rolę mediów jako testu na to, co społeczeństwo
sądzi oudziale wojsk USA winterwencji zbrojnej. Sprawdzian ten bywa
określany jako test Dover, od nazwy Bazy Sił Powietrznych wDover, do
której przybywają samoloty zciałami oar wojny. Test Dover dotyczy
reakcji ogółu społeczeństwa na oary śmiertelne wojny jako miernika
poparcia dla udziału winterwencjach wojskowych. Polega na badaniu
nastrojów związanych zoglądaniem lmów przedstawiających trumny
owinięte wamerykańską agę, będące ikonami wojny istrat, jakie przy-
nosi. Ostatnie badania dowodzą, że opinia publiczna prawdopodobnie
bardziej obawia się porażki niż oar, azatem perspektywa przegranej
wojny jest bardziej skłonna nastawić społeczeństwo przeciw wojnie niż
wysoki wskaźnik oar. Mimo to w roku, wprzeddzień inwazji na
Zatokę Perską wprowadzono zakaz prezentowania wmediach ceremonii
powrotu oar do Dover.
Wojna wWietnamie bywa określana jako pierwsza wojna telewizyjna
wAmeryce, ponieważ była pierwszym koniktem zbrojnym, wprzypad-
ku którego telewizja była głównym sposobem dostarczania informacji
amerykańskiej publiczności. Należy podkreślić, że wokresie tym do-
stępnych było tylko kilka kanałów, co umożliwiło trzem głównym sieciom
W.E. Biernatzki, op. cit., s. .
P.M. Taylor, op. cit. s. –.
M. Mortensen, Journalism and Eyewitness Images: Digital Media, Participation,
and Conict, Routledge, New York–London , s. –.
M. Mandelbaum, Vietnam: e Television War, „Daedalus” , t. , nr , s. .
telewizyjnym, ABC, CBS iNBC, kontrolowanie prawie wszystkich te-
lewizyjnych relacji wojennych. Przez większą część koniktu, przede
wszystkim wlatach –, relacje zWietnamu były nadawane wdwu-
lub trzyminutowych segmentach wnocnych wiadomościach telewizyj-
nych trzech głównych sieci telewizyjnych wUSA. Wiadomości telewizyjne
uzyskały ostateczną formę wprzeddzień wybuchu wojny wWietnamie.
Wiadomości wieczorne wCBS iNBC przybrały obecną strukturę audycji
we wrześniu roku, wydłużając czas trwania programu zpiętnastu
minut do pół godziny. Pierwsze wiadomości dotyczące Wietnamu, które
rozszerzone wydania programów zaprezentowały, dotyczyły wywiadu
udzielonego przez Kennedy’ego dziennikarzom NBC, wktórym próbował
wyjaśnić politykę USA wobec Ngo Dinh Diema. Dwa lata później wojska
amerykańskie wyruszyły na wojnę wświetle reektorów telewizyjnych.
Nawet ostateczne szturmowanie Sajgonu iewakuacja ostatnich Amery-
kanów zdachu ambasady w roku były obserwowane przez miliony
Amerykanów siedzących wswoich pokojach. Widzowie programów te-
lewizyjnych byli naocznymi świadkami wojny, co pomogło ukształtować
ich opinie na jej temat.
Telewizja wokresie wojny wietnamskiej dopiero się rozwijała. Wcza-
sie wojny wKorei nie można było jeszcze uznać jej za główne źródło
wiadomości. Wielu badaczy iobserwatorów podejrzewało istnienie
związku między rolą telewizji awynikiem tego koniktu zbrojnego. Po-
glądy takie wyrażali także prezydenci Lyndon Johnson iRichard Nixon.
Podobnie uznał rząd brytyjski, kiedy w roku podjął decyzję opo-
ważnym ograniczeniu udziału telewizji wkampanii na Falklandach. Ci,
którzy argumentowali, że media odegrały decydującą rolę wporażce
amerykańskich działań wWietnamie, niemal zawsze koncentrowali się
na telewizji jako głównej przyczynie tego, co postrzegali jako istotę na-
rodowej woli walki. Pogląd, że telewizja nastawiła amerykańską opinię
publiczną przeciwko wojnie, jest tak szeroko akceptowany wamery-
kańskim spektrum politycznym, że prawdopodobnie zbliża się do bycia
D.C. Hallin, op. cit., s. .
S. Murray, op. cit., s. –.
najbardziej konwencjonalnym podejściem do tej wojny, która wciąż dzieli
Amerykanów.
Telewizyjne relacje zwojny miały zarówno krytyków, jak iobrońców.
Krytycy twierdzili, że producenci telewizyjni starali się, aby ich relacje
wizualne były dramatyczne, wykorzystując krótkie przekazy odwołujące
się raczej do emocji widza niż jego intelektu, co prowadziło do zniekształ-
cenia oglądanych wydarzeń. Bardziej surowi krytycy zarzucali repor-
terom zdecydowanie liberalne nastawienie, które zapewniało rozgłos
ipopularność, choć przekaz był nie tylko zniekształcony, ale także celowo
niedokładny igraniczył zpropagandą. Ekstremalni krytycy dowodzili, że
telewizja pomogła zdecydować owyniku wojny, gdyż jej przekazy były
zgodne zwytycznymi przygotowywanymi wMoskwie. Wskazywali oni,
że duża swoboda dziennikarzy amerykańskich umożliwiała Związko-
wi Radzieckiemu sterowanie przekazem wtaki sposób, aby do domów
Amerykanów traały materiały przerażające, które będą sprzyjać temu,
by społeczeństwo chciało wycofania wojsk amerykańskich zWietnamu.
Telewizyjne relacje opierały się na swoistym braku równowagi wpodej-
ściu do relacjonowania przez obie strony koniktu. Relacje telewizyjne
zwojny były ograniczone do dostępnych materiałów wideo. Wojsko
USA zezwoliło na niemal wszystkie relacje, ajak już wspominano, karty
akredytacyjne dla prasy dające pełną możliwość współpracy ipomoc były
osiągalne wzasadzie dla wszystkich dziennikarzy. Mogli oni bez cenzury
ze strony jednostek amerykańskich prezentować tak sukcesy, jak ibłędy
USA iArmii Republiki Wietnamu zgodnie zopinią ilinią programową
reportera lub producenta. Zkolei Demokratyczna Republika Wietnamu
kontrolowała dostęp do informacji iwydarzeń oraz ograniczała zasięg
materiałów lmowych dostarczanych przez korespondentów państwo-
wych lub zagranicznych do tych, które rząd Wietnamu Północnego uwa-
żał za dopuszczalne. Wpraktyce był to zawsze materiał propagandowy
B. Cumings, War and Television, Verso, London–New York , s. –;
D.C. Hallin, op. cit., s. .
R.A. Ziemkiewicz, Media przeciwko państwu, .., https://dorzeczy.pl/
historia//Media-przeciwko-panstwu.html [dostęp: ..].
stworzony tak, aby pokazywać Ludową Armię Wietnamu wdobrym,
aWietkong wzłym świetle.
Obrońcy telewizji podkreślali, że relacje zwojny wWietnamie były
zrobione wsposób najlepszy, jak było to możliwe. Zgadzają się oni, że treść
nie była idealna, popełniono błędy, wrelacjach pojawiały się nieścisłości,
jednak według zwolenników telewizji media drukowane były równie po-
datne na popełnianie błędów. Zwolennicy relacji telewizyjnych podkreślali,
że źródłem nieścisłości byli często wojskowi lub przedstawiciele Białego
Domu, czyli urzędnicy, którzy prowadzili codzienne briengi prasowe,
bezceremonialnie nazywane „godzinami szaleństwa”. Optymistyczne, nie-
rzadko idealistyczne konferencje prasowe i oświadczenia opostępach
wwojnie, prezentowane wczasie tych spotkań, nie zawsze odpowiadały
informacjom przekazywanym przez reporterów bezpośrednio zterenu.
Wielu badaczy zadaje pytanie, dlaczego telewizja powinna być wy-
różniana jako mająca decydujący wpływ na zmianę amerykańskiej opi-
nii publicznej. Najbardziej podstawowy powód to założenie, prawie po-
wszechnie podzielane, że do połowy lat . XX wieku telewizja stała się
najważniejszym źródłem wiadomości dla większości amerykańskiej opinii
publicznej. Najczęściej cytowany dowód na potęgę telewizji to seria sondaży
przeprowadzonych przez Roper Organization dla Television Information
Oce. Pierwszy, z roku, dowodził, że gazety itelewizja są dla równej
liczby osób głównym medium dostarczającym wiadomości. Przy dozwolo-
nych wielu odpowiedziach % wskazało telewizję, % gazety, % radio,
a% czasopisma. Od tego czasu na popularności zyskiwała telewizja, któ-
ra w roku, czyli wostatnim roku bezpośredniego zaangażowania
USA wwojnę, była głównym medium dla %, podczas gdy gazety tylko dla
% badanych. Sondaż przeprowadzony przez Louisa Harrisa na zlecenie
Senatu USA w roku podał identyczny wynik. Badacze zRoper pytali
także respondentów, jakiemu medium byliby najbardziej skłonni uwierzyć,
jeśli media podawałyby sprzeczne relacje. Wyniki jeszcze bardziej podkreś-
liły wyższość telewizji. W roku % opowiedziało się za telewizją,
A.T. Frame, Television and the Vietnam War, [w:] e Encyclopedia of the Vietnam
War …, op. cit., s. .
a% za gazetami. Istnieją dowody, że zaufanie to wynika przede wszystkim
zdwóch czynników: osobistego charakteru telewizji oraz obecności zdjęć.
Dziennikarze telewizyjni są mniej anonimowi od prasowych, aWalter
Cronkite, prowadzący w„CBS Evening News”, był uważany za najbardziej
zaufanego człowieka wAmeryce. Zkolei ruchome zdjęcia obecne wtele-
wizji pozwalały publiczności zobaczyć, jak dzieje się to, oczym winnych
mediach można tylko poczytać. Ponadto istnieje badanie, którego wyniki
dowodzą, że publiczność polegała bardziej na telewizji wprzypadku wiado-
mości owojnie, niż materiałów na inne tematy. Wskazuje ono, że respon-
denci ogólnie oceniają gazety wyżej niż telewizję, ale preferują telewizję, gdy
chodzi owiadomości owojnie. Zdrugiej strony seria badań dowodziła także
spadku zaufania publicznego zarówno do wiadomości telewizyjnych, jak
iprasy wdużo większym stopniu niż do głównych instytucji rządowych
wokresie wietnamskim, wtym wojska iwładzy wykonawczej. Ów spadek
zasadniczo zmniejszał się wlatach –, aby potem wzrosnąć wlatach
kolejnych, prawdopodobnie wwyniku afery Watergate.
Telewizyjne relacje zWietnamu warto analizować nie tylko przez pry-
zmat ich potencjalnego wpływu na odczucia ipoglądy opinii społecznej,
ale także należy wnich widzieć nową jakość wzakresie sposobu odbioru
informacji na temat wojny przez cywilów. Materiały telewizyjne pozwoliły
widzom, inaczej niż kiedykolwiek wcześniej, niemal znaleźć się na polu
bitwy, dowiedzieć się olosie każdego żołnierza prezentowanego wmate-
riale oraz zobaczyć rozmowę reporterów zżołnierzami. Wzasadzie każ-
dy znich mógł być indagowany przez dziennikarza itą drogą dzielić się
zmilionami widzów swoimi spostrzeżeniami, przeżyciami, lękami. Nigdy
przedtem cywile nie mieli szans obserwować pola bitwy ztakiej odległo-
ści. Do redakcji traały lmy, na których amerykańscy żołnierze ukryci
wdżungli, wychylając się zzarośli, pól irowów, wwolnej chwili opowiadali
dziennikarzom oprawdziwym „zielonym piekle”, wktórym się znaleźli.
Typowa narracja występująca wreportażach zWietnamu brzmiała tak jak
ta nadana marca roku przez „CBS Evening News” (tłum. własne):
D.C. Hallin, op. cit., s. .
Vietnam War, 1970: CBS camera rolls as platoon comes
under re
Już świta, aodział Alfa –– przemieszcza się wkierunku wojny, żołnierzy
amerykańskich leci wstronę dżungli rozciągającej się na ponad kilometr
od granicy Kambodży. Żołnierze pokonują trudny teren dusznych dżungli
Wietnamu Południowego, poszukując zwodniczego przeciwnika, tempera-
tura dochodzi do stopni, adżungla tłumi nawet najmniejszą bryzę. Marsz
jest powolny, ponieważ wpobliżu może znajdować się pułk północnowiet-
namskich żołnierzy, który każdy mógł łatwo przeoczyć. Nikt nie odzywa się
nawet słowem, więc trudno nie zacząć się zastanawiać.
Specjalista Ford Dwayne Ruar myśli, że za dwa tygodnie zobaczy swoją
narzeczoną wHonolulu iże pokaże jej srebrną gwiazdę, którą generał przy-
piął mu wczoraj. Dewayey jest jedynym medykiem wplutonie. Boi się. Boi się
od samego wyjścia ze śmigłowca aż do chwili, kiedy znów do niego wejdzie.
Boi się, że kiedyś zostanie śmiertelnie postrzelony podczas przenoszenia
rannego kolegi wbezpieczne miejsce. Jorganson niedawno awansował na
sierżanta, co mu się nie spodobało, osobiście woli iść na szpicy, zawsze tam
gdzie akcja. Wciągu swojej kariery został odznaczony trzema purpurowymi
sercami, stąd wszyscy wołają na niego Bohater. Jest też porucznik Huedley,
którego zwą Niebieskim ze względu na jego kryptonim radiowy. Niebieski
wcale nie chciał lecieć do Wietnamu, owiele bardziej odpowiadała mu
praca biznesmena niż żołnierza, ale teraz dowodzi odziałem ludzi ijest
odpowiedzialny za życie każdego znich.
Gdzieś wdżungli czai się kilkaset północnowietnamskich żołnierzy, którzy
mogliby zdziesiątkować ten malutki odział amerykański wjednej chwili jego
nieuwagi. Dzisiaj jest jednak wyjątkowo spokojnie, znaleziono kilka bunkrów,
potem szybka przerwa na posiłek izpowrotem do strefy odbioru, po prostu
spokojny spacer wsłońcu…
[odgłosy strzałów]
Medyk Dewayey, przetrwawszy kolejną misję ratunkową, przynosi rannego.
– Kto to? Kto to?– pytania posypały się po oddziale.
– OChryste, to Bohater– sierżant, który lubił chodzić zprzodu podczas
marszu.
– Jak mocno oberwał?
– Kilka ran postrzałowych nóg.
– Szliśmy wzdłuż drogi, ja na szpicy izauważyłem, że odnoga, którą
przyszliśmy, była owiele bardziej zużyta niż wtedy, gdy szliśmy nią wcześ-
niej, tak więc popatrzyłem wgórę izobaczyłem Wietnamczyka wzielonym
mundurze, było jak wpojedynku zwesternów, zacząłem do niego strzelać,
aon do mnie, i, no ichyba to właśnie tak działa, no ion tam leży wzdłuż
drogi, aja oberwałem wobie nogi, no to chyba tyle na ten temat, stacjonuję
już miesięcy, mam purpurowe serca, aczwartego mi nie trzeba.
Żołnierz, który postrzelił Jorgansona, nie został znaleziony, mógł przeżyć
lub odczołgać się, by później skonać, ale wwiększości przypadków nikt nie
może mieć pewności. Pojawił się nowy problem, trzeba zabrać stąd Bohatera,
więc Niebieski wzywa śmigłowiec ratunkowy MEDEVAC izabezpiecza ob-
szar jego podejścia, żeby go ochronić. Bohater przestał opowiadać odważne
żarty, szok spowodowany zajściem właśnie ustąpił, ajego miejsce zaczął
wypełniać ból. Śmigłowiec zawisł nad dżunglą wśród strzelaniny, koledzy
załadowali Bohatera, aśmigłowiec poniósł go metrów wgórę, metrów
do łóżka szpitalnego ibilet wjedną stronę do domu, zdala od wojny wWiet-
namie. Potem znów się uspokoiło.
Alfa –– osłabiony ojednego człowieka ostrożnie zmierza przez upał
izapach prochu zpowrotem do pierwotnego miejsca walk.
Jutro pojawi się komunikat wojskowy, któr y będzie informował, że jeden
amerykański żołnierz został ranny wwyniku wymiany ognia zprzeciwni-
kiem onieznanej liczebności, straty przeciwnika nie są znane, ale wy już
widzieliście, jak jest naprawdę: heroizm, niebezpieczeństwo, strach, wszystkie
złączone wjedno.
Słowa nie mogą tego opisać.
Richard relkeld, CBS News, wpobliżu granicy Kambodży.
Vietnam War, 1970: CBS camera rolls as platoon comes
under re
Relacje telewizyjne zWietnamu niewątpliwie oddziaływały na widzów.
Istnieje jednak istotny problem zoceną sposobu isiły tego oddziaływa-
nia. Badacze dysponują wiedzą otym, co respondenci deklarują owpły-
wie telewizji na siebie, ale obiektywne dane nie zawsze to potwierdzają.
Według danych pochodzących zokresu wojny wietnamskiej tylko około
jednej trzeciej oglądających wUSA jakiekolwiek wiadomości telewizyjne,
krajowe lub lokalne, robiło to każdego wieczoru, adwie trzecie czytało
gazetę wdanym dniu. Jednak nawet wtedy, gdy ludzie oglądali programy
telewizyjne, nie jest pewne, wjakim stopniu oraz wjaki sposób wiadomości
wpływały na ich opinie. Przykładowo, badając skutki masowej komunikacji,
ustalono, że zpowodu selektywnej percepcji media często mają tendencję
do wzmacniania istniejących ludzkich przekonań. Istnieją dowody, że to
zjawisko zadziałało wprzypadku relacji telewizyjnych zWietnamu. Badanie
z roku wykazało, że % respondentów, którzy uważali się za zwolenni-
ków kontynuowania wojny, uważało, że Walter Cronkite również tak sądził,
atakże, że Huntley iBrinkley– popularni prezenterzy NBC– popierali
amerykańską interwencję wWietnamie. Wtym samym czasie większość
przeciwników interwencji uważała, że każdy ztrzech dziennikarzy też, tak
jak oni, sprzeciwiał się wojnie. Wiadomości zWietnamu były dwuznaczne
isprzeczne, zwłaszcza od początku roku, co sprawiało, że zarówno
zwolennicy, jak iprzeciwnicy wojny mogli złatwością znaleźć materiały na
poparcie własnych poglądów na jej temat.
Wyniki badań dowodzą także, że ludzie nie pamiętają zbyt dobrze tego,
co zobaczyli wwiadomościach telewizyjnych. W. Russell Neuman wpoło-
wie lat . XX wieku dowiódł, że około % widzów, których zapytano, czy
mogą sobie przypomnieć jakieś relacje zaudycji, którą właśnie oglądali, nie
pamiętało żadnej. Średnia liczba zapamiętanych relacji wynosiła ,. Bada-
nie Neumana przyniosło dowody na to, że wiadomości oWietnamie były
bardziej interesujące lub bardziej żywe dla publiczności. Badani przypo-
mnieli sobie więcej relacji zWietnamu bez zewnętrznej sugestii, bo aż ,%
wszystkich wiadomości wtej kategorii, co było wynikiem dużo wyższym niż
wjakimkolwiek innym obszarze tematycznym. Pojawiły się jednak także
dowody na to, że szczegóły wiadomości zWietnamu nie zostały zapamięta-
ne zbyt dobrze. Gdy ludzie otrzymywali listę historii, byli wstanie wskazać
szczegóły dotyczące tylko ,% historii zWietnamu. Widzowie nie muszą
Ibid., s. .
W.R. Neuman, Patterns of Recall Among Television News Viewers, „e Public
Opinion Quarterly” , t. , nr , s. –.
znać szczegółów konkretnej wiadomości, aby ta wywarła na nich wpływ,
istnieją dowody zróżnych badań pokazujące, że telewizja może wpływać na
ludzkie postrzeganie lub postawy, nawet jeśli odbiorcy zapamiętają bardzo
niewiele faktów lub przedstawionych argumentów.
Nie oznacza to jednak, że telewizja nie jest znaczącą siłą wkształtowaniu
opinii publicznej. Bardzo niewielu badaczy mediów akceptuje koncepcję
minimalnych efektów mediów, która dominowała wakademickich bada-
niach zlat . iwczesnych . ubiegłego stulecia. Rosnąca liczba badań po-
twierdza powszechny pogląd, że telewizja iinne media mogą rzeczywiście
wpewnych okolicznościach ina różne sposoby bardzo silnie kształtować
postrzeganie polityki. Obszerne wypowiedzi na temat potęgi telewizji,
które były podstawą większości dyskusji na temat telewizji iWietnamu,
najwyraźniej należy przyjmować zdystansem, gdyż patrząc na telewizyjne
relacje wojenne, nie można być pewnym, jak wpłynęły one na publiczność.
Wpływ telewizji na opinię publiczną może być także konsekwencją repu-
tacji telewizji. Jeśli politycy uważali, że telewizja wpływa na opinię publiczną
itraktowali wiadomości jako wskaźnik nastrojów społecznych, wówczas
wiadomości mogły kształtować przebieg procesów politycznych nieza-
leżnie od faktycznego wpływu telewizji na społeczeństwo. Dowodem na
pośredni wpływ telewizji mogą być wydarzenia określane jako decydujący
punkt wojny wWietnamie. W roku, kiedy Walter Cronkite zakończył
osobisty raport zofensywy Tet komentarzem, że wojna stała się „krwawym
impasem” ibyć może nadszedł czas, aby wynieść się zWietnamu, według
wielu relacji prezydent Lyndon Johnson zwrócił się do swoich pomocników
ipowiedział, że to koniec wojny. Johnson miał wGabinecie Owalnym
trzy telewizory ibez wątpienia nie był jedynym politykiem, który zwracał
szczególną uwagę wtym wrażliwym roku politycznym na obraz wojny
wietnamskiej, który opinia publiczna widziała na ekranach swoich telewi-
zorów. Badacze podkreślają jednak, że nie można zcałą pewnością ocenić,
jak duży wpływ miała telewizja na zmiany polityczne wUSA w roku
ijaką rolę odegrała wspadku poparcia dla wojny.
D.C. Hallin, op. cit., s. .
Telewizyjne relacje wojenne rozpalają niewątpliwie także wyobrażenia
dotyczące okrucieństw wojny. Od roku, kiedy wCBS przedsta-
wiono pierwszy reportaż Morleya Safera pokazujący żołnierzy marines
podpalających wiejskie chaty za pomocą zapalniczek Zippo, przez wiele
miesięcy widzowie żyli obrazami płonących mnichów, dzieci poparzo-
nych napalmem, lecących śmigłowców iegzekucji członków Wietkongu.
Obrazy te pojawiały się co noc wsalonach cywilnych domów daleko od
walk, sprawiając, że wojna wWietnamie stawała się najbardziej widoczną
wojną whistorii.
Cam ne,
P.M. Taylor, op. cit., s. –.
Ważnym powodem, dla którego wielu podkreśla szczególny charakter
telewizyjnych materiałów zWietnamu, jest fakt, że relacja telewizyjna
zwojny jest postrzegana zupełnie inaczej inaczej niż jej odpowiednik
wgazecie. Pojawiło się wiele argumentów na temat wyjątkowego znacze-
nia relacji telewizyjnych zWietnamu. Telewizja jako medium wizualne
prezentuje surowy horror wojny wsposób, którego druk nie jest wstanie
zilustrować. Często ten argument jest połączony ze wskazaniem, że wi-
zualne medium, choć może przedstawiać przemoc icierpienie bardzo
skutecznie, nie radzi sobie jednak tak skutecznie zpolityką lub strategią,
wwyniku czego wojna jest prezentowana wtelewizji jako bezsensowne
zabijanie. Ponadto telewizja koncentruje się bardziej na wydarzeniach
negatywnych, szczególnie na koniktach, zdecydowanie bardziej niż pra-
sa. Podawane są różne wyjaśnienia takiego stanu rzeczy. Amerykańska
telewizja była wtamtym czasie medium, które intensywnie analizowało
wskaźniki oglądalności wstopniu, który obcy był gazetom, gdyż większość
amerykańskich gazet nie konkurowała ze sobą, aich czytelnicy zmieniali
się zdnia na dzień. Widzowie telewizyjni stale szukali sensacji, których do-
starczają głównie negatywne wiadomości, takie jak konikty iskandale.
Te dążenia ioczekiwania widzów tłumaczą wpewnym stopniu, dla-
czego telewizja właśnie wtaki sposób relacjonowała wydarzenia zpo-
czątku roku. Ofensywa Tet, która okazała się sukcesem militarnym
itaktycznym USA, prezentowana była jako dramat, wktórym żołnierze
amerykańcy sieją śmierć izniszczenie, aokrucieństwo wojny widziane
przez pryzmat obrazów było pozbawione szczegółowego dziennikar-
skiego komentarza. Przykładem sensacyjnego materiału, który wywołał
poruszenie amerykańskiego społeczeństwa, była kilkudziesięciosekun-
dowa relacja lmowa nadana wsieci NBC. Była to najczęściej pokazy-
wana slmowana scena zwojny wietnamskiej, ukazująca wstrząsają-
cy obraz zegzekucji ocera Wietkongu zastrzelonego na środku ulicy
przez szefa południowowietnamskiej policji wSajgonie, generała Nguyen
Ngoc Loana. Ichoć dokonał wświetle kamer zabójstwa człowieka, który
D.C. Hallin, op. cit., s. .
wcześniej zamordował zastępcę szefa policji, jego ciężarną żonę, aich
sześciorgu małym dzieciom poderżnął gardło, lm został odebrany przez
miliony Amerykanów jako wyraz brutalności iokrucieństwa władz połu-
dniowowietnamskich ikazał stawiać pytanie ocel obecności USA wtej
dalekiej, okrutnej wojnie.
Warto podkreślić także, że telewizja– tak jak każde inne medium– do
pewnego stopnia kreowała prezentowaną treść, nie przedstawiała wojny
wformie idealnego odwzorowania. Relacja telewizyjna jest tak samo
R. Pietrygała, op. cit., s. ; J.H. Willbanks, op. cit., s. –.
artefaktem kulturowym, jak reportaż zgazety, gdyż kamera telewizyjna
„widzi ludzkimi oczami”, ale jej użycie jest tak samo zdeterminowane
przez siły polityczne, gospodarcze ikulturalne, jak użycie maszyny do
pisania. Relacje telewizyjne nie były też szczególnie negatywne. Styl
relacjonowania wojny wietnamskiej był wysoce zależny zarówno od
ocjalnych źródeł wWaszyngtonie, jak i od– prawdopodobnie jeszcze
ważniejszych wpoczątkowych latach wojny– źródeł wojskowych wWiet-
namie. Wpierwszych latach wojny, co najmniej do ofensywy Tet, przekazy
telewizyjne były jednostronnie przychylne dla amerykańskiej polityki
wWietnamie. Dopiero późniejsze przedstawianie koniktu zmieniło się
radykalnie iwydaje się, że nie ma wątpliwości, że przyczyniło się to do
wzrostu poczucia zmęczenia wojną wpóźniejszych latach koniktu. Zwrot
wtreści telewizyjnego przekazu wtrakcie wojny był częścią większej
zmiany będącej odpowiedzią na niezadowolenie zwojny, które rozwijało
się na wielu poziomach, od Pentagonu po zwykłe ulice wUSA oraz bazy
wojskowe wprowincjach Wietnamu Południowego.
Wokresie wojny wWietnamie prasa, która wodróżnieniu od telewizji
była starym irozpoznawalnym medium, przekazywała wieści zfrontu
wdobrze znany od dziesięcioleci sposób. Ruchomemu obrazowi oraz
krótkim emocjonalnym komentarzom prasa przeciwstawiała głębokie
iszczegółowe analizy ilustrujące opis samych wydarzeń oraz zdjęcia.
Te ostatnie były statyczne, ale wodróżnieniu od telewizyjnych można
było je zatrzymać, oglądać wielokrotnie imóc do nich wracać wdo-
wolnym, dogodnym momencie. Jedne zpierwszych relacji zWietnamu,
jeszcze zczasów prezydenta Ngo Dinh Diema, przekazywali David Hal-
berstam z„e New York Times” oraz Malcolm Browne zAssociated
Press.
D.C. Hallin, op. cit., s. .
R. Pietrygała, op. cit., s. .
Michael X. Delli Carpini dokonał szczegółowej analizy relacjonowania
wojny wietnamskiej wprasie iwyróżnił sześć okresów, wktórych medialne
relacje różniły się tak pod względem sposobu narracji, jak istosunku do
samej wojny, przy czym jako najbardziej wyrazisty przełom wyróżnił on
ofensywę Tet, po której doniesienia prasowe ewoluowały jednoznacznie
wstronę krytyki interwencji USA. Przed rokiem jedyne obszerne
relacje zWietnamu miały miejsce podczas kryzysu buddyjskiego. Wokre-
sie od do roku niektórzy reporterzy zadawali pytania na temat
amerykańskiej polityki wietnamskiej. Wraz ze wzrostem liczby oar prasa
przestawała ignorować istnienie koniktu, akcentując niekiedy różnice
pomiędzy ocjalnymi informacjami awiadomościami od reporterów, co
prowadziło także do wzrostu liczby źródeł kwestionujących uczciwość
oświadczeń rządowych. Wtym okresie relacje prasowe nie były jeszcze
negatywne, ale pojawiały się mieszane sygnały. Przykładem może być arty-
kuł wstępny „New York Timesa” zgrudnia roku: „Szczegóły nowych
doniesień powoli wyłaniają się zpowściągliwych źródeł administracji na
temat programu udziału USA wwalce przeciwko komunizmowi, która
toczy się wWietnamie Południowym”. To zdanie oddaje złożony charakter
relacji prasy zrządem oraz ambiwalentność prasy wtym związku. Ele-
mentarna zgoda zprymarnymi dążeniami USA znajduje wyraz wzdaniu
dotyczącym uczestnictwa USA wwalce antykomunistycznej wWietna-
mie Południowym, ale podejrzeń dziennikarzy, że zaangażowanie USA
było czymś więcej, niż wydawać mogłoby się na pierwszy rzut oka, oraz
irytacji rządową niechęcią do dostarczania większej ilości informacji na
temat tego zaangażowania dowodzą sformułowania „powoli wyłaniają się”
i„powściągliwe źródła administracji”.
Negatywne relacje prasowe zaczęły pojawiać się nieznacznie częściej
podczas kryzysu buddyjskiego, co mogło osłabiać Diema irząd Wietna-
mu Południowego. Szczególny wymiar miało zdjęcie Płonącego mnicha
M.X. Delli Carpini, Vietnam and the Press, [w:] e Legacy: e Vietnam War
in the American Imagination, D.M. Shafer (red.), Beacon Press, Boston ,
s. –.
D.C. Hallin, op. cit., s. .
wykonane przez Malcolma Browne’a czerwca roku, które znalazło
się na czołówkach gazet wStanach Zjednoczonych. Zdjęcie przedstawia
mnicha, ich Quang Duca, który usiadł na ruchliwym skrzyżowaniu
wSajgonie ipodpalił się, aby zaprotestować przeciwko rządowi Wietnamu
Południowego, dyskryminującemu wyznawców buddyzmu. Fotograa
ta była jedną zpierwszych, które wprowadziły Amerykanów wkonikt
wWietnamie, ajej niezaprzeczalna siła przykuła uwagę amerykańskiej
opinii publicznej.
roku
G. Ziółkowski, Samospalenie: akt-widowisko. Kilka słów osprawczej mocy (pewnej)
fotograi, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prace Etnograczne”
, t. , nr , s. .
Przedstawionej fotograi towarzyszyły opisy wydarzenia, najczęściej
podobne do tego autorstwa Davida Halberstama, które opublikował „e
New York Times”:
Płomienie obejmowały człowieka; ciało powoli kurczyło się, głowa czerniała,
zwęglała się. Było czuć woń palącego się ludzkiego ciała; ludzkie życie spłonę-
ło tak szybko. Słyszałem szloch Wietnamczyków, którzy gromadzili się coraz
licznej. Byłem nazbyt zszokowany, aby płakać, nazbyt zdezorientowany, aby
robić notatki czy zadawać pytania, nazbyt oszołomiony, aby oczymkolwiek
myśleć… Płonąc, nie poruszył się, nie wydał ani jednego dźwięku, jego
zewnętrzny spokój kontrastował zotaczającymi go płaczącymi ludźmi.
Wczasie poprzedzającym ofensywę Tet prasa zumiarkowanym opty-
mizmem śledziła kolejne wydarzenia wojenne. Warto zwrócić uwagę
na wpływ, jaki na reporterów przebywających wWietnamie miewała
propaganda komunistyczna. Wymownym przykładem mogą być fał-
szywe informacje przekazywane przez Harissona Salisbury’ego w„New
York Timesie” zkońca roku, dotyczące bombardowań Wietnamu
Północnego. Salisbury pisał, że lotnictwo USA, wbrew zapowiedziom
obombardowaniu tylko wyznaczonych celów wojskowych, umyślnie
dokonywało nalotów na obiekty cywilne, zabijając niewinne osoby. Sa-
lisbury ani redakcja dziennika nigdy nie przyznali się do tego, że opisu-
jąc bombardowanie Północy, głównie miasta Nam Dinh, dziennikarz
czerpał informacje zpółnocnowietnamskiej broszury propagandowej
Raport ozbrodniach wojennych USA wmieście Nam Dinh. Salisbury
uwierzytelnił swym podpisem niesprawdzone teksty propagandy komu-
nistycznej, adziennik wydrukował je tak, jak gdyby reporter sam widział
to wszystko wWietnamie.
C.R. Wyatt, Paper Soldiers: e American Press and the Vietnam War, University
of Chicago Press, Chicago–London , s. –.
W.M. Hammond, Public Aairs: e Military and the Media 1962–1968, Center of
Military History, United States Army, Washington D.C. , s. ; R. Pietr ygała,
op. cit., s. .
Relacjonowanie ofensywy Tet wmediach, stanowiące istotny przełom
wsposobie budowania relacji zWietnamu, nierzadko przybierało postać
przedstawiania informacji wsposób, który od razu sygnalizował, że nie są
one prawdziwe. Gazety wczasie ofensywy niejednokrotnie na pierwszej
stronie publikowały materiały na temat wydarzeń zWietnamu. Poglądy
administracji na ofensywę nie były ignorowane, gazety podawały ocjalną
linię, często jako główną część, jednak optymistyczne komunikaty były
przedstawione wsposób, który sugerował zwątpienie wich precyzyjność.
Na przykład „e New York Times” poinformował lutego, że „najnowszą
linią propagandową jest to, że widzimy teraz ostatnie westchnienie wro-
ga”. Rządowy optymizm był zatem wykpiwany iprezentowany wsposób
ironiczny. Prasa pozostawała wciąż zależna od źródeł rządowych, ale już
im nie wierzyła.
Wczasie ofensywy Tet media skupiły się na działaniach wSajgonie,
Hue ipod Khe Sanh, które to miejsca budziły największe zainteresowanie.
Przebywała tam większość zagranicznych reporterów. Nieznajomość
miejscowego języka, kultury oraz terenów pozamiejskich uniemożliwiała
dziennikarzom szerszą pracę na prowincji itym samym wpływała na
zawężenie prezentowanego przez nich punktu widzenia. Niewątpliwie
fotograe ztego okresu publikowane wprasie miały silną moc oddziały-
wania, nie mniejszą niż relacje telewizyjne, sprzyjając zadawaniu pytań
osens amerykańskiej interwencji. Zdjęcia prezentowały wszczególności
okrucieństwo zabijania. Amerykańską opinią publiczną wstrząsnęły zdję-
cia zmasakry wHue. Pierwsze oświadczenia prasowe pomniejszały wagę
wydarzeń zHue, wskazując, że tylko część miasta została stracona na rzecz
niewielkich sił wroga iże miasto wkrótce zostanie wpełni przywrócone
pod kontrolę rządu Wietnamu Południowego, agłówny atak zostanie
skierowany przeciwko Khe Sanh. Tym ikolejnym optymistycznym do-
niesieniom wkrótce zaprzeczały doniesienia prasowe, gdy dziennikarze
wkraczali do miasta iinformowali otoczących się na miejscu walkach.
M.X. Delli Carpini, op. cit., s. .
P. Benken, op. cit., s. .
Po ofensywie Tet prasa dużo miejsca, wtym zdjęć, poświęciła tema-
tyce masakry wMy Lai, wktórej zginęło aż cywili. Komunikowanie
tego incydentu ujawniło wiele specycznych aspektów relacjonowania
wojny. Brak doniesień prasowych omasakrze przez cały rok po tym
wydarzeniu odzwierciedlał zależność mediów od raportów wojskowych.
Wdniu masakry, marca roku, Associated Press i„e New
York Times” opublikowały historie przedstawiające wydarzenia wMy
Lai jako typową akcję poszukiwania i niszczenia. Raporty wojsko-
we, wktórych nie wspomniano ośmierci cywilów, zostały zacyto-
wane niemal dosłownie ijedynie nieznacznie poszerzone oszczegóły,
które nadały osobisty charakter prezentowanym treściom. Fotograf
armii Ronald Haeberle towarzyszył żołnierzom wMy Lai marca
roku iprzedstawił kilka czarno-białych ocenzurowanych zdjęć
piechoty iwietnamskich chat. Jednak wswoim osobistym kolorowym
aparacie lmowym zachował fotograe okrucieństw imorderstw, któ-
re miały miejsce tego dnia. listopada Haeberle przyznał wyłączne
prawa do zdjęć „e Cleveland Plain Dealer”, wśród nich wyjątkowo
wyraźne zdjęcie plątaniny ciał kobiet idzieci. Fotograe zostały później
powielone wgazetach iczasopismach na całym świecie, wtym w„New
York Post” i„e New York Times”.
A. Lovelace, Iconic Photos of the Vietnam War Era: ASemiotic Analysis as aMeans
of Understanding, „e Elon Journal of Undergraduate Research in Communi-
cations” , t. , nr , s. .
Wskazując na odmienny sposób prezentacji, opisywania ifotografowa-
nia problemów dotyczących wojny wWietnamie, warto zwrócić uwagę na
sposób ujęcia nie tylko oar zWietnamu Północnego lub Południowego,
ale także na otwarte mówienie ośmierci amerykańskich żołnierzy. Najbar-
dziej dramatycznym przykładem zwrotu wstronę personalizacji śmierci
amerykańskich nastolatków było wydanie „Life” z czerwca roku.
Magazyn przedstawił twarze inazwiska żołnierzy amerykańskich za-
bitych podczas „typowego” tygodnia wWietnamie. Efekt był druzgocący,
układ stron izdjęć został sformatowany wtaki sposób, że przypominał
pamiątkową tablicę ze zdjęciami absolwentów liceum. Nikt nie znał tych
młodych dzieci, ale jedno wydawało się czytelne. Były to dzieci, które po
ukończeniu szkoły poszły raczej do pracy niż na studia. Bardzo niska,
prymitywna jakość fotograi dodawała mieszaninę dumy, strachu iekspo-
nowała niewinność na twarzach, zktórych wiele zostało sfotografowanych
wmundurze, na wpół przestraszonych, na wpół zuchwałych. Za sprawą
M.X. Delli Carpini, op. cit., s. .
takich fotograi wamerykańskiej opinii publicznej ginęło poczucie celu
isensu uczestnictwa wwojnie wietnamskiej.
Po ofensywie Tet prasa była mniej lojalna wobec rządu iidei kontynu-
owania wojny. Wyrażało się to nierzadko także wsubtelny sposób poprzez
odchodzenie od przedstawiania wojny jako przedsięwzięcia narodowego
iużywania określeń takich jak „nasza wojna”. Nie przywoływano wkon-
tekście komentowanych zmagań wojennych pamięci oII wojnie światowej,
wefekcie odłączając Wietnam od amerykańskiej tradycji. Hasła militarnego
zwycięstwa, powstrzymania agresji komunistycznej izachowania demokracji
zostały zastąpione przez oświadczenia składane głównie przez przedstawi-
cieli administracji irzeczników wojskowych, koncentrujące się na tym, jak
zakończyć wojnę, na kosztach wojny dla USA oraz na tym, jak chronić wojska
amerykańskie isprowadzić jeńców wojennych. Wkonsekwencji relacja
między mediami aadministracją Nixona była niejednoznaczna. Wkwestiach,
wktórych panował powszechny konsensus– że USA powinny się wycofać,
że należy negocjować na rzecz pokoju, anie wygrywać go militarnie, że
Wietnamczycy południowi powinni stoczyć własną wojnę, aWietnamczy-
cy północni nadal są wrogami– administracja mogła liczyć na wsparcie
prasy. Media koncentrowały się na względnie pozytywnych doniesieniach
dotyczących armii Wietnamu Południowego ina rozmowach pokojowych
wParyżu. Straty USA nie były już jednak przedstawiane wpozytywnym
świetle, aosłabienie morale iwoli walki amerykańskich żołnierzy było ko-
mentowane wgazetach jako dowód na to, że żołnierze nie chcą już dłużej
uczestniczyć wtej wojnie. Wostatnich latach informowania owojnie wiet-
namskiej wprasie skupiano się na relacjach politycznych niepokojów zwią-
zanych zkształtowaniem warunków zakończenia amerykańskiej obecności
wWietnamie, atakże obszernych egzemplikacjach przyczyn, dla których
Amerykanie powinni się wycofać, wszczególności opisach ifotograach
ludzkiego cierpienia, występującego po obydwu stronach koniktu.
Na odrębną uwagę wprzypadku analizy mediów zasługują także zdjęcia,
głównie pochodzące zprasy, jednak będące samodzielną, często ważniej-
szą od treści pisanej, częścią przekazu dotyczącego wojny wWietnamie
dostępnego wgazetach. Wpływ fotograi wojennej na odbiorców jest stale
powracającym tematem tak wteorii fotograi, jak iwhistorii wojen oraz woj-
skowości ostatnich dziesięcioleci. Fotograe są cennym źródłem informacji
W.M. Hammond, Reporting Vietnam: Media and Military at War, University
Press of Kansas, Lawrence , s. –.
M.X. Delli Carpini, op. cit., s. –.
wprasie, ponieważ, jak dowodzą badania, obrazy są percypowane szybciej
idłużej pamiętane niż słowa.
Powszechnym założeniem jest to, że obrazy wojennej śmierci mają
moc silnego szokowania, które przechodzi od intymnego, wstrząsającego
spotkania zprzerażeniem do etycznej odpowiedzi mającej na celu dawanie
świadectwa cierpienia izapobieganie mu wprzyszłości. Istnieją jednak po-
glądy, które sugerują istnienie także przeciwnych konsekwencji. Wobliczu
strasznych obrazów widzowie ulegają zmęczeniu współczuciem, co staje
się łatwiejsze za sprawą częstego powtarzania szokujących zdjęć wmediach
informacyjnych. Jak wskazuje Walter Patrick Wade, fotograa wojenna
nierzadko opowiada historię przygody lub tragedii. Wpierwszym przypad-
ku jest to romantyczne określenie drogi, którą należy podjąć, iwyzwania,
które trzeba przyjąć, poświęcając bohaterów wspólnym wartościom militar-
nym, narodowym lub honorowym. Wwymiarze tragicznym człowiek cierpi
iumiera, ale często czyni to wsposób armujący, poprzez romantyczne
poniesienie oary jednostki wimię wielkich wartości.
Połączenie opisanych narracji można odnaleźć weseju fotogracz-
nym francusko-wietnamskiego fotografa Henriego Hueta, opublikowanym
wczasopiśmie „Life” lutego roku. Zdjęcia wtym eseju stanowią
jedne znajbardziej rozpoznawalnych fotograi wojny wietnamskiej, które
pojawiły się wwielu tytułach prasowych. Fotoreportaż Hueta to tragiczna
wizualna narracja konsekwencji walki. Bohaterem opowieści Hueta jest
wojskowy medyk, omas Cole, który jest fotografowany podczas operacji
rannych żołnierzy wstree walki wdolinie Ia Drang. Na innych zdjęciach
wykonanych przez tego autora można odnaleźć także ujęcia, które wprostej
formie ilustrują skalę wojennej śmierci oraz wywołują poczucie niepokoju
imoralnej dwuznaczności.
A. Lovelace, op. cit., s. .
S.D. Moeller, Compassion Fatigue: How the Media Sell Disease, Famine, War and
Death, Routledge, New York–London , s. .
W.P. Wade, e „Living Room War” in the Escalation Period: Romance, Irony,
and the Narrative Ambivalence of Tragedy in Vietnam War Era Photojournalism,
„Media, War & Conict” , t. , nr , s. .
Niezwykle charakterystyczne pozostają ikoniczne obrazy wojny wiet-
namskiej, które przez wiele lat znajdowały się wobiegu najpopularniej-
szych amerykańskich iświatowych mediów. Zdjęcie staje się ikoną za
sprawą niepowtarzalnych osób, które na nim występują, częstotliwości
ekspozycji, widoczności ijasności, znaczenia prezentowanego zdarzenia,
pierwotnej treści ijej rezonansu kulturowego, atakże uderzającej kom-
pozycji. Wojenne zdjęcie-ikona wywołuje silną negatywną reakcję lub
oburzenie. Za jedno znajbardziej ikonicznych zdjęć wojny wietnam-
skiej uważa się Napalm Girl, znane też niekiedy pod tytułami Accidental
Napalm lub Terror of War autorstwa Nicka Uta. Powstało ono wczerwcu
roku, gdy zaangażowanie wojsk amerykańskich wwojnę już się
kończyło. Zdjęcie zostało niemal natychmiast wysłane przez autora do
agencji Associated Press iniezwłocznie opublikowane przez czasopisma
„Newsweek” i„Life”. Fotograa otrzymała nagrodę Pulitzera oraz World
Press Photo.
Fotograa Accidental Napalm przedstawia rozproszoną grupę pięciu
przerażonych dzieci biegnących brukowaną drogą wkierunku widza oraz
ściany czarnego dymu wbliskiej odległości. Za dziećmi podąża czwórka
żołnierzy, którzy wydają się przepędzać krzyczące dzieci do przodu, zdala
od chmury dymu za nimi. Wcentrum obrazu ipośrodku grupy dzieci
biegnie dziewięcioletnia dziewczynka, naga, krzycząca, zrozpostartymi
ramionami inapiętym zbólu ciałem. Nagrany wtym samym czasie lm
pokazuje, że skóra dziewczyny jest wypalona ipostrzępiona, co widać
wyraźnie, gdy kamerzysta biegnie obok niej. Historia dziewczyny– Kim
Phuc– ijej ostatecznego powrotu do zdrowia oraz imigracji do USA zo-
stała dobrze udokumentowana. Mimo że zdjęcie powstało wczasie, gdy
liczba żołnierzy amerykańskich spadała, aamerykańskie media mniej
zwracały uwagę na wojnę, Naplam Girl jest dziś przez wielu uważany za
najbardziej znany obraz isymbol wojny amerykańskiej wWietnamie.
Niektórzy podkreślają, że jest to dość przewrotne, ponieważ żołnierze
wtle to Wietnamczycy zpołudnia, anie Amerykanie. Przypadkowy nalot
D. Perlmutter, Photojournalism and Foreign Policy: Icons of Outrage in Interna-
tional Crises, Praeger, Westport , s. –.
na wioskę itragedia dziewczynki wydarzyły się już po tym, gdy „wiet-
namizacja” wojny zarządzona przez administrację Nixona była wtoku.
Skala obecności wojsk amerykańskich gwałtownie spadała, ażołnierze
zniecierpliwością czekali na dzień, wktórym ostatni zich oddziałów
wkońcu opuści Indochiny.
M. Grin, Media Images of War, „Media, War & Conict” , t. , nr , s. –.
Robert Hariman iJohn Louis Lucaites podkreślają, że stworzenie
ikony wymaga czasu, ajej powstawanie ma więcej wspólnego zwykorzy-
stywaniem nastroju iuczuć niż zprzedstawieniem dowodów historycz-
nych. Dowodzą przy tym, że fotograa Uta nabrała realnego znaczenia
dopiero na przestrzeni lat. Jej nowa wartość została zbudowana na bazie
emocji pojawiających się dopiero pod koniec wojny, anastępnie całe
lata po jej zakończeniu. Do roku było wiele doniesień prasowych
iefektownych zdjęć, które były dowodami twierdzenia, że Stany Zjed-
noczone toczą niemoralną wojnę. Także przed zdjęciem Napalm Girl
amerykańska publiczność widziała spaloną skórę wiszącą wstrzępach
zciał wietnamskich dzieci, związanego wietnamskiego jeńca wojennego
zastrzelonego zzimną krwią, zabite ciała zMy Lai ipodobne zdjęcia grozy
wojennej. Ikoniczna fotograa nie mogłaby być skuteczna wyłącznie ze
względu na swoją wartość informacyjną, ani też nie wydaje się szczególnie
przerażająca. Obraz cierpienia był bardzo przekonujący nie ze względu
na realizm właściwy zdjęciu lub jego związek zjasnym zestawem zasad
moralnych, ale zuwagi na siłę prostoty isymboliczny wymiar przekazu.
Sam status tego obrazu został ukształtowany wczasie oraz wkontekście
innych obrazów reprodukowanych iistniejących wprzestrzeni medialnej
wlatach po pierwszym opublikowaniu zdjęcia.
Dziedzictwo wizualne wojny wWietnamie kształtują przywołane
zdjęcia– ikony autorstwa Eddiego Adamsa, Malcolma Browne'a, Horsta
Faasa, Ronalda Haeberle’a, Henriego Hueta, czy Nicka Uta, atakże szereg
mniej znanych fotograi, które określają amerykańską pamięć zbioro-
wą okonikcie. Otym, jak wielką rolę odgrywa owa pamięć, może
świadczyć fakt ciągłej obecności tematyki wojny wWietnamie wamery-
kańskiej kulturze masowej. Southern Nazarene University wymienia na
swojej stronie internetowej pełnometrażowych lmów idokumentów
R. Hariman, J.L. Lucaites, No Caption Needed: Iconic Photographs, Public Culture,
and Liberal Democracy, University of Chicago Press, Chicago , s. .
C. Brothers, War and Photography: ACultural History, Routledge, London–New
York , s. –.
W.P. Wade, op. cit., s. .
na temat wojny wWietnamie, spośród których większość wyprodukowa-
no wUSA. Interwencja USA wWietnamie wliteraturze, jak iwlmie,
ujmowana jest zwielu perspektyw, uwzględniając szereg wielowymiaro-
wych iczęstokroć przeciwstawnych sobie kontekstów.
Obraz wojny wietnamskiej wlmie przechodził ewolucję równoleg-
le ze zmianą poglądów amerykańskiego społeczeństwa. Wynikało to
zfaktu, iż Hollywood nie tylko kreowało trendy, lecz także starało się
sprostać aktualnym gustom. Konikt wWietnamie miał się przez lata
jednoznacznie kojarzyć ztraumą icierpieniem, awHollywood chętnie
sięgano po postać okaleczonego zycznie ipsychicznie weterana, który
nie umie powrócić do społeczeństwa, czego sztandarowymi przykłada-
mi były lmy Łowca jeleni iPowrót do domu. Zkolei Czas apokalipsy,
wktórym wojna wietnamska była jedynie tłem opowieści oludzkim
szaleństwie imrocznych zakamarkach duszy, na lata stał się dla Ame-
rykanów kanonicznym wyobrażeniem koniktu wIndochinach. Wizję
wojny wietnamskiej, narkotyków, niesubordynacji, ludzkiego szaleństwa
idegeneracji podtrzymywały wamerykańskiej świadomości kolejne lmy
tworzone wlatach ., takie jak Pluton czy Urodzony 4 lipca. Wkolejnych
latach konikt wietnamski przestał być bolesną raną amerykańskiego
społeczeństwa, co zaowocowało powstaniem zarówno lmów kome-
diowych, jak idzieł szukających bardziej wyważonego obrazu wojny.
Wśród lmów dotyczących wojny wietnamskiej znajdują się także takie,
które poświęcone są wcałości pytaniom orolę, znaczenie, anawet wpływ
mediów na wynik wojny wietnamskiej, by wspomnieć takie tytuły jak
Full Metal Jacket czy Czwarta władza.
P. Keeton, P. Scheckner, American War Cinema and Media since Vietnam: Politics,
Ideology, and Class, Palgrave Macmillan, New York , s. .
C. Boggs, T. Pollard, e Hollywood War Machine: U.S. Militarism and Popular
Culture, Routledge, New York–London , s. –.
J. Słowiak, Poparcie, pogarda, obojętność: zmiana obrazu wojny wietnamskiej
wamerykańskim kinie, „Zeszyty Naukowe Towarzystwa Doktorantów Uniwer-
sytetu Jagiellońskiego. Nauki Społeczne” , nr (), s. .
Atak na World Trade Center z września roku na zawsze pozostał
wpamięci nie tylko Amerykanów, ale mieszkańców całego globu. Tego
dnia dwa samoloty uderzyły wbudynek Światowego Centrum Handlu,
pierwszy znich wPółnocną Wieżę WTC ( WTC) pomiędzy a
piętrem ogodzinie :, zaś drugi o: wPołudniową Wieżę WTC
( WTC) na wysokości – piętra. Wwyniku uderzeń doszło do po-
ważnego naruszenia konstrukcji obydwu budynków. Południowa Wieża
zawaliła się o:, po minutach od momentu uderzenia. Natomiast
Północna Wieża runęła o:, po minutach. Wkonsekwencji spara-
liżowane zostały ulice Manhattanu, zaś wzwiązku zwydarzeniem zginęło
osób. Tego samego dnia kolejny porwany samolot rozbił się oPen-
tagon. Uderzenie spowodowało zawalenie się południowo-zachodniej
części Departamentu Obrony iśmierć osób. Czwarty samolot, który
znalazł się wrękach terrorystów, rozbił się o: wShanksville. Żadna
z osób znajdujących się na pokładzie nie przeżyła tej katastrofy.
Trudno sobie wyobrazić, że jakieś wydarzenie mogłoby zyskać większą
uwagę mediów lub przyciągnąć większą uwagę publiczności niż ataki ter-
rorystyczne z września roku. Ogromna liczba relacji medialnych
poświęconych tym wypadkom iich następstwom była oszałamiająca,
podobnie jak zapał, zjakim społeczeństwa szukały informacji ikonsu-
mowały relacje ztych wydarzeń.
I. Biłka, Obraz zamachów terrorystycznych wUSA (2001) iwe Francji (2015) na
łamach polskich tygodników opinii, [w:] Medialne obrazy świata. Tom 2. Polityka
ibezpieczeństwo wrelacjach medialnych, R. Klepka, J. Idzik (red.), Wydawnictwo
Naukowe Uniwersytetu Pedagogicznego, Kraków , s. .
Rankiem września media porzuciły wszystko, aby relacjonować atak
terrorystyczny. Trzy główne sieci nadawcze telewizji wUSA, ABC, CBS
iNBC, zawiesiły cały swój program, wtym reklamy, od rana września
do września, aby przedstawić ataki, przekształcając się w-godzinne
kanały informacyjne, których cała treść koncentrowała się wyłącznie na
zamachach. Jednym znajbardziej niezwykłych aspektów tych relacji było
to, że konkurencja między mediami przestała istnieć, arywalizujące sieci
dzieliły się wzajemnie materiałami. Ponadto zwykle ukryta integracja
pionowa mediów stała się wpełni widoczna, gdy rmy macierzyste jed-
nocześnie nadawały informacje ze swoich kanałów informacyjnych do
innych stacji, które nie były wstanie relacjonować wydarzeń na żywo.
września wszystkie główne sieci telewizyjne zaczęły nadawać bez-
pośrednio obrazy zWorld Trade Center wciągu minut po tym, jak
American Airlines Flight rozbił się opółnocną wieżę. Gospodarz pro-
gramu NBC „e Today Show”, Matt Lauer, powiedział już wpierwszej
chwili: „Wtym momencie wszyscy potrzebują informacji”. Podczas ataku
terrorystycznego wydarzenia działy się tak szybko, że nie było czasu na
sprawdzenie informacji. września główne sieci telewizyjne postanowiły
prowadzić relację dotyczącą wydarzeń wWorld Trade Center, mimo że
ich prezenterzy nie wiedzieli, co się stało. Widzowie zobaczyli zdjęcia na
ekranie wtym samym czasie, co prowadzący programy. Takie warunki
wymagały profesjonalnych metod prezentacji rzeczywistości idzienni-
karskiego doświadczenia, wcelu utrzymania zaufania do mediów. Jedną
zmetod było bezpośrednie mówienie publiczności oniepewności faktów
ikorygowanie dezinformacji, gdy tylko zostały one zdiagnozowane. Nale-
ży mieć na uwadze także fakt, że podczas gdy amerykańscy dziennikarze
mówili, że chcą pozwolić ludziom oglądać katastrofę, sieci telewizyjne
faktycznie cenzurowały obrazy września roku. Na przykład pierw-
sze dwie godziny materiału wCNN składały się głównie zdługodystan-
sowych zdjęć wkolorze jasnoniebieskim iszarym izawierały stosunkowo
B.A. Monahan, e Shock of the News: Media Coverage and the Making of 9/11,
New York University Press, New York–London , s. .
mało akcji. To, co pokazywała telewizja, było wystarczająco przerażające,
choć relacja mogła być znacznie bardziej sensacyjna.
Wtelewizji ABC, gdy zegar pokazywał godzinę :, Diane Sawyer,
wyglądając nadzwyczaj poważnie, prowadząc pasmo ABC „Good Morn-
ing America”, przerwała program, mówiąc: „Właśnie dostaliśmy wia-
domość, że wWorld Trade Center doszło do jakiejś eksplozji… samolot
mógł trać wjedną zwież”. Było to sześć minut po tym, gdy doszło
do wydarzenia. Kamera, którą stacja miała wpowietrzu, ściśle rzecz
biorąc, na helikopterze, przekazująca poranne informacje opogodzie
iruchu ulicznym, natychmiast zaczęła nadawać obraz zokolic Wie-
ży Północnej. Dym wydobywał się zdziur po obu stronach górnych
pięter. O: współprowadzący program, Charles Gibson, odniósł
K. Mogensen, Television Journalism During Terror Attacks, „Media, War & Con-
ict” , t. , nr , s. .
się do wybuchu upodstawy wież w roku iszybko dodał, że nie
chciałby sugerować aktu terroryzmu: „Po prostu nie wiemy, co się sta-
ło…”. O: połączono się zreporterem, który akurat był wokolicy.
Poinformował, że usłyszał coś wrodzaju pocisku, potężnego dźwięku,
dodał, że nie chce wywoływać spekulacji, ale pomyślał, że jeśli to nie
pocisk, to musiałby to być duży samolot, choć zabrzmiało to tak, jakby
bardziej prawdopodobna wydała mu się pierwsza możliwość. O:,
gdy kamery wciąż na żywo prezentowały widzom obraz wież World
Trade Center, inny samolot nagle pojawił się po prawej stronie ekranu
izniknął bez śladu wjednym zbudynków. Płomienie idym ukazały się
zlewej strony wieży. Reporterzy byli równie zaskoczeni jak widzowie.
Korespondent wykrzyknął: „Omój Boże”. Gibson dodał: „To wygląda
jak drugi samolot”, aSawyer poprosiła o„ponowne zobaczenie tej sceny,
abyśmy mogli być pewni, że zobaczyliśmy to, co naszym zdaniem zo-
baczyliśmy”. Początkowo wierzyli, że oba samoloty uderzyły wtę samą
wieżę, ponieważ druga wieża była ukryta przed kamerą za pierwszą.
Chwilę później korespondent na miejscu potwierdził, że Południowa
Wieża, druga wieża, została traona „mniej więcej wpołowie”, choć
„nie wydaje się, aby szkoda była tak duża, jak wprzypadku Wieży Pół-
nocnej”. O: Gibson oświadczył, że „wygląda to na jakiś skoordy-
nowany atak: to przerażające, okropne…”, uszczegóławiając pierwszą
sugestię, że to był więcej niż wypadek. Mimo to zarówno Sawyer, jak
iGibson powstrzymali się od spekulacji na temat natury wypadku lub
pochodzenia samolotu.
J.W. Carey, American Journalism On, Before, and Aer September 11, [w:] Journa-
lism Aer September 11, B. Zelizer, S. Allan (red.), Routledge, London–New York
, s. –.
Kirsten Mogensen przeprowadziła analizę zawartości relacji telewizyj-
nych ataków terrorystycznych iich następstw nadawanych przez główne
amerykańskie sieci telewizyjne wciągu pierwszych godzin od wydarzeń
z września roku. Przeprowadziła także częściowo ustrukturyzowane
wywiady osobiste z dziennikarzami, którzy opisywali wydarzenia dla
ABC, CBS, NBC, Wiadomości CNN, MSNBC iFox. Celem badania było
określenie, czy przekazy telewizyjne icele reporterów były podporządko-
wane normom dziennikarskim służącym ochronie zasad demokracji ipraw
opinii publicznej oraz na ile założenia te zostały odzwierciedlone wprak-
tyce. Relacje opartą na takim wzorze norm można traktować jako jedną
zform zarządzania kryzysowego po atakach, ponieważ przeciwdziałają
one dobrze znanym objawom kryzysu państwowego. Badanie to dowodzi,
że relacje głównych amerykańskich sieci telewizyjnych odzwierciedlały
zestaw norm zawodowych, które wspierają strukturę społeczną ipodsta-
wowe wartości społeczeństwa obywatelskiego. Badane materiały miały
wyważony iracjonalny charakter, unikały sensacjonalizmu itwierdzeń
pochopnych czy niesprawdzonych, które nakręcałyby spiralę lęku czy
niepokoju społecznego. James W. Carey wpodobnym tonie ocenia, że
relacje ABC z września były typowe dla głównych amerykańskich stacji
telewizyjnych: spokojne, opanowane, systematyczne, bez paniki ispekulacji,
dokładne ioparte na faktach. Telewizja robiła co wjej mocy, informując
onajświeższych wiadomościach, ale robiła to, zachowując ton spokojnej
pewności, powstrzymując rodzącą się panikę. Fakt, że katastrofa miała
miejsce wNowym Jorku, gdzie skoncentrowane są zasoby całego systemu
komunikacji medialnej USA, przyczynił się do sukcesu wzakresie zasięgu
relacji medialnych, podobnie jak wszechobecność ręcznych kamer wideo.
Wpolskich stacjach telewizyjnych pierwsze godziny od chwili ataku
również były spokojne iwdużej mierze poświęcone opisowi wydarzeń,
wstonowany sposób sygnalizowano konieczność znalezienia odpowiedzi
na pytanie: „Jak to się stało?”, wespół zprzekonaniem, że wydarzenia te
są atakiem terrorystycznym. Wjedynym wówczas całodobowym kanale
informacyjnym, TVN, już kilka minut po pierwszym ataku prowadząca
program Beata Borocka przeczytała wiadomość:
Zostatniej chwili: samolot uderzył wgmach World Trade Center wNowym
Jorku. Te informacje podała przed chwilą telewizja amerykańska. To na razie
krótka, lakoniczna informacja, czekamy na zdjęcia ina szczegóły.
Po : wTVN rozpoczęło się specjalne pasmo na żywo oataku na
World Trade Center, które zostało też przeniesione na ogólnopolską ante-
nę TVN. Pasmo popołudniowe prowadzili Justyna Pochanke iGrzegorz
Miecugow, którzy łączyli się zkorespondentami oraz zosobami zNowego
Jorku, które widziały osobiście któreś zwydarzeń. Cały odcinek programu
informacyjnego „Faktów” był poświęcony wydarzeniom wUSA.
K. Mogensen, op. cit., s. –.
J.W. Carey, op. cit., s. .
A. Stępińska, 9/11 and the Transformation of Globalized Media Events, [w:] Media
Events in aGlobal Age, N. Couldry, A. Hepp, F. Krotz (red.), Routledge, London–
New York , s. .
Wtelewizji publicznej TVP nadano specjalne wydanie „Wiadomości”,
które Jolanta Pieńkowska rozpoczęła słowami:
Zmasowany inajwiększy whistorii atak terrorystów na Amerykę. Płoną
World Trade Center wNowym Jorku iPentagon wWa szyngtonie. Tuż przed
15 naszego czasu porwany samolot American Airlines Boeing 767 lecący
zBostonu do Los Angeles uderzył wjedną ze 110-piętrowych wież World
Trade Center wNowym Jorku. 18 minut później drugi, nieco mniejszy
samolot uderza wdrugą zwież. Jedna zwież runęła godzinę po zamachu.
Druga zwież chwilę później. Ato, co państwo widzą, to drugi samolot,
który uderza wwierzę World Trade Center. Wciąż trudno mówić olicz-
bie oar, ale władze Nowego Jorku obawiają się, że wzamachu na World
Trade Center mogło zgi nąć tysiące osób. Szef nowojorsk iej policji, Howard
Sar, oświadczył, że trzeba się przygotować– itu cytuję– „na straszliwe
straty wludziach”. To wszystko, co zostało zbudynku World Trade Cen-
ter wNowym Jorku na Manhattanie. Mniej więcej wtym samym czasie
trzeci samolot, prawdopodobn ie też porwany, tym razem był to Boeing 757,
uderzył wbudynek Pantagonu wWaszyng tonie. To sied ziba amerykańskie-
go Departamentu Obrony. Pentagon płonie. Część budynku zawaliła się
inie wiadomo, czy wsz ystkich uda ło się stamtąd ewak uować. Ewak uowano
już Biał y Dom iKapitol. Przed Depa rtamentem Stanu wybuchł sa mochód
pułapka. Chwilę później eksplozja nastąpiła też na Kapitolu. Ewakuowane
są wszystkie budynki federalne wWaszyngtonie. Świadkowie mówią, że
tam też doszło do wielu eksplozji. Wcałej Ameryce zamknięte zostały
wszystkie lotniska, wstrzymano wszystkie loty […].
Newsy imateriały telewizyjne wpierwszych godzinach oraz wkolej-
nym dniu koncentrowały się na faktach, najczęściej unikały dramatyzacji
ipytań oprzyczyny oraz polityczne konsekwencje zamachu.
Internet odegrał mniejszą rolę wrelacjonowaniu wydarzeń z wrześ-
nia. Wiele osób, które były wpracy, gdy rozpoczęły się ataki, nie miało
dostępu do relacji telewizyjnych, więc poszukiwało winternecie infor-
macji na temat wydarzeń. Początkowo były one opisywane na stronie
głównej każdej sieci, ale te szybko uległy nadmiernemu obciążeniu, co
skłoniło wiele osób do korzystania zinnych źródeł, takich jak radio
lub telewizja. Te trudności technologiczne wpołączeniu zdługoletnią
preferencją konsumentów wiadomości– tradycyjnych źródeł, zwłaszcza
telewizji– wczasie kryzysu sprawiły, że internet był głównie dodatkiem
do telewizji. Kilku badaczy wskazuje, że niepowodzenie organizacji
informacyjnych wusprawnianiu iczęstej aktualizacji treści ich stron
internetowych ostatecznie ograniczyło rolę internetu wbezpośrednim
następstwie ataków. Wprzypadku kreowania treści online, która koncen-
trowała się na atakach terrorystycznych, nie można wskazać, by internet
stał się przełomowym medium wporównaniu zinnymi technologiami.
Stał się szerzej wykorzystywanym źródłem relacji z września po tym,
jak sieci iinni operatorzy stron internetowych zorientowanych na wia-
domości zlikwidowali problemy, najpierw usprawniając dostęp do treści
na swoich instytucjonalnych stronach głównych, usuwając elementy
Wiadomości TVP1– 11 września 2001 r., https://www.youtube.com/watch?v=oDW_
IgLAk [dostęp: ..].
inne niż dotyczące września, zmniejszając liczbę zdjęć, grak iinnych
składników wymagających więcej pamięci, apóźniej tworząc nowe strony
internetowe poświęcone wyłącznie relacjom z września.
Gazety nie reagowały tak szybko jak telewizja lub internet ze względu
na strukturalne ograniczenia związane zwydawaniem prasy. Niektóre
tytuły miały specjalne późne wydania gazet już września, które zo-
stały stworzone specjalnie wzwiązku zatakami, ale większość znich
powtórzyła wiele tych samych treści, które były już dostępne wtelewizji
iinternecie. Spośród takich dzienników należy wymienić w szczegól-
ności „e Washington Post”, który wieczorne wydanie wydrukował po
raz pierwszy od wielu lat. Zkolei na okładce „New York Timesa” tytuł
wydarzenia opublikowano czcionką orozmiarze punktów po raz trzeci
w-letniej wówczas historii dziennika. Poprzednio zdecydowano się
na taki rozmiar czcionki po lądowaniu człowieka na Księżycu oraz po
rezygnacji prezydenta Nixona.
S. Allan, Reweaving the Internet: online news of September 11, [w:] Journalism
Aer September 11, op. cit., s. –.
P. Krzysiek, R. Miszczuk, Środki masowego przekazu po 11 września 2001 roku,
[w:] Oblicza współczesnego terroryzmu, K. Kowalczyk, W. Wróblewski (red.),
Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń , s. .
Ataki były jedynymi wiadomościami na pierwszych stronach prak-
tycznie wszystkich wiodących amerykańskich iświatowych gazet przez
jeszcze kilka dni, akażdy tytuł dostarczał obszernych codziennych
raportów zdużymi, często rozkładanymi zdjęciami. Pierwsze strony
gazet brytyjskich dzienników z września były zdominowane przez
pojedynczą fotograę. Uderzające było to, że zarówno tabloidy, jak
iznane brytyjskie dzienniki elitarne unikały tekstu, starając się oddać
wyjątkowe wydarzenie fotograą. Nagłówki tabloidów, które towarzy-
szyły tym zdjęciom, cechowały się niezwykłą spójnością prezentacji
iretoryki. Redakcje nie tylko zdecydowały się opublikować podobne
obrazy, ale retorycznie rozszerzyły społeczność nowojorską na Wielką
Brytanię, osadzając to, co wydarzyło się na Manhattanie, wszerszym,
ale jednocześnie bardziej intymnym kontekście. września był „dniem,
który zmienił świat” („e Sun”). „Czy to koniec świata?”, zapytał „Daily
Star”. „Wojna ze światem”, brzmiał tytuł na czołówce „Mirror”. Dla
porównania gazety elitarne nie próbowały łączyć brytyjskiego „nas”
zamerykańskimi „nimi” wjednym „świecie”. Ich nagłówki brzmiały:
„Wojna przychodzi do Ameryki” („e Times”), „Wojna zAmeryką”
(„Daily Telegraph”), „Dzień Sądu Ostatecznego Ameryki” („Indepen-
dent”) i„Atak na Amerykę” („Financial Times”).
Inne media drukowane również zareagowały na ataki tak szybko,
jak pozwalały na to ich formuły wydawnicze. Trzy znajważniejszych
cotygodniowych magazynów informacyjnych, „Newsweek”, „Time” oraz
„U.S. News & World Report” opublikowały specjalne wydania poświęco-
ne wyłącznie atakom terrorystycznym, akilka innych czasopism, które
już trały do druku, zatrzymano, aby zostały poszerzone ododatkowe
informacje na temat ataków.
M. Bromley, S. Cushion, Media Fundamentalism: e Immediate Response of the
UK National Press to Terrorism– from 9/11 to 7/7, [w:] Journalism Aer Septem-
ber 11, op. cit., s. –.
B.A. Monahan, op. cit., s. –.
Tak jak media porzuciły dotychczasową tematykę, aby opisać nie-
zwykłe wydarzenia ztego dnia, tak iopinia publiczna szybko porzu-
ciła zwykły rytm pracy iżycia, aby śledzić relacje medialne. Pora, októrej
miały miejsce ataki, umożliwiła dotarcie do największej możliwej widowni
na żywo, ponieważ większość ludzi na całym świecie nie spała.
Przeprowadzono wiele badań nad wzorcami użycia mediów po ataku
z września ichociaż wyniki ich są różne, wszystkie wskazują na ten sam
wniosek: telewizja była źródłem, do którego większość odbiorców mediów
zwracała się po informacje. Internet okazał się także cennym źródłem wia-
domości dla wielu osób, zarówno września, jak iwkolejnych tygodniach.
Strona MSNBC.com odnotowała prawie -procentowy wzrost ruchu
między : a: rano września czasu lokalnego, awitryna CNN.com
cieszyła się równie dużym (prawie -procentowym) wzrostem liczby
odwiedzających wtym samym okresie. Praktycznie wszyscy września
zwrócili się wstronę mediów, aby zebrać informacje iśledzić wydarzenia.
WPolsce, według badań zrealizowanych przez CBOS, zdecydowanie po-
nad połowa, bo % badanych, pierwszą informację na temat wydarzeń
zwtorku września uzyskała za pośrednictwem telewizji, % zradia,
a% od innych ludzi. WPolsce najszybciej informacje owydarzeniach
zUSA, bo już minut po ataku i minut po informacji podanej na
antenie CNN, podało radio RMF FM, które od godziny : zrezygno-
wało zkontynuowania produkcji programu zgodnie zramówką na rzecz
specjalnego ciągłego relacjonowania wydarzeń związanych zzamachem
na World Trade Center. Żaden zogólnopolskich dzienników nie wydał
specjalnego wydania wdniu ataku. Już września pojawiły się specjalne
wydania „Newsweek Polska” iczasopisma „Gala”, adzień później ukazało
się specjalne wydanie tygodnika „Wprost”.
M. Strzeszewski, Komunikat zBadań CBOS BS/126/2001. Przewidywane konse-
kwencje ataku terrorystycznego na USA, CBOS, Warszawa , s. .
Oprócz rezygnacji ztreści informacyjnych innych niż te dotyczące
września oraz wszystkich reklam iprogramów innych niż wiadomości
trzy sieci telewizyjne (ABC, CBS, NBC) przeszły na nadawanie wfor-
macie „wszystko ojedenastym września”, co wywołało spore trudności
techniczne, gdyż żadna zzaplanowanych treści informacyjnych ani wia-
domości przechowywanych wrezerwie wcelu uzupełnienia planowanej
zawartości serwisu nie została wykorzystana, ajednocześnie wydarzenia
z września nie przekształciły się jeszcze wpełne relacje icałościowe
reportaże. Początkowe relacje na żywo we wszystkich programach
telewizyjnych były konsekwentnie niepewne, co dokładnie się stało. Wre-
zultacie większość tego, co było prezentowane na antenie przez cały
poranek ipo południu, można uznać do pewnego stopnia za spekulacje
iprzypuszczenia.
Zestawienie tych elementów– rozszerzona ioczekująca na wypełnie-
nie przestrzeń informacyjna, rozwijające się wydarzenie zniepewnymi
ramami, brak spójnych fabuł inowe informacje, które ujawniały się tylko
fragmentarycznie, stworzyły złożony kontekst dla producentów wiado-
mości, dodatkowo potęgowany na skutek generowanego przez opinię
publiczną popytu na nowe informacje. Prowadzący programy nie mogli
pozwolić sobie na cierpliwość iczekać na rozwój historii. Zamiast tego
musieli szukać ram dla tych wydarzeń inarracji, za pomocą których
mogliby opowiedzieć dramat. Nie było łatwo dostępnego punktu po-
równania, wszystko, co się działo, miało nierutynowy charakter inigdy
wcześniej nie było ani widziane, ani doświadczane, ani przez dziennikarzy,
wydawców, producentów iprezenterów, ani przez widownię medialną.
Oznaczało to, że społeczeństwo musiało polegać na mediach wzakresie
informacji itworzenia ram interpretacyjnych, szczególnie wpierwszych
godzinach po atakach.
Po pierwszym tygodniu od ataków gazety stawały się coraz cenniej-
szym źródłem informacji dla wielu odbiorców wiadomości, zwłaszcza
B.A. Monahan, op. cit., s. .
B. Zelizer, S. Allan, Introduction: When Trauma Shapes the News, [w:] Journalism
Aer September 11, op. cit., s. –.
po tym, jak kanały telewizyjne powróciły do swoich normalnych ramó-
wek izaczęły prezentować treści inne niż dotyczące września. %
respondentów wjednym zbadań przeprowadzonych wUSA zadekla-
rowało spędzanie większej ilości czasu na czytaniu gazet po września
niż przedtem, aokoło dwie trzecie respondentów wkrajowej ankiecie
telefonicznej wpaździerniku roku podało gazety jako przydatne
źródło wiadomości oatakach.
Zprzeprowadzonej przez Iwonę Biłkę analizy polskich tygodników
opinii, „Polityki”, „Newsweek Polska” oraz „Wprost”, które ukazały
się wokresie trzech miesięcy od zamachu, wynika, że zainteresowanie
atakiem terrorystycznym, który miał miejsce wUSA, było bardzo duże.
Najwięcej, bo aż , materiałów na ten temat znalazło się wtygodniku
„Wprost”, tygodnik „Polityka” poruszył ten temat razy, a„Newsweek
Polska” razy. Powierzchnia publikacji poświęcona zamachowi wtygo-
dniku „Newsweek Polska” była największa spośród wszystkich badanych
periodyków. Łączna suma wszystkich artykułów wraz zilustracjami
powiązanymi ztematyką wydarzeń wUSA wynosiła , cm, co
stanowiło % powierzchni wszystkich badanych wydań tygodnika
„Newsweek Polska”. W „Polityce” powierzchnia publikacji wynosiła
, cm, czyli % powierzchni analizowanych wydań. Najmniejszy
odsetek miejsca wstosunku do wszystkich badanych wydań tygodnika
tematyce zamachów poświęcił tygodnik „Wprost”– , cm, czyli
% powierzchni.
Analizując rozkład publikacji odnoszących się do zamachów ter-
rorystycznych wperspektywie czasu, można zauważyć we wszystkich
tygodnikach tendencję do zmniejszania się ich udziału wczasopismach
wraz zupływem czasu od momentu zdarzenia. Szczególnie dużo pisano
oataku oraz jego konsekwencjach od końca września do końca paź-
dziernika roku. Wnastępnym okresie liczba artykułów poświę-
cona temu tematowi zaczęła maleć. Wyraźny wzrost liczby materiałów
dotyczących ataku terrorystycznego nastąpił listopada roku
B.A. Monahan, op. cit., s. –.
I. Biłka, op. cit., s. –.
wtygodniku „Wprost”. Wtym wydaniu skupiono się na opisie przebiegu
wojny zterroryzmem wAfganistanie oraz jej konsekwencji.
Miernikiem, który pozwala ocenić medialną rangę wydarzenia wpol-
skich tygodnikach, może być także sposób pozycjonowania tematu na
łamach czasopisma. Nie tylko liczba ipowierzchnia publikacji określa
znaczenie problematyki, ale także jej umiejscowienie wnumerze. Tema-
tyka zamachu wUSA okazała się ważna dla wszystkich badanych ty-
godników. W„Newsweek Polska” temat został zapowiedziany na jego
okładce jako temat numeru wjednym wydaniu. Wtygodniku „Polityka”
pojawił się wdwóch wydaniach jako wiodący temat zokładki. Natomiast
tygodnik „Wprost” określił wydarzenia z września trzy razy tematem
głównym czasopisma. Wielokrotnie też miała miejsce sytuacja, wktórej
zamach wUSA został wspomniany na okładce, ale nie był tematem
głównym tygodnika. Taka sytuacja miała miejsce wprzypadku wydań
tygodnika „Newsweek Polska”, w numerach tygodnika „Wprost” oraz
numerach „Polityki”.
Już pierwsze dni ipierwsze relacje dotyczące wydarzeń w USA
wrześ nia roku nakazują zgodzić się ztezą, że komunikacja jest
podstawą terroryzmu. Głównym osiągnięciem Al-Kaidy wdniu wrześ-
nia nie było zabicie kilku tysięcy ludzi, ale raczej przerażenie milionów
dzięki relacjom iobrazom ataków oraz zmianie sposobu życia wielu ludzi
na całym świecie. Co więcej, globalne rozpowszechnianie wiadomości
owydarzeniach tego dnia posunęło naprzód program polityczny Al-Kaidy,
dając wiarygodność twierdzeniom organizacji, że jest orędownikiem
muzułmanów od dawna represjonowanych przez niewiernych zrządów
państw zachodnich imniej radykalnych rządów państw arabskich.
Media stanowią tym samym swego rodzaju pożywkę dla terroryzmu,
aterroryści dobrze rozumieją, wjaki sposób rozprzestrzeniający się
strach igniew wpływają na społeczeństwa.
Specykę ataków terrorystycznych z września isposób ich relacjonowa-
nia wmediach można tłumaczyć przez pryzmat pojęcia szoku moralnego
odczuwanego wkonsekwencji wydarzenia, które ma publiczny charakter,
P. Seib, D.M. Janbek, Global Terrorism and New Media: e Post-Al Qaeda
Generation, Routledge, London–New York , s. .
następuje niespodziewanie, zyskuje duży rozgłos iwywołuje oburzenie.
Wydarzenia wywołujące szok moralny nie tylko przyciągają uwagę, ale
także kwestionują zakorzenione wświadomości społecznej przekonania
dotyczące określonego problemu lub rzeczywistości wogóle. Podstawo-
wym elementem codziennych działań społecznych jest ludzka zdolność
do konstruowania denicji sytuacji. Ponieważ wstrząsy moralne są nie-
zwykłe, nieoczekiwane iniejednoznaczne, unieważniają wiele spośród
wspólnie uznawanych wyobrażeń. Wodpowiedzi na szok moralny ludzie
szukają sposobów na zrozumienie swojego nagle niejednoznacznego
iniepewnego otoczenia, co nierzadko powoduje zbiorowy pęd do mediów.
Biorąc pod uwagę rodzaj uwagi mediów izainteresowanie odbiorców wy-
woływane przez szok moralny oraz sposób, wjaki ów podważa istniejące
przekonania, nie jest zaskakujące, że publiczny dramat szoku moralnego
może być potężnym twórcą inośnikiem znaczenia.
Media rutynowo korzystają ze zdjęć, lmów, fraz, ludzi, miejsc iwy-
darzeń zprzeszłości, aby zlokalizować iukształtować to, co wdanej
chwili jest nowością. Wrelacjach okatastrofach media często starają
się kształtować równowagę poprzez budowanie porównań zdawnymi
wydarzeniami, zwłaszcza tymi, wktórych dystans ikonsekwencje histo-
ryczne są wystarczające, aby przedstawić optymistyczną narrację oteraź-
niejszości, na przykład odnosząc się do wojen, które ostatecznie zostały
wygrane. Bezpośrednio po wydarzeniach z września komentatorzy
walczyli oustanowienie odpowiednich historycznych ram odniesienia,
awięc oobniżenie poziomu szoku rozwijającego się wydarzenia za sprawą
„szablonów medialnych” inadanie mu wten sposób wyjaśnienia. Narracje
informacyjne, według Andrew Hoskinsa, są ekscytujące, ponieważ same
żywią się generowaniem własnych, łatwo rozpoznawalnych kontekstów
ihistorii, które są wykorzystywane winterpretacjach rozwijających się
wydarzeń. Ramy takie na wiele sposobów narzucają określoną interpre-
tację, organizację lub narrację aktualnej wiadomości zodniesieniem do
zarchiwizowanych obrazów, dźwięków ihistorii. Szablonem medialnym
B.A. Monahan, op. cit., s. –.
zastosowanym wdniu września było na przykład odniesienie do bom-
bardowania Pearl Harbor, jak to uczynił sekretarz stanu USA na żywo
wCNN po południu września roku.
Ataki z września natychmiast zahipnotyzowały ogromną publicz-
ność, awiększości ludzi niezwykle trudno było zrozumieć, co się dzieje.
Nie mieli łatwo dostępnego porównania, awszystko, co się działo, było
nowe. Oznaczało to, że opinia publiczna musiała polegać na mediach
wzakresie informacji iich interpretacji, szczególnie wpierwszych godzi-
nach po atakach. Większość publiczności medialnej zwróciła się zatem ku
telewizji, aby śledzić rozwijający się horror wczasie rzeczywistym. Kilka
badań dotyczących tego, jak iile osób korzystało zmediów września
oraz później, wskazuje na intensywne zapotrzebowanie na informacje
pośród respondentów. Badanie opinii publicznej wmediach po ata-
kach wykazało, że dla niektórych osób informacje na temat wydarzeń
wokół września, przekazywane przez media, miały ogromny wpływ
na początkową ocenę ataków terrorystycznych przez odbiorców oraz
długoterminowe konsekwencje tych ocen.
Zbiór znaczeń, zktórego zwykle ludzie czerpią sens różnych wyda-
rzeń osobistych, społecznych ipolitycznych, stał się nagle nieodpowiedni.
Wszystkie narzędzia, których zwykle używa się do zdeniowania sytuacji,
takie jak przeszłe doświadczenia isłownictwo kulturowe, nie były wstanie
wyjaśnić scen katastrofy izniszczenia na ekranach telewizyjnych. Media
początkowo stanęły przed dwoma oddzielnymi, ale wzajemnie powiązany-
mi, bezpośrednimi zadaniami: relacjonowaniem wydarzeń z września,
gdy się one rozwijały, ikoniecznością sprostania większej odpowiedzial-
ności publicznej narzuconej im przez traumatyczne wydarzenia. Oba
zadania wiązały się też zwielkim medialnym wyzwaniem, polegającym
A. Hoskins, Temporality, Proximity and Security: Terror in aMedia-Drenched Age,
„International Relations” , t. , nr , s. .
H. Tumber, M. Prentoulis, Journalists Under Fire: Subcultures, Objectivity and
Emotional Literacy, [w:] War and Media: Reporting Conict 24/7, D.K. ussu,
D. Freedman (red.), Sage Publications, London , s. .
B.A. Monahan, op. cit., s. .
na jak najlepszym ożywieniu form, treści ipraktyk dziennikarskich, które
można było wykorzystać września iwkolejnych dniach.
Pamiętając otym, że dla telewizji, zwłaszcza całodobowych kanałów
informacyjnych, maratony katastrof itragedie są swoistego rodzaju po-
żywką, także wydarzenia zwrześnia roku były szansą wykorzystania
efektownych technik montażowych, zwolnionych ujęć czy dramatyzują-
cych dźwięków po to, by podkreślić niezwykłość iskalę ludzkiego nie-
szczęścia. Efektowne napisy wykorzystywane przez stację CNN– „Nowa
wojna Ameryki” oraz NBC– „Ameryka powstaje zpopiołów” także
wpisywały się wmedialną taktykę umiejętnego kreowania wydarzenia
medialnego, ekscytującego iemocjonującego widza.
Media miały do dyspozycji wiele kontekstów do zobrazowania wy-
darzeń z września. Mając na uwadze ilość czasu iprzestrzeni medial-
nej, można byłoby spodziewać się, że relacje wmediach były szerokie
iwielowymiarowe. Jednak wrzeczywistości media nie prezentowały
bardziej złożonych aspektów zamachu zarówno przed, jak ipo wrześ-
nia. Dowodzą tego liczne analizy zawartości amerykańskich programów
telewizyjnych przeprowadzone przez Briana A. Monahana. Analiza
„NBC Today” zpierwszego tygodnia po atakach wykazała, że przekazy
medialne obejmowały bardzo wąski zakres tematów. Wszystkie oprócz
kilku serwisów informacyjnych NBC ztego początkowego, siedmiodnio-
wego okresu pochodziły zjednej zdwóch kategorii, które można wpisać
wkontekst ram tematycznych odpowiedzialności iodwetu oraz radzenia
sobie iposzukiwania rozwiązań.
Ramy odpowiedzialności iodwetu odnosiły się do historii, które
zadawały lub odpowiadały na pytania: „Kto to zrobił?”, „Jak to się sta-
ło?”, „Jak Stany Zjednoczone powinny zareagować na te ataki?”. Ta rama
interpretacyjna była widoczna wmediach bezpośrednio po atakach.
Media głównego nurtu, głównie telewizja, utworzyły dominującą ramę,
która rozwinęła bliźniacze wyobrażenia oamerykańskiej wiktymizacji
B. Zelizer, S. Allan, op. cit., s. .
P. Krzysiek, R. Miszczuk, op. cit., s. .
B.A. Monahan, op. cit., s. –.
ipotrzebie militarnego poszukiwania sprawiedliwości. Podobnie kanał
Fox News przedstawiał USA jako niewinną oarę nieuzasadnionego
ataku, co tworzyło kontekst, wktórym zemsta była konieczna, dając
administracji Busha moralną podstawę do militarnej reakcji. Te melo-
dramatyczne narracje nie były ograniczone do Fox News. Relacja CNN
z września również przyjęła ramę odpowiedzialności iodwetu, promu-
jąc wojnę jako odpowiedź, jednocześnie znacznie ograniczając dyskurs
publiczny na temat innych możliwych reakcji. Rama odpowiedzialności
iodwetu obecna była także winternecie. Analiza wszystkich głównych
stron zwiadomościami oatakach wUSA znalazła podobne uzasadnienie
dla wojny. Biorąc pod uwagę liczbę źródeł wykorzystujących ramę od-
powiedzialności iodwetu, można wskazać, że ramy te tworzyły główny
kontekst, który pozwalał rozumieć owe zdarzenia.
Wsieciach telewizyjnych już wieczór września upłynął także na
prezentowaniu reakcji czołowych liderów. We wszystkich mediach prezy-
dent George W. Bush był postrzegany jako „poddany największej próbie”,
asame media spekulowały na temat wyraźnie zmartwionego prezyden-
ta itego, jak poradzi sobie zkryzysem. Zaczęły się przypuszczenia, co
powinien robić „politycznie”. Początkowo pierwsze odpowiedzi Busha
były porównywane zreakcjami burmistrza Nowego Jorku Rudolpha
Giulianiego, który prawie natychmiast dotarł na miejsce wież World
Trade Center, podczas gdy Bush znajdował się wtedy wbazie lotniczej
NORAD (North American Aerospace Defense Command). Wkrótce
jednak prezydent zaczął wyraźnie przejmować kontrolę izwrócił się do
narodu wtelewizji, ogłaszając „wojnę zterroryzmem”. Wśród prezenterów
wiadomości Dan Rather zCBS jako jeden zpierwszych wprowadził kon-
tekst bitwy, nazywając te wydarzenia „nowym obliczem wojny”. Rankiem
wśrodę września nagłówki w„New York Post” ogłosiły „Akt wojny”,
a„Daily News” miało tytuł „To wojna”.
S. Munshi, Television in the United States from 9/11 and the US’s Continuing „War
on Terror”: Single eme, Multiple Media Lenses, [w:] Media, War, and Terrorism:
Responses from the Middle East and Asia, P. van der Veer, S. Munshi (red.), Rout-
ledge, London–New York , s. .
Dokładna analiza relacji NBC, które rozpoczęły się wpierwszym
tygodniu po atakach, dowodzi, że odpowiedzialność iodwet nie były
jedynymi ramami interpretacyjnymi uobecniającymi się wtym okresie.
Wiele relacji przedstawianych przez media głównego nurtu wpierwszym
tygodniu po zamachach było poza ramami odpowiedzialności iodwetu,
mówiły otym, jak Stany Zjednoczone radziły sobie zatakami. Treść ta-
kich materiałów koncentrowała się na dalszych konsekwencjach, takich
jak reagowanie kryzysowe, podejmowane działania lub problemy uczuć
iemocji, awięc sposobie, wjaki ludzie przetwarzali traumę psychicz-
nie, emocjonalnie ipoznawczo. Analiza zawartości relacji „NBC Today”
zpierwszego tygodnia po atakach dowodzi, że audycje wykorzystujące
ramę interpretacyjną radzenia sobie iposzukiwania rozwiązań wystę-
powały ponad dwa razy częściej niż ramy odpowiedzialności iodwetu.
Badanie zawartości trzystu newsów– relacji „NBC Today” zpierw-
szego tygodnia po atakach, zktórych wszystkie oprócz czterech były
związane zwydarzeniami z września– dowodzi, że tylko szesnaście
znich wciągu pierwszego tygodnia nie mieściło się wdwóch wskazanych
ramach interpretacyjnych.
Analiza tygodników społeczno-politycznych „Newsweek Polska”, „Po-
lityka” i„Wprost” pozwala mówić owykorzystywaniu ram tematycznych
odpowiedzialności iodwetu oraz radzenia sobie iposzukiwania rozwią-
zań także wpolskiej prasie. Tematem najczęściej podejmowanym wty-
godnikach, które ukazały się trzy miesiące po ataku terrorystycznym
wUSA, była walka zterroryzmem. Wtygodniku „Wprost” działania ztym
związane były opisywane razy, co stanowiło % wszystkich kategorii
tematycznych. W„Polityce” temat ten był poruszany razy, co stanowiło
% wszystkich materiałów. Najmniejszy odsetek artykułów poświęco-
nych temu zagadnieniu można było odnaleźć wtygodniku „Newsweek
Polska”. Opublikowano tam owalce zterroryzmem publikacji, czyli
% wszystkich tekstów nawiązujących do zamachu wogóle. Wkontekś-
cie wojny zterroryzmem pojawiały się materiały na temat konsekwencji
wynikających zdziałań terrorystów: mobilizacji Stanów Zjednoczonych,
wkroczenia USA do Afganistanu oraz przebiegu działań zbrojnych na
tym terenie. Najczęściej temat ów był poruszany wmiesiącu, wktórym
dokonano inwazji na to państwo. Pisano osiłach iśrodkach, jakimi dys-
ponują Amerykanie iterroryści, jak również otym, na jakiego rodzaju
wsparcie płynące zróżnych państw mogą liczyć obie strony koniktu.
Kolejne zagadnienie, które cieszyło się znaczną popularnością wśród
kategorii tematycznych, dotyczyło skutków gospodarczych, społecznych
ipsychologicznych ataków terrorystycznych. Najwięcej pisał otym ty-
godnik „Wprost”– razy, czyli % wszystkich opublikowanych na ten
temat materiałów, „Polityka” zamieściła artykułów, czyli %, natomiast
„Newsweek Polska” opublikował najmniej tekstów na ten temat, tylko ,
co stanowiło jednak % spośród wszystkich opublikowanych materiałów.
Wszystkie wybrane periodyki pisały otym, zczym zmagały się Stany
Zjednoczone po września. Czasopisma opisywały kryzys na rynku,
paraliż południowej części Manhattanu, wktórej znajduje się Wall Street,
czyli światowa stolica nansów icentrum biznesowe, pisano oobniżeniu
tempa wzrostu gospodarczego, spadku zaufania konsumentów, zmniej-
szeniu liczby podróżujących liniami lotniczymi, zaostrzeniu kontroli na
lotniskach oraz zmianach wprawie dotyczących inwigilacji obywateli.
Dokonywano także analizy konsekwencji psychologicznych zamachów.
Wmateriałach publikowanych wtygodnikach podkreślano problemy
wzrostu liczby ludzi cierpiących na depresję, stres pourazowy czy lęk
przed lataniem. Pisano także oznaczeniu przemysłu zbrojeniowego po
ataku z września oraz przedsiębiorstw zajmujących się zapewnianiem
bezpieczeństwa.
Wnieco inny sposób, traktując wypadki z września wkategorii
wydarzeń medialnych, traumę pierwszych chwil prezentowały czasopisma
tabloidowe. Materiały wczasopismach tego typu poszukiwały klucza do
skutecznego przyciągania zainteresowania czytelników za pomocą ży-
wego języka, konkretnych szczegółów i mocnej narracji, niezależnie
od poruszanego tematu. „National Enquirer” proponował czytelnikom
rozbudowane opowieści o„życiu odważnych”, oferując prezentację pro-
lów strażaka, kapłana, ratownika medycznego, anawet psa ratunkowego,
I. Biłka, op. cit., s. –.
dodając opowieści o„spisku terrorystycznym” iwezwania do zabicia
bin Ladena. Badania zawartości niemieckiego tabloidu „Bild” oraz
brytyjskiego „e Sun” pozwoliły na wskazanie, że w tej grupie czaso-
pism terroryzm był najczęściej prezentowany jako metonimia wojny,
przestępstwa iniecywilizowanego zła ichoroby.
Barbie Zelizer, przypominając wskazanie, że „zobaczyć to uwierzyć”,
dokonała analizy głównych tematów fotograi, jakie pojawiły się wme-
diach po września. Większość obrazów w pierwszych dniach po
wydarzeniach z września przedstawiała World Trade Center znacznie
częściej niż Pentagon lub otwarte pole wzachodniej Pensylwanii. Gazety
imagazyny opisywały płonące lub walące się wieże World Trade Center.
Podczas gdy mniejsze zdjęcia przedstawiały ludzi uciekających zzaatako-
wanych budynków, obrazy samych wież działały jak rodzaj tapety. Zmiany
wprezentowaniu World Trade Center były sposobem wizualnego ozna-
kowania podróży od traumy do powrotu do zdrowia. Pierwsze obrazy
pokazywały samoloty uderzające wwieże, wieże wogniu irozpadające
się wieże. Późniejsze zdjęcia pokazywały, że wieże zamieniły się wgruz.
Na pierwszej stronie– dzień po atakach– % spośród tytułów praso-
wych umieszczało zdjęcia płonących wież. Na czołówkach niektórych
gazet– między innymi „Los Angeles Times”, „e Dallas Morning News”
i„e Tennessean”– pokazano serię zdjęć rozpadającego się budynku.
Po tym, jak zdjęcia stojących wież zniknęły, zostały zastąpione przez
zmieniające się obrazy wież, które zmniejszały się. Zdjęcia zostały również
zrobione zalternatywnych kątów, takich, by uwzględniać też widoki nieba.
Wczasopismach imagazynach wieże pojawiały się na okładkach ibyły
wielokrotnie umieszczane nawet wtej samej gazecie lub czasopiśmie.
września „New York Times” opublikował kilka zdjęć przedstawiających
S.E. Bird, Converging into Irrelevance?: Supermarket Tabloids in the Post-9/11
Wor l d , [w:] Journalism Aer September 11, op. cit., s. –.
A. Spencer, e Tabloid Terrorist: e Predicative Construction of New Terrorism
in the Media, Palgrave Macmillan, New York , s. .
B. Zelizer, Photography, Journalism, and Trauma, [w:] Journalism Aer Septem-
ber 11, op. cit., s. –.
tę samą panoramę przed ipo września. Pojawiały się także zdjęcia
pokazujące osoby, które były świadkami wydarzeń, koncentrujące się
na ich odczuciach iemocjach. Zdjęcia zwydarzeń września dowodzą
roli fotograi jako integralnej części dziennikarstwa, pozwalając prasie
na prezentowanie czytelnikom trwałych obrazów.
Fakt, że media nieproporcjonalnie częściej koncentrowały się na
Nowym Jorku, jest wynikiem tego, że wydarzenia, które miały tam
miejsce, wywoływały najwięcej zainteresowania istały się udziałem naj-
większych ludzkich dramatów, oferując szeroki wachlarz fascynujących
obrazów medialnych, zktórych wiele było równie absorbujących ipo-
tężnych jak obrazy zlmów fabularnych.
Jednym zważnych czynników była też lokalizacja kompleksu World
Trade Center. Bliskość organizacji medialnych do wydarzenia jest klu-
czowym czynnikiem decydującym otym, czy ijak szybko organizacje te
zwrócą się wstronę tego wydarzenia. Na Dolnym Manhattanie znajdował
się kompleks, atakże siedziba działów informacyjnych wielu największych
organizacji medialnych wUSA, które natychmiast udostępniły ogromną
ilość materiałów. Atak na Pentagon również miał dramatyczny przebieg,
dostęp do niego jako budynku rządowego był jednak ograniczony, co
utrudniało przepływ informacji owydarzeniu do mediów ispołeczeń-
stwa. Ponadto wpierwszych godzinach idniach katastrofa lotu United
Airlines wzachodniej Pensylwanii nie skutkowała wytworzeniem
dramatycznych fabuł ioszałamiających efektów wizualnych jak World
Trade Center. Należy przy tym podkreślić, że katastrofa wPensylwanii
ostatecznie zyskała bardziej znaczące miejsce whistorii z września,
kiedy media dowiedziały się oheroicznych działaniach pasażerów wal-
czących z porywaczami ije promowały, jednak wydarzenie to media
zaprezentowały później, już wcieniu zamachu na World Trade Center.
Bezpośrednio po atakach na World Trade Center na Manhattanie, wob-
liczu śmierci tysięcy ludzi, wkręgach politycznych USA sformułowano
wniosek, że akcję przeprowadzili islamscy fundamentaliści iże podjęte
zostaną działania odwetowe przeciwko nim. Wdniu września George
Bush dał jasno do zrozumienia, że odpowiedzialni są terrorystami iże
USA będą ich ścigać aż do odnalezienia. Skłonność do odwoływania się
do zagrożenia fundamentalizmem muzułmańskim przez paradygmat
B.A. Monahan, op. cit., s. –.
terroryzmu islamskiego umożliwiła mediom przedstawienie dominują-
cych sformułowań, które podtrzymywały pogląd, że przemoc islamska
powstaje raczej zpowodu przywiązania do islamu niż zpowodu ekstre-
mizmu. Nie dokonując wyraźnego rozróżnienia pomiędzy ekstremalnymi
iumiarkowanymi elementami tradycji islamskich, media skutecznie
homogenizowały te tradycje, przedstawiając je jako niebezpieczne za-
grożenie dla zachodniego kapitalizmu iwolnego świata. Bezpośrednio
po września doniesienia medialne opierały się wdużym stopniu na
ramach interpretacji wytworzonych przez administrację Busha, która
skoncentrowała się na poszukiwaniu islamskich terrorystów istłumiła
poszukiwania innych uzasadnień, np. wokół zniuansowanego ikonteks-
tualnego rozumienia islamu, muzułmanów lub charakteru niebezpie-
czeństwa islamskiego. Wmiarę jak media informacyjne odtwarzały ten
nacisk, stawało się coraz bardziej oczywiste, że dziennikarzy interesowały
przede wszystkim poglądy, które potwierdzały postrzeganie islamu jako
endemicznie brutalnego. Wzwiązku ztym dążeniem wszechobecność do-
minującego dyskursu przesłoniła obecność alternatywnych perspektyw.
Dziewięć dni po zamachach z września na World Trade Center
iPentagon w przemówieniu do Kongresu Amerykańskiego prezydent
USA zażądał od rządu wAfganistanie zamknięcia wszystkich obozów
szkoleniowych iprzekazania wszystkich przywódców Al-Kaidy znajdu-
jących się na terenie państwa. Bush wezwał również odostęp dla USA
do wszystkich istniejących baz Al-Kaidy. Tego samego dnia prezydent
Bush wypowiedział „wojnę zterrorem”. Przekonany obezpośrednim
związku między talibskim rządem mułły Omara aatakami z września
prezydent zapowiedział pierwszą bitwę amerykańskiej wojny przeciwko
rządzącym talibom wAfganistanie. Od czasu, gdy Japończycy zaatakowali
Pearl Harbor w roku, do września roku USA nie ucierpiały
wwyniku bezpośredniego ataku na terytorium swojego państwa. Wprze-
ciwieństwie jednak do ataków japońskich okrętów wojennych podczas
II wojny światowej wróg stojący za atakami z września był amorczny,
G. Spencer, e Media and Peace: From Vietnam to the „War on Terror”, Palgrave
Macmillan, New York , s. –.
trudny do wskazania izrozumienia. Wojsko USA, dobrze wyćwiczone
wprzygotowywaniu planów wojennych wobliczu sił konwencjonalnych,
miało skonfrontować swoje siły zniewyraźnym afgańskim wrogiem na
niejasno zdeniowanym polu bitwy.
Relacje medialne zbudowane na konsensusie ikoniktowych funda-
mentach „my” i„oni” zostały wykorzystane przez administrację Busha
irząd brytyjski do organizacji działań wojskowych wodpowiedzi na po-
trzebę „wojny zterroryzmem” iproponowaną eliminację „osi zła”, która
ma trwale usunąć nieuchwytne zagrożenie terrorystyczne. Uosobieniem
tego zła określono Osamę bin Ladena iAl-Kaidę, którzy jako zwolennicy
radykalnego islamu zostali uznani przez Stany Zjednoczone iZjednoczo-
ne Królestwo za kamień węgielny terroryzmu, atym samym za centrum
„osi zła”. Koncepcja „wojny zterroryzmem”, za którą opowiedziała się
administracja Busha, okazała się przydatna dla działań politycznych
wtym sensie, że pozwalała na zwycięstwo uproszczonej, ale skutecznej
emocjonalnie kategoryzacji „oni” i„my”. Język Busha, który koncentro-
wał się na tematach zła, wolności, sprawiedliwości, fundamentalizmu
iopozycji cywilizacji wobec barbarzyństwa, był promowany przez media
informacyjne zniewielkim krytycyzmem, co stało się częścią kluczowej
kampanii propagandowej wdążeniu do wojen prowadzonych wAfgani-
stanie, apotem także wIraku. Wdniach następujących po września aż
do ataku Stanów Zjednoczonych na Afganistan wpaździerniku, amery-
kańskie stacje telewizyjne koncentrowały się na budowie patriotycznego
uniesienia, kreując nastrój publiczności. Logo kanałów telewizyjnych
od września zawierało napisy od „Ameryka zaatakowana” do „Ame-
ryka kontratakuje”, „Ameryka na wojnie”, „Nowa amerykańska wojna”
iwreszcie wczasie wojny wAfganistanie „Operacja Trwała Wolność”
(Enduring Freedom).
B. Myers Pavilonis, Fighting the Irregular War in Afghanistan: Success in Combat;
Struggles in Stabilization, [w:] e Routledge Handbook of War and Society: Iraq
and Afghanistan, S. Carlton-Ford, M.G. Ender (red.), Routledge, London–New
York , s. .
S. Munshi, op. cit., s. .
Wizerunek Al-Kaidy przekazywany przez amerykańskie media po
września budowano, prezentując rozbudowaną idobrze zorganizowaną
sieć, która posiadała znaczną zdolność do destabilizacji amerykańskie-
go życia politycznego wkraju ijego żywotnych interesów za granicą.
Utrwalał on uproszczenia, aby uniknąć angażowania się wzawiłości
tłumaczenia radykalnego islamu. Jako symboliczne przedstawienie „osi
zła” wizerunki bin Ladena służyły celom propagandowym administracji
Busha. Centralnym elementem forsowania wojny było przedstawianie
wroga jako zbrodniarza. Przedstawiciele Al-Kaidy przyczynili się do
takiego ich postrzegania, wysyłając taśmy wideo, które miały na celu zmo-
bilizowanie poparcia społecznego dla szerokiego powstania przeciwko
Ameryce itym obszarom świata, które wspierały amerykańskie interesy.
Reakcja ta przyczyniła się do radykalizacji przekonań onieuchronności
koniktu, atakże pomogła wprzekazie, że Stany Zjednoczone zaanga-
żowały się wwojnę zislamem, któremu należy się bezwzględnie oprzeć.
Wmedialnych relacjach na temat wojny zterroryzmem brakowało przede
wszystkim prób tworzenia dyskursu na temat pokoju, azwiązek między
terroryzmem iwojną został ustanowiony jako normatywne ramy inter-
pretacji wydarzeń.
Przekazywanie gróźb, zapewnień iintencji walki między USA abo-
jownikami islamskimi za pośrednictwem mediów informacyjnych pozwa-
la wskazać, że telewizja stała się głównym obszarem, wktórym toczyła się
wojna zterroryzmem. Jeśli terroryzm jest obecny wmediach ze względu
na swoją siłę jako wydarzenie medialne, to wistocie wojna zterroryzmem
może być określona jako wojna obrazów telewizyjnych. Philip Hammond
dowodzi, że wojna zterroryzmem jest wcałości wojną obrazów, azamach
z września został obliczony nie tylko na to, by siać zniszczenie, ale aby
stworzyć globalny spektakl medialny poprzez ataki na symbole amery-
kańskiego prestiżu iwładzy. Zkolei reakcje rządów USA, potem także
Wielkiej Brytanii były wysoce świadomym działaniem wykorzystującym
wizerunkowe aspekty decydowania politycznego. Wojna zterroryzmem
G. Spencer, op. cit., s. .
zakłada, że choć prowadzona jest faktyczna walka, to jednak stworzenie
właściwego obrazu medialnego tych wydarzeń wydaje się co najmniej tak
samo ważne, jak jakiekolwiek namacalne rezultaty osiągnięte wterenie.
Nacisk na wizerunek jest odpowiedzią na brak jasnej wizji politycznej,
która może inspirować lojalność ientuzjazm.
Swoje miejsce na tej wojnie zajmowały także media drukowane.
Najważniejsze artykuły prasowe głosiły potrzebę wsparcia prezydenta.
Redakcja „New York Timesa” deklarowała września: „Na razie przy-
najmniej jednym państwem, wktórym można skutecznie wykorzystać
amerykańską potęgę wojskową, jest Afganistan, wktórym rząd kierowany
przez talibów jest gospodarzem Osamy bin Ladena”. Neutralizowanie
bin Ladena „nie byłoby łatwym zadaniem”, ale kampania wojskowa była
potrzebna „wcelu zapobieżenia wykorzystywaniu Afganistanu jako bazy
terrorystycznej iosłabienia zdolności militarnych rządzącego państwem
ruchu talibów”. W„e Washington Post” napisano: „siły zbrojne zpew-
nością muszą odegrać rolę wnadchodzącej kampanii, aAfganistan wy-
gląda teraz na miejsce, wktórym może być potrzebna interwencja. Stany
Zjednoczone nie mogą dłużej zezwalać na działanie Osamy bin Ladena,
atym bardziej jego obozów szkoleniowych dla aspirujących terrorystów.”
Obie gazety opowiedziały się za inwazją na Afganistan, powtarzając
retorykę prezydenta ostrachu inadziei. Treści zawarte wprasie sprzy-
jały działaniom wojskowym. Nagłówki w„e Washington Post” przed
wojną czterokrotnie częściej podkreślały przygotowania wojskowe do
starań onegocjacje ztalibami iekstradycję bin Ladena. Dyskusja oakcji
wojskowej pojawiła się wnagłówkach sześć razy częściej niż odniesienia
do opozycji wobec wojny. Relacje prasowe po września promowały
wojnę jako właściwą reakcję na ataki, anie traktowały jej jako zbrod-
ni, przestępstwa czy odejścia od praworządności. Gazety informowały,
że Stany Zjednoczone były wstanie wojny nawet przed rozpoczęciem
kampanii wAfganistanie. Amerykańskie media dyskutowały oatakach
terrorystycznych na ambasady USA wKenii iTanzanii w roku.
P. Hammond, e Media War on Terrorism, „Journal for Crime, Conict and the
Media” , t. (), s. .
Wykorzystywano ramy interpretacyjne zbrodni lub katastrofy, awojna
została uznana za nieuniknioną.
Oswajanie czytelnika zkoniecznością wojny zterroryzmem polegało
na prezentowaniu interpretacji rzeczywistości wtaki sposób, by jasne było,
że konieczność znalezienia bin Ladena jest niepodważalna. Zbadania
zawartości dwóch wiodących polskich dzienników, „Gazety Wyborczej”
i„Rzeczypospolitej”, wokresie trzech miesięcy od września roku
wynika, że na swoich łamach użyły one słowa „terroryzm” odpowiednio
i razy. Dla porównania wspokojnym okresie trzech miesięcy
roku „Gazeta Wyborcza” użyła tego wyrazu razy, a„Rzeczpospolita”
razy. Nazwiska przywódcy Al-Kaidy, Osamy bin Ladena, w okre-
sie trzech miesięcy od zamachu na World Trade Center użyto razy
w„Gazecie Wyborczej” oraz razy w„Rzeczypospolitej”. Wtygodniku
„Polityka” wkolejnych numerach, które ukazały się po września
roku ponad z materiałów było poświęconych wydarzeniom
izjawiskom wywołującym poczucie zagrożenia, zczego najwięcej, bo aż
artykuły, dotyczyło ataków terrorystycznych.
Wkolejnych miesiącach następujących po zamachach polskie ty-
godniki opinii, „Polityka”, „Newsweek” i„Wprost”, obszernie uzasad-
niały przyczyny wojny zterroryzmem, jednak wodróżnieniu od prasy
amerykańskiej można było odnaleźć także głosy wątpliwości co do
tego, czy wojna zterroryzmem może zostać wygrana, ajeśli nie może,
to czy warto ją wtakim kształcie zaczynać. Tytuły takie jak „Dżihad
SA”, „Cena strachu”, „My albo oni” czy „Porażenie przerażeniem” z„Po-
lityki” wyraźnie różnią się od amerykańskich nagłówków chwalących
koncepcję wojny zterroryzmem zaproponowaną przez Busha. Podob-
nie brak perswazyjnej retoryki wojennej dostrzec możemy wtekstach
itytułach pozostałych tygodników, jak w„Na tropie cienia”, „Hydra
A.R. DiMaggio, Selling War, Selling Hope: Presidential Rhetoric, the News Media,
and U.S. Foreign Policy since 9/11, State University of New York Press, New York
, s. –.
M. Legiędź-Gałuszka, Obraz terroryzmu wmediach masowych: informacja, per-
swazja, aksjologia, [w:] Oblicza współczesnego terroryzmu, op. cit., s. –.
Osamy” z„Wprost” czy „Polowanie na bin Ladena” lub „Odyseja wświat
dżihadu” ztygodnika „Newsweek”.
Analiza ilustracji zamieszczonych na łamach polskich tygodników
opinii, które ukazały się wokresie miesięcy od września roku,
pozwala wskazać, że największa liczba ilustracji– aż – była związana
zterrorystami. Ilustracje przedstawiały Osamę bin Ladena, terrorystów
wczasie akcji, ich portrety pamięciowe oraz używany przez nich sprzęt.
Na ilustracjach można było odnaleźć podobizny oar iich rodzin,
ludzi modlących się przed memoriałem oraz opłakujących tragedię.
zdjęć zostało skategoryzowanych jako dotyczące tematyki wojny zter-
roryzmem. Przedstawiały one żołnierzy walczących wAfganistanie, siły
sojusznicze oraz sprzęt wojskowy. Na zdjęciach wanalizowanych
numerach tygodników przedstawiono prezydenta USA, George'a Busha.
Miejsca, wktórych dokonano zamachów terrorystycznych, przedstawiono
na ilustracjach, zdjęć przedstawiało skutki ataku terrorystycznego.
Wgrupie tej znalazły się fotograe, które ukazywały rannych, rozbity
samolot, gruzy po zawaleniu się budynków WTC oraz zniszczoną część
Pentagonu.
Szczególnie istotna wtej walce obrazów była rola, jaką odgrywały
sieci telewizyjne, które nie odpowiadały konwencjonalnym wyobraże-
niom dominującej zachodniej interpretacji politycznej. Istotny wpływ
miała tu rola wszecharabskiej telewizyjnej sieci informacyjnej Al-Dżazira.
Od roku Al-Dżazira regularnie emitowała nagrania wideo zudzia-
łem islamskich bojowników iOsamy bin Ladena, które były pokazywane
na całym świecie przez inne sieci, stając się częścią debaty na temat „woj-
ny zterroryzmem”. Kanał ten rzucił wyzwanie tradycyjnemu pojęciu
bezstronności, zdeniowanemu przez środowiska dziennikarskie, które
B. Romiszewska, Wojna zterroryzmem– obraz Al-Kaidy wprasie społeczno-po-
litycznej, [w:] Wojna wmediach, W. Piątkowska-Stepaniak, B. Nierenberg (red.),
Wydawnictwo Uniwersytetu Opolskiego, Opole , s. –.
I. Biłka, op. cit., s. –.
N. Miladi, Mapping the Al-Jazeera Phenomenon, [w:] War and Media: Reporting…,
op. cit., s. .
reprezentują świat zperspektywy amerykańskiej lub eurocentrycznej,
pokazując głosy iprzedstawicieli świata arabskiego, które pozostają wdu-
żej mierze niewidoczne dla widowni medialnej wsieciach zachodnich.
Ze względu na dążenie do prezentacji wielości głosów iopinii Al-Dżazira
doświadczyła wrogości zarówno ze strony rządów zachodnich, jak iarab-
skich, ale to właśnie krytyka amerykańska była najsilniejsza. Tendencja
do podkreślania arabskiej perspektywy wywołała szczególną krytykę ze
strony Stanów Zjednoczonych, które postrzegały Al-Dżazirę jako zagro-
żenie dla swojej polityki.
Po września, kiedy USA wdrożyły agresywny program polityki
zagranicznej, szybko stało się jasne, że aby idealizm amerykańskiego
republikanizmu zwyciężył, sieci informacyjne będą musiały promować
doktrynę Busha owyprzedzającym działaniu iwten sposób przyczyniać
się do jej legitymizacji. Ta zmiana, która zasygnalizowała fundamentalnie
nową erę wstosunkach międzynarodowych, wymagała również usunięcia
wszelkich rozróżnień między terroryzmem atymi, którzy tylko współ-
czują oarom terroryzmu. Jak to ujęto wprzemówieniach Busha, który
opowiadał się za byciem „znami lub przeciwko nam”, mówiąc wrześ-
nia: „Każdy naród wkażdym regionie ma teraz decyzję do podjęcia: albo
jesteś znami, albo zterrorystami”. Sławomir Czapnik dowodzi, że
taki sposób konstrukcji idenicji rzeczywistości po września sprzyja
tworzeniu się cywilizacji strachu, przez co rozumieć należy kształtujący
się po zamachach wUSA globalny porządek, awjego ramach rezygnację
zniektórych swobód obywatelskich charakterystycznych dla demokracji
na rzecz rzekomego bezpieczeństwa.
Retoryka administracji Busha wpłynęła nie tylko na treść, ale także na
sposób prezentowania terrorystów itych wszystkich, którzy znajdowali
G. Spencer, op. cit., s. –.
S.D. Moeller, AMoral Imagination: e Media’s Response to the War on Terrorism,
[w:] Reporting War: Journalism in Wartime, S. Allan, B. Zelizer (red.), Routledge,
London–New York , s. .
S. Czapnik, Wojna zterrorem wmediach jako czynnik tworzenia cywilizacji strachu,
[w:] Wojna wmediach…, op. cit., s. .
się wgrupie odpowiedzialnych za zamach. W czasach koniktu język
niezwykle zyskuje na znaczeniu, jak podkreślają badacze propagandy,
relacjonowanie wojny i utrzymanie akceptacji dla jej trwania często
zależy od wywołania społecznych emocji, które można osiągnąć jedy-
nie za sprawą użycia odpowiedniego języka, który nie jest typowy dla
bezstronnego rozpowszechniania informacji. Wwojnie zterroryzmem
media głównego nurtu bezkrytycznie odwzorowały model interpretacji
koniktu zaproponowany przez administrację Busha iwojsko amerykań-
skie, wktórym ataki z września zostały przedstawione jako inicjujące
odwetową wojnę zterrorem. Przekaz ten zawiera niezwykle spójny zestaw
metafor, które przedstawiają wroga jako zwierzęta, wszczególności szkod-
niki, jako zarazę albo jako choroby, szczególnie rozprzestrzeniające się
iprzerzutowe, takie jak nowotwory lub wirusy. Ten obrazowy język został
rozpowszechniony wwielu formach mediów, wtym wradiu itelewizji,
często pojawia się wformach tak bezpośrednich, że choć wyłonił się znaj-
bardziej oczywistych form propagandy wojennej, stał się powszechną ce-
chą popularnych wiadomości. Ze względu na swoją powtarzalność cecha
ta stała się słabo dostrzegalna inie spotkała się zkrytycznymi uwagami,
nawet wobec późniejszego rozczarowania samą wojną. Wielu badaczy
dowodzi, że metafora „wojny zterroryzmem” została przyjęta przede
wszystkim zpowodów politycznych, aze względu na to, że wróg nie jest
jednoznacznie określony, wojna ta może też nigdy się nie skończyć.
Wczasie po września roku wUSA relacje między mediami
apaństwem, azwłaszcza jego komponentami militarnymi ipolitycznymi,
uległy zasadniczej zmianie. Tradycyjne granice, zasady obiektywizmu
irównowagi oraz role każdej instytucji zostały silnie zdeformowane, co
spowodowało, że system medialny był znacznie mniej krytyczny, bardziej
zgodny, atakże bardziej stronniczy niż wcześniej. Rosnąca liczba badań
naukowych dotyczących relacji między środkami masowego przekazu
E. Steuter, D. Wills, „e Vermin Have Struck Again”: Dehumanizing the Enemy in
Post 9/11 Media Representations, „Media, War & Conict” , t. , nr , s. –.
Eaed., At War with Metaphor: Media, Propaganda, and Racism in the War on
Terror, Lexington Books, Lanham , s. .
iwojskiem po września znalazła szereg dowodów na potwierdzenie
tezy ozałamaniu się konwencjonalnych dziennikarskich standardów
równowagi, bezstronności iniezależności. Panel międzynarodowych eks-
pertów medialnych obradujący w roku wcelu omówienia specyki
relacjonowania wojny z terroryzmem wskazał na istnienie wysokiego
poziomu jawnego patriotyzmu wwiadomościach. Tim Franks, korespon-
dent British Broadcasting Corporation (BBC) podkreślał, że uderzył go
fakt, że wszystkie sieci miały patriotyczne logotypy, co byłoby absolutnie
nie do pomyślenia wBBC. Wczasie wojny zterroryzmem relacje między
mediami apaństwem były bliższe niż zwykle, zbliżając się do współpracy
partnerskiej. Treści obecne wśrodkach masowego przekazu, takie jak
relacje, dyskurs iramy interpretacyjne, cechowały się bezkrytycznością
wspierającą wojnę, patriotyzmem, brakiem dyskursu opozycyjnego oraz
tendencją do wspomnianej już retoryki odczłowieczającej wroga.
Po atakach września wDepartamencie Stanu powołano podsekre-
tarza ds. dyplomacji publicznej oraz Biuro Białego Domu ds. Globalnej
Komunikacji. Pojawiła się wówczas koncepcja dominacji informacyjnej,
która zaczęła odgrywać kluczową rolę wstrategii wojskowej inowej kon-
cepcji polityki zagranicznej USA. Dominacja wpełnym spektrum miała
oznaczać, że siły USA są zdolne do prowadzenia natychmiastowych,
długotrwałych izsynchronizowanych operacji zudziałem różnych sił
skongurowanych wobec specycznej sytuacji iposiadających zdolność
swobodnego działania we wszystkich obszarach– przestrzeni kosmicznej,
na morzu, lądzie, wpowietrzu, atakże wsferze informacji.
Krótka wojna wAfganistanie była opisywana wamerykańskiej tele-
wizji zupełnie inaczej niż wsieciach telewizyjnych winnych państwach.
WStanach Zjednoczonych prezentowano zielone obrazy precyzyjnych na-
lotów, które niekiedy tylko dokonywały niewielkich dodatkowych znisz-
czeń. Tymczasem inne globalne sieci medialne pokazywały zdjęcia dużych
C.M. Pieper, Mass Media as Risk-Management in the „War on Terror”, [w:] e
Routledge Handbook of War and Society…, op. cit., s. –.
R. Pęksa, Wojna– media ipropaganda, „Doctrina. Studia społeczno-polityczne”
, nr , s. .
części Afganistanu pełnych gruzu, wspominano ooarach cywilnych,
bombardowaniach USA, cierpieniu narodu afgańskiego zpowodu zbli-
żającej się zimy roku oraz spóźniającej się pomocy Organizacji
Narodów Zjednoczonych wzakresie żywności ileków.
Operacja Trwała Wolność (Enduring Freedom) rozpoczęła się paź-
dziernika roku zokreślonymi dwoma celami: zniszczeniem siedziby
Al-Kaidy wAfganistanie iusunięciem reżimu talibów. Strategia wojskowa
była wrównym stopniu oparta na dwóch komponentach: siłach specjal-
nych potajemnie inltrujących kraj irekrutujących afgańskie wsparcie
oraz siłach powietrznych atakujących określone cele zdużej wysokości
idysponujących zaawansowaną technologicznie bronią. Siły konwen-
cjonalne zostały sprowadzone dopiero po prawie dwóch miesiącach.
Wczesnym rankiem października roku ponad stu rangersów
wylądowało na spadochronach wpobliżu bazy lotniczej dowodzonej
przez talibów sześćdziesiąt mil na południowy zachód od Kandaharu
wpołudniowym Afganistanie. Nocny skok rangersów był pierwszym
bezpośrednim amerykańskim atakiem naziemnym wczasie operacji.
Kamerzysta wojskowy nagrał akcję za pomocą obiektywu noktowizyjnego,
ajego ziarniste, zabarwione na zielono ujęcia zdeterminowanych koman-
dosów ikłębiących się spadochronów zdominowały tę noc telewizyjną.
Tego samego ranka druga jednostka operacji specjalnych, złożona głównie
zkomandosów Delta Force, uderzyła wkompleks pod Kandaharem, gdzie
znajdował się dom mułły Omara, przywódcy talibów.
Relacje medialno-wojskowe we wczesnej fazie kampanii nie były
jednoznacznie określone. Po uruchomieniu operacji dziennikarzy
było na pokładzie amerykańskich okrętów wojennych, ajeszcze więcej
zostało wysłanych do baz sił powietrznych, jednak odmówiono repor-
terom dostępu do pola bitwy podczas ataku na talibów i bezpośrednio
S. Munshi, op. cit., s. .
T. Rid, War and Media Operations: e US Military and the Press from Vietnam
to Iraq, Routledge, London–New York , s. –.
S.M. Hersh, Chain of Command: e Road from 9/11 to Abu Ghraib, Harper
Collins, New York , s. .
po nim. Na przykład przedstawiciele mediów na lotniskowcu USS Carl
Vinson nie mieli pozwolenia na transmisję aż do godzin po pierwszych
nalotach. Dopiero kilka tygodni później siły amerykańskie podjęły eks-
peryment koszarowania reporterów wraz zwojskiem. Przygotowywano
główną ofensywę wojny. Operacja Anakonda miała na celu okrążenie
około dobrze uzbrojonych izmotywowanych bojowników Al-Kaidy
italibów ukrywających się wniedostępnej isilnie ufortykowanej dolinie
Shah Wali Kot. Postanowiono pozwolić kilku dziennikarzom na wzięcie
udziału woperacji Anakonda. Wzaciętej dwutygodniowej bitwie zaan-
gażowanych było ponad żołnierzy koalicji, ośmiu poległo, aponad
zostało rannych, adziesiątki bojowników zostało zabitych. Sześciu re-
porterów zostało skoszarowanych w. Brygadzie Dywizji Powietrzno-
desantowej wKandaharze, aby relacjonować operację. Tylko niewielka
grupa dziennikarzy była na miejscu wydarzeń, arelacjonowanie na żywo,
ze względów bezpieczeństwa operacyjnego, nie było dozwolone.
Wojna wAfganistanie zakończyła się niejednoznacznie dla admi-
nistracji Busha, bez żadnych ostatecznych dowodów na temat miejsca
pobytu Osamy bin Ladena itego, czy został zabity. Wtym czasie jednak
idea wojny zterroryzmem przechodziła do kolejnego rozdziału, któ-
rym miał okazać się atak na Irak. Poszukiwania bin Ladena zakończyły
się ostatecznie wmaju roku, kiedy Saudyjczyk został odnaleziony
wAbbottabadzie izabity przez amerykańskich komandosów.
T. Rid, op. cit., s. .
Wojna wIraku była demonstracją doktryny Busha, powstałej po ata-
kach z września roku na World Trade Center wNowym Jorku
iPentagon. Wsposób pośredni odrzuciła ona doktrynę Weinbergera-
-Powella, która bardzo ostrożnie podchodziła do użycia amerykańskich
sił zbrojnych. Doktryna Busha została zaprezentowana wprzemówieniu
prezydenta zczerwca roku wWest Point. Prezydent Bush wska-
zał, że Stany Zjednoczone zaangażują się w wojnę prewencyjną, jeśli
ze strony terrorystów lub niedemokratycznych reżimów grozić będzie
użycie broni masowego rażenia. Działania takie wrazie potrzeby mogą
zostać podjęte jednostronnie ibędą one dążyć do promowania wolności
idemokracji na całym świecie. Administracja Busha podkreśliła każdy
ztych punktów, wyjaśniając swoje uzasadnienie podjęcia wojny zIrakiem
wmarcu roku.
Konikt należy jednak rozpatrywać także wkontekście problematycz-
nej inieudanej polityki powstrzymywania Iraku po Iwojnie wZatoce
Perskiej. W roku amerykańscy decydenci początkowo sądzili, że dyk-
tatura Saddama Husajna upadnie po upokarzającej porażce. Rzeczywiście
wcałym Iraku wybuchły bunty, ale reżim Husajna pozostał nietknięty
izabił dziesiątki tysięcy Irakijczyków, tłumiąc rewolucję. Stany Zjedno-
czone wciąż zmagały się zwrogim reżimem, który na każdym kroku starał
się unikać przestrzegania warunków zawieszenia broni– szczególnie
tych dotyczących inspekcji mających na celu kontrolę rozwoju broni
W. Murray, Iraq War , [w:] Encyclopedia of War and American Society, P. Karsten
(red.), Sage Publications, London , s. –.
T.R. Mockaitis, e Iraq War Encyclopedia, ABC-CLIO, Santa Barbara , s. XXI.
masowego rażenia wIraku. Wciągu następnej dekady Husajn zwodził
inspektorów zUSA, chcących dokonać kontroli. Amerykańscy politycy
odpowiedzieli, przeprowadzając ataki odwetowe przeciwko strukturze
wojskowej ipolicyjnej Iraku. Amerykańscy piloci wprowadzili strefy
zakazu lotów nad północnym ipołudniowym Irakiem, podczas gdy
Organizacja Narodów Zjednoczonych kontynuowała stosowanie proce-
dury sankcji nałożonych wtedy, gdy Irak zaatakował Kuwejt wlipcu
roku. Pomiędzy Iwojną wZatoce Perskiej awojną wIraku w roku
wokresie lat miały miejsce wielokrotne wezwania Organizacji Naro-
dów Zjednoczonych do rezygnacji przez Irak zbroni masowego rażenia
ipoddania się inspekcjom zbrojeń. Postulowano deklaracje stref zakazu
lotów wpółnocnym ipołudniowym Iraku oraz ich egzekwowanie przez
brytyjskie iamerykańskie siły powietrzne, atakże zakończenie represji
rządu irackiego wobec elementów antysaddamowskich wkraju oraz usu-
nięcie wszelkich przeszkód związanych zinspekcjami broni. Amerykanie
podkreślali, że Irak posiada imoże użyć broni masowego rażenia, czyli
broni chemicznej, biologicznej iradiologicznej. Żadne ztych środków
nie uniemożliwiły Husajnowi rozmieszczenia gwardii republikańskiej
wpołudniowym Iraku wramach przygotowań do drugiej inwazji na
Kuwejt w roku. Szybka reakcja USA powstrzymała Irakijczyków, ale
dopiero wostatniej chwili. Ani społeczność międzynarodowa, ani Ame-
rykanie nie wydawali się skłonni do wzięcia udziału wdużej kampanii
wojskowej wcelu obalenia dyktatora.
Ataki grupy terrorystycznej Al-Kaida z września roku we-
dług amerykańskich decydentów politycznych zasadniczo zmieniły sy-
tuację strategiczną. Żądania amerykańskie stały się bardziej intensywne
po atakach na Nowy Jork i Waszyngton. Wciągu kilku miesięcy siły
USA zaatakowały iobaliły reżim talibski wAfganistanie, który aktyw-
nie wspierał Al-Kaidę. Na początku roku prezydent Bush ijego
W.E. Biernatzki, War and Media, „Communication Research Trends” , t. ,
nr , s. .
T. Rid, War and Media Operations: e US Military and the Press from Vietnam
to Iraq, Routledge, London–New York , s. .
doradcy zwrócili się do Iraku. Apogeum tych działań stanowiła deklaracja
prezydenta George’aW. Busha ze stycznia roku, że Irak był jednym
ztrzech członów „osi zła” wraz zIranem iKoreą Północną, ze względu
na posiadanie broni masowego rażenia iagresywne oświadczenia oraz
nieodpowiedzialne zachowanie wrelacjach międzynarodowych. Reżim
Husajna był zpozoru idealnym celem przyszłościowej polityki działań
zapobiegawczych przeciwko terroryzmowi. Irak wciągu poprzednich
dziesięcioleci wspierał grupy terrorystyczne na całym Bliskim Wschodzie.
Co więcej, Husajn rozpoczął dwie wojny zsąsiadami Iraku, Iranem wla-
tach – iKuwejtem wlatach –.
Wielu decydentów wadministracji USA uznało, że Irakijczycy zza-
dowoleniem przyjmą wysiłki wojskowe zmierzające do obalenia Husajna.
Główne planowanie inwazji na Irak rozpoczęło się wiosną roku.
Wtym czasie administracja Busha rozpoczęła starania opozyskanie za-
granicznego wsparcia. Zadanie to okazało się trudne, choć kilka państw
arabskich– Kuwejt, Katar iniektóre inne państwa Zatoki Perskiej– oka-
zało gotowość poparcia takiego wysiłku. Kilku europejskich sojuszników
Ameryki, którzy entuzjastycznie poparli interwencję wAfganistanie, opar-
ło się idei inwazji wojskowej na Irak. Francja, Niemcy iRosja odmówiły
poparcia nadchodzącej wojny. Tylko Brytyjczycy, pod przewodnictwem
premiera Tony’ego Blaira, wspierali wojnę dużymi siłami wojskowymi.
Wielka Brytania dostarczyła jedną trzecią sił lądowych, które rozpoczęły
pierwszy atak, podczas gdy siły powietrzne zapewniły wsparcie dla czoł-
gów iznaczną liczbę myśliwców.
Planowanie wojskowe wojny okazało się łatwiejsze niż wysiłki dy-
plomatyczne. Planiści mieli tę przewagę, że obserwowali wojsko wIraku
wciągu ostatniej dekady. Fakt, że amerykańskie isojusznicze samoloty
latały dziesiątki tysięcy razy nad strefami zakazu lotów, nie tracąc ani
jednego samolotu, wskazywał, że Irak nie posiadał już realnej obrony
powietrznej. Bliższa obserwacja sił lądowych Iraku wykazała, że rzadko,
jeśli wogóle, angażowały się wpoważne szkolenia. Co więcej, zpowodu
swojej paranoi Husajn podzielił siły naziemne Iraku na kilka odręb-
nych organizacji– regularną armię, gwardię republikańską, specjalną
gwardię republikańską, bojówki partii Baas oraz szereg brygad fedainów
imęczenników, które nie potrały ze sobą współpracować na żadnym
poziomie. Nie wiedząc oplanach koalicji, Husajn nie dopuścił, by jego
wojsko wkroczyło do Bagdadu, anawet uczestniczyło wplanowaniu
obrony stolicy.
Do jesieni roku planowanie zbliżyło się do punktu, wktórym
mógł rozpocząć się napływ sił wojskowych do regionu. Główny ciąg ataku
na ziemię miał pochodzić zKuwejtu. Ponadto planiści mieli nadzieję na
rozpoczęcie dużej ofensywy zTurcji przeciwko północnym prowincjom
Iraku. ZKuwejtu dwie dywizje amerykańskie, . Dywizja Piechoty Armii
i. Dywizja Morska, oraz jedna dywizja brytyjska, . Dywizja Pancerna
Wielkiej Brytanii, miały wkroczyć do Iraku. Planiści lotniczy postanowili
przeprowadzić masowy atak powietrzny na centra władzy Husajna, przy
optymistycznym założeniu, że taka przytłaczająca siła spowoduje upadek
reżimu. Wmiarę postępów planowania Saddam Husajn najwyraźniej nie
chciał uwierzyć, że Amerykanie faktycznie zainicjują wielką wojnę lądową.
Zjednej strony dyktator nie docenił determinacji USA, zdrugiej strony
wierzył wsiłę międzynarodowej opozycji, szczególnie ze strony Europej-
czyków, którzy mogliby zapobiec ofensywie amerykańskiej. Gdyby doszło
do ataku, był przekonany, że irackie wojsko, rzekomo niechętne Ameryka-
nom, będzie wstanie spowodować wystarczające straty. Wzwiązku ztym
aż do wybuchu wojny Husajn nie przygotowywał środków obronnych.
Marsz do Bagdadu rozpoczął się na dzień przed terminem, gdy wy-
wiad wskazał, że Husajn może być wkryjówce wBagdadzie. Pośpiesz-
nie uderzono wten cel tuż przed świtem marca, ale dyktator był
gdzie indziej. Następnej nocy ofensywa wybuchła wcentrum Bagdadu.
Samoloty istatki koalicji wystrzeliły pocisków, asamoloty uderze-
niowe, wtym B- iB-, wykonały misji itrały ponad celów.
Oprócz oszałamiającego pokazu siły militarnej atak na Bagdad miał także
W. Murray, op. cit., s. –.
T. Donnelly, Operation Iraqi Freedom: AStrategic Assessment, American Enter-
prise Institute, Washington D.C. , s. –; I. Wilson, America’s Anabasis,
[w:] War in Iraq: Planning and Execution, T.G. Mahnken, T.A. Keaney (red.),
Routledge, London, New York , s. –.
niezamierzone skutki. Zniszczył nie tylko budynki ministerstwa i partii,
lecz także wiele dowodów zbrodni reżimu, atakże aparat administracyjny
niezbędny do rządzenia krajem. Jednak atak nie był wystarczający, aby
wstrząsnąć polityczną kontrolą dyktatury. Tymczasem rozpoczęła się
inwazja naziemna. Pod kierownictwem dowódcy komponentu lądowego
koalicji dwa korpusy wjechały do Iraku. Brytyjczycy szybko dotarli do pól
naowych Ramallah, anastępnie kontynuowali atak na Basrę. marca
szamal, gwałtowny wiatr niosący deszcz, pył ilatające cząstki błota, spra-
wił, że widoczność spadła prawie do zera. Siła ataków fedainów wzrosła,
podczas gdy pod osłoną burzy dowódcy Husajna próbowali przesunąć
znaczną liczbę jednostek wstronę amerykańskiego natarcia zpołudnia.
Jednak szamal, choć poważnie utrudniał widoczność na ziemi, nie zdo-
łał przesłonić ruchów Iraku przed obserwacją samolotów koalicyjnych.
Bombardowani precyzyjną amunicją zzaciemnionego nieba Irakijczycy
ponieśli ogromne straty. Ci, którzy przeżyli, uciekli wpopłochu. marca
amerykańscy dowódcy zdecydowali się na krótką przerwę, aby przygo-
tować swoje siły do wjazdu do Bagdadu.
Do kwietnia czołgi itransportery opancerzone dotarły do okolic
międzynarodowego lotniska wBagdadzie. Wdniach i kwietnia walki
trwały wcentrum stolicy Iraku. Wojska koalicji nie miały wielkich strat,
choć na trzech głównych skrzyżowaniach wybuchła seria okrutnych
walk, które trwały przez większą część dni. Do kwietnia wszystkie
trzy dywizje bojowe przekroczyły rzekę Dijalę we wschodnich obrzeżach
stolicy Iraku. kwietnia, podczas transmitowanego przez telewizję wy-
darzenia, tłum cywili, wspierany przez amerykański opancerzony po-
jazd ratowniczy, obalił wielki posąg Saddama Husajna na placu Firdos
wBagdadzie. Początkowo uważano, że to spontaniczna demonstracja,
jednak wydarzenie to wydaje się przynajmniej częściowo zainscenizo-
wane, awiększość cywilów stanowili arabscy robotnicy zinnych krajów
S.M. Hersh, Chain of Command: e Road from 9/11 to Abu Ghraib, Harper
Collins, New York , s. –.
A.H. Cordesman, e Iraq War: Strategy, Tactics, and Military Lessons, e CSIS
Press, Washington D.C. , s. –.
niż Irak. Wojna konwencjonalna wIraku się skończyła, choć pod wieloma
względami walki dopiero się zaczęły.
Do maja roku, kiedy prezydent Bush triumfalnie ogłosił „ko-
niec wielkich operacji bojowych”, wwojnie wIraku zginęło żołnierzy
amerykańskich i brytyjskich. Liczba poległych wwalce wnastępnych
miesiącach była znacznie większa, awe wrześniu roku Pentagon
podał, że tysięczny żołnierz amerykański zginął wIraku. Większość padła
oarą improwizowanych urządzeń wybuchowych przygotowanych przez
powstańców, do których należeli byli członkowie reżimu Baas, szyiccy
fundamentaliści oraz terroryści, którzy przedostali się do Iraku zinnych
krajów. Rozwój sytuacji nie był zaskoczeniem dla wielu analityków, którzy
przewidzieli, że usunięcie Saddama Husajna nieuchronnie utworzy po-
ważną próżnię we władzy. Wmiesiącach poprzedzających wojnę zarówno
komentatorzy cywilni, jak iwysocy rangą ocerowie wojskowi podkreślali,
że do opanowania chaosu ikłopotów, które nadejdą wczasie, który został
nazwany „fazą pokoniktową”, będzie potrzebna duża liczba żołnierzy.
Szef sztabu armii, generał Eric Shinseki, ostrzegł, że ta faza będzie wy-
magała więcej, anie mniej, żołnierzy, aby przywrócić stabilność wIraku,
iże będą potrzebni przez długi czas.
Amerykański sekretarz obrony Donald Rumsfeld ijego doradcy cywil-
ni wPentagonie wydali decyzję, jak się okazało wkolejnych miesiącach
kontrowersyjną, która odrzucała sugestie ospecyce sytuacji po obaleniu
dyktatora. Improwizowany rząd, który zastąpił Saddama Husajna, prze-
jął władzę wśród masowych grabieży, powszechnego załamania prawa
iporządku, co otworzyło drzwi do rebelii wnastępnych miesiącach.
Do stycznia roku, dnia wyborów przeprowadzonych wIraku
wcelu utworzenia stałego rządu, całkowita liczba Amerykanów, któ-
rzy zginęli wwojnie, przekroczyła . Szacuje się, że zginęło także
– irackich cywilów.
Pomimo zróżnicowanego stosunku Amerykanów do II wojny irackiej
ponad % początkowo popierało decyzję prezydenta Busha oinwazji na
W. Murray, op. cit., s. .
Ibid.
Irak. Relacje medialne, wdużej mierze dostarczane przez dziennikarzy,
którzy podróżowali skoszarowani wokreślonych jednostkach wojsko-
wych, pokazywały szybki iprawie niepowstrzymywany postęp wojsk
koalicji. Powszechne wątpliwości co do wojny pojawiły się, gdy okupacja
Iraku trwała coraz dłużej. Do połowy roku wIraku nie znaleziono
broni masowego rażenia. Saddam Husajn najwyraźniej sugerował, że
posiadał taką broń, traktując to jako sposób na utrzymanie swojej pozycji
wświecie arabskim. Członkowie Narodowej Komisji ds. Ataków Terrory-
stycznych na Stany Zjednoczone (potocznie zwanej Komisją /) doszli
do wniosku, że wnajlepszym wypadku istniały tylko najdelikatniejsze
powiązania między Al-Kaidą azdetronizowanym reżimem Baas. Te dwa
fakty, wzestawieniu zdoniesieniami oprzemocy wIraku, azwłaszcza
nadużyciami ze strony żołnierzy amerykańskich wobec irackich więźniów
wwięzieniu Abu Ghurajb na zachód od Bagdadu, przekonały około po-
łowy Amerykanów, że wojna nie była warta kosztów. Pomimo licznych
krytyków wojny wIraku wwyborach prezydenckich w roku Bush
konsekwentnie utrzymywał, że konikt był nieodłącznym iniezbędnym
elementem wojny zterrorem. Ponowny wybór Busha, mimo niewielkiej
tylko przewagi nad kandydatem demokratów Johnem Kerrym, mógł
sugerować, że większość Amerykanów nadal się znim zgadza. Nie ulega
jednak wątpliwości istnienie tak wówczas, jak iobecnie debaty na temat
zasadności inwazji itego, czy zgodnie zprawem międzynarodowym
istniało wystarczające uzasadnienie ataku.
Przeciwnicy Busha iamerykańskiego zaangażowania wIraku pod-
kreślali, że inwazja USA była próbą odwrócenia uwagi amerykańskiego
społeczeństwa od problemów wewnętrznych, jakie pojawiły się wlatach
–, wszczególności skandali nansowych wokół przedsiębiorstw
Enron iWorldCom, spadków na rynkach akcji, spowolnienia gospodar-
czego, upadku kolejnych linii lotniczych oraz wzrostu bezrobocia. Dzięki
pojawieniu się koncepcji „osi zła” itematyce inwazji wIraku problematyka
J.M. Siracusa, L.J. Visser, Going to War with Iraq: AComparative History of the
Bush Presidencies, Palgrave Macmillan, Cham , s. –.
S.M. Hersh, op. cit., s. –.
korupcji wprzedsiębiorstwach oraz spowolnienia gospodarczego odeszła
na dalszy plan, anajczęściej obecnym słowem wamerykańskiej telewizji
znów stał się „terror”.
Atak na Irak w roku miał znacznie mniejsze poparcie społeczności
międzynarodowej niż wojna z roku. Na początku roku son-
daże wróżnych państwach europejskich wskazywały na silny sprzeciw
wobec ataku na Irak, nawet pomimo sankcji ONZ. Według sondaży
Instytutu Gallupa amerykańska opinia publiczna wstyczniu roku
była podzielona, % badanych twierdziło, iż sytuacja wIraku wymaga
interwencji, a%, że nie. Do kwietnia % uważało, że warto było
iść na wojnę, atylko %, że nie. Wankiecie przeprowadzonej wdniach
– czerwca roku odsetek mówiących, że „warto pójść na wojnę”,
spadł do %, anegatywne opinie wyrażało % ankietowanych. Niepo-
wodzenia wposzukiwaniach broni masowego rażenia iciągłe ataki na
żołnierzy koalicji były postrzegane jako negatywne od czerwca. Tylko
% ankietowanych, którzy twierdzili wczerwcu, że wojna była słuszna,
podało swoje główne uzasadnienie jako „powstrzymanie sprzedaży ipro-
dukcji broni masowego rażenia”, a% stwierdziło, że „warto chronić
Stany Zjednoczone”, % wspomniało oodsunięciu Saddama Husajna od
władzy, % o„uwolnieniu narodu irackiego”, a% o„powstrzymaniu
terroryzmu”. Administracja amerykańska oparła swoje uzasadnienie in-
wazji na rezolucji ONZ, zktórej poparcia wycofały się niektóre państwa
początkowo ją aprobujące, przede wszystkim Francja, Rosja iNiem-
cy. Chociaż kilka arabskich rządów poparło atak, szeroko zakrojone
S. Munshi, Television in the United States from 9/11 and the US’s Continuing „War
on Terror”: Single eme, Multiple Media Lenses, [w:] Media, War, and Terrorism:
Responses from the Middle East and Asia, P. van der Veer, S. Munshi (red.), Rout-
ledge, London–New York , s. .
W.E. Biernatzki, op. cit., s. –.
demonstracje sygnalizowały daleko idący sprzeciw ludności arabskiej.
Mimo że amerykańska opinia publiczna miała tendencję do wspierania
ataku, opozycja wobec niego była silna igłośna, co wyrażało się zarów-
no wdemonstracjach, jak iprzekazach medialnych. Brak przekonania
co do zasadności ataku dosięgnął także samego rządu USA. Chociaż
źródła rządowe stanowczo temu zaprzeczały, poważny spór opolitykę
istrategię między Departamentem Obrony aDepartamentem Stanu był
dla wszystkich zawstydzająco oczywisty.
WNiemczech % opinii publicznej sprzeciwiało się wojnie, asondaż
FORS wykazał, że % Niemców było zdania, że „Stany Zjednoczone to na-
ród podżegaczy wojennych”. Mimo że wiele rządów poparło amerykańską
inicjatywę przeciwko Irakowi, opinia publiczna wEuropie Wschodniej była
temu przeciwna. Poparcie dla wojny, nawet wobec sankcji ONZ, wyrażało
% ankietowanych wRumunii, % wBułgarii, % wEstonii, % wRo-
sji. Sondaż wlondyńskim „e Times” wykazał, że % respondentów kry-
tykowało Tony’ego Blaira jako „amerykańskiego pudla”, chociaż % ufało
mu, podkreślając, że postąpił słusznie. Jednak, gdy siły brytyjskie wpełni
zaangażowały się wwojnę, sondaż Mori na początku kwietnia wskazała na
% zmianę opinii na korzyść poparcia dla tego zaangażowania.
Wprzypadku wojny wIraku za szczególnie trafne należy uznać re-
eksje Kennetha Payne’a, wieloletniego producenta BBC News, który
podkreślał, że współczesne media są bezdyskusyjnie narzędziem wojny,
pomagając rządom zdobyć przychylność wewnętrznej imiędzynarodowej
opinii publicznej, co jest zadaniem tak istotnym dla wygrania współczes-
nych wojen, jak pokonanie wroga na polu bitwy. Rola mediów jako in-
strumentu wojny jest prawdą bez względu na aspiracje wielu dziennikarzy
do bezstronnej izrównoważonej oceny koniktu. Już wtrakcie trwania
wojny, wszczególności gdy poszukiwania wIraku broni masowego raże-
nia okazały się zdecydowanie mniej skuteczne od poszukiwań Saddama
Husajna iobalenia jego pomnika, pojawiały się coraz śmielej zadawane
pytania oto, dlaczego zdecydowano się na atak na Irak, jakie argumenty
K. Payne, e Media As An Instrument of War, „Parameters” , t. , s. .
za tym przemawiały ijaka była rola mediów wprezentacji ibudowaniu
poparcia dla idei rozpoczęcia zbrojnej inwazji.
Jak dowodzi Cynthia Weber, nawoływanie do wojny przez Stany
Zjednoczone, wobec braku pewnych dowodów, które mogłyby stano-
wić uzasadnioną podstawę interwencji wojskowej, wymagało „cyrkulacji
niewiedzy” dla uzyskania publicznego wsparcia. Polegało to na tym, że
amerykańska opinia publiczna nie dowiedziała się wszystkiego owojnie
zterroryzmem, aniewiedza została wykreowana przez nieustanną, świa-
domą wymianę niektórych narracji, obrazów iidei tak, aby inne pozostały
nieświadome. Proces ten opiera się nie na ignorowaniu newsów, ale ich
prezentowaniu wtaki sposób, że skupienie się wyłącznie na jednym aspek-
cie historii pozwala na zaniedbanie innych, potencjalnie ważniejszych
elementów tej samej historii. Według badaczki CNN odegrało szczególnie
ważną rolę wtym procesie iprzyczyniło się do publicznego ignorowania
obsesji administracji Busha na punkcie wojny poprzez utożsamianie
idei wojny zhollywoodzkimi narracjami, które czerpały zpoprzednich
ataków na Amerykę (Pearl Harbor). Wodpowiedzi na takie ataki ramy
interpretacyjne dla zrozumienia amerykańskich działań niezmiennie
skupiałyby się na heroizowaniu globalnej misji Ameryki jako dobroczyn-
nego przywódcy wolnego świata, kochanego ipodziwianego wewnątrz
ipoza granicami USA. Co więcej narracja ta wkraczała wamerykańską
przedwietnamską wiarę, że historia USA jest historią postępu iprogno-
stykiem mówiącym okolejnych reakcjach na przyszłe czyny. To właśnie
pamięć historyczna wydarzeń takich jak Pearl Harbor isposób, wjaki
wydarzenie to zostało skonstruowane poprzez lmową tradycję kina akcji,
stanowią również punkt odniesienia, dzięki któremu można zrozumieć
oczekiwane reakcje na inne ataki na Amerykę. Wzwiązku ztym artyku-
lacja mitów iprzewidywanych pojęć dotyczących „amerykańskiej drogi”,
pozostająca pod stałym wpływem rządowych przemówień owartościach,
była wyznacznikiem parametrów debaty iokreślała kierunki działań.
C. Weber, e Media, the „War on Terrorism”, and the Circulation of Non-Know-
ledge, [w:] War and Media: Reporting Conict 24/7, D.K. ussu, D. Freedman
(red.), Sage Publications, London , s. –.
Media informacyjne nie odcięły się od władzy politycznej wchwili ka-
tastrofy, ale utożsamiały ją zwartościami historycznymi ikulturowymi,
które ujawniają się wobronie przed zaistniałym zagrożeniem.
Krytycy sposobu relacjonowania samej koncepcji ewentualnego ataku
na Irak dowodzą, że zwielu przyczyn ina licznych płaszczyznach relacje
te miały charakter stronniczy. Badacze, komentatorzy isami dziennikarze
argumentowali, że media pomogły administracji Busha wuzyskaniu
poparcia dla wojny. Wwynikach licznych badań zawartości mediów
informacyjnych wmiesiącach poprzedzających wojnę wIraku podkreśla-
no brak szeroko zakrojonej analizy, która zawierałaby reprezentację po-
glądów, głosów ikomentarzy zróżnych perspektyw. Wrezultacie, jak
twierdzą krytycy, opinii publicznej odmówiono możliwości rozważenia
argumentów zarówno za działaniami zbrojnymi wIraku, jak iprzeciw
nim. Skrajnie krytyczne głosy na temat relacji medialnych dotyczących
zasadności ataku na Irak wskazują, że media działały jak instytucje re-
klamowe ibyły bronią masowej perswazji, która wmarketingowy sposób
zachęcała do poparcia wojny tak, jak reklamy zachęcają do nabywania
dóbr konsumpcyjnych.
Jedną zbardziej szczegółowych isystematycznych analiz zawartości
programów telewizyjnych wUSA womawianym okresie przeprowadzili
Danny Hayes i Matt Guardino. Dokonali oni analizy każdej wieczor-
nej wiadomości pochodzącej zprogramów informacyjnych ABC, CBS
iNBC nadanych wciągu miesięcy przed inwazją na Irak, czyli pomię-
dzy sierpnia a marca roku. Najpierw wykorzystano bazę
danych LexisNexis do wybrania każdego newsa, który pojawił się wtych
programach izawierał słowo kluczowe „Irak”. Następnie zpróby usunięto
każdy ztych newsów, którego głównym tematem nie była wojna wIraku–
D. Dadge, e War in Iraq and Why the Media Failed Us, Praeger, Westport–Lon-
don .
P. Rutherford, Weapons of Mass Persuasion: Marketing the War Against Iraq,
University of Toronto Press, Toronto , s. –.
D. Hayes, M. Guardino, Whose Views Made the News? Media Coverage and the
March to War in Iraq, „Political Communication” , t. , nr , s. –.
na przykład materiały owarunkach gospodarczych. Łącznie do badania
wytypowano newsy: zABC „World News Tonight”, zCBS
„Evening News” i zNBC „Nightly News”. Badacze przeanalizowali
zatem wszystkie najważniejsze doniesienia informacyjne zgłównych
telewizji USA. Dobór czasowy próby został tak ukształtowany, by rozpo-
cząć badania wraz zpoczątkiem skoordynowanej kampanii komunikacji
strategicznej administracji Busha promującej wojnę. Badanie przepro-
wadzono przy użyciu klucza kategoryzacyjnego, wktórym dla każdego
newsa kodowano między innymi sześć elementów: główny temat, drugi
najważniejszy temat newsa, tożsamość każdego źródła, kategorię źródła,
kierunkowy ciąg narracji dla każdego źródła wstosunku do stanowiska
administracji Busha na temat Iraku oraz narrację całego newsa.
Wciągu ośmiu miesięcy relacjonowania badanej problematyki we
wszystkich programach najczęściej były podejmowane tematy dotyczące
działań ONZ na rzecz inspekcji zbrojeń oraz rzekomego posiadania lub
prób nabycia broni masowego rażenia przez Irak. Więcej niż jeden na pięć
materiałów (%) koncentrował się na inspekcjach broni lub samej broni
masowego rażenia. Opowieści opoziomie wsparcia ze strony społecz-
ności międzynarodowej oraz operspektywach iplanowaniu wojny– na
przykład oprawdopodobieństwie zwycięstwa Ameryki igromadzeniu
wojsk wKuwejcie– stały się bardziej popularne od końca roku.
Dyskusje nad argumentami za inwazją iprzeciw niej były znacznie mniej
popularne niż materiały oplanowaniu wojskowym lub zarzutach doty-
czących broni wIraku.
Zgromadzone dane pozwoliły systematycznie odpowiedzieć na klu-
czowe pytania: Czy prowojenne opinie zdominowały antywojenne głosy
iczy relacjonowano głównie głosy pochodzące ze źródeł zgodnych zpo-
glądami administracji Busha? Aby odpowiedzieć na te pytania, zako-
dowano każdy cytat– bezpośredni lub pośredni– zkażdego badanego
źródła. Wsumie przeanalizowano cytatów źródłowych. Prawie
każdy news zawierał co najmniej jeden cytat. Tylko % analizowanych
newsów nie cytowało niczyjej wypowiedzi, a% zawierało aż siedem
cytatów. Badacze zakodowali każdy cytat, określając go jako wspierający
politykę administracji Busha, przeciwny jej lub neutralny. Zgromadzone
wyniki stanowczo przeczą twierdzeniu, że zdania przeciwników inwazji
były pomijane. Choć rzeczywiście serwisy nadawały więcej cytatów wspie-
rających inwazję– %– to jednak zdań przeciwnych inwazji było %,
a% miało charakter neutralny. Różnice nie były zatem znaczące, co
przeczy często powtarzanej tezie, że materiały telewizyjne były jednolicie
prowojenne. Odnieść można by zatem wrażenie, że zamiast poświęcać
czas antenowy tylko jednemu punktowi widzenia, dziennikarze starali
się ściśle przestrzegać norm równowagi, prezentując prawie tyle samo
opinii przeciwnych wojnie, co głosów prowojennych.
Badacze, mimo takiego rozkładu źródeł icytowań, podnoszą jed-
nak, że aktorzy zcałego spektrum politycznego nie mieli równych szans
wyrażania rozbieżnych poglądów na temat wojny. Analiza wszystkich
cytatów wpowiązaniu zkategorią źródła, zktórego pochodziły, dowodzi,
że George W. Bush ijego podwładni, chociaż nie panowali nad wiadomoś-
ciami, przyciągnęli dwa razy więcej uwagi niż jakiekolwiek konkurencyj-
ne źródło. Ze strony urzędników administracji pochodziło % cytatów
źródłowych wserwisach, asam Bush był źródłem ponad połowy (%)
wszystkich cytatów wtej kategorii, co oznacza, że stwierdzenia prezyden-
ta stanowiły % ogółu wypowiedzi wokresie przedwojennym, awięc
znacznie więcej niż jakiekolwiek inne pojedyncze źródło. Tym samym
ogromna większość cytatów przypisywanych Bushowi iinnym urzęd-
nikom jego administracji, bo aż %, była wyrazem poparcia dla akcji
wojskowej. Dwie trzecie– %– wszystkich twierdzeń popierających
inwazję wokresie przedwojennym zostało przypisanych urzędnikom
administracji. Nieznaczna liczba pozytywnych cytatów pochodziła od
zagranicznych sojuszników (%), takich jak Wielka Brytania, niezależni
eksperci (%), urzędnicy ONZ (%), ize źródeł wojskowych (%).
Podsumowując wyniki swoich szerokich analiz programów informa-
cyjnych ABC, CBS iNBC, Hayes iGuardino podkreślają, że ich ustalenia
dowodzą, że ogólne zarysy krytyki mediów wokresie poprzedzającym
wojnę wIraku są uzasadnione. Programy informacyjne, przynajmniej
Ibid., s. –.
te poddane badaniu, były bardziej przychylne uzasadnieniu wojny przez
Busha niż jej przeciwnikom. Wprzypadku wielu wiadomości dotyczących
rzekomych programów zbrojeniowych Iraku urzędników administracji
cytowano częściej niż jakiekolwiek inne źródła, akierunkowa analiza siły
przekazu dokonana przez badaczy przekonuje, że doniesienia telewizyjne
przedstawiały możliwą inwazję wbardziej pozytywnym niż negatywnym
świetle. Reasumując, relacje badanych programów nie były zgodne zde-
mokratycznymi standardami, do których utrzymywania zobowiązana
jest większość dziennikarzy.
Ze względu na stosunkowo niski poziom debaty wśród elit USA
dotyczącej zasadności inwazji na Irak doniesienia telewizyjnych pro-
gramów informacyjnych preferowały stanowisko administracji Busha.
Alternatywne punkty widzenia aktorów politycznych wStanach Zjed-
noczonych– członków Kongresu lub grup antywojennych– mogły
liczyć na mniejszą ilość czasu antenowego. Jednocześnie nie sposób
stwierdzić, by poglądy antywojenne zostały całkowicie zmarginalizo-
wane. Wprzeciwieństwie do powszechnej krytyki wmediach, nawet
gdy elity wStanach Zjednoczonych nie brały udziału wpublicznych
dyskusjach, dziennikarze zwracali się do zagranicznych źródeł. Wrezul-
tacie ogólny rozkład poparcia isprzeciwu wobec możliwości inwazji był
zasadniczo równy. Duża część krytyki była wypowiadana przez samego
Saddama Husajna iirackich urzędników, ale znaczną część sprzeciwu
przypisano wbadaniach innym przywódcom zagranicznym iurzędni-
kom ONZ, którzy konsekwentnie opowiadali się za dyplomatycznym
rozwiązaniem koniktu.
Także prasie, zwłaszcza amerykańskiej, stawiano liczne zarzuty, któ-
rych istota sprowadzała się do wskazań, że gazety bez jakiejkolwiek
krytycznej analizy drukowały treści prezentowane przez administrację
Busha, amateriały redakcyjne zdecydowanie częściej były przychylne
działaniom wojennym. Takie oceny naukowców wyrażają się już wsa-
mych tytułach prac, takich jak e War in Iraq and Why the Media
Failed Us (Wojna wIraku idlaczego media nas zawiodły) czy When the
Press Fails: Political Power and the News Media from Iraq to Katrina
(Kiedy prasa zawodzi: władza polityczna imedia informacyjne od Iraku
po huragan Katrina). Niejednokrotnie oceniają one sposób prezentacji
argumentów za wojną wIraku jako sygnał końca niezależności mediów,
ich wielką porażkę isprzeniewierzenie się misji, jaką mają do wykonania.
Philip Seib wskazuje, że można mówić de facto owspółpracy między
administracją Busha awiększością amerykańskich organizacji informa-
cyjnych. Po atakach z września roku wielu pracowników mediów
popierało politykę rządu, stroniąc od podstawowego zadania dziennika-
rza– zadawania pytań. Kiedy Biały Dom twierdził, że Irak posiada broń
masowego rażenia, media powinny pytać oto, skąd otym wiadomo.
Odpowiedzi Białego Domu nie należało bezkrytycznie akceptować, ale
zadawać kolejne pytania iszukać innych źródeł, angażować się wdalsze
dociekania, które są przecież istotą dziennikarstwa. Nawet najlepsze
dzienniki wUSA, takie jak „e New York Times” i „e Washington
Post”, konsekwentnie nie spełniały tego podstawowego standardu. Ame-
rykański badacz dowodzi, że przez takie dziennikarstwo społeczeństwo
wiele traci, ponieważ próżnię wytworzoną przez dysfunkcjonalne media
wypełniają racje ipunkt widzenia rządu.
Istnieją także liczne badania zawartości prasy, wktórych ocena po-
przedzona jest szczegółową analizą tego, wjaki sposób prezentowano,
komentowano iopisywano debatę oplanach ataku na Irak. Szczegółowe
analizy, zwłaszcza ilościowe, tylko do pewnego stopnia potwierdzają, że
większość amerykańskich tytułów korzystała głównie ze źródeł rządo-
wych ibezkrytycznie je cytowała oraz wyrażała wyłącznie przychylne
oceny potencjalnego ataku na Irak. Niestety wyniki tych badań bardzo
trudno porównywać, ponieważ zostały one przeprowadzone wodmienny
sposób, przyjęto inne założenia metodologiczne, poddawano analizie inne
tytuły, atakże decydowano się na różne okresy badawcze. Jacob Groshek
D. Dadge, op. cit.; W.L. Bennett, R.G. Lawrence, S. Livingston, When the Press
Fails: Political Power and the News Media from Iraq to Katrina, e University
of Chicago Press, Chicago .
P. Seib, Delivering War to the Public: Shaping the Public Sphere, [w:] Selling War:
e Role of the Mass Media in Hostile Conicts from World War Ito the „War on
Terror” , J. Seethaler, M. Karmasin, G. Melischek, R. Wöhlert (red.), Intellect B ooks,
Bristol–Chicago , s. .
prowadził analizę zawartości wspominanych przez Seiba dzienników,
czyli „e New York Times” i„e Washington Post”, wokresie od dwóch
tygodni przed przyjęciem przez Kongres rezolucji z października
roku, upoważniającej prezydenta Busha do użycia siły wojskowej wIraku,
do dwóch tygodni po głosowaniu. Badał zatem wydania od września do
października roku. Uchwycił liczne prawidłowości wsposobie
prezentacji głosów krytycznych wobec wojny, jednak zbadań wynika,
że wmateriałach można było odnaleźć nie tylko ocjalne źródła admi-
nistracji Busha, lecz również źródła zakwalikowane jako nieocjalne
oraz ocjalne źródła międzynarodowe. Ponadto zbadania wynika, że
wróżnym czasie zmieniało się natężenie głosów krytycznych, jednak
te zawsze znajdowały się na łamach gazet.
Zanalizy zawartości przeprowadzonej przez Michaela Ryana wy-
nika, że wciągu dni poprzedzających wojnę największych gazet
wAmeryce opublikowało wstępniaków na temat możliwej inwazji na
Irak. Średnio na spośród badanych materiałów wsparło inwazję.
Siedem gazet wsposób jednoznaczny poparło wojnę wIraku. Były to
„e Wall Street Journal”, „Newsday”, „e Dallas Morning News”, „USA
Today”, „New York Daily News”, „Chicago Tribune” i„e Washington
Post”. Tylko gazet wUSA doradzało cierpliwość, aw odnaleziono
wyraźne sugestie, że działania wojskowe są pilne.
Alexander G. Nikolaev iDouglas V. Porpora przeprowadzili analizę
zawartości najbardziej opiniotwórczych stron amerykańskich elitar-
nych gazet iczasopism: „e New York Times”, „e Washington Post”,
„Christian Science Monitor”, „e Wall Street Journal”, „Time” i„News-
week”. Badaniem objęto materiały, które ukazały się pomiędzy sierpnia
a października roku izawierały wtekście słowa „Irak” i„wojna”.
Materiały prasowe kodowano pod kątem obecności lub braku poje-
dynczych argumentów, twierdzeń lub typów twierdzeń, zktórych było
J. Groshek, Coverage of the Pre-Iraq War Debate as aCase Study of Frame Indexing,
„Media, War & Conict” , t. , nr , s. –.
M. Ryan, Mainstream News Media, an Objective Approach, and the March to War
in Iraq, „Journal of Mass Media Ethics” , t. , nr , s. .
argumentami na rzecz wojny, a argumentami przeciwko niej. Wyniki
badania zamieszczono wtabeli poniżej.
% % % %
Talking War: How Elite US Newspaper Editorials
and Opinion Pieces Debated the Aack on IraqThe Routledge Handbook of
War and Society: Iraq and Afghanistan
Wyniki te nie potwierdzają, aby wszystkie gazety były konsekwentnie
prowojenne. Jedynie wprzypadku „e Wall Street Journal” była wy-
raźna przewaga materiałów popierających wojnę nad antywojennymi.
Podobne proporcje głosów pro- iantywojennych odnotowano w „e
Washington Post” i„Newsweeku”. W„e New York Times”, „Christian
Science Monitor” oraz „Time” głosy antywojenne zdecydowanie przewa-
żały nad prowojennymi. Wpodsumowaniu swoich badań uczeni zUni-
wersytetu Drexela wskazują, że wbrew wielu opiniom prasa elitarna nie
może być oskarżana oślepe poparcie dla polityki Busha wmiesiącach
A.G. Nikolaev, D.V. Porpora, Talking War: How Elite US Newspaper Editorials
and Opinion Pieces Debated the Attack on Iraq, [w:] e Routledge Handbook
of War and Society: Iraq and Afghanistan, S. Carlton-Ford, M.G. Ender (red.),
Routledge, London–New York , s. –.
poprzedzających głosowanie Kongresu nad upoważnieniem do użycia
siły przeciwko Irakowi. Za bardziej zasadne można by uznać stanowisko,
zgodnie zktórym prasa elitarna, oprócz „e Wall Street Journal”, była
bardziej krytyczna lub co najwyżej obojętna wobec proponowanego ataku
niż konsekwentnie prowojenna.
Zuwagi na rolę Wielkiej Brytanii jako głównego sojusznika USA
wwojnie wIraku warto zwrócić też uwagę na sposób, wjaki brytyjskie
media analizowały perspektywy ataku na Irak. Howard Tumber iJerry
Palmer przeprowadzili ilościową ijakościową analizę zawartości prasy
brytyjskiej wokresie od listopada do marca roku. Analizie
poddano: „Daily Telegraph”, „Guardian”, „Daily Mail” i„Daily Mirror”,
wybierając wszystkie artykuły wymieniające słowo „Irak” wswojej inter-
netowej wersji. Klucz kategoryzacyjny stawiał sobie za cel zakodowanie
pozytywnych inegatywnych wzmianek opolityce USA ipowiązanych
kwestiach wtym okresie, wszczególności dotyczących możliwości ataku,
motywów amerykańskich działań, relacji USA zsojusznikami ikonse-
kwencji polityki USA. Wyniki badania dotyczące tonu brytyjskiej prasy
wanalizowanym okresie zamieszczono wponiższej tabeli.
Media at War: The Iraq Crisis
Ibid., s. .
H. Tumber, J. Palmer, Media at War: e Iraq Crisis, Sage Publications, London
, s. –.
Także wprzypadku brytyjskiej prasy można mówić owzględnej rów-
nowadze między negatywnymi ipozytywnymi materiałami na temat
możliwej wojny. Wyraźnie widać również, że wanalizowanym okresie
lewicowe tytuły, „e Guardian” i„Daily Mirror”, konsekwentnie po-
święcały więcej miejsca tematyce kryzysu wIraku niż prasa prawicowa.
Podczas inwazji na Irak ponad reporterów relacjonowało wojnę
spoza Iraku, aniemal reporterów amerykańskich imiędzynarodo-
wych pracowało na miejscu skoszarowanych, podróżując zwojskiem,
widząc to, co żołnierze, będąc pod ostrzałem iznosząc te same trudności,
zjakimi oni musieli się zmagać. Wczasie tej wojny potrzeba istnienia
wielu alternatywnych źródeł informacji wywierała jednak stałą presję na
zachodnie media i,aby zmierzyć się zistniejącym niebezpieczeństwem
izachować swobodę działania niektórzy korespondenci postanowili zre-
zygnować ze skoszarowania wjednostkach koalicji. Mogli oni obser-
wować wydarzenia irelacjonować treści, do których nie mieli dostępu
korespondenci skoszarowani zwojskowymi, jednak nie mieli przez to
żadnych gwarancji bezpieczeństwa. Generał brygady Vincent Brooks,
rzecznik Centralnego Dowództwa, podkreślał: „Nie znamy każdego
miejsca, wktórym dziennikarz działa na polu bitwy. Znamy tylko tych
dziennikarzy, którzy znami współpracują”. Pozostali narażali się więc na
M.G. Ender, K.M. Campbell, T.J. Davis, P.R. Michaelis, Greedy Media: Army
Families, Embedded Reporting, and War in Iraq, [w:] e Routledge Handbook of
War …, op. cit., s. .
S. Aday, e Real War Will Never Get on Television: An Analysis of Casualty
Imagery in American Television Coverage of the Iraq War, [w:] Media and Conict
in the Twenty-First Century, P. Seib (red.), Palgrave Macmillan, New York ,
s. –.
S.D. Reese, Militarized Journalism: Framing Dissent in the Gulf Wars, [w:] Repor-
ting War: Journalism in Wartime, S. Allan, B. Zelizer (red.), Routledge, London–
New York , s. –.
większe ryzyko. Niejednokrotnie podnosi się jednak, że koszarowanie
korespondentów wobozach wojskowych daje im pewną dozę bezpie-
czeństwa, ale także ogranicza możliwości tworzenia relacji, zwłaszcza
materiałów na żywo. Częste transmisje oczekiwane przez sieci telewi-
zyjne wymagały tymczasem od reporterów poświęcenia więcej czasu na
logistykę, anie na robienie zdjęć. Nieskoszarowani reporterzy iocjalni
operatorzy wojskowi uzyskali najlepsze zdjęcia, zaś sceny akcji zBagdadu
podczas ataków powietrznych zostały nakręcone kamerami pozostawio-
nymi bez nadzoru.
Mimo że wojna wAfganistanie była popularnym tematem, inten-
sywnie relacjonowanym przez amerykańskie media, wiadomości były
jednak ograniczone wdużej mierze przez tajny charakter amerykańskiego
zaangażowania, zatrudnienie sił specjalnych iagentów CIA pracujących
przy afgańskich siłach antytalibskich, działających na rozległej powierzch-
ni tego kraju, wnieznanej kulturze ina zniechęcającym terenie. Wiele
osób szybko zapomniało oAfganistanie, ponieważ narastające napięcia
wIraku bardzo szybko zmonopolizowały zainteresowanie mediów, które
starały się także konkurować wrelacjonowaniu wydarzeń zIraku. Środ-
ki masowego przekazu, wszczególności sieci telewizyjne relacjonujące
konikty zbrojne, były wyraźnie zaangażowane wswój wyścig zbrojeń,
aamerykańskie sieci telewizyjne, przede wszystkim CNBC/MSNBC,
CBS iFox, starały się być wpełni przygotowane do konkurowania ioba-
lenia mitu wyższości CNN wzdolności do relacjonowania działań zpola
bitwy. Reporterzy wykorzystywali nowe technologie, zwłaszcza wideo-
fony satelitarne ztechnologiami kompresji, które znacznie poprawiły
transmisje iobniżyły ich koszty. Jeden zmodeli takich urządzeń był tak
zaawansowany, że jego system wyszukiwania lokalizacji był dokładny
do metrów, dlatego niektórzy amerykańscy dowódcy zabronili jego
używania, gdyż lokalizacja transmisji mogłaby stać się celem dla irackiej
J. Donvan, For the Unilaterals, No Neutral Ground. (Dispatches: Slices of the War),
„Columbia Journalism Review” , t. , nr , s. ; S. Fahmy, T.J. Johnson, Em-
bedded versus Unilateral Perspectives on Iraq War , „Newspaper Research Journal”
, t. , nr , s. –.
artylerii. Także brytyjskie media, wszczególności BBC, Independent Tele-
vision iSky, starały się ze sobą wyraźnie konkurować, głównie wobliczu
znacznego zaangażowania wojsk brytyjskich.
Badacze amerykańskich mediów wskazywali na istnienie trzech faz
relacjonowania wojny wIraku. Fazę przed atakiem określano jako etap
wykorzystania amerykańskich mediów przez rząd, fazę kolejną jako auto-
reeksję ikonieczność wyjaśniania, zaś fazę ostatnią, poinwazyjną, jako
okres wymykania się tematu zradaru mediów. W pierwszej fazie rząd
amerykański utwierdził się wprzekonaniu, że Saddam Husajn posiadał
broń masowego rażenia ibył również ściśle związany zsiecią terrorystycz-
ną Al-Kaidy. Było niewielu wpływowych dziennikarzy, którzy kwestiono-
wali propagandowe prezentacje administracji lub przedstawiali dogłębną
analizę ich prawdziwości. Zagrożenie terrorystyczne wywołało rodzaj
paraliżu, który doprowadził do niemal faktycznej współpracy między
rządem agłównymi mediami. Nieliczni, którzy kwestionowali dominujący
punkt widzenia, zostali szybko nazwani „niepatriotycznymi” iwyraźnie
utrzymywał się klimat niechętny opiniom krytycznym wobec władzy.
Drugi etap polegał na próbie tłumaczenia przez media tego, wjaki
sposób środki masowego przekazu były systematycznie wprowadzane
wbłąd przez administrację Busha. Według wielu badaczy był to punkt
zwrotny wrelacjach zwojny iokupacji Iraku. Zpewnością nie było przy-
padkiem, że początek tego okresu w roku zbiegł się zpublikacją
obrazów ilustrujących skandal związany z torturami wAbu Ghurajb,
które– nadawane na całym świecie– zdyskredytowały zaangażowanie
W.E. Biernatzki, op. cit., s. .
S. Russ-Mohl, e Coverage of Terrorism and the Iraq War in the „Issue-Attention
Cycle”, [w:] Selling War: e Role…, op. cit., s. –; H. Tumber, J. Palmer,
op. cit., s. –.
M. Isiko, D. Corn, Hubris: e Inside Story of Spin, Scandal, and the Selling
of the Iraq War, Crown Publishers, New York ; G. Mitchell, So Wrong for
So Long: How the Press, the Pundits– and the President– Failed on Iraq, Union
Square Press, Sterling Publishing, New York ; F.K. Rich, e Greatest Story
Ever Sold: e Decline and Fall of Truth in Bush’s America, Penguin Books, New
York .
wojsk amerykańskich wIraku. Seymour Hersh, dziennikarz, który ujawnił
masakrę My Lai podczas wojny wWietnamie, ponownie odegrał klu-
czową rolę wodkryciu skandalu. Opublikował artykuł śledczy w„e
New Yorker”, szczegółowo analizując iwyjaśniając czytelnikom znaczenie
obrazów tortur, które wcześniej krążyły szeroko wtelewizji, szczególnie
wAl-Dżazirze. Zarówno „e New York Times”, jak i„e Washington
Post” przeprosiły czytelników za swoje błędy. Pierwszy zdzienników opu-
blikował obszerną notatkę redaktora, która wzawoalowany sposób mówiła
otym, jak trudne jest dla dyrektorów redakcji przyznanie się do porażki.
„e Washington Post” opublikował długi artykuł krytyka medialnego
Howarda Kurtza, mówiący opopełnionych błędach. Od tego momentu
wamerykańskich mediach coraz częściej pojawiał się motyw szczególnej
odpowiedzialności mediów ipróby wyjaśnienia tego, wjaki sposób zostały
zmanipulowane przez polityków. Najdalej idące były teksty analizujące
szczegółowo medialną klęskę wIraku autorstwa Davida Barstowa z„New
York Timesa”. Ujawnił wnich, wjaki sposób Pentagon kontrolował relacje
zwojny iaktów terroryzmu wamerykańskiej telewizji za pośrednictwem
dziesiątków komentatorów, którzy wielokrotnie pojawiali się wróżnych
kanałach telewizyjnych jako niezależni eksperci wojskowi. Wśród nich
znajdowało się dziesięciu emerytowanych generałów. Wrzeczywistości
konsultowali swoje wypowiedzi zkontrahentami powiązanymi zkomplek-
sem przemysłu wojskowego, wtym zponad lobbystami imenedże-
rami aliowanymi przy Pentagonie. Nawet jednak wdrugiej fazie wojny
wIraku, gdy panowała już samokrytyka mediów, administracji Busha
udało się do pewnego stopnia zmanipulować kwestię tortur, utrzymując
zainteresowanie nią na względnie niskim poziomie itwierdząc, że problem
ograniczał się do kilku indywidualnych przypadków. Zamiast używać
terminu „tortury”, urzędnicy strategicznie opowiedzieli się za słowem
„nadużycie”– terminem przyjętym również przez większość mediów.
Trzeci etap relacjonowania wojny wIraku rozpoczął się na począt-
ku roku, gdy uwaga mediów poświęcona początkom kampanii
S.M. Hersh, op. cit.
prezydenckiej iwalce onominację zastąpiła relacje zwojny. Media, awraz
znimi najprawdopodobniej większość Amerykanów, straciły zaintereso-
wanie wojną wIraku. We wrześniu roku było relacji medialnych
dotyczących Iraku na pierwszej stronie dzienników, ale wnastępnych mie-
siącach liczba zmniejszyła się do mniej niż . Do roku wojna wIraku
zasadniczo zniknęła zwieczornych wiadomości telewizyjnych. Wciągu
pierwszych dziesięciu tygodni roku Irak pozostawał ważnym tema-
tem, któremu poświęcano % wiadomości. Rok później relacje związane
zIrakiem stanowiły zaledwie % wszystkich materiałów prezentowanych
wprogramach informacyjnych.
Inwazja ipoczątkowa okupacja Iraku spotkały się zpodobnym zaan-
gażowaniem amerykańskich mediów głównego nurtu wwojnę. Wyraźnie
widoczne było stałe dążenie do oceny postępów Stanów Zjednoczonych.
Wiadomości w„USA Today” donosiły, że wysiłki wojenne były „odważne”,
podczas gdy „e New York Times” chwalił USA za „wyzwolenie Iraku”.
Wpierwszym miesiącu walk Evan omas w„Newsweeku” zastanawiał
się: „Czy zaczęliśmy wojnę zwystarczającą siłą?”, podczas gdy reporterzy
Eric Schmitt iBernard Weinraub z„New York Timesa” pytali: „Jak twarde
będą wwalce pozostałe siły?” i„ Jak szybko skoordynowany atak sojusz-
niczy powietrze-ziemia zniszczy siły irackie?”. W„New York Timesie”
pojawiały się pytania oto, na ile należy zaangażować ONZ oraz komu
przekazać władzę wIraku ijak długo wojska USA pozostaną na miejscu.
Nagłówki najważniejszych gazet nie kwestionowały ocjalnych uzasad-
nień wojny, aprzede wszystkim informowały czytelników opostępach
inwazji. Jako najbardziej prestiżowy dziennik „e New York Times” był
liderem wocenie postępów wojennych, co ilustrują nagłówki: „Bush bro-
ni postępu wojny ichwała mu za to”, „Siły USA wkraczają do strefy, by
stawić czoła Gwardii Republikańskiej”, „Kluczowa część miasta strefą
walk ulicznych”, „Oddziały amerykańskie przygotowane na atak lojalistów
wpółnocnym Tikricie”, „Dla sojuszników kolejnym celem jest miasto ro-
dzinne Husajna”, „USA wybierają cele wBagdadzie”, „Mały opór napotkany
S. Russ-Mohl, op. cit., s. .
przez oddziały docierające do Bagdadu”, „Marines docierają do Bagdadu”,
„Czołgi USA szybko uderzają wBagdadzie”, „Siły USA przejmują kontrolę
wBagdadzie; Bush dumny; Pozostają siły oporu”, „Wysiłek, aby zakończyć
zadanie”, „Bush mówi, że Husajna już nie ma, ale wojna się jeszcze nie
skończyła” i„Pentagon twierdzi, że główna walka zakończyła się wIraku”.
Jednym znajsilniej utrwalonych wydarzeń wojny wIraku było obale-
nie posągu Saddama Husajna wBagdadzie kwietnia roku. Więk-
szość zachodnich dziennikarzy uczyniła zniego wydarzenie medialne,
A.R. DiMaggio, Mass Media, Mass Propaganda: Examining American News in
the „War on Terror”, Lexington Books, Lanham , s. –.
D. Kellner, Spectacle and Media Propaganda in the War on Iraq: ACritique of U.S.
Broadcasting Networks, [w:] War, Media, and Propaganda: AGlobal Perspective,
podkreślając je jako moment historyczny. Dotarcie do stolicy Bagdadu
wwiększości mediów było ilustrowane podobnymi zdjęciami ikomen-
tarzami. Charakterystyczne było jedno ze zdjęć, na którym żołnierz
USA trzyma amerykańską agę nad twarzą posągu Saddama Husajna.
Wkrótce później pojawił się rozkaz jej usunięcia, wydany przez dowód-
ców wojskowych USA, którego celem było podkreślenie, że była to wojna
owyzwolenie– „operacja Iracka Wolność” (Iraqi Freedom)– nie zaś
podbój. Zdjęcie to nie pojawiło się na pierwszych stronach głównych
amerykańskich gazet, choć znalazło się na okładkach wielu gazet wyda-
wanych poza USA, czasem zmocno krytycznymi nagłówkami, takimi
jak „Bagdad zdobyty” lub „Narzucony podbój”.
Y.R. Kamalipour, N. Snow (red.), Rowman & Littleeld Publisher, Lanham ,
s. .
P. Hammond, e Media War on Terrorism, „Journal for Crime, Conict and the
Media” , t. (), s. .
Prasa poza USA często zwiększym dystansem odnosiła się do rela-
cjonowania wojny wIraku. Dowodzić tego może tytuł „Bombardowanie
Bagdadu” zdziennika „OGlobo” czy już czytelna niechęć tytułu „USA
zaczynają okupować Irak” zdziennika „Zero Hora”. Badacze wskazują,
że medialne relacje owojnie nierzadko bywają jednostronne, co ozna-
cza, że relacje te są inne wpaństwach uczestniczących wwojnie oraz
wpaństwach neutralnych lub krytycznych wobec wojny. Sytuacja bywa
najbardziej skomplikowana, gdy opinia publiczna jest podzielona lub gdy
brakuje jednego punktu widzenia elit politycznych wdanym państwie.
Zgodnie ze znanym modelem indeksowania autorstwa amerykańskiego
politologa W. Lance’aBennetta wtakich sytuacjach dziennikarze sami
decydują, wjakim stopniu takie podziały powinny zostać odzwiercie-
dlone wrelacjach wojennych. Na kształt medialnych relacji wojennych
oddziałuje nie tylko interes polityczny własnego państwa zgodny zin-
terpretacjami rodzimych elit politycznych, ale także szersze środowisko
polityczne oraz system medialny jako całość.
Ważnym, awedług wielu przełomowym momentem wrelacjonowaniu
analizowanej wojny był skandal wAbu Ghurajb, który wkwietniu
roku silnie uderzył opinię publiczną rozterkami iwątpliwościami co do
wiarygodności amerykańskich intencji dotyczących wojny. Pierwszymi
serwisami informacyjnymi, które podały wieści na temat wydarzeń, były
„New Yorker” iprogram „ minut” wCBS, które donosiły, że amery-
kańscy żołnierze znęcali się nad więźniami wirackim więzieniu Abu
Ghurajb pod koniec ina początku roku. Relacje sugerowały,
że przesłuchujący żołnierze brali udział wtorturach, gwałtach, sodomii,
anawet morderstwach więźniów. Od kwietnia roku wwiadomo-
ściach pojawiły się doniesienia ooskarżeniach przeciwko amerykańskim
śledczym iżołnierzom, często zawierające graczne obrazy nadużyć.
Zdjęcia inagrane lmy prezentowały takie zachowania Amerykanów
jak zmuszanie nagich więźniów irackich do tworzenia stosów wkształcie
W.L. Bennett, Gatekeeping and Press-Government Relations: AMulti-Gated Mo-
del of News Construction, [w:] Handbook of Political Communication Research,
L.L. Kaid (red.), Lawrence Erlbaum Associates, Mahwah , s. –.
piramidy, zakładanie im kaptura imocowanie kabli elektrycznych do ich
palców, zdejmowanie więźniom ubrań izmuszanie ich do położenia się
na ziemi wobroży dla psów, wleczenie pobitych mężczyzn po podłodze
irozsmarowywanie na ich ciałach ich własnej krwi, zadawanie ciosów,
które wco najmniej jednym przypadku doprowadziły do śmierci, oraz
zmuszanie więźniów do stania wwielu niewygodnych pozycjach przez
wiele godzin.
Badacze analizujący sposób prezentacji wydarzeń wAbu Ghurajb
wamerykańskiej prasie podkreślają, że do ich opisu prawie nigdy nie
używano określenia „tortury”. Posługiwano się sformułowaniami „złe
traktowanie”, „znęcanie się” oraz „skandal”. Słowa te nie kojarzyły się
zniczym strasznym poza ich kontrowersyjnym charakterem, zaś słowo
„tortury” miałoby silniejszy wydźwięk ipodkreślałoby intencjonalny
charakter opisywanych działań. Największe wrażenie na odbiorcach
robiły jednak lmy izdjęcia, które wywołały zarówno liczne komentarze
ireeksje społeczne, jak ireakcję wojskowych. Uwagę mediów iich
odbiorców wczasie, gdy trwały dochodzenia iprzesłuchania mające na
celu zbadanie uchybień wstrukturze dowodzenia, które doprowadziły
do znęcania się nad więźniami Abu Ghurajb, przerwało ścięcie Nicka
Berga. Był to cywil zUSA, który zaginął kwietnia roku. Jego ro-
dzina została poinformowana oznalezieniu ciała maja, awideo zjego
zabójstwa transmitowano winternecie maja. Jego zabójcy oświadczyli,
że zabili go wodwecie za upokorzenie irackich mężczyzn ikobiet prze-
trzymywanych wAbu Ghurajb. Dokładnie wczasie, gdy wmediach skan-
dal więzienny wzbudzał pytania ocel wojny, ścięcie Nicka Berga zainspi-
rowało dyskurs dotyczący różnic między cywilizowanymi Amerykanami
A.R. DiMaggio, Selling War, Selling Hope: Presidential Rhetoric, the News Media,
and U.S. Foreign Policy since 9/11, State University of New York Press, New York
, s. –.
W.L. Bennett, R.G. Lawrence, S. Livingston, op. cit., s. .
T. Crosbie, Scandal and Military Mediatization, „Media, War & Conict” , t. ,
nr , s. ; B. O’Loughlin, Images as Weapons of War: Representation, Mediation
and Interpretation, „Review of International Studies” , t. , nr , s. –.
awrogiem, który ścina głowy cywilom. Być może ten fakt sprawił, że
nawet najbardziej dramatyczne obrazy tortur, które Amerykanie widzieli
wmediach, nie zostawiły niezatartego wrażenia. Zbadań opinii publicznej
przeprowadzonych latem roku wynikało, że większość responden-
tów nie słyszała otym, co stało się wAbu Ghurajb.
Firma Media Tenor wBonn przeprowadziła jedno zpierwszych na-
ukowych badań na temat relacji medialnych zwojny wIraku wokresie
od marca do kwietnia roku. Wiadomości telewizyjne były
monitorowane wpięciu krajach: wNiemczech (ARD, ZDF iRTL), Sta-
nach Zjednoczonych (wiadomości wieczorne ABC), Wielkiej Brytanii
(wiadomości BBC oszóstej idziesiątej), Czechach (CTV) iPołudniowej
Afryce (SABC itelewizja elektroniczna). ARD, ZDF, BBC, CTV iSABC są
kanałami publicznymi, aRTL, ABC iE-TV prywatnymi. Analiza zawarto-
ści wykazała, że ocena działań zbrojnych USA wIraku była krytyczna ze
strony wszystkich trzech niemieckich kanałów, przy czym RTL okazało się
nastawione znacznie bardziej negatywnie niż kanały publiczne. ABC była
pozytywnie nastawiona wswoich relacjach, podczas gdy BBC równomier-
nie prezentowało pozytywne inegatywne oceny. Czeski kanał nadawał
około trzy razy więcej relacji negatywnych niż pozytywnych. WPołudnio-
wej Afryce kanał publiczny odnosił się pozytywnie wstosunku do wojny,
akanał prywatny wprzeważającej mierze negatywnie. Niemieckie kanały
stały się bardziej przychylne na początku kwietnia niż wpołowie marca,
aABC znacznie mniej krytyczna wpóźniejszym terminie, po kwietnia,
zpozytywnymi ocenami wokoło % wszystkich relacji wtym dniu.
Niemieckie kanały zwracały większą uwagę na straty wIraku, podczas
gdy zarówno ABC, jak iBBC skupiały się głównie na oarach koalicji.
ABC relacjonowała protesty antywojenne bardziej niż jakikolwiek inny
kanał oprócz E-TV iARD, podczas gdy BBC relacjonowało je najmniej.
A. Ismail, M. Yousef, D. Berkowitz, „American” in Crisis: Opinion Discourses, the
Iraq War and the Politics of Identity, „Media, War & Conict” , t. , nr , s. .
S.L. Carruthers, No One’s Looking: e Disappearing Audience for War, „Media,
War & Conict” , t. , nr , s. .
H. Tumber, J. Palmer, op. cit., s. –.
Tureckie media wswoich relacjach wydawały się rozdarte pomiędzy
dwoma kierunkami relacjonowania pierwszych dni wojny. Antywojenni,
ale proamerykańscy eksperci wojskowi, analitycy stosunków między-
narodowych ipolityki zagranicznej, byli dyplomaci ipolitycy zdomi-
nowali większość relacji wpierwszych dwóch tygodniach. Zpowodu
etnocentrycznej perspektywy mediów wpostrzeganiu wojny większość
komentarzy idebat dotyczyła relacji Stanów Zjednoczonych iTurcji.
Kanały islamskie Kanal iSTV krytykowały wojnę, ale kładły nacisk na
islamską tożsamość isolidarność oraz zdawały się bagatelizować proame-
rykańską postawę tureckiego rządu. Tureccy widzowie podczas wojny
nie wykazywali zainteresowania nią, mimo staranności mediów wjej
relacjonowaniu. Raporty oglądalności dowodziły, że wieczorne wiado-
mości głównych kanałów mogły liczyć na dużo mniejszą oglądalność niż
popularne seriale itelenowele.
Także zdaniem Douglasa Kellnera wojna wIraku była wydarzeniem
medialnym relacjonowanym odmiennie wróżnych częściach świata.
Podczas gdy sieci amerykańskie określiły to wydarzenie jako „operację
Iracka Wolność”, zgodnie zkoncepcją Pentagonu, lub „wojnę oIrak”,
kanadyjska CBC używała określenia „wojna wIraku”, asieci arabskie
przedstawiły ją jako „inwazję” i„okupację”. Relacja na żywo wsieci
Al-Dżazira zbombardowania pałacu należącego do rodziny Husajna
była szokująca, ponieważ eksponowała głośne eksplozje iwybuchy, które
wstrząsały widzami całego arabskiego świata. Przez arabskich widzów
wydarzenie to było postrzegane jako atak na ludność arabską imuzułmań-
ską, podobnie jak ataki terrorystyczne z września przez Amerykanów
były widziane jako ataki na ludność isymbole Stanów Zjednoczonych.
Podczas Iwojny wZatoce Perskiej CNN była jedyną siecią telewizyjną
nadającą na żywo wBagdadzie iprzez całą wojnę decydowała oobrazach,
kształcie dyskursu iinterpretacji relacjonowanych wydarzeń. Tymczasem
W.E. Biernatzki, op. cit., s. .
D. Kellner, Media Propaganda and Spectacle in the War on Iraq: aCritique of U.S.
Broadcasting Networks, „Cultural Studies ↔ Critical Methodologies” , t. ,
nr , s. .
w roku wBagdadzie działało ponad dwadzieścia sieci telewizyjnych,
zktórych najistotniejsza była Al-Dżazira, która zyskała już wcześniej
rozgłos, nadając taśmy wideo iaudio nagrane przez zbiegłego przy-
wódcę Al-Kaidy, Osamę bin Ladena, podczas amerykańskiej kampanii
wAfganistanie. Kanał ten wysunął się na prowadzenie pod względem
liczby widzów ipopularności wśród telewizji zkrajów arabskich, jednak
Abu Zabi TV, Al-Arabija iAl-Hajat/LBC nie pozostawały daleko wtyle.
Al-Dżazira miała wIraku pięciu korespondentów, zktórych dwóch
było skoszarowanych zżołnierzami USA. Al-Arabija zDubaju miała
reporterów wregionie koniktu idwóch zwojskami amerykańskimi
ibrytyjskimi. Arabskie media emitowały niekiedy lmy, które zaprzeczały
ocjalnym twierdzeniom USA iWielkiej Brytanii okonkretnych działa-
niach. Chociaż mogły wydawać się uprzedzone do inwazji, wszczególno-
ści Al-Dżazira podkreślała, że dołożyła znacznych starań, aby zachować
bezstronność. Michael Massing, który nie przebywał wIraku jako reporter,
ale by monitorować bezpieczeństwo dziennikarzy zramienia Komitetu
Ochrony Dziennikarzy, powiedział, że nie było tajemnicą, że wojsko
amerykańskie jest niezadowolone zAl-Dżaziry, szczególnie zuwagi na
nacisk wrelacjach tej stacji na oary cywilne. Wtrosce obezpieczeństwo
personelu Al-Dżazira przekazała Pentagonowi współrzędne swojego
biura wBagdadzie zprośbą oto, aby nie było atakowane. Mimo to jed-
nak doszło do spektakularnego ataku na siedzibę telewizji, odnotowano
oary śmiertelne, podobnie jak wprzypadku siedziby wKabulu podczas
wojny wAfganistanie. Pomimo amerykańskich przeprosin izastrzeżeń
wielu obserwatorów nie było całkowicie przekonanych, że którekolwiek
zbombardowań było czysto przypadkowe. Al-Dżazira twierdziła rów-
nież, że od czasu do czasu sabotowano jej strony internetowe, zastę-
pując je proamerykańskimi materiałami. Ataki na Al-Dżazirę mogły
być wyjątkiem od szerszej polityki, jednak wojsko USA dowiodło, że
nauczyło się wiele ztrudnych lekcji ze swoich starć zmediami podczas
wojen wpoprzednich czterech dekadach idlatego postanowiło starać się
W.E. Biernatzki, op. cit., s. .
omożliwie dobrą współpracę zmediami, zwłaszcza ze stacjami telewizyj-
nymi. Dziennikarzom oferowano szkolenie dotyczące funkcjonowania we
wrogim środowisku, aby zwiększyć ich bezpieczeństwo, gdy towarzyszyli
żołnierzom wwalce.
Próbę zwerykowania tezy oodmiennym sposobie relacjonowania
wojny przez media wpaństwie, które jest stroną koniktu zbrojnego
iktóre wkonikcie nie uczestniczy, podjęli Daniela V. Dimitrova iJesper
Strömbäck. Poddali oni badaniom relacje zwojny wIraku welitarnych
gazetach wSzwecji iUSA wokresie od marca do maja roku.
Zkażdego państwa wybrano po dwa dzienniki. Wprzypadku Szwecji do
analizy wybrano „Dagens Nyheter” i„Svenska Dagbladet”, azUSA „e
New York Times” i„e Washington Post”, uznając, że są to funkcjonal-
nie równoważne elitarne gazety wkażdym zpaństw. Analiza zawartości
ujawniła znaczące różnice wkształtowaniu obrazu wojny pod względem
wydźwięku, sposobu ramowania iwykorzystywania źródeł informacji.
Badaczom udało się ustalić, że ton wiadomości wszwedzkich gazetach
był bardziej krytyczny niż wamerykańskich. Gazety zUSA częściej
polegały na ocjalnych źródłach niż szwedzkie, które też częściej niż
amerykańskie podnosiły temat odpowiedzialności za wojnę irelacjo-
nowały protesty antywojenne. Wswoich relacjach amerykańskie gazety
częściej niż gazety szwedzkie odwoływały się do racji przemawiających
za wojną wynikających zdawnych koniktów zbrojnych iprognoz, które
można na ich podstawie wysnuć. Podsumowując wyniki swoich analiz,
badacze podkreślają, że możliwymi konsekwencjami takich różnic jest to,
że media mogą wzmocnić lub nawet zwiększyć podziały wświatowych
opiniach na temat wojny. Relacje wojenne mogą ograniczać interpretacje
odbiorców iograniczać debatę publiczną, podkreślając tylko niektóre
A. Iskandar, M. el-Nawawy, Al-Jazeera and War Coverage in Iraq: e Media’s
Quest for Contextual Objectivity, [w:] Reporting War: Journalism in Wartime,
S. Allan, B. Zelizer (red.), Routledge, London–New York , s. –.
D.V. Dimitrova, J. Strömbäck, Foreign Policy and the Framing of the 2003 Iraq
War in Elite Swedish and US Newspapers, „Media, War & Conict” , t. , nr ,
s. –.
aspekty rzeczywistości wojennej iignorując inne aspekty, takie jak prote-
sty antywojenne. Wkonsekwencji opinia publiczna wróżnych państwach
może zdobyć całkowicie odmienną wiedzę ibyć zaznajomiona zróżnymi
narracjami dotyczącymi wydarzeń wojennych.
Nieznalezienie irackiej broni masowego rażenia, której rzekome istnienie
było centralnym angloamerykańskim uzasadnieniem wojny, stało się
poważnym problemem po zakończeniu głównych walk. Zaangażowanie
mediów wkontrowersje rozwinęło się wWielkiej Brytanii szybciej niż
wStanach Zjednoczonych. Nawet powszechnie szanowane BBC zostało
oskarżone przez polityków onierzetelność. Rząd Wielkiej Brytanii na-
rzekał na to, że BBC nie miało racji, mówiąc ocelowym wyolbrzymianiu
znaczenia informacji dotyczących broni masowego rażenia, szczególnie
wodniesieniu do szybkości, zjaką rzekomo Irak mógłby jej użyć. Tymcza-
sem BBC nie wycofało się ze swoich oskarżeń, dodając, że rząd niespra-
wiedliwie atakował Andrew Gilligana zBBC. czerwca roku Peter
Beaumont z„e Observer” poparł BBC, mówiąc, że Gilligan nadal ma
rację. Poinformował dziennikarzy otym, co było szeroko komentowane
przez ocerów MI iMinisterstwo Spraw Zagranicznych, że premier zro-
bił wszystko, aby przecenić zagrożenie ze strony Iraku iuzasadnić wojnę.
Dziennikarz podkreślał, że fakt, że nie wiązało się to zjednym wielkim
kłamstwem, ale zmnóstwem mniejszych kłamstw, nie czyni go mniej
winnym, ponieważ jego intencja była taka sama– manipulować debatą
nad zagrożeniem zarówno wIzbie Gmin, jak iwśród opinii publicznej za
pośrednictwem mediów. Kontrowersje przybrały tragiczny obrót wwyni-
ku samobójstwa popełnionego lipca roku przez Davida Kelly’ego,
starszego brytyjskiego doradcy ds. broni masowego rażenia ibyłego
inspektora broni ONZ. Trzy dni wcześniej został on przesłuchany przez
komisję spraw zagranicznych Izby Gmin wsprawie tego, czy był źródłem
informacji dla materiału dziennikarskiego wyemitowanego przez BBC,
mówiącego otym, że rząd brytyjski wyolbrzymił ustalenia wywiadu
wswojej kampanii informacyjnej, wktórej starał się opozyskanie pu-
blicznego poparcia dla wojny wIraku.
Wstyczniu roku opublikowany został raport lorda Johna Hut-
tona, który skrytykował działania BBC ioczyścił zzarzutów gabinet To-
ny’ego Blaira. Wraporcie negatywnie oceniono BBC za błędne działania
wydawców stacji, którzy bronili Gilligana itego, co powiedział wprogra-
mie „Today”. Według raportu nie istniała „niegodziwa, pokrętna iobłudna”
strategia rządu, której efektem byłoby kontrolowane ujawnienie nazwiska
eksperta wcelu wygrania politycznego sporu zBBC. Brytyjski premier
Tony Blair podkreślał, że wraporcie uznano, że twierdzenie, by on lub ktoś
inny zjego rządu kłamał wparlamencie lub świadomie fałszował dane
wywiadu wsprawie broni masowego rażenia, było kłamstwem, idodał,
że spodziewa się, że ci, którzy je wymyślili ipowtarzali, zdementują je
wsposób otwarty, pełny ijasny. Trzy godziny po tym, jak Hutton za-
kończył przedstawianie swojego raportu, wzwiązku zzawartymi wnim
zarzutami pod adresem BBC, szef Rady Gubernatorów korporacji BBC,
Gavyn Davies, zrezygnował ze swojego stanowiska.
Kontrowersje wokół zaangażowania Wielkiej Brytanii wwojnę wIra-
ku, azwłaszcza roli mediów wkształtowaniu zarówno przyczyn, zasad-
ności, jak iznaczenia tego koniktu, stały się przedmiotem rozlicznych
ocen iopinii ze strony badaczy mediów ipolityki. Część znich stanowiła
rodzaj reeksji ocharakterze teoretycznym inierzadko zdawała się być
ogólnikowym wrażeniem. Wiele zaś opierało swoje wyniki na złożo-
nych iwielowymiarowych analizach zawartości. Bardzo często wpracach
tych odwoływano się także do sposobu relacjonowania wojny wUSA,
rzadziej także winnych państwach.
Brytyjski socjolog mediów Brian McNair przyznał telewizji BBC wyso-
kie noty za obiektywizm, zauważając, że stacja przestrzegała formuły „Bry-
tyjczycy mówią”, „Brytyjczycy są na obrzeżach Basry”. Ten styl miał na celu
W.E. Biernatzki, op. cit., s. .
Echa raportu Lorda Huttona, .., http://www.bbc.co.uk/polish/.
shtml [dostęp: ..].
zaznaczenie bezstronności wobec rządu Wielkiej Brytanii, nawet wczasie
wojny. Nie stosowano jednak pełnej neutralności wodniesieniu do działań
Husajna, podkreślając, że reżim iracki był zły. Według badacza organizacje
medialne liczyły się zograniczeniami nakładanymi przez wojskowych, aich
korespondenci byli nierzadko wykorzystywani wsłużbie propagandy koali-
cji. Krytyka planu wojennego była jednak regularnie omawiana, szczególnie
wdrugim tygodniu, kiedy nastąpiła zasadnicza chwiejność wzakresie jego
ocen. Organizacje medialne, według McNaira, nie próbowały lekceważyć
ani odrzucać sprzeciwu wobec polityki wojennej.
Inny brytyjski badacz, Graham Spencer, dowodził, że wprzypadku
wojny wIraku media dostarczyły wielu relacji zinwazji, adziennikarze
włączeni do jednostek wojskowych sprawili, że widzowie mieli do dyspo-
zycji perspektywę niemal wojskową. Głosy opowiadające się przeciw woj-
nie zostały jednak zredukowane do sloganów zprotestów izbiegiem czasu
stawały się coraz bardziej nieobecne wmedialnych relacjach. Zamiast tego
skupiono się na Saddamie Husajnie ijego demonizacji. Wrzeczywistości
większość relacji zawiodła wzakresie odpowiedzialności za informowanie
opinii publicznej okwestiach, które leżały upodstaw dążenia do wojny.
Chociaż wporównaniu zamerykańskimi mediami, które pozornie pro-
mowały prawicowe programy, brytyjskie relacje wmediach były bardziej
krytyczne wobec akceptacji wojny, nawet wtym przypadku relacje były
bardziej przychylne dla prowojennego stanowiska rządu Blaira. Decyzja
oskoszarowaniu reporterów wjednostkach wojskowych izapewnieniu im
szerokiego dostępu do pola walki była częścią strategii zapełnienia czasu
antenowego relacjami opostępach sił amerykańskich ibrytyjskich wcelu
uniknięcia możliwości odnalezienia przez reporterów relacji zinnych,
potencjalnie bardziej krytycznych źródeł. Co więcej, dając nadawcom do-
stęp do bardzo wartościowych materiałów lmowych zfrontu, zachęcano
ich do skupienia się na działaniach wojsk amerykańskich ibrytyjskich.
Relacje dotyczyły zatem wygrywania iprzegrywania, anie rozważania
B. McNair, e Iraq War As Seen In Britain: UK Satellite Coverage, ..,
https://www.arabmediasociety.com/the-iraq-war-as-seen-in-britain-uk-satellite-
coverage [dostęp: ..].
kontekstu, wjakim toczyła się ta wojna. Ta swoista militaryzacja dzienni-
karstwa wIraku była gestem narodowej solidarności, którą wypracowano
po września, aktóra została przeniesiona na wojnę, służyła uciszeniu
głosów oporu iwspierała wysiłki na rzecz ujęcia newsów zgodnie zlogiką
wojskową. Strategia skoszarowania dziennikarzy stworzyła silną zależność
między dziennikarzami ijednostkami wojskowymi, co oznaczało, że
produkcja idystrybucja informacji wzmacniała, anie podważała politykę
militarną administracji Busha. Spencer podsumował swoje ustalenia,
podkreślając, że niezdolność mediów do krytycznej oceny istoty twier-
dzeń administracji Busha orzekomej roli Iraku wwojnie zterroryzmem
odzwierciedla rosnącą niezdolność do rozróżnienia między rzeczywi-
stością akcją. Miało to pozytywne konsekwencje dla doktryny Busha
wpostaci działań prewencyjnych, wktórych osoby uważane za wrogów
mogą pojawiać się iznikać zdogodną regularnością, awrogów nie można
już zidentykować na podstawie ich położenia geogracznego, lecz na
podstawie ulotnej obecności, którą kształtuje zainteresowanie mediów.
Justin Lewis iRod Brookes zUniwersytetu Cardi przeprowadzili anali-
zę zawartości czterech głównych telewizyjnych programów informacyjnych
wWielkiej Brytanii, aby zbadać wzorce relacjonowania wojny wIraku
iocenić, wjakim stopniu relacje medialne potwierdzały lub podważały
rządowy punkt widzenia wojny. Do badania wybrano „BBC News at Six”
z:, „ITV Evening News” z:, „Channel News” z: i„Sky News
at Ten” z:. Wybrano wczesnowieczorne programy informacyjne zBBC
iITV, ponieważ są one na ogół najbardziej popularne ibardziej spójne pod
względem przedziału czasowego iwporównaniu zdługością późnowie-
czornych programów informacyjnych nadawanych przez te stacje. Zprze-
prowadzonych badań wynika, że relacje zczasów wojny były ogólnie dość
przychylnie nastawione do rządowego punktu widzenia. Przejawiało się to
G. Spencer, e Media and Peace: From Vietnam to the „War on Terror”, Palgrave
Macmillan, New York , s. –.
J. Lewis, R. Brookes, How British Television News Represented the Case for the War
in Iraq, [w:] Journalism Aer September 11, B. Zelizer, S. Allan (red.), Routledge,
London–New York , s. –.
na różne sposoby, wszczególności wskupieniu się na postępie wojny
zwykluczeniem innych kwestii, tendencjach do przedstawiania narodu
irackiego raczej jako wyzwolonego niż zaatakowanego, braku kwestiono-
wania twierdzenia, że Irak posiadał broń masowego rażenia, iskoncen-
trowaniu się na brutalności lub dekadencji reżimu bez umieszczania tych
elementów wszerszym kontekście historycznym igeopolitycznym. Nie
wszystkie relacje pozytywnie oceniały wojnę, ale ogólnie mogły zachęcać
niektórych spośród dotychczas nieprzekonanych do jej poparcia. Badania
opinii publicznej wskazywały, że poparcie dla wojny wzrosło z% do %
wciągu kilku dni po zniszczeniu posągu Saddama Husajna wBagdadzie.
Badacze zróżnych brytyjskich ośrodków akademickich przeprowadzili
także liczne analizy zawartości prasy, zktórych najbardziej rozbudowana
obejmowała analizę tytułów prasowych. Badania prowadzono także
wodniesieniu do rynku taniej prasy bulwarowej itabloidów: uznawany
za prawicowy „e Sun”, populistyczne „News of the World” i„Sunday
Mirror” oraz lewicowy „Daily Mirror”. Zsegmentu prasy popularnej,
określanego jako średni rynek prasowy, do badania wybrano prawicowy
„Daily Mail” ipopulistyczny „e Mail on Sunday”. Zkolei zsegmentu prasy
prestiżowej wybrano liberalne „e Guardian”, „e Observer”, „e Inde-
pendent” i„e Independent on Sunday” oraz konserwatywne „e Times”,
„e Sunday Times”, „e Daily Telegraph” i„e Sunday Telegraph”.
Wśród najważniejszych ustaleń można wskazać, że wagendzie tematów
dominowały doniesienia ocodziennych wydarzeniach, takich jak historie
zpola walki, kosztem omówienia istotnych kwestii, takich jak uzasadnienie
iwyjaśnienie celów samej wojny. Ponadto nacisk patriotyczny polegający
na wsparciu wojsk brytyjskich iich rodzin oraz ich udziału wkonikcie
był obecny we wszystkich gazetach, niezależnie od tego, czy popierały
one politykę wojenną. Zakres negatywnych doniesień oreżimie irackim
sugerował, że wróg był poddany delegitymizacji, a nawet demonizacji.
J. Lewis, Television, Public Opinion and the War in Iraq: e Case of Britain,
„International Journal of Public Opinion Research” , t. , nr , s. –.
P. Goddard, P. Robinson, K. Parry, Patriotism Meets Plurality: Reporting the 2003
Iraq War in the British Press, „Media, War & Conict” , t. , nr , s. –.
Biorąc pod uwagę stosunkowo niski poziom relacji dotyczącej sprzeciwu
wobec wojny, można zauważyć, że relacje były korzystne dla koalicji.
Liczne badania obejmujące różne okresy przyjmowane whoryzontach
badaczy niezmiennie potwierdzały, że wczasie wojny media miały tenden-
cję do odtwarzania popularnych perspektyw, wniewielkim stopniu wpro-
wadzając własne opinie ikonteksty. Brytyjskie gazety nie były według
badaczy całkowicie bezstronne lub obiektywne wswoich relacjach zwojny.
Wyraźny był wnich swoisty wybuch patriotyzmu inawet najbardziej
antywojenne gazety zawierały wiele relacji, które można było zakodować
jako wspierające konikt lub nawet prowojenne. Licznym podobieństwom
wpodejściu do wojny wIraku wbrytyjskich gazetach towarzyszyła także
pewna liczba zrównoważonych, różnorodnych głosów ipoglądów wyra-
żanych wkonkretnych tytułach prasowych. Podczas gdy niektóre gazety,
wszczególności „e Sun”, wiernie odzwierciedlały stanowisko rządowe,
przestrzeń przeznaczona dla odmiennych głosów ipoglądów, szczególnie
w„Daily Mirror”, „e Guardian” i„e Independent”, była obecna. Gazety
te przynajmniej wokreślonym stopniu próbowały komentować znaczenie
wojny, aczasami przyjmować opozycyjne stanowisko.
Badania dotyczące brytyjskich mediów bardzo często zawierają ele-
menty krytyki, podkreślając, że relacje brytyjskiej prasy itelewizji zin-
wazji na Irak w roku były pozytywne wodniesieniu do koalicji
inie odbiegały znacząco od prezentacji agendy samych starć przedsta-
wianych podczas odpraw koalicyjnych, wzmocnionej komentarzami
skoszarowanych korespondentów. Mimo analitycznego charakteru
wielu opracowań dotyczących udziału Wielkiej Brytanii wwojnie, roli
mediów wkształtowaniu opinii okonikcie wpracach można odnaleźć
C. Murray, K. Parry, P. Robinson, P. Goddard, Reporting Dissent in Wartime:
British Press, the Anti-War Movement and the 2003 Iraq War, „European Journal
of Communication” , t. , nr , s. –.
P. Robinson et al., Pockets of Resistance: British News Media, War and eory in the
2003 Invasion of Iraq, Manchester University Press, Manchester–New York .
P. Robinson, P. Goddard, K. Parry, U.K. Media and Media Management During
the 2003 Invasion of Iraq, „American Behavioral Scientist” , t. , nr , s. ;
H. Tumber, J. Palmer, op. cit., s. –.
określenia takie jak „Wojna Tony’ego Blaira wIraku”, „Błędne wyobrażenia”
czy jawne sugestie, że okoliczności uwikłania mediów wwojnę poprzez
manipulowanie przez rząd określonymi danymi idokumentami miały
znamiona oszustwa, arząd celowo stosował narzędzia propagandowe.
Wprzypadku wojny wIraku wiele pytań, poza zasadniczymi wątpli-
wościami, dotyczyło tożsamości oar oraz skali okrucieństwa wojennego,
jakie można pokazywać wmediach. Materiał Al-Dżaziry zuwięzionymi
amerykańskimi żołnierzami przesłuchiwanymi przez Irakijczyków był
dostępny dla amerykańskich dziennikarzy, ale większość znich odstąpiła
od jego wykorzystania na prośbę Pentagonu owstrzymanie transmisji ze
względu na krewnych, którzy nie są jeszcze świadomi tego, co stało się
zich bliskimi. Niektórzy zadawali jednak pytanie, dlaczego przeciętny
obywatel nie może oglądać treści, którą widzieli już dziennikarze. Nie-
wątpliwie jest to jedno zwielu pytań, które zpewnością pojawią się werze
dziennikarstwa nadawanego na żywo zpola walki, na które nie ma łatwej
odpowiedzi. Ze swojej strony Al-Dżazira uzasadniła wykorzystanie ma-
teriału, mówiąc, że konwencje genewskie zakazują pokazywania zdjęć
jeńców wojennych tylko rządom, anie prywatnym mediom. Zbyt wyraźne
nagrania oar, nawet podczas katastrof niezwiązanych zwojnami, zwykle
nie były pokazywane wamerykańskiej telewizji ani wogólnokrajowych
mediach drukowanych. Glenn Frankel z„e Washington Post” dowodził,
że wynikało to zwrażliwości na fakt, że przekaz docierał do dużej grupy
odbiorców oróżnych cechach, demograach, inie należało szokować
ludzi wprzesadny sposób, co nie oznacza ukrywania prawdy, ale rezygna-
cję zprezentowania zdjęć osób zpoważnymi ranami. Zdrugiej strony
J. Strong, Public Opinion, Legitimacy and Tony Blair’s War in Iraq, Routledge,
London , s. ; S. Kull, C. Ramsay, E. Lewis, Misperceptions, the Media, and
the Iraq War, „Political Science Quarterly” , t. , nr , s. –; E. Herring,
P. Robinson, Deception and Britain’s Road to War in Iraq, „International Journal
of Contemporary Iraqi Studies” , t. , nr –, s. –.
T.J. Johnson, S. Fahmy, „When Blood Becomes Cheaper than aBottle of Water”:
How Viewers of Al-Jazeera’s English-Language Website Judge Graphic Images of
Conict, „Media, War & Conict” , t. , nr , s. –.
W.E. Biernatzki, op. cit., s. .
polityka mediów unikających przedstawiania okrucieństwa może oznaczać
niedokładne kreślenie obrazu wojny. Przedstawienie zdezynfekowanej
wizji koniktu zbrojnego bez krwi, ran iśmierci może sprawić, że odbiorcy
chętniej przyjmą wojny jako skuteczną alternatywę dla dyplomacji.
Pozostaje nierozwiązywalnym dylematem etycznym, czy wtelewizji
lub prasie należy iwarto prezentować zdjęcia, takie jak ikoniczna foto-
graa oary wojny wIraku, -letniego chłopca, który stracił obie ręce
idoznał poważnych poparzeń wwyniku amerykańskiego ataku rakie-
towego na Bagdad, który miał miejsce krótko po rozpoczęciu inwazji
na Irak. Nie mniejszym problemem pozostaje też pytanie, czy podawać
wiadomość, że Ali Abbas nie tylko został kaleką, ale też sierotą, gdyż jego
rodzice iinni członkowie rodziny zginęli podczas tego samego ataku.
Ten Years On: Iconic Iraq War Victim Tells ITV News the War Wasn’t Right, ..,
https://www.itv.com/news/--/ten-years-on-the-iraqi-orphan-who-
touched-the-world [dostęp: ..].
Podobnie brytyjscy dziennikarze rozważali, jak pokazywać wojenne
okrucieństwa, ale etyka takich decyzji nie była czytelna wżadnym kraju.
Redaktorzy „Guardiana” musieli podjąć trudną decyzję oopublikowaniu
zdjęcia irackiego dziecka zabitego wamerykańskim nalocie. Zjednej
strony niewłaściwe byłoby pozostawienie czytelnika bez wątpliwości co
do ludzkich kosztów wojny, ale głównym zmartwieniem redaktora Alana
Rusbridgera wwykorzystaniu dużego obrazu na pierwszej stronie była
reakcja dzieci, które mogą go zobaczyć, gdy kupują słodycze wkioskach
wdrodze do szkoły. Wtym kontekście należy zwrócić uwagę, iż media
na Bliskim Wschodzie bywają bardziej wyraziste. Większość znich bez
oporu publikuje obrazy rzezi, krwi iwnętrzności ludzkich, których pre-
zentacja byłaby niedopuszczalna wWielkiej Brytanii. Po części różnicę
tę można wyjaśnić historiami zamachów samobójczych wregionie, które
sprawiają, że takie obrazy często nie są już szokujące. Żadna zdecyzji,
jak daleko można posunąć się wkomunikowaniu okrutnego wizerunku
wojny iśmierci, nie jest podejmowana złatwością. Kontekst, godność,
dystans icharakter publiczności to tylko niektóre zczynników, które
muszą zostać rozważone przez każdą redakcję.
Choć potocznie wydaje się, że media mają tendencję do powtarzania
twierdzeń odzwierciedlających najpopularniejsze tezy ikoncepcje doty-
czące wydarzeń politycznych, wokresie wojny wIraku ważna była rodząca
się potęga iwpływ internetu jako źródła informacji. Internet, wprzeci-
wieństwie do telewizji, obalał pasywność iwymagał zaangażowania użyt-
kownika. Wten sposób uwalniał możliwości aktywnego obywatelstwa,
rutynowo odrzucane przez większość mediów głównego nurtu. Internet
wodniesieniu do Iraku pozwolił użytkownikom krytykować ioceniać wy-
darzenia pokazywane wtelewizji, kwestionując bezpośrednio zasadność
N. Marks, Journalists Debate the Limits of Horror, „British Medical Journal” ,
t. , nr , s. .
relacjonowanych zdarzeń. Rozwój ikorzystanie zblogów, które– jak
zauważa Stuart Allan– można scharakteryzować jako dzienniki lub
czasopisma pisane przez osoby działające jako nieocjalne źródła wia-
domości, pozwoliły na pojawienie się interpretacji zdarzeń iartykulacji
opinii, które przekroczyły granicę między profesjonalnym aamatorskim
relacjonowaniem. Produkcja idystrybucja dziennikarstwa osobistego
stanowiła punkt wyjścia licznych obserwacji irelacji koniktu wIraku,
które przeciwstawiały się relacjom głównego nurtu ikreowały przestrzeń,
wktórej można było tworzyć, realizować iopracowywać alternatywne
perspektywy ioceny. Blogerzy internetowi byli wstanie przekazać opinie
iargumenty, które dowodziły także, jak głosy sprzeciwu wobec wojny były
rutynowo marginalizowane. Internet, będący przestrzenią dla alternatyw-
nego dyskursu, stanowił miejsce oporu wobec wąskich wymiarów rela-
cjonowania, ograniczeń instytucjonalnych oraz interesów dominującej
władzy politycznej. Tendencja, by nowe media pozwalały użytkownikom
łączyć się zgłosami, które wprzeciwnym razie byłyby marginalizowane,
anawet całkowicie wyciszane, ujawniła skłonność mediów tradycyjnych
do wykluczania argumentów nieuzupełniających medialnej narracji. Rola
nowych mediów wobec koniktu ikształtującej go polityki wydawała się
zbyt nieszablonowa.
Technologie cyfrowe umożliwiają również żołnierzom produkcję
idystrybucję treści pisemnych, wizualnych iaudiowizualnych do po-
tencjalnych odbiorców na całym świecie za pośrednictwem blogów
imediów społecznościowych. Najbardziej znanym przykładem zczasu
wojny wIraku są zdjęcia wykonane przez amerykańskich strażników
więziennych wośrodku Abu Ghurajb wpobliżu Bagdadu, ujawniające
nadużycia wobec więźniów irackich wkwietniu roku. Dzięki takim
relacjom jak te zawierające zdjęcia przedstawiające Irakijczyka wkaptu-
rze zdrutami elektrycznymi podłączonymi do palców internet stał się
źródłem doniesień, które następnie pojawiły się na pierwszych stronach
S. Allan, e Culture of Distance: Online Reporting of the Iraq War, [w:] Reporting
War …, op. cit., s. .
G. Spencer, op. cit., s. .
gazet całego świata. Wywołały one we wszystkich innych mediach, także
poza internetem, międzynarodową debatę na temat legalności wojny
wIraku. Materiał lmowy pokazał autentyczną, brudną rzeczywistość
wojny, szczególnie wyrazistą dla opinii publicznej wobec siły oddziaływa-
nia obrazów. Podobnie obalenie posągu Saddama Husajna wBagdadzie
w roku– dzięki materiałom winternecie szybko okazało się, że
materiały prezentowane wmediach głównego nurtu były wykreowaną
przez wojsko USA sesją lmową przypominającą ikoniczne wizerunki
upadających posągów Lenina wbyłych państwach socjalistycznych. Inne
blogi żołnierzy zawierały liczne zdjęcia ilmy dające różnorodny wgląd
wich doświadczenia ipostawy, w tym hołd poległym żołnierzom, na-
grania obrazujące triumf nad przeciwnikiem ijego straty wojenne oraz
zdjęcia codziennego życia wobozie.
Blogi wojenne to specyczne źródło materiałów medialnych mó-
wiących owydarzeniach związanych zwojną. Melissa Wall wskazuje na
istnienie zasadniczych różnic między tradycyjnym dziennikarstwem–
nastawionym na bezstronność, obiektywizm, prezentowanie punktu
widzenia wszystkich stron, zbierną publicznością, wustrukturalizowa-
nym formacie, zzamkniętym tekstem ipewnymi źródłami dziennikar-
skimi– ablogiem – osobistym, nasyconym subiektywnymi opiniami,
jednostronnym, współtworzonym z czytelnikami, fragmentarycznym,
niepełnym, otwartym, zhiperłączami ocharakterze źródeł.
Wtej nowej formule dziennikarstwa można było wskazać zarów-
no blogi obywateli Iraku, jak iwojskowych zUSA iich rodzin, którzy
korzystają zblogów, aby połączyć front wojenny zwłasną wizją świata,
aniekiedy także wykorzystać jako platformę do rozpowszechniania al-
ternatywnych wizji wojennych iosobistych relacji. Te opublikowane
prywatne doświadczenia– czyniące prywatność publiczną, aprzede
wszystkim widoczną dla potencjalnie globalnej publiczności– nierzadko
zaprzeczają idomyślnie krytykują skupianie się mediów głównego nurtu
M. Mortensen, War , [w:] e Handbook of Communication History, P. Simonson,
J. Peck, R. Craig, J.P. Jackson Jr (red.), Routledge, New York–London , s. .
M. Wall, „Blogs of War”: Weblogs as News, „Journalism” , t. , nr , s. .
na abstrakcyjnej narracji wojennej, która pozostawia niewiele miejsca na
konkretne opowieści zżycia idoświadczenia poszczególnych żołnierzy
iIrakijczyków. Podobnie rozgłos iwidoczność tych zwykłych żołnierzy
zabierających głos jest sprzeczna zkoncentracją mediów głównego nurtu
na wiedzy eksperckiej ireprezentacji elit.
Tytułem egzemplikacji warto wskazać kilka cytatów ztego rodzaju
blogów, tekstów autorstwa żołnierzy badanych przez Barta Cammaertsa
iNico Carpentiera:
Umarli za zbiór ideałów, zasad, wyznania wiary. Wyimaginowane koncepcje
niemożliwe do „zdekonstruowania”, ajednak zrodzone zwojny iżywione
krwią patriotów wdługim szeregu sukcesji, który pozostaje niewzruszo-
ny, nieprzerwany iniezrównany. Pokazuje najbardziej znaną stronę natury
ludzkiej: niezłomny sprzeciw wobec najgorszego. Bliski kontakt zwojną,
pozwalający innym poznać pokój.
„Horror”. Słyszę, jak Marlon Brando powtarza te słowa wCzasie apokalipsy.
Tu nie ma horroru, nie teraz. Nawet wyśmiewamy się zhorroru, naśladując
głos Brando, gdy lekceważymy nieco wstrząsającą misję. Wracasz zmisji
iktoś pyta cię, jak poszło. „Och, horror”– odpowiadamy, co jest wyraźnym
sygnałem, że nie było wtym nic zhorroru. „Horror” byłby dokładniejszym
opisem czterogodzinnej zmiany warty. Jak boimy się czasu, który musimy
poświęcić na ochronę sił. Zabija cię od wewnątrz, zjadając cię jak rak.
Proszę, módlcie się za miłego młodego ocera armii oimieniu Damon
Armeni. Jego mama jest wmojej internetowej grupie wsparcia dla rodzin
rannych rekrutów morskich. Zarówno Damon, jak ijego brat, Bryce, są
wIraku. Sharon napisała do nas dziś rano, aby powiedzieć nam, że Damon
B. Cammaerts, N. Carpentier, Blogging the 2003 Iraq War: Challenging the Ide-
ological Model of War and Mainstream Journalism?, „OBServatorio (OBS*)” ,
t. , s. .
American Citizen Soldier: What Casey Sheehan Died For, .., http://
americancitizensoldier.blogspot.com///what-casey-sheehan-died-for.html
[dostęp: ..].
ADay In Iraq: e Horror, .., http://adayiniraq.blogspot.com///
horror.html [dostęp: ..].
był jedną zoar wczorajszych walk wMosulu. Jego pojazd został traony
przez RPG i[Damon– przyp. aut.] odniósł ciężkie obrażenia klatki piersiowej
ijelit. Usunięto mu kilka żeber wszpitalu polowym, apotem ewakuowano go
do Niemiec, aby wykonać więcej operacji. Jest wkrytycznym, ale stabilnym
stanie. Sharon iżona młodego mężczyzny lecą do Niemiec, aby być znim.
Nie trzeba dodawać, że jest bardzo zdenerwowana po otrzymaniu drugiego,
gorszego telefonu od wojska. Zachowajcie ich wmodlitwie….
Spośród blogów wojennych uwagę wielu badaczy przykuł ten prowadzony
przez młodą Irakijkę, znaną pod pseudonimem Riverbend. Blog kon-
sekwentnie zalicza się do najczęściej czytanych blogów wInternecie.
Wpisy dotyczą zarówno wydarzeń wojennych, jak ikultury Iraku oraz
opinii politycznych. Sławę autorce przyniosło wydanie zbioru wpisów
wformie książkowej pod tytułem Baghdad Burning. Wjednym zostatnich
wpisów z roku Riverbend napisała:
Koniec kolejnego roku…
Wiesz, że twój kraj ma kłopoty, gdy:
. ONZ musi otworzyć specjalną instytucję, aby śledzić chaos irozlew krwi,
UNAMI.
. Wyżej wymieniony oddział nie może być zarządzany przez twój kraj.
. Politycy, którzy pracowali nad doprowadzeniem twojego kraju do tego ża-
łosnego stanu, nie mogą już znajdować się wjego granicach lub wich pobliżu.
. Jedyne, na co mogą zgodzić się USA iIran, to pogarszający się stan two-
jego narodu.
. -letnia wojna i-letnia blokada wyglądają jak „złote lata” kraju.
. Twój kraj rzekomo „sprzedaje” miliony baryłek ropy dziennie, ale przez
godziny stoisz wkolejce po benzynę na czarnym rynku.
. Za każde godzin braku energii elektrycznej dostajesz godzinę publicznej
energii elektrycznej, anastępnie rząd ogłasza, że zamierza ograniczyć tę
godzinę.
Perspectives on Iraq: My War– Fear and Loathing in Iraq, .., http://per-
spective-seeker.blogspot.com///my-war-fear-and-loathing-in-iraq.html
[dostęp: ..]. Tłum. własne.
W. Murray, op. cit., s. .
. Politycy, którzy wsparli wojnę, spędzają czas wtelewizji, debatując, czy
jest to „sekciarski rozlew krwi” czy „wojna domowa”.
. Ludzie uważają się za szczęściarzy, jeśli potraą zidentykować zwłoki
krewnego, którego brakowało od dwóch tygodni.
Dzień wżyciu przeciętnego Irakijczyka został zredukowany do identy-
kowania zwłok, unikania bomb samochodowych ipróbowania śledzenia,
którzy członkowie rodziny zostali zatrzymani, którzy zostali wygnani, aktó-
rzy uprowadzeni.
Powyższy fragment ilustruje, jakie teksty ijaki rodzaj narracji za sprawą
internetu iblogów mają szansę dotrzeć do odbiorców. Niezwykle trudno
spekulować dziś, czy ina ile tego rodzaju materiały staną się nową formułą
dziennikarstwa. Ich osobisty isubiektywny charakter oraz zasadniczy
brak wpływu nadawców, linii redakcyjnej czy cenzury pozwalają mówić
onowych możliwościach, jakie otwiera internet wzakresie publicznego
tworzenia treści na temat wojny.
Baghdad Burning, .., http://riverbendblog.blogspot.com/ [dostęp:
..]. Tłum. własne.
Baszar al-Asad doszedł do władzy po śmierci ojca w roku. Jego
polityka początkowo była zgodna zprogramem reform gospodarczych
ipolitycznych, chociaż te drugie ustały wciągu roku. Niektóre sektory
syryjskiej gospodarki zostały zreformowane. Syria, podobnie jak inne
kraje arabskie, wciągu ostatnich kilku dziesięcioleci odnotowała jeden
znajwyższych na świecie wskaźników urodzeń, co poskutkowało tym, że
ponad jedna trzecia populacji była poniżej roku życia, astopa bezro-
bocia wśród osób poniżej roku życia wynosiła prawie %. Rosnące
nierówności społeczno-ekonomiczne stały się problemem szczególnie
wmiastach owysokim wskaźniku ubóstwa, takich jak Dara iHims, na
obszarach wiejskich dotkniętych suszą na początku roku oraz wbied-
niejszych dzielnicach innych dużych miast.
Protesty polityczne rozpoczęły się marca roku wpołudniowym
mieście Dara na długo po tym, jak reżim tunezyjski iegipski został obalo-
ny po popularnych powstaniach politycznych, stanowiących falę ruchów
powszechnie określanych mianem arabskiej wiosny. Wciągu następnych
kilku dni demonstracje ikonfrontacje nasiliły się wDarze izaczęły rozprze-
strzeniać się winnych syryjskich miastach. Protestujący domagali się uwol-
nienia więźniów politycznych, zniesienia -letniego stanu wyjątkowego
wSyrii, większej swobody ipołożenia kresu wszechobecnej korupcji rządu.
M. Rohde et al., Out of Syria: Mobile Media in Use at the Time of Civil War, „In-
ternational Journal of Human–Computer Interaction” , t. , nr , s. .
W.W. Harris, Quicksilver War: Syria, Iraq and the Spiral of Conict, Oxford Uni-
versity Press, New York , s. ; H.U. Khan, W. Khan, Syria: History, the Civil
War and Peace Prospects, „Journal of Political Studies” , t. , nr , s. .
Wkwietniu roku armia syryjska została przegrupowana wcelu
stłumienia powstania, ażołnierzom nakazano otworzyć ogień do de-
monstrantów. Po miesiącach wojskowego oblężenia protesty przerodziły
się wzbrojny bunt. Siły opozycyjne, składające się głównie ze zdemobi-
lizowanych żołnierzy icywilnych ochotników, stawały się coraz lepiej
uzbrojone izorganizowane, jednoczyły się wwiększe grupy, aniektóre
otrzymywały pomoc wojskową zinnych państw.
Wobliczu rozprzestrzeniania się protestów reżim wDamaszku reali-
zował dwutorową strategię widocznej reformy wraz zrosnącymi represja-
mi. Strategia rządowa zdawała się bardziej dotyczyć przeróbek niż refor-
my kluczowych przepisów. Prezydent zniósł stan wojenny wkwietniu
roku, wskazał na zamiar rozpoczęcia dialogu narodowego wmaju
iobiecał reformy. Obejmowały one nową ustawę wyborczą, nową usta-
wę medialną inową konstytucję. Jednocześnie kontynuowano represje
wojskowe ipolicyjne. Ani nowa konstytucja, ani nowe przepisy nie zmie-
niły istotnego napięcia między reżimem aobywatelami syryjskimi. Stan
wojenny został zastąpiony nowym prawem antyterrorystycznym. Nowa
ustawa medialna utrzymała ograniczenia dotyczące lokalnych izagranicz-
nych dziennikarzy. Prawo wyborcze potwierdziło zakaz tworzenia partii
opartych na grupach etnicznych, religijnych iplemiennych, wykluczając
między innymi Kurdów iBraci Muzułmańskich zżycia politycznego. Kon-
stytucja z roku wskazywała, że głowa państwa musi być mężczyzną
imuzułmaninem, co wykluczało kobiety iwszystkie nie muzułmańskie
wspólnoty religijne. Nowy tekst zlikwidował monopol partii Baas, ale
potwierdził, że co najmniej połowę mandatów wparlamencie zajmą
chłopi irobotnicy, których kandydaci mają zostać wybrani przez regio-
nalne oddziały partii.
Powstanie zostało zmilitaryzowane jesienią roku wraz zutwo-
rzeniem Wolnej Armii Syryjskiej (FSA) głównie przez sunnickich ucie-
kinierów zarmii rządowej, którzy uciekli do Jordanii iTurcji. Ale FSA
wkrótce stała się nazwą używaną przez każdego, kto miał pistolet, karabin
S.N. Abboud, Syria: Hot Spots in Global Politics, Polity Press, Cambridge ,
s. –.
maszynowy lub moździerz itwierdził, że walczy z„gangami przestępczy-
mi al-Asada”. Nigdy nie było jednej izjednoczonej FSA, ale kilka grup,
zwanych batalionami lub brygadami, które nie zawsze były koordynowa-
ne. Początkowo grupy te używały broni przejętej podczas najazdów na
armię rządową, poprzez przemyt zsąsiednich krajów lub przy pomocy
ocerów armii sympatyzujących zpowstaniem albo po prostu potrze-
bujących pieniędzy.
Prozachodnie mocarstwa regionalne zaczęły organizować iwspierać
różne frakcje FSA za pomocą broni ipieniędzy. Rzeczywiste efekty tej
pomocy były widoczne dopiero jesienią roku, kiedy siły rebelian-
tów wpółnocnej Syrii rozpoczęły zestrzeliwanie rządowych samolotów
wojskowych. Na początku roku wielu cywilów zamieszkujących
obszary dotknięte represjami zrezygnowało zniestosowania przemocy
izaczęło dołączać do FSA, często działając jako rodzaj straży sąsiedzkiej,
której zadaniem była ochrona pokojowych demonstrantów przed siłami
lojalistycznymi. Cywile, którzy jako pierwsi wybrali ścieżkę zbrojnego
oporu, nie byli wykształconą młodzieżą zzamożnych dzielnic miasta,
ale robotnikami, rzemieślnikami, rolnikami ipracownikami zobszarów
wiejskich lub przedmieść Damaszku iAleppo.
Militaryzacja powstania niewątpliwie zachęciła rząd, który zawsze
bardziej bał się akcji masowych działaczy pokojowych niż zbrojnych
powstańców. Kiedy powstały pierwsze jednostki FSA, reżim wkońcu był
wstanie walczyć na własnej ziemi inazywać swoich wrogów terrorystami.
Wkrótce pojawiły się głębokie podziały wFSA, które stanowiły dalszą
zachętę dla rządu. Starsi uciekinierzy zarmii syryjskiej starali się objąć
przywództwo wpowstaniu zbrojnym, ale pojawiały się podziały między
kwaterą główną FSA współpracującą ze sponsorami państwowymi na
wygnaniu atymi, którzy walczyli w„brygadach” FSA na miejscu. Poza
Syrią rozpowszechniano akronimy dla różnych platform wojskowych
H. Slim, L. Trombetta, Syria Crisis Common Context Analysis. Report Commissio-
ned by the IASC Inter-Agency Humanitarian Evaluations Steering Group as Part
of the Syria Coordinated Accountability and Lessons Learning Initiative, United
Nations Oce for the Coordination of Humanitarian Aairs, New York .
dowodzonych przez różnych generałów wspieranych przez Katar, Arabię
Saudyjską iTurcję. Wkraju większość frakcji FSA działała bez wspólnej
wizji ijednolitej strategii.
Wejście islamistycznych grup wojskowych stało się istotnym etapem
wrozwoju koniktu. Latem roku zbrojny opór przeciwko represjom
reżimu wcoraz większym stopniu obejmował islamski ekstremizm, aza-
graniczni bojownicy dżihadu przybyli, aby przeformułować polityczny
igospodarczy konikt Syrii wwalkę na tle religijnym. Wiele tysięcy
bojowników islamistycznych przybyło do Syrii, aby walczyć zrządem,
ale dziesiątki tysięcy bojowników różnych narodowości, atakże szyiccy
libańscy iiraccy dżihadyści przybyli do Syrii, aby wesprzeć rząd al-Asada.
Liczba zagranicznych bojowników wraz zsiłami lojalistycznymi była
równa, jeśli nie większa niż liczba cudzoziemców przybywających wcelu
walki zreżimem.
Na początku roku grupa inspirowana Al-Kaidą, działająca obec-
nie wpółnocnych ipółnocno-wschodnich regionach kraju, dotarła do
Syrii zIraku. Było to Islamskie Państwo wIraku iLewancie (ang. Islamic
State of Iraq and the Levant, ISIL), znane również jako Islamskie Państwo
wIraku iSyrii (ang. Islamic State of Iraq and al-Sham, ISIS, arab. Ad-
-Daula al-Islamija al-Irak wa-asz-Szam, od którego pochodzi akronim
Daesz). Inna grupa inspirowana Al-Kaidą, Front Zbawienia (Dżabhat
an-Nusra), również zyskała poparcie izmarginalizowała pokojowy ruch
syryjski. W roku grupa dołączyła do szeregów powstańców prze-
ciwko ISIS. ISIL iDżabhat an-Nusra otrzymywały wsparcie nansowe,
logistyczne iwojskowe od podmiotów instytucjonalnych iprywatnych
wkrajach Zatoki Perskiej– Kataru, Arabii Saudyjskiej iKuwejtu. Syryj-
skie powstanie zagrażało stabilności ich państw, kreując antyrządowy
protest obywatelski.
Jedną zgłównych konfrontacji sił syryjskiego rządu prezydenta al-
-Asada iróżnych sił przeciwnych rządowi była bitwa oAleppo, która
O. Wasiuta, S. Wasiuta, P. Mazur, Państwo islamskie ISIS. Nowa twarz ekstremizmu,
Din, Warszawa .
H. Slim, L. Trombetta, op. cit., s. .
trwała od lipca do grudnia roku. Miasto zostało podzielone na
dwie części. Uzbrojone siły opozycyjne zdobyły wschodnie Aleppo oraz
Stare Miasto, podczas gdy zachodnia, bardziej zaludniona część miasta,
zpopulacją liczącą , miliona mieszkańców, pozostała pod kontrolą
rządu. Po kilku latach impasu wojskowego iprzy pomocy rosyjskich
sił powietrznych armia syryjska rozpoczęła wpołowie lipca roku
oblężenie wschodniego Aleppo. Zaczęła się zakrojona na szeroką skalę
ofensywa wcelu odbicia obszarów opanowanych przez opozycję. Bi-
twa oAleppo spowodowała śmierć około osób wciągu czterech
ipół roku. Wstępny raport oparty na zdjęciach satelitarnych zwrześnia
roku wykazał wprzybliżeniu budowle zniszczone wAleppo,
głównie wwyniku nalotów rządowych, zaś misja nadzwyczajna UNESCO
wykazała, że około % starego miasta Aleppo zostało poważnie uszko-
dzone, a% całkowicie zniszczone.
Wojna wSyrii ma owiele szerszy wymiar niż spór pomiędzy tymi,
którzy popierają popierają prezydenta al-Asada lub się mu sprzeciwiają.
Zaangażowanych wnią zostało wiele grup ipaństw zwłasnymi pro-
gramami, co znacznie komplikuje sytuację iprzedłuża walkę. Podziały
doprowadziły liczne strony koniktu do popełniania okrucieństw, roz-
dzierania społeczności na części, zamieszek iosłabienia nadziei na pokój.
Pozwoliły także na rozkwit grup dżihadystów Państwa Islamskiego (ISIS)
iAl-Kaidy. Syryjscy Kurdowie, którzy chcieli prawa do samorządu, ale
nie walczyli zsiłami al-Asada, nadali temu koniktowi inny wymiar.
Po stronie rządu Syrii opowiedziały się Rosja iIran, aTurcja, mocar-
stwa zachodnie ikilka państw Zatoki Perskiej poparły opozycję. Rosja,
która już miała bazy wojskowe wSyrii, rozpoczęła w roku kam-
panię lotniczą na rzecz al-Asada, która miała kluczowe znaczenie dla
J. Scherling, ATale of Two Cities: AComparative Study of Media Narratives of the
Battles for Aleppo and Mosul, „Media, War & Conict. Online First”, ..,
https://doi.org/./ [dostęp: ..].
A. Sottimano, Syria in the „Resistance Front”: Persistence rough Reconguration?,
[w:] Syria: From National Independence to Proxy War, L. Matar, A. Kadri (red.),
Palgrave Macmillan, Cham , s. –.
odwrócenia losów wojny na korzyść rządu. Rosyjskie wojsko twierdziło,
że jego ataki są skierowane tylko na „terrorystów”, ale pojawiły się głosy, że
regularnie zabijano rebeliantów icywilów. Uważa się, że Iran rozmieścił
setki żołnierzy iwydał miliardy dolarów na pomoc Asadowi. Tysią-
ce muzułmańskich bojowników szyickich uzbrojonych, wyszkolonych
inansowanych przez Iran, głównie zlibańskiego ruchu Hezbollah, ale
także Iraku, Afganistanu iJemenu, walczyło także uboku armii syryjskiej.
USA, Wielka Brytania iFrancja początkowo wspierały umiarkowane
grupy rebeliantów. Koalicja kierowana przez USA prowadziła także naloty
na bojowników ISIS wSyrii od roku ipomogła sojuszowi kurdyjskich
iarabskich bojowników zwanemu Syryjskimi Siłami Demokratycznymi
zdobyć terytoria, które niegdyś znajdowały się wposiadaniu dżihadystów
na wschodzie. Turcja wspierała rebeliantów, ale skupiła się na wyko-
rzystaniu ich do powstrzymania kurdyjskiej milicji, która dominuje nad
Syryjskimi Siłami Demokratycznymi. Od roku wspierani przez Turcję
rebelianci kontrolują terytorium wzdłuż granicy wpółnocno-zachodniej
Syrii. Arabia Saudyjska, która chce przeciwdziałać wpływom Iranu, zbroiła
inansowała rebeliantów, podobnie jak Katar. Tymczasem Izrael, wyra-
żając zaniepokojenie tym, co nazywał „umocnieniem wojskowym” Iranu
wSyrii, itransportami irańskiej broni do Hezbollahu, przeprowadził setki
nalotów powietrznych, próbując udaremnić owo umocnienie.
Działania wojenne doprowadziły do śmierci setek tysięcy osób,
a, miliona naraziły na trwałe kalectwo, wtym osób, które stra-
ciły kończyny. Co najmniej , miliona Syryjczyków zostało przesiedlo-
nych wewnątrz terytorium Syrii, akolejne , miliona uciekło za granicę.
Sąsiednie Liban, Jordania iTurcja, które przyjęły % znich, ztrudem
radziły sobie zjedną znajwiększych liczb uchodźców wnajnowszej hi-
storii świata. Szacuje się, że do lutego roku około milionów osób
potrzebowało pomocy humanitarnej, wtym , miliona pilnie.
C. Phillips, e Battle for Syria: International Rivalry in the New Middle East, Yale
University Press, New Haven–London , s. –.
Why is there aWar in Syria?, .., https://www.bbc.com/news/world-
-middle-east- [dostęp: ..].
Walczące strony często odmawiały niosącym pomoc dostępu do wielu
potrzebujących. Około , miliona osób mieszkało wtrudno dostępnych
obszarach Syrii. Syryjczycy mają również ograniczony dostęp do opieki
zdrowotnej. Lekarze zajmujący się prawami człowieka udokumentowali
ataków na oddzielne placówki medyczne do grudnia roku,
wwyniku których zginęło pracowników medycznych.
Wiele zbogatego dziedzictwa kulturowego Syrii uległo zniszczeniu.
Wszystkie sześć miejsc znajdujących się na liście światowego dziedzictwa
UNESCO zostało znacznie uszkodzonych. Całe dzielnice Syrii zostały
zrównane zziemią. Zgodnie zanalizą zdjęć satelitarnych ONZ wjed-
nym zdystryktów we wschodniej Ghucie, byłym bastionie rebelian-
tów pod Damaszkiem, do grudnia roku % budynków zostało
uszkodzonych lub zniszczonych. Sześciotygodniowa ofensywa lądowa
sił rządowych, która rozpoczęła się wlutym roku, spowodowała
dalsze zniszczenia.
Rząd odzyskał kontrolę nad największymi miastami Syrii, ale znaczna
część kraju jest nadal utrzymywana przez opozycyjne grupy zbrojne ido-
wodzone przez Kurdów Syryjskie Siły Demokratyczne. Ostatnia pozostała
twierdza opozycji znajduje się wpółnocno-zachodniej prowincji Idlib
iprzyległych jej częściach północnej Hamy oraz zachodnich prowincji
Aleppo. Szacuje się, że mieszka tam około , miliona ludzi, wtym mi-
lion dzieci oraz wiele osób przesiedlonych iżyjących wdramatycznych
warunkach wobozach.
We wrześniu roku Rosja iTurcja zawarły rozejm, aby zapobiec
ofensywie sił prorządowych, októrej ostrzegł ONZ, że doprowadzi do
rozlewu krwi na gigantyczną skalę. Rebelianci musieli wyciągać ciężką
broń ze strefy zdemilitaryzowanej biegnącej wzdłuż linii frontu, adżiha-
dystom kazano całkowicie się zniej wycofać. Wstyczniu roku stan
zawieszenia broni został zagrożony, gdy grupa dżihadystów powiąza-
na zAl-Kaidą, Hajat Tahrir al-Szam, wydaliła niektóre frakcje rebeliantów
zIdlib izmusiła innych do poddania się iuznania popieranej przez nie
S.N. Abboud, op. cit., s. –.
H.U. Khan, W. Khan, op. cit., s. –.
administracji cywilnej. Syryjskie Siły Demokratyczne kontrolują obecnie
prawie całe terytorium na wschód od Eufratu.
Sojusz wydawał się zajmować silną pozycję do grudnia roku,
kiedy prezydent Donald Trump niespodziewanie nakazał oddziałom
amerykańskim rozpoczęcie wycofania się zSyrii. Ta decyzja nagle nara-
ziła Syryjskie Siły Demokratyczne na zagrożenie atakiem Turcji, która
powiedziała, że chce stworzyć strefę bezpieczeństwa po syryjskiej stro-
nie granicy, aby zapobiec atakom bojowników kurdyjskich. Kurdyjscy
przywódcy wezwali rząd syryjski iRosję do wysłania sił wcelu ochrony
granicy irozpoczęli rozmowy oprzyszłości ich autonomicznego regionu.
Według wielu obserwatorów wojna może toczyć się bardzo długo,
jeśli nie pojawią się nowe rozwiązania polityczne. Rada Bezpieczeństwa
ONZ wezwała do wdrożenia komunikatu genewskiego z roku, któ-
ry przewidywał utworzenie na podstawie wzajemnego porozumienia
tymczasowego organu zarządzającego, jednak dziewięć rund rozmów
pokojowych zudziałem ONZ, znanych jako II konferencja genewska,
od roku nie przyniosło oczekiwanych postępów. Prezydent al-Asad
był niechętny do negocjacji zopozycją, arebelianci nalegali, aby ustąpił
wramach ugody. Rosja, Iran iTurcja rozpoczęły równoległe rozmowy
polityczne zwane procesem zAstany. Wgrudniu roku nie zdołały
dotrzymać terminu utworzenia komitetu do spraw opracowania nowej
konstytucji po tym, jak ONZ stwierdziła, że zaproponowana lista jego
uczestników ani nie była wiarygodna, ani nie integrowała uczestników
wokół konstruktywnej realizacji założonego celu.
Konikt wSyrii według wielu badaczy uważany jest za najbardziej cy-
frowo udokumentowaną wojnę whistorii. Wszechobecny dostęp do
mobilnych technologii komunikacyjnych iwysoki poziom kompetencji
R. Cellan-Jones, Why is there a war in Syria?, „BBC News”, ...
cyfrowych syryjskich obywateli oraz bojowników zaowocował bezprece-
densowym dostępem do wydarzeń wterenie, często wczasie zbliżonym
do rzeczywistego. Ta ogromna liczba danych zSyrii może zostać uznana
za dzieło walczących, którzy chcą ujawnić skalę własnej brutalności po-
przez lmowanie zakładników, robienie zdjęć zmarłych lub okaleczonych
oraz retoryczne wypowiedzi glorykujące taką przemoc. Reżim al-Asada
dokumentuje również ciała osób, które chwyta itorturuje, a zdjęć
cyfrowych wyciekło do amerykańskich śledczych w roku. Zwykli
Syryjczycy są oarami gry opartej na cenzurze iinwigilacji, wktórej infor-
macje wiążą się zelementem nieufności iryzyka. W roku rząd syryj-
ski złagodził cenzurę, aby zrozumieć działania ludności wcelu uzyskania
przewagi militarnej. Grupy opozycyjne wiedziały, że były monitorowane,
ale wciąż musiały być obecne wmediach, aby promować, rekrutować, gro-
madzić fundusze imobilizować. Pozyskiwanie ipublikowanie informacji
było nieodłączną częścią strategii itaktyki osób odnoszących korzyści
ztrwającego koniktu. Posługiwanie się nowymi mediami stanowiło
możliwość zarządzania postrzeganiem nadziei ichwały, niesprawiedliwo-
ści ibólu. Kluczowy dla tego dostępu pozostawał fakt, że Syryjczycy ko-
rzystają ze znanych portali społecznościowych, zazwyczaj takich samych,
jakich używają Amerykanie iEuropejczycy, wszczególności YouTube’a,
Facebooka iTwittera. Wydobywając lub śledząc pochodzące znich dane,
organizacje biorące udział wkonikcie– inie tylko one– miały moż-
liwość mapowania sporu, apoprzez rutynowe aktualizacje sposobność
monitorowania warunków humanitarnych oraz statusu zbrojnej opozycji
isił rządowych wcałym kraju wraz zokreśleniem terytorium ich działania.
Poziom szczegółowości takich danych można uznać za nadzwyczajny.
Często daje on możliwość analizowania przebiegu działania budynek po
budynku wdanym mieście.
M. Lynch, D. Freelon, S. Aday, Syria’s Socially Mediated Civil War. Raport of United
States Institute of Peace, .., https://www.usip.org/publications///
syrias-socially-mediated-civil-war [dostęp: ..]; S. Powers, B. O’Loughlin,
e Syrian Data Glut: Rethinking the Role of Information in Conict, „Media, War
& Conict” , t. , nr , s. –.
Media społecznościowe, internet itelefonia komórkowa współistniały
ztelewizją iprasą, nie zmieniając przy tym istotnie celów ikorzyści, jakie
odbiorcy czerpali zmediów. Zbadań zastosowania mediów podczas
wojny mających na celu ustalenie, jakie kanały medialne zaspokajają
określone potrzeby, wynika, że głównym zastosowaniem tradycyjnych
inowych mediów podczas wojny było odbieranie irozumienie informa-
cji, anastępnie poczucie dumy ze swojego państwa, dalej wzmocnienie
wytrwałości ipodniesienie morale. Ustalenia te pozostawały zgodne
zwcześniejszymi badaniami, które ujawniły potrzebę otrzymywania iro-
zumienia informacji jako głównego motywu wykorzystywania zarówno
tradycyjnych, jak inowych mediów. Badania wykorzystania mediów
wczasie koniktu wSyrii potwierdziły oczekiwane wyniki, że rozrywka
ipoczucie bezpieczeństwa były mniej istotnymi czynnikami, najpraw-
dopodobniej dlatego, że pierwsza znich jest mniej ważna podczas wojen,
adruga itak nie może zostać złagodzona przez obrazy przemocy isen-
sacje wojenne obecne wmediach.
Aby wpełni zrozumieć rolę mediów społecznościowych wokresie
powstania ipóźniejszej wojny wSyrii, należy wskazać, że wświecie arab-
skim państwa stosowały cenzurę wmediach, akiedy wybuchły powstania,
wwiększości znich funkcjonowały wyłącznie media państwowe, nadzo-
rowane przez rządy, dlatego podczas arabskiej wiosny ludzie korzystali
zmediów społecznościowych, zwłaszcza za pośrednictwem smartfonów,
do komunikowania się iorganizowania działań przeciwko dyktaturom.
Populacja Syrii w roku wynosiła około , miliona mieszkańców,
zczego około , miliona Syryjczyków korzystało ztelefonów komórko-
wych. WSyrii do państwa należały dwie sieci telewizyjne ikanał satelitar-
ny, około dwie trzecie syryjskich domów miało jednak antenę satelitarną
zapewniającą dostęp do zagranicznych programów telewizyjnych. W
roku wSyrii istniały też trzy państwowe kanały radiowe, pierwsza pry-
watna stacja radiowa została uruchomiona w roku, jednak prywatni
nadawcy radiowi nie mogli nadawać wiadomości ani treści politycznych.
C. Kozman, J. Melki, News Media Uses During War, „Journalism Studies” ,
t. , nr , s. –.
Według badaczy reżim syryjski atakował aktywistów wmediach spo-
łecznościowych wcelu uzyskania informacji onich, atrzy miesiące po
umożliwieniu ludziom dostępu do internetu imediów społecznościo-
wych, takich jak Facebook iYouTube, wielu obywateli utworzyło konta
iwykorzystywało narzędzia mediów społecznościowych, wszczególności
Facebooka, do promowania rewolucyjnej akcji wcałym kraju, dlatego też
syryjscy urzędnicy postanowili kontrolować przesyłanie lmów izdjęć
zprotestów wSyrii na cały świat, tworząc policję elektroniczną poszu-
kującą rebeliantów przy użyciu sieci.
Media społecznościowe wczasie analizowanego koniktu były także
ważnym elementem wizualnej propagandy stron koniktu wobec tego, że
zdjęcia ilmy są zarówno łatwiejsze wodbiorze, jak iwydają się bardziej
wiarygodne od tekstu. Hyunjin Seo iHusain Ebrahim zUniwersytetu
Kansas przeprowadzili analizę zawartości obrazów opublikowanych na
ocjalnych stronach Facebooka prezydenta Syrii Baszara al-Asada oraz
Syryjskiej Koalicji Narodowej na rzecz Opozycji iSił Rewolucyjnych,
zwanej zwykle Koalicją Syryjską, która reprezentowała syryjskie grupy
opozycyjne na spotkaniach międzynarodowych. Analizowano zdjęcia
zamieszczone na dwóch stronach facebookowych od kwietnia do
września roku, awięc uwzględniające kluczowe problemy związane
zkoniktem wSyrii, takie jak kwestia broni chemicznej czy pojawienie
się ISIS na Bliskim Wschodzie. Porównywano tematy, ramy tematyczne
icechy strukturalne zdjęć opublikowanych wdwóch grupach na Face-
booku, aby sprawdzić, czy istnieją znaczne różnice lub podobieństwa
między obiema stronami wzakresie wykorzystania obrazów do celów
propagandowych. Ponadto cechy tematyczne istrukturalne obrazów
zostały skorelowane zreakcjami odbiorców na obrazy– liczbą polubień,
udostępnień ikomentarzy– wcelu zidentykowania cech obrazów, które
wywołały najwięcej reakcji.
A.R. Ahmad, N.H. Hamasaeed, e Role of Social Media in the „Syrian Uprising”,
„Journal of Economic Development, Environment and People” , t. , nr , s. –.
H. Seo, H. Ebrahim, Visual Propaganda on Facebook: AComparative Analysis of
Syrian Conicts, „Media, War & Conict” , t. , nr , s. –.
Wyniki badań dowodzą istnienia statystycznie istotnych różnic mię-
dzy stroną Facebooka prezydenta Syrii aKoalicji Syryjskiej pod względem
wyróżniających się motywów przedstawionych na zdjęciach zamieszczo-
nych na każdej znich. Znaczna liczba zdjęć na stronie prezydenta Syrii
na Facebooku dotyczyła prezydenta Baszara al-Asada isugerowała, że
jest on silnym, nieustraszonym iniezwykle silnym przywódcą, który
działa wnajlepszym interesie narodu syryjskiego. Najczęstszym moty-
wem obrazów była jedność Syrii ibliskość zzagranicznymi sojusznikami.
Wiele spośród analizowanych wramach badania zdjęć prezentowało
jego działania dyplomatyczne zzagranicznymi sojusznikami, takie jak
al-Asada otrzymującego nagrodę od rosyjskich urzędników za „obronę
swojego ludu”. Liczne zdjęcia ukazywały także syryjską pierwszą damę
Asmę al-Asad przedstawianą jako „troskliwa matka” całego państwa. Po-
kazywano ją pocieszającą cywili idzieci dotknięte przemocą, co wyraźnie
określało Asmę al-Asad jako wrażliwą na ludzką krzywdę. Na Facebooku
prezydenta Syrii na ogół unikano zdjęć wojennych, choć doceniano dzia-
łania lub wysiłki polityczne „wroga” lub sił opozycyjnych. Za każdym
razem, gdy wymieniano siły opozycyjne, al-Asad charakteryzował ich
członków jako terrorystów ipodkreślał swoją rolę wochronie własnego
państwa. Obrazy te służyły utrwalaniu narracji rządu syryjskiego, że
prezydent al-Asad nieustraszenie chroni swój lud, życie wcałej Syrii
toczy się normalnie, zaś al-Asad ijego żona żyją wczasach względnej
stabilności wpaństwie.
Dla porównania wobrazach koalicji syryjskiej podkreślano szeroką
gamę zagrożeń ze strony wroga, oar wśród ludności cywilnej, dążenia
do jedności izwycięstwa. Obrazy te, często wformie nieruchomych
zdjęć lub grak, wyraźnie wyrażały przesłanie oożywieniu politycznym
irewolucji wSyrii. Treści multimedialne przedstawiały cierpienie dzieci,
kobiet iosób starszych. Jednocześnie pokazywano, że osoby te są zaan-
gażowane wakty buntu przeciw reżimowi, takie jak usuwanie znaków
al-Asada lub uczestnictwo wprotestach. Niektóre obrazy wykorzystywały
także religijną retorykę „męczeństwa”, która przemawia do przeważającej
części grup religijnych. Wiele zdjęć zaprojektowano wcelu ujawnienia
rządowej przemocy itortur, inspirując jednocześnie poczucie solidarności
ichęć działania wśród zwykłych Syryjczyków. Obrazy zamieszczone
na stronie Koalicji Syryjskiej próbowały również połączyć walki oporu
wSyrii zszerszymi kwestiami społecznymi, wtym zwalkami klasowymi
iproblemami gospodarczymi takimi jak bezdomność igłód. Nierzadko
było wyraźne to, że obrazy apelują do wszystkich części syryjskiego spo-
łeczeństwa, aby je zjednoczyć iuwypuklić postulaty demokratycznych
zmian, praw politycznych ipoprawy gospodarczej zgłaszane przez wielu
protestujących podczas rewolucji syryjskiej w roku.
Obrazy przedstawiające temat oar wśród ludności cywilnej lub per-
sonelu wojskowego były często prezentowane zarówno na stronie prezy-
denta Syrii, jak ina stronie Koalicji Syryjskiej na Facebooku. Interesujące
było jednak to, wjaki sposób każda strona przedstawiała ten sam motyw
ijak wykorzystano zdjęcia do wsparcia narracji każdej znich. Na stronie
Koalicji Syryjskiej na Facebooku niejednokrotnie wizualizowano temat
oar cywilnych za pomocą zdjęć dzieci lub dorosłych zabitych przez reżim
al-Asada. Ten aspekt był szczególnie istotny podczas rzekomych ataków
chemicznych na cywilów dokonanych przez władzę al-Asada w roku.
Dla porównania, facebookowa strona prezydenta Syrii podkreśliła ten
temat przy użyciu zdjęć zasmuconych rodzin iprzyjaciół personelu woj-
skowego, którzy zostali zabici podczas walk zsiłami opozycji syryjskiej.
Badania zdjęć na Facebooku dowodzą, że ramowanie było ważnym
elementem wizualnej komunikacji politycznej. Wbadaniu wyodręb-
niono trzy kategorie ram propagandowych, jawne iukryte, analityczne
iemocjonalne oraz ludzkie iinne niż ludzkie. Kategorie te okazały się
niezwykle istotne wanalizie obrazów opublikowanych na badanych
stronach. Ukryte ramy zakodowano wprzypadku zdjęć ze strony pre-
zydenta Syrii, gdyż rząd Syrii użył subtelnych zdjęć, podkreślając, że
wSyrii wszystko jest uporządkowane, awiększości ludzi żyje się dobrze
pod władzą al-Asada. Na przykład na stronie facebookowej prezyden-
ta Syrii opublikowano zdjęcia jego ipierwszej damy uczestniczących
wwydarzeniach kulturalnych lub wydarzeniach dla dzieci. Te zdjęcia
domyślnie wskazują, że wSyrii sytuacja była normalna pomimo napięć
wtym iinnych państwach. Wprzeciwieństwie do tego jawne ramy były
często wykorzystywane wobrazach na stronie facebookowej Koalicji
Syryjskiej, ponieważ grupy opozycyjne koncentrowały się na wzywa-
niu prezydenta Syrii do odstąpienia od zła oraz zachęcaniu narodu
syryjskiego ispołeczności międzynarodowych do przyłączenia się do
walki zreżimem al-Asada. Na przykład, gdy ISIS zaczęło pojawiać się
wmiędzynarodowych nagłówkach, Koalicja Syryjska zmieniła zdjęcie
prolowe igrakę wtle przedstawiającą przekreślony portret prezydenta,
której towarzyszył napis: „Reżim al-Asada jest podstawową przyczyną
ISIS. Musi zostać pokonany wraz zISIS ”.
Visual propaganda on Facebook: A comparave analysis of
Syrian conicts
Większość ram określonych jako ludzkie interesy, zakodowanych
na stronie prezydenta Syrii na Facebooku, odnosiła się do historii
ożołnierzach syryjskich, którzy zostali ranni lub zabici podczas walki
zsiłami opozycji syryjskiej, oraz otym, jak ich rodziny iprzyjaciele
opiekują się nimi lub radzą sobie ze śmiercią ich bliskich. Syryjska
pierwsza dama Asma al-Asad pojawiała się na obrazach przedstawia-
jących pocieszanych żołnierzy lub ich rodziny. Tymczasem ramy tema-
tyczne ludzkich interesów ze strony facebookowej Koalicji Syryjskiej
odnosiły się do ucisku ze strony reżimu syryjskiego icierpienia sy-
ryjskich cywilów.
Visual propaganda on Facebook: A comparave analysis of
Syrian conicts
Omawiane badanie pozwoliło ustalić, że obrazy wykorzystujące ramy
emocjonalne oraz ramy ludzkich interesów były bardziej skuteczne wge-
nerowaniu reakcji odbiorców. Należy jednak zauważyć, że obrazy odno-
szące się do ram ludzkich interesów ze strony na Facebooku Koalicji Sy-
ryjskiej otrzymały większą liczbę komentarzy iudostępnień, ale znacznie
mniejszą liczbę polubień wporównaniu zobrazami, wprzypadku których
nie odnotowano ram ludzkich interesów. Wynika to zfaktu, że obrazy
wykorzystujące ramy ludzkich interesów na stronie Koalicji Syryjskiej
nierzadko ilustrowały cierpienia ludności cywilnej, dlatego użytkownicy
Facebooka mogli nie chcieć „polubić” obrazów, ponieważ akt „polubienia”
na portalu często uważany jest za aprobatę tego, co widać na obrazie.
Zamiast tego mogli odpowiedzieć lub skomentować daną historię.
Analiza konkretnych typów reakcji odbiorców wserwisach społeczno-
ściowych pozwala dokładniej zrozumieć interakcje między typem treści
areakcjami odbiorców. Wśród zdjęć ze strony prezydenta Syrii obrazy
przedstawiające temat oar wśród ludności cywilnej otrzymały najwięcej
polubień, komentarzy iakcji. Średnio obrazy zmotywem jedności otrzy-
mały drugą najwyższą liczbę polubień ikomentarzy, natomiast obrazy
zmotywem ludzkich interesów miały drugą najwyższą liczbę udostępnień.
Obrazy przedstawiające tematy oar wśród ludności cywilnej igróźb ze
strony wroga spotkały się znajwiększą reakcją odbiorców na stronie Ko-
alicji Syryjskiej. Wszczególności obrazy przedstawiające oary ludności
cywilnej otrzymały najwięcej polubień inajwięcej akcji, aobrazy na temat
zagrożenia wrogiem posiadały najwięcej komentarzy. Wyraźne było to, że
użytkownicy zarówno strony prezydenta Syrii na Facebooku, jak istrony
Koalicji Syryjskiej najaktywniej zareagowali na obrazy przedstawiające
tematykę oar wśród ludności cywilnej. Te obrazy były często emocjo-
nalne iwyraziste, azatem mogły zachęcać do polubień, komentowania
iudostępniania. Obrazy odnoszące się do ramy jedności były popularne
wśród osób popierających prezydenta Syrii, ponieważ analizowana strona
miała głównie na celu umocnienie jego władzy. Obrazy przedstawiające
tematykę zagrożenia ze strony wroga izniszczenia były popularne na
stronie Koalicji Syryjskiej, prawdopodobnie jako te, które wspierały grupy
opozycyjne ichciały podkreślić deprywację iucisk pod rządami Asada.
Obrazy wykorzystujące ramy emocji lub ludzkich interesów spotkały się
ze znacznie większą liczbą reakcji odbiorców zarówno na stronach pre-
zydenta Syrii, jak iSyryjskiej Koalicji. Dwie strony różniły się reakcjami
odbiorców na jawne iukryte ramy. Na stronie prezydenta Syrii ukryte
ramy generowały większy poziom reakcji niż jawne. Wprzeciwieństwie
do tego jawne ramowanie obrazów sprzyjało ich większej popularności
na drugiej zanalizowanych stron.
Użytkownicy mediów społecznościowych wczasie wojny wSyrii
umieszczali liczne nagrania wideo ztelefonów komórkowych przed-
stawiające śmiertelne incydenty, które miały miejsce podczas koniktu.
Filmy te kształtowały postrzeganie iinterpretację wojny ikoniktów,
aśrodowisko mediów społecznościowych dawało idealne możliwości
prezentowania własnego punktu widzenia całemu światu. Obraz śmierci
wkontekście wojny domowej wSyrii odgrywa znaczącą rolę wpublicz-
nym postrzeganiu iinterpretacji sytuacji. Winternecie udostępniono
wiele amatorskich lmów dokumentujących makabryczne akty przemocy
istrach, który towarzyszył obywatelom Syrii każdego dnia. Nagrania ama-
torskie ztelefonów komórkowych spotkały się zdużym zainteresowaniem
opinii publicznej imediów. Początkowo używane jako broń wwalce bun-
towników cywilnych przeciwko brutalnemu reżimowi, wkrótce zaczęły
wzbudzać dyskusje na temat autentyczności, neutralności imożliwości
użycia lmów wcelu podsycania koniktów. Tym samym lmy ztelefo-
nów komórkowych stały się instrumentami wojny ikoniktów, ponieważ
oferowały nową estetykę, która wpływała na postrzeganie iinterpretację
sytuacji wSyrii przez społeczeństwo.
Wmiarę tego, jak konikt wSyrii stawał się coraz bardziej gwałtowny
ibrutalny, tak samo isceny przedstawiane wlmach na YouTubie, które
stały się częścią koniktu, przy czym każda ze stron generowała własny
materiał propagandowy lub wykorzystywała materiały dostarczone przez
drugą stronę wcelu zdyskredytowania lub zastraszenia wroga. Wtakiej
niejasnej sytuacji informacyjnej stronom łatwo było kwestionować źró-
dła ifakty, do których odwoływał się przeciwnik. Filmy te miały jednak
znaczną wartość dowodową dla grup rebeliantów, ponieważ stawały się
świadectwem brutalności reżimu iuzasadniały ich działania. Jednak nie
tylko treść lmów zaczęła się zmieniać, ale także ich estetyka. Podczas
gdy wpierwszych latach wojny wiele lmów przesłanych na YouTube było
niskiej jakości, materiały udostępnione później miały coraz wyższą jakość,
wyższą rozdzielczość ijeszcze intensywniej przybliżały wrażenia wojenne.
Według Mareike Meis, która prowadziła badania lmów zwojny wSy-
rii udostępnionych na YouTubie, za reprezentatywny można uznać lm
wideo ztelefonu komórkowego syryjskiego przeciwnika reżimu, który na-
grał własną śmierć. Film został przesłany do YouTube’awdniu czerwca
M. Rohde et al., op. cit., s. –.
M. Meis, When is aConict aCrisis? On the Aesthetics of the Syrian Civil War in
aSocial Media Context, „Media, War & Conict” , t. , nr , s. –.
roku iprzez dłuższy czas był dostępny wserwisie woryginalnej
formie. Wideo było klipem przedstawiającym mężczyznę trzymającego
telefon komórkowy ilmującego coś, co rzekomo miało być koniktem
wsyryjskim mieście Hims. Kamera chwiała się niepewnie nad otaczają-
cymi budynkami, było słychać niespokojny głos wjęzyku arabskim, głos
kamerzysty istrzały. Przez kilka sekund kamera przypadkowo lmowała
mężczyznę wzielonym garniturze zbliżającego się do nagrywającego go
przeciwnika, celował woperatora zkarabinu istrzelił do niego. Następnie
ekran zgasł ina lmie było słychać tylko szelest. Obraz pozostawał pustą
powierzchnią przez ponad sekund, podczas gdy było słychać kolejny
podekscytowany głos wjęzyku arabskim oraz zawodzenie innego głosu.
Po minucie i sekundach lm kończył się nagle, awidz mógł jedynie
spekulować, czy mężczyzna przeżył ijak zakończyła się ta sytuacja.
Miejsce mediów tradycyjnych wrelacjonowaniu wojny wSyrii pozosta-
wało wznacznej mierze konsekwencją utrudnień związanych zograni-
czonym dostępem do informacji oostatnich wydarzeniach ztego regionu.
Zagraniczni dziennikarze nie mieli pozwolenia na wjazd do Syrii, aznane
były przypadki, gdy przyjezdni korespondenci zostali zaatakowani przez
wojsko syryjskie. Wrezultacie międzynarodowi dziennikarze iobser-
watorzy polegali głównie na mediach społecznościowych wzakresie
poszukiwania iuzyskiwania obrazu sytuacji wSyrii. Wtej sytuacji l-
my ztelefonów komórkowych stały się praktycznie jedynym sposobem
pokazywania światu wydarzeń zSyrii, aYouTube był główną platformą
wideo wobec braku profesjonalnych wiadomości. Zarysowany problem
budził powszechne zastrzeżenia wśród dziennikarzy imediów głównego
nurtu dotyczące rzetelności iwiarygodności dostępnych materiałów.
Media tradycyjne, zwłaszcza wswoich internetowych odsłonach, były
zmuszone do wykorzystywania, azczasem swoistego kolonizowania
materiałów pochodzących zportali społecznościowych, wtym także
lmów zYouTube’a, Facebooka iTwittera. Najlepszym przykładem takiej
swoistej kolonizacji pozostaje strona Watching Sy ria’s War, stworzona
przez redakcję „New York Timesa”, która śledzi ludzkie obrazy koniktu,
wykorzystując jako główne źródło swoich materiałów lmy dostępne
online. Umożliwiło to redakcji dokumentowanie rozwijającej się wojny
wtaki sposób, by kolejne materiały pochodzące zYouTube’aumieszczały
lmy wokreślonym kontekście itworzyły odpowiednią całość.
Globalne agencje prasowe– Associated Press, Reuters iAgence
France- Presse– wobliczu zarysowanych trudności podjęły pracę po-
legającą na pośrednictwie wpublikowaniu treści generowanych przez
użytkowników pochodzących zSyrii iprzekazywanych odbiorcom tele-
wizyjnym na całym świecie. Poza dużymi rmami medialnymi, takimi
jak BBC, niewiele mediów mogłoby pozwolić sobie na to, by niezależ-
nie pozyskiwać iwerykować takie treści, których stale przybywało na
kanałach YouTube’alub innych platformach społecznościowych. Trzy
wymienione agencje prasowe pozyskiwały treści ztych samych syryjskich
kanałów YouTube’aiwszystkie stosowały podobne metody ich wery-
kacji. Trudności wuzyskaniu pewności co do wiarygodności materiału
zmniejszały jego wartość, ale też był on używany przez media raczej jako
tło, na którym prezentuje się ogólne doniesienia dotyczące bombardowań,
anie jako cenny obraz, który może pomóc wyjaśnić, co dzieje się wSyrii.
Rzadko zdarzało się, aby wideo lub zdjęcie stało się ikoną wtej wojnie,
nawet wtedy, gdy zostało opublikowane wwielu miejscach za pośred-
nictwem mediów społecznościowych. Ponadto agencje prasowe jako
główni zarządzający agendy medialnej używały zwykle słów „rzekomo”
i„rzekomo związanych” wodniesieniu do materiałów naznaczonych
wątpliwościami co do ich wiarygodności.
Reporterzy działający na Bliskim Wschodzie często spotykali się
zsytuacjami, wktórych informacje były niezwykle trudne do zwery-
kowania, akonfrontacja ztrudną rzeczywistością świadków nie dawała
Wat c hing Sy ria’s War, https://www.nytimes.com/interactive/projects/watching-
-syrias-war/syria [dostęp: ..].
C. Murrell, e Global Television News Agencies and their Handling of User Genera-
ted Content video from Syria, „Media, War & Conict” , t. , nr , s. –.
jednoznacznych odpowiedzi. Niezwykle trudno dziennikarzom zwery-
kować tezę, że wSyrii nie ma broni chemicznej, jeśli żaden cudzoziemiec
nie może wejść do dzielnic, wktórych rzekomo miały miejsce ataki.
Niełatwo jest też zaufać opowieści płaczącej dziewczynki obwiniającej
terrorystów ozniszczenie jej życia, jeśli dziennikarz zostaje zabrany do
niej przez urzędnika reżimu, który uważa każdą formę sprzeciwu za akt
terroru. Wtakich warunkach reporterzy nie mogli polegać na pozornie
oczywistych procedurach, ani też nie mieli możliwości stosowania takich
wartości jak bezstronność, zamiast tego zmuszeni byli do wydawania
osądów wkonkretnych sytuacjach za każdym razem. Robin Vandevoordt
na podstawie wywiadów zreporterami pracującymi na miejscu wcza-
sie wojny wSyrii ustalił, jakie były największe problemy dziennikarzy,
którym przyszło pracować wtym trudnym terenie. Jednym znajbar-
dziej elementarnych sposobów, wjaki podmioty polityczne na Bliskim
Wschodzie próbowały kontrolować relacje wmediach, było ograniczenie
dostępu dziennikarzy do części ich terytoriów. Te bariery uniemożliwiały
nawet najbardziej krytycznym dziennikarzom zobaczenie na własne
oczy tego, co się działo, nie pozwalały też na uwzględnienie rozbieżnych
perspektyw wrozmowach zmieszkańcami. WSyrii problem polegał na
tym, że dziennikarze mogli wjechać do kraju albo ocjalnymi kanała-
mi, zpowodzeniem ubiegając się owizę zatwierdzoną przez rząd, albo
przez obszary rebelianckie. Dziennikarze, którzy wkroczyli na tereny
zamieszkałe przez rebeliantów bez pozwolenia rządu syryjskiego, byli
odtąd uważani za ich współpracowników inie mogli już otrzymać o-
cjalnej wizy. Niektóre organizacje medialne zareagowały na te zyczne
bariery, wypracowując podział pracy wśród swoich dziennikarzy tak, by
część wjeżdżała do Syrii ocjalnymi kanałami, podczas gdy inni wchodzili
wobszary zamieszkane przez rebeliantów.
Reporterzy przebywający wSyrii już po uzyskaniu ocjalnej wizy
nadal musieli radzić sobie zopiekunami przesłanymi przez Minister-
stwo Informacji. Urzędnicy ocjalnie służyli jako przewodnicy iochrona,
R. Vandevoordt, Covering the Syrian Conict: How Middle East Reporters Deal
with Challenging Situations, „Media, War & Conict” , t. , nr , s. –.
ale sporządzali raporty na temat dokładnego miejsca pobytu idziałań
dziennikarzy, prowadząc ich do miejsc wygodnych dla rządu syryjskiego.
Jednemu zdziennikarzy odwiedzającemu Damaszek wielokrotnie od-
mawiano wstępu do parku publicznego iszkoły publicznej, wktórych
osiedlili się uchodźcy. Reporterzy pracujący wSyrii często znajdowali
się wmoralnie ambiwalentnych sytuacjach, napotykając przerażające
sceny ludzkiego cierpienia, przeprowadzając wywiady zmężczyznami
ikobietami, którzy stracili prawie wszystko, dom, rodzinę i wolność.
Te intensywnie trudne sytuacje, zamiast stanowić wyraźne wezwanie do
wdrażania zasad obiektywnego dziennikarstwa, zmuszały dziennikarzy
do ponownej interpretacji kluczowych wartości leżących upodstaw ich
pracy. Wich relacjonowaniu konieczne stało się udzielenie odpowiedzi
na pytania oto, ile miejsca powinny zapewnić wtak dramatycznych
spotkaniach emocjonalne relacje imakabryczne sceny, atakże czy ob-
razy cierpienia powinny być powiązane zodpowiedzialnością polityczną
ianalizą strukturalną przyczyn politycznych sytuacji wSyrii.
Wbadaniach relacjonowania wojny wSyrii często podnoszono, że
media zachodnie kreowały określone narracje odnoszące się do samego
koniktu oraz do kluczowych wydarzeń wtaki sposób, by wywołać bez-
krytyczne wezwanie do interwencji wojskowej, ignorując głosy alterna-
tywne iunikając dogłębnej analizy koniktu na rzecz wskazania działań
militarnych ze strony Zachodu jako niezbędnych. Rewolucjoniści byli
przedstawiani jako walczący po dobrej stronie, adyktator isystem po-
lityczny jako wrogowie, zaś rebeliantom było oferowane symboliczne
wsparcie społeczności międzynarodowej pod przewodnictwem USA.
Wiadomości dotyczące koniktu wSyrii były więc tak skonstruowane, by
spróbować wytłumaczyć opinii publicznej konieczność działania wfor-
mie kolejnej interwencji wojskowej.
C. Vukasovich, T. Dejanovic-Vukasovich, „Humanitarian Intervention”, aPredict-
able Narrative? AComparative Analysis of Media Narratives from Serbia to Syria,
„Global Media and Communication” , t. , nr , s. –.
G. Simons, News and Syria: Creating Key Media Moments in the Conict, „Cogent
Social Sciences” , t. , nr , s. .
Wartościowe badanie dotyczące sposobu prezentacji wojny wSyrii
wprasie przeprowadził Johannes Scherling na przykładzie analizy brytyj-
skiego dyskursu medialnego na temat bitwy oAleppo. Do analizy wy-
korzystano cztery gazety: liberalny „e Guardian” ikonserwatywny „e
Daily Telegraph” zgrupy czasopism prestiżowych oraz liberalny dziennik
„Daily Mirror” ikonserwatywny „Daily Mail” spośród gazet tabloidowych.
Materiał badawczy został pozyskany za pomocą wyszukiwarki Lexis-
Nexis. Korpus składał się z artykułów informacyjnych wydanych od
listopada do grudnia roku, kiedy ocjalnie zakończyło się
odbicie miasta. Analizę wykonano, koncentrując się wszczególności na
sposobie ramowania oar isprawców, awięc skupiając się na znalezieniu
odpowiedzi na pytanie, czy oary traktowano podobnie bez względu na
to, kto dokonał ataku. Analizowano także wykorzystane wartykułach
źródła, wszczególności ich wiarygodność, oraz oceny isądy wartościujące
pochodzące od dziennikarzy.
Cierpienia mieszkańców wschodniego Aleppo zostały szczegółowo
opisane, awiele relacji naocznych świadków ilustrowało przerażające
szczegóły codziennego życia woblężonym mieście:
Myśliwce uderzały wnocy ido środowego ranka ostrzeliwały walczących na
wschodzie Aleppo rebeliantów, kontynuując salwę otwierającą długo oczekiwa-
ną kampanię, wktórej Baszar al-Asad ijego rosyjscy sojusznicy mają nadzieję
zmiażdżyć opozycję wdawnej stolicy przemysłowej Syrii. […] Lekarz powie-
dział, że kierowca karetki zginął wna lotach, awielu było p od gruzami, po bom-
bardowaniu, które obejmowało „bomby lufowe”, wdużej mierze niedokładne
cylindry wypełnione materiałami wybuchowymi zrzuconymi zhelikopterów
izwykle atakujące obszary cywilne. […] Mieszkańcy wysyłali wiadomości
zdźwiękami intensywnych bombardowań iostrzałów. „Horror powrócił do
Aleppo”, napisał wswoim esemesie Abdulka al-Hamdo, nauczyciel zAleppo.
J. Scherling, op. cit.
K. Shaheen, E. Graham-Harrison, Children’s Hospital in Aleppo Hit in Airstrikes,
„e Guardian”, .., https://www.theguardian.com/world//nov//
horror-has-come-back-to-aleppo-airstrikes-continue-in-rebel-held-east [dostęp:
..]. Tłum. własne.
Jak wynika zpowyższego fragmentu, działania rządu były określane jako
próba „zmiażdżenia opozycji”. Przyjęto wten sposób narrację rebelian-
tów, anie rządu Syrii o„zwalczaniu terroryzmu”. Sposób relacjonowania
wydarzeń dobrze ilustruje także fragment, wktórym życie jednostki we
wschodnim Aleppo zostało ukazane zwielką iemocjonalną szczegó-
łowością, wtym marzenia, które dziewczynka spełnia nawet podczas
bombardowania:
Dziesięcioletnia Hiba jest jednym z dzieci wsierocińcu Al Momajzon,
gdzie znalazła się po tym, jak bomby zabiły całą jej rodzinę. Najbardziej boi
się, że ona także może umrzeć wgruzach. Ale gdy bomby spadają jak deszcz,
Hiba nie chce uciekać. Zamiast tego marzy ozostaniu architektem, aby móc
odbudować miasto, które siły prezydenta Baszara al-Asada iprzywódcy ro-
syjskiego, Władimira Putina nieustępliwe bombardują zpowietrza.
Wanalizowanych materiałach intensywnie wykorzystywane były nieo-
cjalne źródła naocznych świadków, lekarzy, pomocników, buntowników,
często nazywanych „aktywistami”, którzy bardzo szczegółowo opowiadali
ikomentowali swoje doświadczenia zżycia wreżimie al-Asada. Opisy
zabijania iniszczenia we wschodnim Aleppo, były wielokrotnie powią-
zane zopisami nalotów dokonywanymi przez syryjski rząd ijego rosyj-
skich sojuszników– zjednoznaczną sugestią, że była to celowa strategia
działania. Wartykułach pisano oodpowiedzialności sił rządowych za
oary, októrych naturalnie była mowa wopisach następstw bombar-
dowań oraz ofensywy lądowej. „Horror, przed którym stoi setka dzieci
uwięzionych przez spadające zsyryjskich samolotów rządowe bomby,
przyniósł setki «ostatnich tweetów» od ludzi obawiających się, że wkrótce
umrą” („Daily Mirror”, grudnia roku). „Kobiety idzieci są łapane
irozstrzeliwane przez milicję lojalną wobec brutalnego dyktatora Syrii,
prezydenta Baszara al-Asada. Inne są spalane żywcem, gdy samoloty
N. Nelson, Plea for eresa May to Drop Aid in War-Torn Syria as Orphans Tell
of Hell, „Daily Mirror”, .., https://www.mirror.co.uk/news/world-news/
plea-teresa-drop-aid-war- [dostęp: ..]. Tłum. własne.
syryjskie irosyjskie rozpylają miasto bombami kasetowymi ipociskami”
(„Daily Mail”, grudnia roku).
Uzbrojone grupy we wschodnim Aleppo wbrytyjskiej prasie były
nazywane „opozycją” lub „bojownikami”, co stanowiło tło dla wielu roz-
ważań nad obaleniem syryjskiego rządu. „Około zbuntowanych bo-
jowników icywilów opuściło miasto wczwartek, ostatnia grupa pozostała
na kurczącym się terytorium, symbolicznie nadal kontrolowanym przez
opozycję wmieście”. („e Guardian”, grudnia roku). „Aktywi-
ści uwięzieni na ostatnim skrawku terytorium należącym do opozycji
wmieście twierdzą, że siły rządowe wystrzeliły od rana dziesiątki rakiet”.
(„Daily Mirror”, grudnia roku). Odwołując się do grup zbrojnych
jako „opozycji” lub „buntowników”, czasopisma kreowały wrażenie, że
mamy do czynienia zjednorodną grupą ludzi, których łączyły wspólny
cel iwspólna wizja. Badacze podkreślają jednak, że wrzeczywistości sy-
ryjska „opozycja” funkcjonowała jako pojęcie ogólne dla wielu różnych
frakcji, aniektóre znich prowadziły ze sobą wojnę imiały sprzeczne cele.
Ważnym efektem nazywania grup zbrojnych „opozycją” było zasugerowa-
nie funkcjonowania demokracji isił przeciwnych do rządu. Należałoby
odbierać takie informacje jako wskazanie, że partie opozycyjne były
prawowitymi podmiotami politycznymi, których celem było stworzenie
demokratycznej Syrii. Oprócz dyskursywnego konstruowania opozycji
jako jednorodnej grupy dyskurs informacyjny nie rozróżniał także grup
zbrojnych od cywilów będących pod ich kontrolą. Gazety przypisywały
zatem działaniom rebeliantów pozytywne, pełne nadziei konotacje. Jest tu
wyraźne przeciwieństwo do sposobu, wjaki opisywano operacje rządowe
mające na celu odzyskanie miasta, które nazywano „niszczycielskimi”,
„brutalnymi”, „nieustępliwymi”, „obrzydliwymi” i„nieszczęśliwymi”, „ob-
lężeniem”, „atakiem”, anawet „atakiem na ludzkość”.
Sposób relacjonowania wojny wSyrii był także przedmiotem badania
wPolsce, gdzie analizie poddano tygodniki społeczno-polityczne „News-
week Polska” i„Polityka” z i roku. Do badania przygotowano
R. Klepka, M. Piekarz, Konikt militarny wmediach: jak polska prasa itelewizja
pokazuje wojnę wSyrii, [w:] Transformacja środowiska międzynarodowego ijego
specjalne klucze kategoryzacyjne, których zadaniem było określenie
możliwie wielu cech materiałów związanych wjakikolwiek sposób zwojną
wSyrii tak, by udzielić odpowiedzi na pytania oto, ile miejsca poświę-
cono wojnie, wjakich kontekstach była ona prezentowana, na ile media
traktowały ją jako temat atrakcyjny, czy postulowały jakieś działania ze
strony światowych decydentów, czy opowiadały się po którejś ze stron
koniktu oraz wjakich ramach tematycznych była podejmowana pro-
blematyka wojny wSyrii.
Wbadanych tygodnikach opinii problematyka koniktu zbrojnego
wSyrii nie była traktowana jako temat wyjątkowy, omawiany szczególnie
często. Tygodniki nie koncentrowały się zwykle na aktualnościach, ale
na zagadnieniach ogólnych związanych zkoniktem. Redakcje obydwu
tygodników uznały, że warto raz na jakiś czas umieścić najczęściej kilku-
stronicowy materiał powiązany tematycznie ztrwającą wojną. Nie były
to jednak na ogół materiały dotyczące wydarzeń zostatnich dni. Wty-
godniku „Newsweek” problematyka wojny zSyrią była podejmowana
wkontekście uchodźców ztego państwa iich przyjmowania wPolsce,
terroryzmu islamskiego, użycia broni chemicznej przez reżim al-Asada
oraz niszczenia zabytków. Tygodnik opublikował także dwa wywiady
zwłoską dziennikarką Francescą Borri, które dotyczyły wielu wątków
związanych ztrwającą wojną, od zniszczeń iperspektyw zakończenia
koniktu po problem uchodźstwa oraz trudności pracy koresponden-
ta wojennego na terenie Syrii. Teksty wtygodniku „Newsweek” były
pisane zperspektywy krytycznej wobec wojny, jednak trudno znaleźć
wnich pozytywny wydźwięk wobec którejkolwiek ze stron. Zartyku-
łów zawartych wperiodyku wynika jednak przychylny stosunek do idei
przyjmowania wPolsce uchodźców zSyrii. Jednocześnie wkilku tekstach
dotyczących terroryzmu oraz opisujących skalę zniszczeń wSyrii pojawiła
się wyraźna reeksja owinie ibezradności świata zachodniego wzwiązku
ztoczącym się koniktem. „Newsweek” wtekstach poświęconych wojnie
często zamieszczał zdjęcia zniszczeń, oar, zwłaszcza dzieci.
wielowymiarowość, t. , R. Kordonski, A. Kordonska, D. Kamilewicz-Rucińska (red.),
Lwowski Uniwersytet Naukowy im. Iwana Franki, Lwów–Olsztyn , s. –.
W„Polityce” owojnie zSyrią pisano wkontekście kierunków icelów
działań militarnych, pomocy udzielanej rannym Syryjczykom przez
Izrael, konferencji pokojowej wsprawie Syrii wGenewie, wyborów
wSyrii, działalności ISIS, kobiet wwojsku iuchodźcach. Teksty wtym
tygodniku zdecydowanie częściej miały charakter warstwowy, awięc
poza opisem określonego problemu często starały się zaprezentować
jego szersze tło, także historyczne czy religijne oraz inne, pośrednio
związane zgłównym tematem. Podobnie jak wprzypadku „Newsweeka”
tygodnik krytycznie oceniał wojnę oraz strony koniktu, wyraźnie po-
dejmując także problem koniecznej aktywności ze strony społeczności
międzynarodowej. Wyraźnie wyczuwalny był krytyczny ton wobec
rosyjskiego zaangażowania wkonikt wSyrii. Wwielu materiałach
prasowych akcentowany był rozpaczliwy dylemat, wobec którego stoją
państwa arabskie– między brutalnymi rządami autorytarnymi awładzą
islamskich ekstremistów. „Polityka” wswoich tekstach poświęconych
wojnie zamieszczała wogóle nieco mniej zdjęć niż „Newsweek”, wtym
także mniej zdjęć drastycznych, choć itakie występowały wniektórych
numerach tygodnika.
Wpolskich tygodnikach opinii wojna była traktowana jako problem
ciekawy iprzyciągający uwagę odbiorców, do pewnego stopnia nawet temat
sensacyjny. Wograniczonym zakresie podejmowano się relacjonowania
bieżących wydarzeń, częściej sięgając po konwencję reportażu prezentu-
jącego problem, przy okazji którego wspomina się ozaistniałych faktach.
Wyraźna, zwłaszcza w„Newsweeku”, pozostawała tendencja do sympli-
kacji genezy iprzebiegu samego koniktu zbrojnego na rzecz ekspozycji
emocjonujących elementów przekazu dotyczących zabijania, przemocy,
śmierci, zniszczeń oraz roli mocarstw ibezradności państw uczestników
koniktu. Przekazy medialne, zgodnie zprzewidywaniami, zwykle przed-
stawiały wojnę wokreślonych ramach– budziły litość poprzez prezentację
losów cywilów, dzieci oraz zachęcały do pomagania poszkodowanym.
Wprzypadku relacjonowania koniktu wSyrii często obecnym mo-
tywem pozostawał problem dzieci iświata ich wojennych przeżyć. Wtym
kontekście warto podać jako przykład materiał wyemitowany kwietnia
roku wprogramie informacyjnym „Wiadomości”, nadawanym przez TVP.
Nie dotyczył on bieżących informacji zfrontu ani politycznych rozstrzyg-
nięć, ulokowany zaś został jako ostatnia, ósma wiadomość wtym wydaniu
programu. News zatytułowany „Dzieci wojny” trwał minuty i sekund,
wczasie których przedstawiano dramat dzieci z Syrii. Punktem wyjścia
materiału było zdjęcie zrobione syryjskiej dziewczynce. Dziecko wreakcji
na kontakt zaparatem fotogracznym podniosło do góry ręce wtaki sposób,
jakby aparat był karabinem, zaś dziecko zdecydowało opoddaniu się.
Wdalszej części materiału zaprezentowano wypowiedzi korespon-
dentów wojennych mówiących oswoich doświadczeniach związanych
zprzeżyciami dzieci na froncie. Wkilkunastosekundowej wypowiedzi
Janina Ochojska zPolskiej Akcji Humanitarnej wskazywała, wjaki sposób
można pomóc potrzebującym dzieciom. Narracja materiału odwoływała
się do emocji widzów, między innymi takimi stwierdzeniami jak: „to
zdjęcie pokazuje, że dziecko zna tylko wojnę”, „nie ma beztroskiego dzie-
ciństwa, nie ma szkoły, nie ma domu, bo wszystko pod bombami runęło”,
„dzieci są głodzone, mordowane itraktowane jak żywe tarcze”. Wymowę
newsa wzmacniały liczne obrazy zSyrii przedstawiające cierpienia dzie-
ci. Materiał kończył się wypowiedzią dziecka, które znajdowało się już
wobozie dla uchodźców wTurcji: „rakiety latały nad naszym domem,
teraz, gdy słyszę hałas, myślę, że znów nas atakują, ale na szczęście to
dzieje się tylko wmojej głowie”.
Środki masowego przekazu odgrywają kluczową rolę we współczesnej
wojnie. Jednocześnie media napotykają szereg wyzwań związanych zre-
lacjonowaniem koniktów zbrojnych. Zjednej strony oczekuje się, że
będą działać jako strażnicy, werykować dokładność otrzymywanych
ipublikowanych faktów oraz dostarczać informacji potrzebnych ludziom,
aby mogli czuć się wolnymi isamodzielnymi wpodejmowaniu decy-
zji. Zdrugiej strony media muszą być również wrażliwe na głos opinii
publicznej. Muszą polegać na informacjach zocjalnych źródeł inigdy
nie są całkowicie niezależne od dominujących wyobrażeń otym, co
leży winteresie narodowym. To sprawia, że do pewnego stopnia relacje
wojenne zwykle są jednostronne. Media opowiadają owojnie zpunktu
widzenia państwa, zktórego pochodzą, atym samym odzwierciedlają
stanowiska jego rządu iwyobrażenia jego elit opolityce zagranicznej.
Jedną zważkich kontrowersji pozostaje także przekonanie, że żołnierze
iich rodziny, narażając się na niebezpieczeństwo, muszą wierzyć, że ich
działania są patriotyczne ikonieczne.
To właśnie sprawia, że zachowanie mediów wczasie wojny od daw-
na jest przedmiotem debat, badań ireeksji naukowych. Dzieje się tak
wznacznym stopniu dlatego, że dziennikarstwo tradycyjnie wiązało się
zprzywiązaniem do idei obiektywnego relacjonowania rzeczywistości, co
kłóci się ztym, że rządy usprawiedliwiają działania militarne jako służące
interesowi narodowemu iobawiają się, że krytyka medialna może pod-
ważać poparcie dla nich. Stronniczość mediów wliteraturze przedmiotu
D.V. Dimitrova, J. Strömbäck, Foreign Policy and the Framing of the 2003 Iraq War
in Elite Swedish and US Newspapers, „Media, War & Conict” , t. , nr , s. .
często bywa deniowana właśnie jako przeciwieństwo obiektywizmu.
Należy wskazać wtym miejscu na daleko idącą trudność wocenie, czy
przekaz spełnia to kryterium. Wybór wydarzeń lub słów do prezenta-
cji, skrótowość form medialnych czy kulturowa różnorodność stanowią
czynniki utrudniające ocenę, czy materiał przedstawia rzeczywistość
polityczną obiektywnie. Nie ulega wątpliwości, że wszechstronny dobór
źródeł oraz ich konfrontacja ze sobą sprzyjają wielostronnemu spojrzeniu
na dane zagadnienie. Badacze podnoszą także niekiedy konieczność
rezygnacji ztraktowania jako pewnych informacji pochodzących zdo-
kumentów rządowych czy państwowych urzędów, które także powinny
podlegać dziennikarskiej werykacji.
Zjawisko stronniczości zostało potwierdzone wbadaniach doty-
czących większości relacji owojnie wWietnamie nadawanych przez
amerykańskie media, wydarzeniach z września, wojnach amerykań-
skich wKorei iwAmeryce Środkowej, wojnie wZatoce Perskiej, wojnie
bałkańskiej oraz koniktach izraelsko-palestyńskich, by wspomnieć
tylko o kilku wydarzeniach itylko niewielkiej części badań na temat
stronniczych relacji mediów. Analiza brytyjskich relacji dotyczących
koniktu oFalklandy z roku dowiodła, że nadawcy medialni chcieli
współdziałać wdostarczaniu interesujących, pozytywnych icieszących
serce opowieści oosiągnięciach iwspółpracy wobronie narodowego
interesu.
S. Cushion, R. omas, From Quantitative Precision to Qualitative Judgements:
Professional Perspectives about the Impartiality of Television News During the 2015
UK General Election, „Journalism” , t. , nr , s. .
R. Klepka, Media Political Bias: In Search of Conceptualization, „Athenaeum
Polish Political Science Studies” , t. , nr , s. .
R. Puglisi, J.M. Snyder, Empirical Studies of Media Bias, [w:] Handbook of Media
Economics, S.P. Anderson, J. Waldfogel, D. Strömberg (red.), Elsevier, Amsterdam
, s. .
A. Ginosar, I. Konovalov, Patriotism on the Internet: Journalists’ Behavior and
User Comments, „Media, War & Conict” , t. , nr , s. .
P. Robinson, Media Empowerment vs Strategies of Control: eorising News Media
and War in the 21st Century, „Zeitschri für Politik” , t. , nr , s. –.
Nawet podczas wojen wobronie interesów narodowych odmienne
aspiracje ipotrzeby mogą prowadzić do koniktu, wktórym często stro-
na rządowa krytykuje rolę mediów. Wkontekście tego widać wyraźnie,
że argumenty dotyczące interesu narodowego wodniesieniu do wojny
wIraku w roku były co najwyżej dyskusyjne, awojna wywołała falę
krytyki. Badacze nierzadko sugerują, że media wczasie wojny zwykle sta-
rają się dobrze służyć celom bądź potrzebom wojska iniejednokrotnie
funkcjonują jako narzędzie propagandy rządowej. Przedstawiono róż-
ne przyczyny wyjaśniające poparcie mediów dla rządów wzakresie celów
izasadności wojny. Należą do nich nadmierna zależność od ocjalnych
źródeł podczas konstruowania wiadomości, czynniki ideologiczne, takie
jak antykomunizm podczas zimnej wojny, patriotyzm ilęk przed porażką,
jeśli relacje byłyby postrzegane jako podważające wysiłek wojenny.
Jak już wskazywano, wczasie wojny częściej polega się na ocjalnych
źródłach, aideę autonomii dziennikarzy podważają względy bezpieczeń-
stwa narodowego, ograniczające swobodny przepływ reporterów na polu
bitwy ipoddające ich inwigilacji inękaniu, jeśli ujawnią niewygodne
prawdy na temat działań rządu. Wojny są szczególnie podatne na tworze-
nie jednostronnych relacji, ponieważ budzą patriotyzm ichęć wsparcia
sił zbrojnych własnego państwa. Wczasach kryzysu ludzie imedia mają
naturalną skłonność do tego, by gromadzić się wokół swojego przywód-
cy, gdy wywoływana zostaje dychotomia my ioni. Patriotyzm staje się
potężną siłą przymusu, ponieważ każdy, kto wyłamie się zocjalnej linii,
będzie nazywany niepatriotycznym lub wręcz zdrajcą. Może to skutkować
bezkrytycznym powtarzaniem przez dziennikarzy ocjalnych narracji,
co ilustruje przytoczona przez Johannesa Scherlinga wypowiedź legen-
darnego amerykańskiego dziennikarza Dana Rathera:
Oczym tu mówimy– czy chce się to nazywać po imieniu, czy nie– jest to
formą autocenzury. Zaczyna się od poczucia patriotyzmu wsobie. Przychodzi
to zpewną świadomością, że kraj jako całość odczuwał inadal odczuwa tę
P. Goddard, P. Robinson, K. Parry, Patriotism Meets Plurality: Reporting the 2003
Iraq War in the British Press, „Media, War & Conict” , t. , nr , s. –.
falę patriotyzmu wsobie. Imówi się: „Znam właściwe pytanie, ale wiesz co?
Nie jest to odpowiedni moment, aby oto zapytać…”. Był czas wPołudniowej
Afryce, kiedy zakładało się płonące opony na szyje ludzi, jeśli się znimi nie
zgadzano, ipod pewnymi względami istnieje obawa, że założą ci ją itutaj.
Będziesz miał na szyi płonącą oponę braku patriotyzmu. Teraz ten strach
powstrzymuje dziennikarzy przed zadawaniem najtrudniejszych pytań.
Oryginalną prawidłowość dostrzega Stephan Russ-Mohl, wskazując,
że współczesne działania wojenne mają miejsce wdwóch powiązanych ze
sobą światach. Ogólnie rzecz biorąc, w„gospodarce uwagi” oprócz zwy-
czajowego obszaru obrotu, wktórym towary iusługi są wymieniane na
pieniądze, występuje drugi obszar, wktórym informacje są wymieniane
na uwagę. Wrezultacie podczas wojny pojawia się konikt medialny
wparze zkoniktem wojskowym, amedia są jak artyleria, ich wiado-
mości stają się pociskami rakietowymi. Wzglobalizowanym świecie,
połączonym sieciami medialnymi staje się to jeszcze bardziej decydujące
przy określaniu wyniku wojny, szczególnie wsytuacjach, wktórych losy
idecyzje walczących stron zależą od aprobaty demokratycznej opinii pu-
blicznej. Gdyby dziennikarze przyjęli rolę przypisaną im wpodręcznikach
dziennikarskich, obiektywnych, rozważnych iniezależnych obserwatorów,
wówczas demokracje rzadko angażowałyby się wwojny. Zasadniczo
dziennikarze są zawsze „skoszarowani”, niekoniecznie zżołnierzami, ale
zzasadami, kulturą ispołeczeństwami, wktórych żyją. To dlatego Al-Dża-
zira pokazywała inny obraz wojny wIraku niż CNN. Osobiste interesy
reporterów wojennych, szefów biur, redaktorów iwydawców oraz inne
czynniki ideologiczne zapewniały to, że większość znich prezentowała
ten sam model stadnego myślenia orelacjonowaniu koniktu zbrojnego.
J. Scherling, ATale of Two Cities: AComparative Study of Media Narratives of the
Battles for Aleppo and Mosul, „Media, War & Conict. Online First”, ..,
https://doi.org/./ [dostęp: ..].
S. Russ-Mohl, e Coverage of Terrorism and the Iraq War in the „Issue-Attention
Cycle”, [w :] Selling War: e Role of the Mass Media in Hostile Conicts from World
War Ito the „War on Terror”, J. Seethaler, M. Karmasin, G. Melischek, R. Wöhlert
(red.), Intellect Books, Bristol–Chicago , s. –.
Powstanie globalnych telewizji– takich jak CNN czy Sky – na-
dających dla widzów na całym świecie od początku lat . XX wieku
oraz pojawienie się kanałów satelitarnych wświecie arabskim– takich
jak omawiane już Al-Dżazira iAl-Arabija– oraz rewolucja mediów
społecznościowych wpierwszej dekadzie XXI wieku odmieniły skalę
stronniczości. Przemiany wglobalnej ekologii mediów przyczyniły się
do zmian wsposobie, wjaki obywatele zachodnich demokracji zaczęli
widzieć irozumieć gwałtowne konikty. Szereg powiązanych ze sobą
procesów wyjaśnia współczesne trendy wzakresie mniejszego zaanga-
żowania dziennikarzy wdbałość opatriotyczny przekaz adresowany do
odbiorców krajowych, atym samym pozwala na większą niezależność,
co przekłada się zkolei na większą otwartość na inne głosy iwiększy
samokrytycyzm. Podczas gdy do lat . XX wieku instytucje medialne
znajdowały się na ogół wgranicach państwowych, wXXI wieku spo-
łecznościom narodowym świata zachodniego umożliwiony został dostęp
do większości międzynarodowych kanałów informacyjnych. Oznacza
to, że lokalne media określonego państwa nie mogą rażąco odbiegać od
tego, co pokazano gdzie indziej. Wrezultacie środki masowego przekazu
wspołeczeństwach zachodnich odwróciły swoją uwagę od kwestii głów-
nie narodowych, umożliwiając prezentację także innych perspektyw.
Wspomniane już pojawienie się kanałów satelitarnych wświecie arab-
skim na początku roku zapewniło stały dopływ głosów iobrazów
zniezachodnich perspektyw. Al Jazeera English udzieliła głosu Ahme-
dowi Muhammadowi Harunowi, byłemu sudańskiemu ministrowi spraw
wewnętrznych. Wywiad znim silnie prezentował jego punkt widzenia,
opinie imotywacje, mimo że Harun został oskarżony przez Międzyna-
rodowy Trybunał Karny ozbrodnie przeciwko ludzkości. Inny przykład
może stanowić wojna wGazie, która dowodzi nowej pozycji kanałów
arabskich wglobalnej ekologii mediów, ponieważ te stacje jako jedyne
przedstawiły światu cierpienie Palestyńczyków. Ich materiał był pokazy-
wany nie tylko na ekranach zachodnich telewizji, lecz również widzom
izraelskim. Arabskie kanały satelitarne udostępniły także swoje anteny
terrorystom. Od września do maja roku Osama bin Laden
ijego zastępca Ajman az-Zawahiri przesłali co najmniej materiałów
audio iwideo do arabskich kanałów medialnych, które tą drogą zostały
następnie rozpowszechnione po całym świecie.
Interesujące pozostaje pytanie, czy dziennikarstwo internetowe przyj-
muje tryb patriotyczny, ajednocześnie prezentuje relacje wojenne iracje
co do zasadności koniktu tak jak tradycyjne dziennikarstwo. Izraelscy
naukowcy Avshalom Ginosar iIgor Konovalov przeprowadzili badanie,
analizując treść stron internetowych oraz komentarze użytkowników ujaw-
niające ich stosunek do patriotycznego dziennikarstwa. Badacze pod-
kreślają, że wtradycyjnych mediach rozróżnienie między profesjonalnymi
dziennikarzami zjednej strony apublicznością zdrugiej jest bardzo jasne,
zaś internetowe środowisko dziennikarstwa zatarło te podziały izmieniło
tradycyjne relacje między profesjonalistami iosobami spoza środowiska
(tworzącymi nieprofesjonalne treści dziennikarskie). Odmienność tych
relacji jest zwykle uważana przez wielu badaczy dziennikarstwa za wstęp
do zrozumienia dziennikarstwa internetowego wogóle, zwłaszcza jego
etycznych podstaw. Wyniki badań dowodzą, że do pewnego stopnia głów-
ne cechy dziennikarstwa patriotycznego, które zostały zidentykowane
wwielu badaniach dotyczących dziennikarstwa tradycyjnego, zostały
odnalezione także wtreściach badanych witryn internetowych.
Szczegółowe ustalenia wskazują, że izraelscy użytkownicy preferują
relacje patriotyczne. Oczekują, że ich dziennikarze będą częścią społeczno-
ści krajowej, przyjmą jej narrację iwyrażą solidarność ze społeczeństwem.
Co więcej, użytkownicy izraelscy, jak wynika zkomentarzy, wydają się
oczekiwać, że dziennikarze będą jeszcze bardziej patriotyczni niż oni.
Pozwala to formułować także pytanie ozwiązek obiektywizmu wdzien-
nikarstwie internetowym zlojalnością dziennikarzy wobec ich odbiorców.
Wpraktyce oznacza to, że obiektywności dziennikarskiej nie należałoby
postrzegać jako bezstronności lub braku przywiązania, tak jak uważano
wtradycyjnych mediach. Obiektywizm winternetowym świecie dzienni-
karstwa można raczej postrzegać jako jeden zelementów relacji między
Z. Kampf, T. Liebes, Transforming Media Coverage of Violent Conicts: e New
Face of War, Palgrave Macmillan, New York , s. –.
A. Ginosar, I. Konovalov, op. cit., s. –.
dziennikarzami aich odbiorcami internetowymi. Podczas relacjonowa-
nia koniktów narodowych, wtrakcie których wspołeczności dominują
uczucia patriotyczne, naturalne byłoby również, gdyby dziennikarze byli
patriotami. Takie zachowanie istniało również wtradycyjnym dziennikar-
stwie, ale zostało uznane za odbiegające od etycznych norm zawodowych.
Zgodnie zprzeprowadzoną analizą zachowanie patriotyczne wdzien-
nikarstwie internetowym może być postrzegane nie jako błąd, ale jako
naturalna część dziennikarskiej pracy wnowym środowisku interne-
towym. Wtakim przypadku mogą istnieć dwa sprzeczne poglądy do-
tyczące tego nowego zjawiska: oba są poglądami normatywnymi, anie
empiryczno-obiektywnymi. Pierwszy możliwy pogląd zakładałby, że pa-
triotyzm wpracy dziennikarskiej jest zjawiskiem pozytywnym, ponieważ
patriotyczny materiał poprawia relacje między różnymi interesariusza-
mi nowego internetowego środowiska dziennikarstwa, profesjonalnymi
dziennikarzami, nieprofesjonalnymi autorami treści, takimi jak blogerzy,
oraz lokalną publicznością. Wten sposób patriotyczny model dzienni-
karstwa wzmacnia solidarność wspołeczności narodowej czy etnicznej.
Zdrugiej strony, zgodnie zdrugim poglądem, patriotyzm wpracy dzien-
nikarskiej można uznać za zjawisko negatywne, ponieważ społeczeństwo
ma prawo zarówno do krytyki swojego rządu iinnych instytucji publicz-
nych, jak ido alternatywnych punktów widzenia dotyczących koniktu.
Badacze wskazują, że takie zachowanie podważa jedną zgłównych ról
dziennikarstwa wspołeczeństwie demokratycznym, czyli umożliwienie
społeczeństwu zapoznania się zkażdym faktem, ideą ipoglądem, które
mogą mieć na nie wpływ.
Relacjonowanie wojen przez media wiąże się zszerokim spektrum od-
działywania– na wiedzę, postawy, emocje, zachowania społeczne, repu-
tację osób prezentowanych wmediach. Skutki bywają zwykle określane
jako efekty oddziaływania mediów lub wskrócie efekty mediów imogą
być konsekwencją korzystania zmediów, ale także wynikiem interakcji
między ludźmi, którzy korzystali znich. Badacze prezentują liczne
wyjaśnienia sposobu oddziaływania mediów, które najczęściej są oparte
na dwóch typach teorii. Podejścia bazujące na teorii uczenia się doty-
czą prawidłowego odtwarzania informacji, dlatego rozbieżności między
przekonaniami ainformacjami dostarczanymi przez media uważa się
za decyty uczenia się, które można również interpretować jako brak
efektów medialnych. Podejścia teorii poznawczej dotyczą przetwarzania
informacji wywołanych przez doniesienia medialne. Przekonania iopinie
nie są traktowane jako kopie ich medialnych prezentacji, ale wskazują na
sposób przetwarzania informacji. Wiele spośród teorii efektów mediów
tłumaczy także to, wjaki sposób media relacjonują konikty zbrojne.
Owspółczesnych wojnach, zperspektywy ich odbiorców, można
mówić jako ozapośredniczonych, ponieważ () są one odbierane przez
publiczność prawie całkowicie za pośrednictwem kanałów masowej ko-
munikacji, () ich odbiór jest zgodny zkryteriami wyboru opartymi
na wartości informacji, stylach prezentacji iramach medialnych, które
są określone przez charakterystyczną logikę mediów, () bohaterowie
polityczni iwojskowi coraz częściej dostosowują swoje zachowanie do
rutyny iwymagań mediów informacyjnych lub próbują wykorzystywać
dziennikarzy do własnych celów, () zanikają granice między pośredni-
czącymi aniemedialnymi aspektami rzeczywistości, dlatego że media
zostały głęboko zintegrowane zsekwencją iinterpretacją wydarzeń. Re-
lacje zmediów ikorzystanie zmediów podczas wojen wIraku w
i roku stały się tak istotne, że dawały się wyczuć wyraźne napięcia
między autonomią dziennikarską astrategiczną komunikacją publiczną.
Pierwsza wojna wIraku trwała dni, od pierwszego nalotu na Bagdad
stycznia do końca inwazji naziemnej lutego roku. Operacja
amerykańskiego kierownictwa wzakresie zarządzania wiadomościami
Media Eects: Advances in eory and Research, J. Bryant, M.B. Oliver (red.),
Routledge, New York–London ; H.M. Kepplinger, Media Eects, [w:] e
Concise Encyclopedia of Communication, W. Donsbach (red.), Malden ,
s. –.
opierała się na czterech larach. Po pierwsze, najwyższe kierownictwo
polityczne opracowało strategię legitymizacji wojny wokół koncepcji wol-
ności, aby uzasadnić inwazję na społeczeństwo irackie. Po drugie, agencja
reklamowa Hill & Knowlton pomogła rozpocząć kampanię medialną
mającą na celu dostarczenie amerykańskiej opinii publicznej wizerun-
ku Kuwejtu jako państwa demokratycznego, atakże zaprojektowanie
wyobrażeń służących demonizacji Iraku jako państwa zbuntowanego.
Po trzecie, aby przekonać media iopinię publiczną, Pentagon zatrudnił
zespół ekspertów public relations pod kierownictwem Pete’aWilliamsa,
który spotykał się zdziennikarzami wrozmowach kuluarowych, starając
się zminimalizować krytyczne komentarze prasowe. Wszystkie te trzy
grupy działań były ukierunkowane na strategiczną dyplomację publiczną.
Czwartym elementem strategii medialnej była organizacja i kontrola
dziennikarzy na froncie. Pentagon wybrał kompromis między swobod-
nym dostępem do informacji acenzurą, ustanawiając tak zwany system
puli, który pozwalał siłom zbrojnym zachować kontrolę nad akredytacją
członków zespołów prasowych ireporterów sprawozdawczych, atakże
nad przepływem informacji. Powstały w ten sposób grupy wybranych
dziennikarzy, eskortowanych przez personel wojskowy do konkretnych
miejsc, ich raporty musiały przejść cenzurę, zanim zostały odesłane do
biur informacji wAz-Zahran (ang. Dhahran), skąd były dystrybuowane
na cały świat.
Można odnaleźć także liczne inne przykłady celowego wykorzystania
mediów na rzecz określonych politycznych oczekiwań jednej zwalczą-
cych stron koniktu. Kiedy żołnierze piechoty morskiej wysłani przez
prezydenta Busha przybyli do Somalii, ich pierwszym wrogiem spotka-
nym na miejscu okazały się szeregi przedstawicieli międzynarodowych
mediów. Tłumy dziennikarzy kłębiły się już od plaż Mogadiszu wświetle
lamp telewizyjnych ibłysków aparatów fotogracznych. Relacje niektó-
rych mediów zawierały informacje otym, że żołnierze próbowali się
F. Esser, Metacoverage of Mediated Wars: How the Press Framed the Role of the
News Media and of Military News Management in the Iraq Wars of 1991 and 2003,
„American Behavioral Scientist” , t. , nr , s. .
ukryć, gdy dziennikarze gonili ich po plaży. Wojsko było zdezorientowane
izirytowane obecnością mediów, ale reporterzy zostali zaproszeni przez
Pentagon, który nie starał się ukryć faktu, że lądowanie oświcie zostało
zorganizowane tak samo jak impreza sportowa. Rzecznik amerykańskich
Marines oświadczył, że zrobiono pokaz siły, aby udowodnić, że planowane
działania nie są żartami. Przygotowany medialny show, spektakl, miał
zaimponować nie tylko Somalijczykom, ale był również skierowany do
widowni telewizyjnej siedzącej wdomach. Niektórzy bardziej cyniczni
dziennikarze sugerowali, że czas lądowania został zaplanowany wokół
wieczornych programów informacyjnych wUSA. Uznać można jednak,
że efekt miał charakter komiczny ido pewnego stopnia absurdalny. Eks-
ponował radykalne niedopasowanie między uzbrojonymi żołnierzami,
zachowującymi się tak, jakby atakowali cel wojskowy, areporterami
ubranymi wchinosy iT-shirty, wykrzykującymi przyjazne pozdrowie-
nia ipróbującymi namówić żołnierzy do wywiadu. Według niektórych
badaczy ten obraz medialny wielu widzom musiał przypominać farsę.
Istnieją także przypadki wykorzystywania kryzysów humanitarnych
do wykreowania dobrego wrażenia przy użyciu narzędzi public relations.
Podczas wojny wBośni premier John Major osobiście interweniował
wcelu zorganizowania ewakuacji przez Royal Air Force rannej pięcio-
letniej dziewczynki, Irmy Hadžimuratović, zSarajewa do londyńskiego
szpitala. Głównym celem było publiczne okazanie troski. Aby zapewnić
sobie medialne relacje, poinformowano oakcji dwie tabloidowe gazety,
„e Sun” i„Daily Mail”, które opisały wydarzenie jako mrożące krew
wżyłach, pełne dramatu ipatosu. Historia Irmy odwróciła jednak uwagę
odbiorców od głównego problemu interwencji wojskowej.
Wśród koncepcji tłumaczących specykę współczesnych mediów
wymienia się zwykle ich tabloidyzację. Jednym zkluczowych aspek-
tów nowej zglobalizowanej kultury wizualnej jest połączenie rozrywki
itradycyjnych wiadomości, co oddziałuje także na sposób relacjonowa-
nia koniktów zbrojnych. Badacze podkreślają, że ma to znaczenie tak
P. Hammond, Media, War and Postmodernity, Routledge, London–New York
, s. .
strukturalne, jak iekonomiczne, ponieważ przemysł informacyjny został
wdużej mierze kupiony przez przemysł rozrywkowy. Korporacja Time
Warner (obecnie WarnerMedia) kupiła CNN, Disney Company kupiła
ABC, azwiązek między wiadomościami irozrywką na kanale Fox zmienił
format iton wiadomości telewizyjnych. Wwiadomościach jest więcej
materiałów rozrywkowych, przy czym ten stan nie odnosi się tylko do
amerykańskiego rynku mediów. Wwyniku tego rozwoju zmieniły się
sposoby relacjonowania wojen ikoniktów. Mówić można oistnieniu
swoistego kompleksu militarno-rozrywkowego, co pozwala zrozumieć
nowe relacje strukturalne między przemysłem zbrojeniowym, przemy-
słem informacyjnym iprzemysłem rozrywkowym oraz relacje faktów
ikcji wpropagandzie irozrywce wojennej. Wcentrum prasowym
wKatarze scenę zaprojektowali konsultanci zHollywood, aby możliwe
było przedstawianie przez rzeczników wojskowych bardziej przekonu-
jących imedialnych treści. Połączenie dziennikarstwa irozrywki wrela-
cjach wojennych samo wsobie jawi się jako interesujące pole badań, przy
czym współpraca między Hollywood aPentagonem ma duże znaczenie
dla zrozumienia kompleksu kulturalno-przemysłowego. Do Pentagonu
wysyłanych jest blisko sto scenariuszy lmowych każdego roku, zktórych
około jedna trzecia uzyskuje szansę na realizację. Negocjacje ikompro-
misy są zwykle konieczne wcelu zaspokojenia interesów Pentagonu.
Namacalnym wymiarem tej współpracy pozostaje skala wypożyczania
sprzętu sił powietrznych przez Hollywood, czego przykładem może być
pomoc przy produkcji lmu Air Force One, do którego nalizacji siły
powietrzne USA pożyczyły bezpłatnie sześć samolotów F-.
R. Klepka, Hard czy so: specyka newsów w„Wiadomościach” TVP wczasie
prezydenckiej kampanii wyborczej w2015 roku, „Annales Universitatis Paedago-
gicae Cracoviensis. Studia de Securitate et Educatione Civili” , t. , nr ,
s. –.
R. Stahl, Militainment, Inc.: War, Media, and Popular Culture, Routledge, New
York–London .
S.A. Nohrstedt, R. Ottosen, New Wars, New Media and New War Journalism:
Professional and Legal Challenges in Conict Reporting, Nordicom University of
Gothenburg, Göteborg , s. –.
Tabloidycja mediów stanowi także pokłosie komercjalizacji progra-
mów informacyjnych. Spadek znaczenia mediów publicznych iwzrost
roli mediów komercyjnych wEuropie irosnąca komercjalizacja wUSA
doprowadziły do powstania bardziej konkurencyjnego środowiska me-
dialnego. Współczesne organizacje medialne są przede wszystkim za-
angażowane wprzynoszenie zysków, co oznacza, że muszą zaspokoić
potrzeby jak najszerszej grupy odbiorców. Tym samym sprywatyzowane
media odnoszą się do społeczeństwa nie jako obywateli, ale jako konsu-
mentów, amisja ta jest coraz trudniejsza do zrealizowania wśrodowi-
sku charakteryzującym się zarówno obtością, jak inieufnością. Treści
medialne muszą przywiązywać odbiorców do mediów, między innymi
poprzez wzbudzanie poczucia empatii iidentykacji oraz zaskakiwa-
nie widzów nowymi rodzajami narracji. Obecnie głównym celem jest
natychmiastowość, by wyprzedzić konkurencję, iunikalność. Wtym
kontekście wartościowe jest zaprezentowanie nowej twarzy najbardziej
poszukiwanego człowieka, nigdy wcześniej niepokazywanej przez innych,
istworzenie emocjonalnego dramatu, który sprzedaje się każdego dnia
tak samo dobrze. Wtym klimacie oczekiwań, wktórym producenci
dążą do zaangażowania emocjonalnego iszukają zaskakującego zwrotu
historii, nowi aktorzy są włączani wrelacje zwojny iterroru. Nowe typy
narracji, zich bohaterami iantagonistami, angażują widzów zindywidu-
alizowanymi, dramatycznymi opowieściami owojnie, terrorze ianarchii.
Znani aktorzy wcześniejszych koniktów, przede wszystkim przywódcy
polityczni, zczasem stają się postrzegani jako mniej ekscytujący imniej
godni zaufania, awięc odsuwa się ich na bok. Kosztem byłych aktorów,
takich jak generałowie, politycy ieksperci, czas imiejsce wmediach
wypełnia się nowymi aktorami, którzy zajmują centralne miejsce iopo-
wiadają oswoich osobistych doświadczeniach wmelodramatycznym
irozdzierającym serce języku.
Bohaterami nowych opowieści są zwykli ludzie izwykli żołnierze,
zktórymi widzowie mogą sympatyzować iidentykować się. Owiele
bardziej zaskakujące są biograe terrorystów, atakże szeregowych bojow-
ników. Wprzeciwieństwie do całkowitego wykluczenia wprzeszłości tych,
którzy grozili podważeniem struktury ideologicznej państwa narodowego,
współczesne relacje zgwałtownych koniktów sprzyjają oswajaniu naj-
bardziej znanych wrogów. Jeden zgatunków medialnych, coraz bardziej
popularny, służy zapoznawaniu widzów zludzką twarzą wroga. Jest to
gatunek biograi, której celem pozostaje odkrycie społecznych ipsycho-
logicznych korzeni terrorystów, ukrywających się lub żyjących wwię-
zieniu. Na przykład obtość drukowanych przez prasę opowiadań na
temat Muhammada Aty, głównego aktora wzamachu terrorystycznym
z września, ujawnia jego życie za pomocą wywiadu zojcem pod tytułem
Nigdy nie miał latawca, opublikowanego w„Newsweeku” września
roku. Inne historie przedstawiają psychologiczne opisy podwójnego
życia samobójczego pilota jako „nieśmiałego, opiekuńczego, śmiertelnie
fanatycznego” („e Guardian”, września roku). Wtego rodzaju
historiach biogracznych dziennikarze wspominają otragicznych oko-
licznościach, które przekształciły zwykłych ludzi wterrorystów, angażując
wten sposób widzów, którzy mogą odczuwać empatię wobec wrogów.
Mając nawet najlepszą wolę oraz najbardziej obiektywnych izaan-
gażowanych dziennikarzy, media nigdy nie są wstanie podać wpełni
dokładnej icałkowicie zrównoważonej relacji, ajedynie mogą dołożyć sta-
rań, aby wybrać najważniejsze fakty iprzedstawić je wformie najbardziej
przejrzystej ibezstronnej zmożliwymi interpretacjami wykreowanymi
na podstawie zwerykowanych informacji iokreślonych, czytelnych ram
interpretacyjnych.
Proces ramowania (framing) to koncepcja tłumacząca specyczną
formułę, wjakiej media prezentują odbiorcom informacje. Medialne
ramy tematyczne odnoszą się do polityki, kampanii wyborczych, debat
politycznych, jak również zjawisk takich jak kataklizmy czy konikty
społeczne. Zarysowane tendencje nie mają incydentalnego charakteru
isą często identykowane przez badaczy analizujących medialne przeka-
zy, co pozwala mówić opewnej typowości ipowtarzalności wsposobie
prezentacji wielu problemów wmediach. Samo pojęcie ramowania jest
Z. Kampf, T. Liebes, op. cit., s. –.
K. Somerville, Framing Conict– the Cold War and Aer: Reections from an
Old Hack, „Media, War & Conict” , t. , nr , s. –.
szeroko opisane wliteraturze przedmiotu. David Tewksbury iDietram
A. Scheufele, tłumacząc istotę framingu, za pomocą porównania wskazują,
że dziennikarze postępują podobnie do artystów, którzy wiedzą, że rama
wokół obrazu może wpłynąć na to, jak widzowie interpretują ireagują
na samo dzieło. Właśnie dlatego niektórzy twórcy troszczą się oto, jak
prezentują swoje prace, wybierając ramy, które według nich sprawią, że
odbiorcy zobaczą obraz wodpowiedni sposób. Dziennikarze, nierzadko
podświadomie, angażują się wten sam proces, kiedy decydują, jak opisać
świat polityczny czy konikt zbrojny. Wybierają obrazy isłowa, które
mają wpływ na to, jak odbiorcy interpretują ioceniają relacjonowane
wydarzenia iproblemy.
Robert M. Entman, amerykański badacz, który znaczną część swoich
prac teoretycznych oraz empirycznych poświęcił badaniu procesów ramo-
wania, wskazuje, że framing polega głównie na selekcji ieksponowaniu.
Ramowanie pozwala na wybranie pewnych aspektów przedstawianej
rzeczywistości iuczynienie ich bardziej wyrazistymi wkomunikowanym
materiale tak, aby promować daną denicję określonego problemu, inter-
pretację przyczynową, ocenę moralną czy zalecenie dotyczące dalszego
działania. Ramy działają, sugerując określone interpretacje ioceny
zdarzeń koniktowych, osadzając dowody wselektywnym kontekście
pokrewnych przekonań. Ramy implikują centralną ideę organizacyjną,
która czyni zdarzenia koniktowe zrozumiałymi inadaje im określone
znaczenie. Woparciu oprzedstawioną interpretację sugerują określo-
ne standardy oceny, odpowiednie do oceny informacji, umożliwiając
tworzenie zarówno emocjonalnych reakcji ad hoc, jak idługotrwałych
postaw iocen. Ramy istnieją na różnych poziomach abstrakcji iwahają
D. Tewksbury, D.A. Scheufele, News Framing eory and Research, [w:] Media
Eects: Advances in eory and Research, J. Bryant, M.B. Oliver (red.), Routledge,
New York–London , s. –.
J. Idzik, R. Klepka, Framing, [w:] Vademecum bezpieczeństwa informacyjnego, t. ,
O. Wasiuta, R. Klepka (red.), AT Wydawnictwo, Wydawnictwo LIBRON, Kraków
, s. .
R.M. Entman, Framing: Toward Clarication of aFractured Paradigm, „Journal
of Communication” , t. , nr , s. –.
się od względnie przejściowej kontekstualizacji konkretnych zdarzeń
do długotrwałych ram wzorcowych, które organizują złożone problemy.
Specyczna moc ramowania jest widoczna przede wszystkim tam, gdzie
służy ona do synchronizacji interpretacji ipostaw większych grup aktorów.
Proponując szeroko akceptowalne denicje sytuacji ipromując wspólne
poczucie krzywdy, oburzenie moralne ipotrzebę działania, ramy mogą
silnie mobilizować konsensus publiczny.
Między II wojną światową a rokiem zimna wojna była szeroką
ramą interpretacyjną, według której historię każdego koniktu można
było opowiedzieć wściśle określonej formule. Na przykład walki owy-
zwolenie narodowe wPołudniowej Afryce były często dopasowane do
kontekstu zimnej wojny przede wszystkim ze względu na poparcie sowiec-
kich, kubańskich lub chińskich ruchów wyzwoleńczych, przyjęcie przez
te ruchy radykalnych programów socjalistycznych isprzeciw Zachodu
wobec tego, co było postrzegane jako wkroczenie interesów radzieckich
do Afryki. Rama „wojny zterrorem” rozwinęła się po września
roku inadal jest popularna przy próbach łączenia oddzielnych kryzysów
wyłącznie zpowodu powiązań zzestawem przekonań islamistycznych.
Tak więc powstanie Boko Haram wNigerii, które ma całkowicie lokal-
ne przyczyny iwłasną dynamikę, było postrzegane jako część wojny
zterrorem. Jak wskazuje Keith Somerville, ramy nadawane koniktom
zbrojnym prowadzą zwykle do:
–zaniedbywania czynników historycznych iekonomicznych,
–wskazywania przypadkowych aspektów koniktów jako ich przy-
czyn irelacjonowania rzeczywistości wniewystarczającym kon-
tekście,
–sprzyjania spadkowi zainteresowania opinii publicznej zagranicz-
nymi koniktami po zakończeniu zimnej wojny oraz czynieniu
ich bardziej przerażającymi,
–
wykorzystywania czynnika strachu do sprzedaży treści medialnych,
C.O. Meyer, C. Baden, M.-S. Frère, Navigating the Complexities of Media Roles
in Conict: e INFOCORE Approach, „Media, War & Conict” , t. , nr ,
s. .
–
rozwijania dziennikarstwa, które nie relacjonuje odległych, zło-
żonych koniktów iogromnych kryzysów humanitarnych, na
przykład wtakich państwach jak Demokratyczna Republika Konga,
Republika Środkowoafrykańska lub Sudan Południowy, które są
albo zbyt daleko, aby przestraszyć odbiorców, albo dziennikarze
zakładają, że odbiorcy ich nie zrozumieją ani nie będą nimi za-
interesowani.
Wciągu ostatnich dekad świat był świadkiem eksplozji technologii wi-
zualnej imediów. Postępy wtechnologii informatycznej połączyły świat
wrewolucyjny sposób. Wystarczy zastanowić się nad niektórymi kluczo-
wymi wydarzeniami ostatnich lat, aby uświadomić sobie zdumiewające
konsekwencje, jakie nowe technologie medialne mogły mieć dla polityki
międzynarodowej, wydarzeń z września, inwazji na Irak, lmów dżiha-
dystów, kolejnych fal przemocy wGazie, arabskiej wiosny, wojny wSyrii,
aostatnio kryzysów na Ukrainie, by wymienić tylko kilka przykładów.
Wciągu ostatnich lat rola przesyłania komunikatów oraz wizualizacji
zdarzeń wojennych irelacji zpola bitwy zmieniła się wwielu aspektach
za sprawą nowych technologii, rozwoju komunikacji osobistej, zmian
wsposobie wydawania irozpowszechniania gazet iczasopism, aostatecz-
nie poprzez zmiany technologiczne, jakie nastąpiły wtelewizji, anastępnie
winternecie imediach społecznościowych.
Znaczącą metamorfozę wywołało pojawienie się -godzinnych ka-
nałów informacyjnych, takich jak CNN, które wraz zpowszechnym
stosowaniem przenośnych urządzeń do edycji ikomunikacji satelitarnej
umożliwiły relacjonowanie wczasie rzeczywistym bezpośrednio ze stref
koniktu izapewniły dziennikarzom możliwość ominięcia ocjalnych
K. Somerville, op. cit., s. –.
E. Kirkpatrick, Visuality, Photography, and Media in International Relations e-
ory: AReview, „Media, War & Conict” , t. , nr , s. .
źródeł informacji. Telewizja stała się najbardziej globalnym zmediów,
wykorzystując swoją zdolność do przekraczania barier językowych igeo-
gracznych. Od dawna jasne było, że obrazy mają większy wpływ na
kształtowanie opinii niż słowa, szczególnie wświecie, wktórym nawet
wXXI wieku miliony ludzi nie potraą czytać ani pisać. Nawet wkrajach
nasyconych mediami– takich jak Stany Zjednoczone– wiadomości
telewizyjne są postrzegane jako autorytatywne idlatego godne zaufania.
WWielkiej Brytanii kolejne raporty dla Independent Television Com-
mission iBroadcasting Standards Commission potwierdzają, że telewizja
jest obecnie najważniejszym medium informacyjnym wtym sensie, że
jest oglądana iszanowana przez prawie wszystkich, będąc jedynym me-
dium informacyjnym, które jest wstanie dotrzeć do całego brytyjskiego
społeczeństwa.
Koncepcja wiadomości / została przyjęta przez inne sieci infor-
macyjne na całym świecie, wszczególności przez BBC, którego BBC
World, -godzinny globalny kanał informacyjny, działa jako międzyna-
rodowa sieć informacyjna od roku zgodnie zdewizą zapewniającą,
że kanał oferuje bezstronne iobiektywne dziennikarstwo zachowujące
najwyższe standardy, korzystając zobszernych zasobów informacyjnych
międzynarodowych studiów BBC oraz sieci kilkuset korespondentów na
całym świecie. Fox News wUSA, część imperium medialnego Ruperta
Murdocha, urodzonego w Australii obywatela Stanów Zjednoczonych,
ma coraz większą liczbę odbiorców. WWielkiej Brytanii do ważnych
graczy medialnych, oprócz Sky News Murdocha, należą BBC News
iIndependent Television News (ITV News). Innymi przykładami sieci
informacyjnych / mogą być azjatyckie ABP News, nadające wjęzy-
ku angielskim ihindi, Zee News wjęzyku hindi, kanały informacyjne
nadawców państwowych wIndiach iChinach, Doordarshan iChina
Central Television. WAmeryce Łacińskiej główną siecią informacyjną
jest brazylijskie Globo News, część konglomeratu TV Globo. Wświe-
cie arabskim najbardziej znaczącym aktorem jest Al-Dżazira zsiedzibą
P. Robinson, op. cit., s. .
wKatarze. Południowoafrykański SABC Africa to jedyny -godzinny
afrykański kanał informacyjny.
Nawet jeśli współczesne środowisko medialne umożliwia ludziom
wyszukiwanie alternatywnych źródeł informacji, większość osób nadal
korzysta ztradycyjnych mediów informacyjnych jako najbardziej za-
ufanego iznaczącego źródła informacji, ceniąc je wyżej niż internet.
Wiadomości dostarczane przez tradycyjne media elektroniczne, zwłaszcza
telewizję, są uważane za źródło podstawowych informacji politycznych
wwiększości państw świata. Krótko mówiąc, główne tradycyjne marki
mediów informacyjnych pozostały głównymi dostawcami wiadomości
iwszystkie utrzymują silną obecność winternecie. Badania dowodzą, że
serwisy społecznościowe takie jak Twitter iFacebook są często dodat-
kowym sposobem uzyskiwania wiadomości, anie źródłem zastępczym.
Nasilająca się dominacja smartfonów jedynie zwiększa liczbę ludzi kon-
sumujących wiadomości, aTwitter iFacebook nierzadko odwołują się
do uznanych mediów lub winny sposób prowadzą użytkowników do
szanowanych witryn medialnych. Zdaniem części badaczy argumenty
dotyczące pluralizacji mediów informacyjnych iźródeł informacji wdo-
bie internetu nie znajdują potwierdzenia, biorąc pod uwagę trwałość
tradycyjnych mediów informacyjnych.
Sposób funkcjonowania tradycyjnych mediów ulega jednak rady-
kalnym zmianom. Ujmując problem metaforycznie, można wskazać, że
korespondent wojenny stał się zagrożonym gatunkiem, gdyż koncerny
medialne na całym świecie zmniejszają liczbę zagranicznych korespon-
dentów, arelacjonowanie koniktów zbrojnych staje się od wczesnych
lat . XX wieku coraz bardziej niebezpieczne. Według rocznych ra-
portów Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy wlatach –
podczas wykonywania swojej pracy zginęło dziennikarzy ipersonelu
D.K. ussu, Live TV And Bloodless Deaths: War, Infotainment And 24/7 News,
[w:] War and Media: Reporting Conict 24/7, D.K. ussu, D. Freedman (red.),
Sage Publications, London , s. .
S.A. Nohrstedt, R. Ottosen, op. cit., s. .
P. Robinson, op. cit., s. –.
medialnego. Jednocześnie budżety newsroomów są obcinane, ainwe-
stycje wdziennikarstwo śledcze irelacje zagraniczne są coraz mniejsze.
Trend ten stanowi zagrożenie prawa obywateli do informacji wsystemie
demokratycznym oraz prawa do możliwości formułowania opinii na
temat postępowania wybranych przez nich przywódców wkoniktach,
polityce iwojnie– komercjalizacja mediów wymusza działania, które
mają być przede wszystkim opłacalne dla przedsiębiorstw medialnych.
Jednocześnie często podnosi się, że znaczenie internetu jako źró-
dła alternatywnych informacji iopinii wlatach . stało się oczywiste,
szczególnie wczasie koniktu wKosowie. Wwojnach wAfganistanie
iIraku stał się czynnikiem komplikującym możliwość ustalenia przebie-
gu wydarzeń. Internet od początku ma ogromny wpływ na tradycyjne
media iludzi, którzy dla nich pracują. Pojawienie się nieprofesjonal-
nych dziennikarzy internetowych wzbudziło poważne pytania dotyczące
ich powiązań zprofesjonalną społecznością tradycyjnych dziennikarzy,
azwłaszcza postawiło pod znakiem zapytania kluczową rolę profesjona-
lizmu wdziennikarstwie.
Wbadaniach odnoszących się do wpływu mediów informacyjnych
na postrzeganie koniktów zbrojnych stale obecne są dyskusje dotyczące
tego, czy technologie cyfrowe ułatwiają bardziej zdecentralizowane ide-
mokratyczne relacje zwojny, podważając ocjalną kontrolę iumożliwiając
większej liczbie aktorów udział wtworzeniu wiadomości. Wodniesie-
niu do zarówno wojny wKosowie, wAfganistanie, jak iwojny wIraku
stosowano czasem określenie „pierwsza wojna internetowa”. Wciąż bra-
kuje wystarczających dowodów empirycznych, aby ocenić konsekwencje
szybkiego rozwoju nowych mediów wostatnich dziesięcioleciach. Jest to
szczególnie widoczne wodniesieniu do konwergencji iudziału wrynku
S.A. Nohrstedt, R. Ottosen, op. cit., s. .
W.E. Biernatzki, War and Media, „Communication Research Trends” , t. ,
nr , s. .
A. Kirton, Online Engagements: War and Social Media, [w:] e Palgrave Hand-
book of Criminology and War, R. McGarry, S. Walklate (red.), Palgrave Macmillan,
London , s. –.
mediów społecznościowych itradycyjnych mediów informacyjnych
wrelacjach wojennych, podobnie wkwestii sposobu, wjaki kontrola
instytucjonalna nad przepływem informacji jest imoże być stosowana
wodniesieniu do technologii komunikacji cyfrowej. Ta wostatnich latach
podważyła monopol tradycyjnych mediów informacyjnych, oferując
wcześniej nieosiągalne informacje oteatrze działań wojennych.
Dziennikarstwo obywatelskie ifotoreportaż obywatelski są szybko
rozwijającymi się alternatywnymi źródłami relacji owojnie ikonik-
tach. Sam termin „obywatel” wprowadza wbłąd, ponieważ większość
treści generowanych przez użytkowników ze stref walki jest wytwarzana
idystrybuowana przez uczestników koniktu. Tak było na przykład
wprzypadku amatorskich doniesień opowstaniach wBirmie, Iranie
oraz wwielu krajach Bliskiego Wschodu iAfryki Północnej od roku,
zwanych potocznie arabską wiosną. Nieprofesjonalni reporterzy często
mają tę przewagę, że są wswoich doniesieniach pierwsi, iniejednokrot-
nie znajdują się najbliżej wydarzeń. Ztego powodu media głównego
nurtu coraz częściej wykorzystują amatorski materiał lmowy wswoich
relacjach wojennych, chociaż wiarygodność takiego źródła jest często
kwestionowana przez anonimowość producentów materiału lmowego
iprzekraczanie granicy między uczestnictwem arelacjonowaniem.
Technologie cyfrowe przyniosły również inne źródła informacji okon-
iktach wojennych. Dokumenty wojskowe weszły do medialnego obiegu
za pośrednictwem nieocjalnych kanałów, takich jak internetowy portal
informacyjny Wikileaks (www.wikileaks.com), który w roku zwrócił
uwagę opinii publicznej na kontrowersyjne metody działania amerykań-
skich wojsk. Trzema najczęściej komentowanymi materiałami był lm
pokazujący amerykańskie helikoptery Apache strzelające do cywilów
wIraku, „Afgański dziennik wojenny –” („Afghan War Diary”),
składający się zponad raportów żołnierzy iocerów wywiadu oraz
„Dzienniki wojenne zIraku” („Iraq War Logs”), które były największym
V. Sacco, D. Bossio, Using Social Media in the News Reportage of War & Conict:
Opportunities and Challenges, „e Journal of Media Innovations” , t. , nr ,
s. –.
whistorii przeciekiem danych militarnych z raportami żołnierzy
amerykańskich, wyodrębnionymi zbazy danych Pentagonu.
Pojawiają się jednak także głosy, które wskazują, że rozwój interne-
tu itechnologii cyfrowych wcale nie wpływa na większy pluralizm ani
nie zwiększa możliwości prezentacji alternatywnych punktów widzenia.
Amerykańscy giganci, Google, Facebook iTwitter, są dominującymi gra-
czami globalnego kapitalizmu cyfrowego, aamerykański Departament
Obrony wykorzystuje swoje sieci, strony iplatformy do cyberwojny, inwi-
gilacji ipublic relations, obsługując witryny internetowe, moderując blogi,
sieci społecznościowe za pośrednictwem stron na Facebooku, obsługując
kanały YouTube’aiprzesyłając do nich lmy, zarządzając kontami na
Twitterze ipublikując zdjęcia na Pintereście. Rozpowszechniając swoje
treści za pośrednictwem stron internetowych, które oglądają codziennie
miliardy ludzi, Departament Obrony USA omija moce informacyjne tra-
dycyjnych mediów. Korzystając zplatform mediów społecznościowych,
których nie jest właścicielem ani za które nie płaci, ale które są jednymi
znajczęściej odwiedzanych isprzedawanych na świecie, departament
może zmniejszyć koszty związane zdystrybucją ipublikacją treści zwią-
zanych zwojną medialną, potencjalnie zwiększając jej zasięg.
Jednym znajciekawszych inajbardziej wyrazistych pozostaje roz-
dźwięk, jaki wywołują materiały umieszczane przez Departament Obrony
winternecie za pośrednictwem swoich kanałów w konfrontacji zma-
teriałami umieszczanymi tam przez samych żołnierzy. Badania na ten
temat przeprowadził Christian Christensen, który wskazuje, że żołnierze,
którzy dokonują rejestracji własnych działań, nie są niczym nowym.
Klipy wideo wykonywane przez żołnierzy iumieszczane na stronach
takich jak YouTube można stworzyć, anastępnie opublikować niemal
M. Mortensen, War, [w:] e Handbook of Communication History, P. Simonson,
J. Peck, R. Craig, J.P. Jackson Jr (red.), Routledge, New York–London , s. .
T. Mirrlees, e Ubiquitous Media War, [w:] Mobile and Ubiquitous Media: Critical
and International Perspectives, M.S. Daubs, V.R. Manzerolle (red.), Peter Lang,
New York , s. –.
Ch. Christensen, Uploading Dissonance: YouTube and the US Occupation of Iraq,
„Media, War & Conict” , t. , nr , s. –.
natychmiast, adresując je do potencjalnie globalnej publiczności liczącej
setki milionów widzów. Liczba materiałów nakręconych przez żołnierzy
koalicji wIraku iAfganistanie, anastępnie opublikowanych na YouTubie
jest znaczna. Nie sposób dokładnie policzyć wszystkich klipów, ale wy-
starczy powiedzieć, że na znajdywaniu ioglądaniu takich nagrań można
spędzić niezliczone godziny. Ważne jest, aby pamiętać, że większość
klipów opublikowanych na YouTubie nie pokazuje żołnierzy biorących
udział wzbrodniach wojennych, przemocy lub zachowaniach antyspo-
łecznych, lecz raczej wcodziennych czynnościach personelu wojskowego
wczasie wolnym, awięc działaniach polegających na siedzeniu wnamio-
tach, rozmawianiu zkolegami, jedzeniu, śpiewaniu piosenek iwysyła-
niu wiadomości do bliskich wdomu. Inne klipy są jednak niepokojące
iczasami przerażające. To z ich powodu, przynajmniej częściowo, wojsko
USA zainicjowało zakaz korzystania zwitryn do udostępniania wideo.
Jednocześnie na ocjalnym kanale MNFIRAQ (Multi-National Force–
Iraq) na YouTubie obecne są klipy, które stanowią wyraźnie próbę wygra-
nia bitwy oserca iumysły odbiorców. Ogólna treść lmów MNFIRAQ
jest zgodna ztradycyjnymi normami propagandy– dobrzy żołnierze,
stosowanie solidnej logiki wojskowej, walka wsprawiedliwej wojnie, bycie
życzliwym okupantem ibezkrwawe bitwy. Jednym zelementów udanej
propagandy jest zdolność kontrolowania umieszczania informacji, czasu,
kontekstu ibliskości do kontrobrazów. Jednak zdecentralizowany charak-
ter YouTube’asprawia, że kontrola treści jest tu wzasadzie niemożliwa.
Dowodzi tego fakt, że wojsko amerykańskie nie mogło nawet powstrzy-
mać własnych żołnierzy przed przesyłaniem klipów, które wyrządzają
znaczne szkody wizerunkowi sił koalicyjnych wIraku iAfganistanie.
Wiele lmów prezentowało brutalne iniepokojące obrazy, stanowiąc
alternatywę dla treści ocjalnie sankcjonowanych przez Departament
Obrony. Klipy takie pojawiają się tymczasem obok materiałów MNFIRAQ
podczas przeszukiwania systemu YouTube, tworząc wten sposób swoisty
dysonans propagandowy, awięc miejsca, wktórych jawna propaganda
jest umieszczana, obok treści, które czynią taką propagandę bezsilną.
Związek pomiędzy mediami aterroryzmem wostatnich dekadach staje
się coraz bardziej znaczący. Wynika on zfaktu, że komunikacja leży
upodstaw terroryzmu. Głównym osiągnięciem terrorystów nie jest samo
zabijanie tysięcy ludzi, ale raczej przerażenie milionów za sprawą relacji
medialnych izdjęć konsekwencji ataków terrorystów, które mogą dokonać
zmian sposobu życia wielu ludzi na całym świecie. Zmiany dotyczące
mediów, awszczególności ich globalny zasięg, sprawiają, że rozpowszech-
nianie wiadomości ozamachu czyni popularnymi jego sprawców.
Medialny charakter działań terrorystów wynika zkluczowej roli me-
diów dla grup terrorystycznych, ponieważ umożliwiają one przyciąganie
uwagi iszerzenie przesłania formułowanego przez terrorystów. Wtym
kontekście terroryzm może być traktowany jako strategia komunikacyjna
terrorystów, amedia mogą być uważane za współsprawców działań ter-
rorystycznych lub nawet za ich najlepszych sprzymierzeńców, ponieważ
dostarczają terrorystom niezbędnego rozgłosu. Bez silnego rezonansu
medialnego wpływ ataku terrorystycznego na otaczającą rzeczywistość
byłby prawdopodobnie ograniczony, dotykając swoimi konsekwencjami
jedynie bezpośrednie oary ataku, nie dotarłby zaś do szerszej grupy do-
celowej. Jedynie działania terrorystyczne, które niosą rozgłos, wywołują
emocje ioburzenie na znaczną skalę, pozwalają uzyskać terrorystom
przewagę, dając zdolność wywierania nacisku. Dzięki mediom siła, zna-
czenie, rola iskala zamachu terrorystycznego są wielokrotnie większe, niż
gdyby zamach był wydarzeniem pozostającym bez medialnego rozgłosu.
Jeśli celem terrorystów jest przeprowadzenie fundamentalnej zmiany po-
litycznej, wówczas konsekwencje tej medialnej przewagi mają kluczowy
charakter. Jednocześnie terroryści dostarczają mediom emocjonalnych,
ekscytujących wiadomości ikrwawych obrazów, które pomagają mediom
wsprzedaży produktu medialnego, zwiększają oglądalność, cytowalność,
co przekłada się na zyski zreklam. Media iterroryści odnoszą tym samym
M. Elshimi, inking about the Symbiotic Relationship between the Media and
Terrorism, „Policy Brief ” , nr /, s. –.
obopólne korzyści, azwiązek terroryzmu zmediami niektórzy badacze
określają jako symbiotyczny.
Na rozwój terroryzmu medialnego wpływ ma zarówno zmiana celów
imetod działań terrorystów, jak idynamiczny rozwój mediów. Za spra-
wą relacji na żywo dostępnych wtelewizji iinternecie terroryzm może być
odbierany wszędzie wczasie rzeczywistym. Temat terroryzmu przybrał
charakter ikoniczny, jest nierzadko fetyszyzowany, aponadto należy do
grupy zagadnień przyciągających uwagę ze względów czysto wizualnych.
Jeśli przyjąć, że uwaga, jaką otrzymuje dane wydarzenie informacyjne,
jest wprost proporcjonalna do ilości materiału audiowizualnego, który
zawiera, wówczas relacjonowanie terroryzmu można uznać za plasujące
się niezwykle wysoko. Wszczególności telewizja dynamicznie rozwinęła
się wostatnich dekadach, do czego przyczyniły się zwłaszcza nowe moż-
liwości technologiczne. Dla odbiorców ruchomy obraz przesądza oatrak-
cyjności telewizji istaje się bezkonkurencyjny wporównaniu zradiem czy
prasą. Wydarzenia z września roku odegrały ważną rolę wuświa-
domieniu zarówno mediom, jak iodbiorcom oraz samym terrorystom,
jaką rolę odgrywa natychmiastowe relacjonowanie wydarzeń wtelewizji,
która jest uznawana za najbardziej globalne medium, wykorzystujące
swoją zdolność do przekraczania barier językowych igeogracznych.
Także terroryści doskonale rozumieją znaczenie mediów dla celów
propagandowych, co pozostaje wyraźnie widoczne wdoborze metod dzia-
łań, dokonywanym tak, by informacje ocelach idziałaniach terrorystów
były ciągle obecne wtelewizji. Przejawem tego typu dążeń jest wysyłanie
nagrań czy przesyłanie wiadomości do mediów wcelu uzyskania rozgłosu
iwysiłki podejmowane na rzecz nawiązania bliskich relacji zmediami.
B.L. Nacos, Mass-Mediated Terrorism: e Central Role of the Media in Terrorism
and Counterterrorism, Rowman & Littleeld, New York , s. .
M. Slone, A. Shoshani, I. Baumgarten-Katz, e Relation Between Actual Exposure
to Political Violence and Preparatory Intervention for Exposure to Media Coverage
of Terrorism, „Anxiety, Stress & Coping” , t. , nr , s. .
C.P. Pfeier, Terrorism and Its Oxygen: AGame-eoretic Perspective on Terrorism
and the Media, „Behavioral Sciences of Terrorism and Political Aggression” ,
t. , nr , s. –.
Najnowsze osiągnięcia technologiczne wdziedzinie informacji ikomu-
nikacji zmieniły zatem charakter działań terrorystycznych. Bronią są
już nie tylko karabiny ibomby, ale także minikamery, taśmy wideo oraz
zestawy do edycji materiału dźwiękowego ilmowego pozwalające na
wyprodukowanie profesjonalnego nagrania na płycie CD lub DVD. Te-
lewizja wwielu przypadkach natychmiast podaje sensacyjne wydarzenia,
wykorzystując takie materiały wcelu zwiększenia swojej widowni. Incy-
denty odługotrwałym znaczeniu, takie jak zamachy bombowe, porwania
czy materiały osytuacji zakładników, stanowią niekończące się źródło
sensacyjnych iatrakcyjnych wizualnie materiałów zwiększających liczbę
odbiorców.
Symbiotyczny związek między terroryzmem imediami powoduje
szczególne postrzeganie terroryzmu jako egzystencjalnego zagrożenia
dla bezpieczeństwa państw zachodnich, co jest możliwe dzięki szerokiej
obecności tej problematyki wmediach. Wkonsekwencji terroryzm staje
się słowem kluczem kojarzącym się zniekontrolowanymi zagrożeniami.
Ocena ta jest między innymi konsekwencją wpływu, jaki mają reakcje
polityczne ispołeczne na terroryzm oraz ranga doniesień medialnych
na ten temat. Według części badaczy nadmiernie częste relacje mediów
dotyczące terroryzmu wkrajach zachodnich można przeciwstawić niedo-
statecznej uwadze dla tego zjawiska winnych częściach świata, wktórych
większość ataków terrorystycznych ma miejsce. Wrzeczywistości do %
światowych ataków terrorystycznych dochodzi tylko wpięciu krajach:
Nigerii, Syrii, Afganistanie, Pakistanie iIraku.
Znaczny odsetek działań terrorystycznych organizowany jest winter-
necie przy użyciu mediów społecznościowych. Platformy takie jak Twitter,
Facebook, Instagram iYouTube są wykorzystywane do rozprzestrzeniania
M.Z. Iqbal, e Media–Terrorism Symbiosis: ACase Study of Mumbai Attacks,
2008, „Asian Journal of Communication” , t. , nr , s. –; id., Terrorism
in the Backyard: Coverage of London Attacks, 2005 by the British TV News Chan-
nels, „Journal of Broadcasting & Electronic Media” , t. , nr , s. –.
R. Klepka, Terroryzm medialny, [w :] Vademecum bezpieczeństwa informacyjnego,
op. cit., t. , s. –.
komunikatów nadawanych przez terrorystów, służących do propago-
wania ich działań, rekrutacji nowych członków igromadzenia danych
wywiadowczych. Media społecznościowe stały się kluczowym elementem
strategii komunikacyjnej organizacji terrorystycznych. Niska cena iłatwy
dostęp to cechy mediów społecznościowych, które oferują organizacjom
terrorystycznym wydajny mechanizm dystrybucji, pozwalający dotrzeć
do globalnej publiczności przy minimalnym wysiłku. Wobec tego, że
użytkownicy platform mediów społecznościowych samodzielnie wybierają,
kogo śledzą lub od kogo odbierają wiadomości, platformy społecznościowe
omijają pośrednictwo tradycyjnych mediów, umożliwiając terrorystom
bezpośrednią interakcję zdocelową grupą odbiorców.
Organizacje terrorystyczne od dawna wykorzystują media jako śro-
dek rozpowszechniania swoich wiadomości wcelu realizacji własnych
celów. Podczas gdy gwałtowne iagresywne akty terrorystyczne są wdużej
mierze nieskuteczne wwymuszaniu zmian czy zdobywaniu władzy po-
litycznej, nagłaśnianie takich zdarzeń przez media informacyjne czyni
działalność terrorystyczną skuteczną wzakresie szerzenia politycznego
przesłania do globalnej publiczności. Wśród działających obecnie grup
terrorystycznych Al-Kaida była jedną zpierwszych, które wpełni wy-
korzystały potencjał komunikacyjny internetu. Oprócz manipulowania
tradycyjnymi mediami informacyjnymi Al-Kaida szeroko wykorzystuje
swoją stronę internetową jako sposób rozpowszechniania wiadomości
audio iwideo. Inne organizacje terrorystyczne, które korzystały zmediów
społecznościowych, traktując je jako istotę swojej strategii komunika-
cyjnej, to między innymi Taliban, Asz-Szabab zsiedzibą wSomalii czy
grupa terrorystyczna Boko Haram powstała wNigerii.
Facebook, najpopularniejszy serwis społecznościowy, traktowany
zwykle jako „wszystko wjednym” dla każdej grupy, terroryści wykorzy-
stują jako usługę komunikacyjną podobną do Twittera ijako miejsce
do umieszczania lmów podobne do YouTube’a, jednak podstawową
jego funkcją dla organizacji terrorystycznych jest możliwość rekrutacji.
P. Seib, D.M. Janbek, Global Terrorism and New Media: e Post-Al Qaeda Gen-
eration, Routledge, London–New York .
Tradycyjnie obecność organizacji terrorystycznej winternecie polegała
głównie na prowadzeniu strony internetowej iewentualnie prywatnego
forum ułatwiającego dyskusje zaangażowanym. Problemem takiego dzia-
łania było to, że osoby zzewnątrz miały trudności zdostępem do spo-
łeczności. Facebook pozwala organizacjom terrorystycznym uniknąć tego
problemu. Najważniejszą funkcją portalu dla organizacji terrorystycznych
są grupy. Widoczną strategią stosowaną przez organizacje terrorystycz-
ne jest tworzenie grupy na Facebooku opartej na pozornie niewinnym
ideale, takim jak wspieranie Palestyńczyków lub islamu wogóle. Wraz
ze wzrostem liczby członków grupy mogą oni być powoli wprowadzani
przez członków organizacji do grupy na Facebooku wsposób, który nie
akceptuje bezpośrednio ani nie zachęca do działań terrorystycznych,
azatem nie stanowi naruszenia polityki Facebooka. Ztego stanowiska
grupa może być kierowana bezpośrednio na stronę internetową ifora
organizacji terrorystycznej stojącej za grupą na Facebooku. Zagroże-
nie związane zrekrutacją online jest znaczące, gdyż nie ma granic do
przekroczenia iskutecznych metod interwencji, aFacebook umożliwia
organizacjom terrorystycznym rekrutowanie ludzi zcałego świata, bez
istotnego zagrożenia dla bezpieczeństwa organizacji. Gdy użytkownicy
stają się członkami grupy, organizacja może następnie płynnie przejść
do następnej fazy, czyli szkolenia.
Zagrożenie ze strony Twittera wynika zarówno zjego możliwości wy-
syłania wiadomości błyskawicznych do dużej liczby osób, jak ifunkcjonal-
ności śledzenia poszczególnych tematów oraz grup. YouTube, podobnie
jak Facebook, ma kilka istotnych obszarów zastosowań dla organizacji
terrorystycznych. Wideo może być owiele skuteczniejszym sposobem
komunikowania niż zwykły tekst, dlatego sam YouTube jest nieocenio-
nym narzędziem dla organizacji terrorystycznych. Ważniejsze niż zwy-
kłe przekazywanie wiadomości lub wzywanie ludzi do działania jest tu
pokazanie im wizualnej instrukcji, jak konkretnie wykonać określoną
czynność. Filmy wyjaśniające idemonstrujące takie praktyki jak strzelanie
G. Dean, P.J. Bell, J. Newman, e Dark Side of Social Media: Review of Online
Terrorism, „Pakistan Journal of Criminology” , t. , nr , s. –.
taktyczne lub obsługa broni zostały zidentykowane jako przykłady szko-
leń, które są skutecznie umieszczane na YouTubie. Ponadto tego rodzaju
lmy szkoleniowe nie nawołują aktywnie do przemocy, atym samym
nie naruszają zasad serwisu idlatego nie zostają usunięte. Organizacje
terrorystyczne mogą również skorzystać zsystemu post-hoc, przesyłając
instrukcje tworzenia bomb iinne tego rodzaju lmy, które naruszają
regulamin YouTube’a, ale które mogą być potencjalnie przeglądane setki
razy, zanim lmy zostaną zgłoszone iusunięte.
Przyjęcie mediów społecznościowych za ważny kanał komunikacji
przez liczne organizacje terrorystyczne nie pozostało niezauważone przez
rządy światowe. Rząd USA zachęca od lat rmy, do których należą portale
społecznościowe, do zamykania kont lub usuwania treści zamieszczanych
przez organizacje terrorystyczne. Są jednak także wyraźne głosy, że takie
działanie jest sprzeczne zpierwszą poprawką do konstytucji USA, która
chroni wolność słowa. Do dziś opinie na temat celowości działań mają-
cych ograniczyć aktywność terrorystów na portalach społecznościowych
są podzielone. Część ekspertów podnosi, że chociaż organizacje terrory-
styczne aktywnie wykorzystywały społecznościowe platformy medialne
do promowania swoich agend ikomunikatów, badania nie wykazały, że
ich użycie było skuteczne wrekrutowaniu członków, promowaniu prze-
kazu lub wypełnianiu ich ogólnej misji. Dowodzą również, że zamknięcie
konta dla organizacji terrorystycznych nie stanowiłoby skutecznej strate-
gii powstrzymywania rekrutacji iradykalizacji, zauważając, że mogłoby
to postawić rządy państw iich służby wgorszej sytuacji, redukując cenną
wiedzę oterrorystach.
Zwolennicy usuwania kont zserwisów społecznościowych wskazują
zkolei, że nie tylko należy monitorować grupy terrorystyczne, ale że
wszelkie organizacje zaangażowane wjakikolwiek sposób wprodukcję lub
dystrybucję wiadomości grup terrorystycznych powinny być uznawane
za winne, wtym także dostawcy usług internetowych, którzy powinni
wziąć odpowiedzialność za monitorowanie działań swoich użytkowników.
J. Prier, Commanding the Trend: Social Media as Information Warfare, „Strategic
Studies Quarterly” , t. , nr , s. –.
Należy jednak podkreślić, że ustawodawstwa wielu państw zabraniają
dokonywania takiej cenzury przez rmy będące właścicielami portali
społecznościowych. Przeciwnicy takiej ingerencji wskazują na brak wiary-
godnych dowodów sugerujących, że kontrola treści online byłaby możliwa,
co potwierdzają wcześniejsze próby amerykańskich iaustralijskich rządów
tworzenia prawodawstwa dotyczącego cenzurowania zawartości witryny
sieci Web uznanej za obraźliwą. Chociaż państwa takie jak Chiny odniosły
pewien sukces wmonitorowaniu internetu iusuwaniu niedozwolonych
treści, to jednak nie troszczą się one owolność słowa, kluczową wartość
wielu społeczności demokratycznych. Ponadto zamknięcie jednej witryny
może tylko skłonić grupy terrorystyczne do zmiany nazwy iprzejścia do
innej witryny lub innej platformy mediów społecznościowych, co wefek-
cie kosztowałoby rządy więcej wysiłku iczasu potrzebnego na śledzenie
śladów pozostawionych po sobie przez terrorystów winternecie.
Jedną zpierwszych platform mediów społecznościowych poddających
się żądaniom rządów Stanów Zjednoczonych, Chin iinnych państw był
YouTube, który wgrudniu roku zmienił zasady, aby uniemożliwić
pobieranie treści wideo publikowanych przez znane organizacje terro-
rystyczne zserwerów rmy. Pozwalając na usunięcie materiału, YouTube
stworzył nową kategorię, która pozwoliła użytkownikom oznaczać treści
jako „propagowanie terroryzmu”. Twitter także zmienił swoją politykę,
kierując się skargami inaciskami ze strony rządu USA. Gdy dowiedziano
się, że Asz-Szabab używa Twittera jako narzędzia rekrutacyjnego ipropa-
gandowego, urzędnicy rządowi USA zażądali, aby menedżerowie serwisu
zamknęli konto. Pomimo nacisków ze strony urzędników państwowych
Twitter odmówił. Jednak już wstyczniu roku Twitter ogłosił istotną
zmianę wswojej polityce, stwierdzając, że rozpocznie cenzurowanie
tweetów wpaństwach, wktórych mogą być postrzegane jako łamiące
lokalne prawa. Posunięcie to spotkało się zpoważną krytyką ze strony
użytkowników Twittera, którzy uważali, że zmiana była atakiem na wol-
ność wypowiedzi iotwarte korzystanie zsieci.
R. Klepka, Terroryzm wmediach społecznościowych, [w:] Vademecum bezpieczeń-
stwa informacyjnego, op. cit., t. ., s. –.
Ewolucja współczesnych wojen oraz dynamika zmian mediów wywołują
głębokie przekonanie, że świat koniktów zbrojnych imedialnych treści
służących ich relacjonowaniu od dekad zbliżają się do siebie iwnajbliż-
szej przyszłości staną się elementami nie do oddzielenia. Współczesne
koncepcje wojen cyfrowych, cyberwojen, wojen wsieci oraz coraz częściej
przywoływana przez badaczy koncepcja iWar stanowią tylko przykłady
coraz dalej postępującej symbiozy działań militarnych oraz procesów
pozyskiwania, przetwarzania iprezentowania, ale co najważniejsze także
odbioru iinterpretacji treści medialnych.
Olga Wasiuta wskazuje, że rozwój technologiczny postępuje tak
szybko, że społeczeństwa mają trudności zprzystosowaniem się do
rzeczywistości, którą tworzą nowe środowisko informacyjne, relacje
między państwami, organizacjami iosobami, atakże sposoby prowa-
dzenie wojny. Wojna nowej generacji zaciera granice między pokojem
awojną, przynosząc tym samym przewagę nowoczesnego środowiska
informacyjnego. Łatwiej ipotencjalnie taniej będzie przełamać zdol-
ność wroga do stawiania oporu poprzez stosowanie ukierunkowanych
ataków cybernetycznych iinformacyjnych aniżeli poprzez użycie kon-
wencjonalnej siły militarnej. Według badaczki już teraz mamy do czy-
nienia zrzeczywistością, wktórej zorganizowane trollowanie wsieciach
społecznościowych, manipulacyjne programy telewizyjne, zhackowana
korespondencja e-mailowa iatak cybernetyczny na systemy bankowe
może przynieść większą szkodę naszym społeczeństwom irządom niż
konwencjonalny wojskowy atak na dużą skalę.
O. Wasiuta, iWar– bezprecedensowa forma wojny internetowej, „Annales Univer-
sitatis Paedagogicae Cracoviensis. Studia de Securitate” , t. , nr (), s. .
Dynamika zmian wydaje się tak szybka, że wielu badaczy snu-
je swoje, nierzadko wysoce futurystyczne, wyobrażenia otym, jakie
zmiany przyniesie za sobą coraz większa popularność mediów społecz-
nościowych, coraz mniejsza kontrola nad informacją, nowe ibardziej
wyranowane możliwości państwowej ipozapaństwowej propagandy.
Wydaje się, że nowym rodzajem broni wykorzystującej media stają
się także fake newsy. Choć istnienie materiałów iprzekazów medial-
nych zawierających informacje, które są kłamstwem– rozumianym
jako przeciwieństwo prawdy, aco za tym idzie mogącym wprowadzać
odbiorców wbłąd– nie jest niczym nowym, to jednak skala ich roz-
powszechnienia budzi liczne obawy. Ogromnym polem działania dla
twórców fake newsów jest internet. Pomimo długiej historii fałszy-
wych wiadomości istnieje kilka powodów, aby sądzić, że fake newsy
mają coraz większe znaczenie. Po pierwsze, bariery wejścia na rynek
wbranży medialnej gwałtownie spadły, zarówno ze względu na łatwość
zakładania stron internetowych, jak iłatwość zarabiania na treściach
internetowych za pośrednictwem platform reklamowych. Ponieważ
obawy przed utratą reputacji zniechęcają media do świadomego zgłasza-
nia fałszywych newsów, zwykle nawet odkrycie pomyłki czy zwykłego
błędu nie prowadzi do ogłoszenia tego iwycofania się zpodanego fake
newsa. Po drugie, media społecznościowe są dobrze przystosowane
do rozpowszechniania fałszywych wiadomości, apoziom korzystania
zmediów społecznościowych gwałtownie wzrasta. Po trzecie, wyraźny
jest ciągły spadek zaufania do środków masowego przekazu jako źródła
wpełni dokładnych irzetelnych wiadomości. Utrata zaufania do me-
diów głównego nurtu może być zarówno przyczyną, jak ikonsekwencją
coraz większej liczby fake newsów.
Mając na uwadze fakt, że wojny wymagają poparcia żołnierzy, któ-
rzy mieliby świadomość walki wsłusznej sprawie, oraz społeczeństw
popierających rządy decydujące owojnie, problem prawdy wmediach
R. Klepka, Fake news, [w:] Vademecum bezpieczeństwa, O. Wasiuta, R. Klepka,
R. Kopeć (red.), Instytut Nauk oBezpieczeństwie Uniwersytetu Pedagogicznego
im. Komisji Edukacji Narodowej wKrakowie, Kraków , s. –.
staje się zagadnieniem fundamentalnym. Nowe technologie umożliwiają
tymczasem wygenerowanie treści, których ocena prawdziwości nie bę-
dzie już jedynie problemem wiedzy, doświadczenia czy wykształcenia.
Zakres izasięg wykorzystania kłamstwa, fałszu ioszustwa będzie stale
rósł za sprawą powszechnego dostępu do takich aplikacji jak Fake-
App czy Deepfake. Programy te umożliwiają nie tylko specjalistom
iekspertom, ale wzasadzie każdemu użytkownikowi internetu, nawet
posiadającemu przeciętne umiejętności, sporządzenie wdowolnym
celu określonego fake newsa zaopatrzonego wlm, obraz czy nagranie
dźwiękowe wytworzone przy użyciu specjalnego oprogramowania.
Wkonsekwencji powszechnego wykorzystania takich narzędzi każdy
konikt zbrojny może stać się elementem postprawdy zbudowanej
ztrudnych do oddzielenia prawdziwych faktów zmieszanych zelemen-
tami wygenerowanymi przez konkurentów, wrogów czy inne państwa.
Medialne doniesienie owojnie czy rewolucji może być zarówno faktem,
na który obywatel powinien zareagować, jak itylko kcją mającą jedynie
sprowokować określoną reakcję.
Nowa technologia pozwala każdemu stworzyć materiał wideo,
wktórym pojawiają się znane postaci, takie jak prezydent USA Donald
Trump czy wysocy rangą dyplomaci wypowiadający się na kontro-
wersyjne tematy wsposób podburzający opinię publiczną. Deep fakes
zostały wykorzystane wielokrotnie do fałszywego przedstawienia zna-
nych polityków na portalach wideo lub czatach. Weksperymencie
badawczym z roku technika ta została użyta przy wykorzystaniu
twarzy światowych liderów, takich jak George W. Bush, Władimir
Putin iBarack Obama. Na YouTubie krąży deepfake, wktórym twarz
argentyńskiego prezydenta Mauricia Macriego została zastąpiona
twarzą Adolfa Hitlera, awdrugim lmie Angela Merkel wygłosiła
przemówienie ze ściśniętą twarzą Donalda Trumpa. Wlipcu roku
świat obiegł lm, na którym Barack Obama obrażał Donalda Trum-
pa. Okazało się, że byłego prezydenta USA wygenerowano wcałości
waplikacji FakeApp, agłosu użyczył mu komik Jordan Peele. Akcja
miała na celu zwrócenie uwagi na problem fake newsów. Wkwietniu
roku Jordan Peele iJonah Peretti stworzyli podróbkę, używając
wizerunku Obamy dla publicznego ogłoszenia o zagrożeniach zwią-
zanych zfake newsami.
Wobliczu takich wyzwań izagrożeń nowe konikty mogą najpierw
rozegrać się wprzestrzeni medialnej, wktórej pojawi się niesprawdzona
informacja, anastępnie dopiero prawdziwa wojna może stanowić reak-
cję na treści dostępne wmediach. Nowe rozwiązania technologiczne
izagrożenia, które za sobą niosą, mogą uświadamiać, jak bliski staje
się związek mediów iwojny. Nie ulega wątpliwości, że badacze wojen
relacjonowanych wmediach, które mogą wykorzystywać mechanizmy
utrudniające ocenę prawdziwości prezentowanych wydarzeń, będą mieli
przed sobą nowe trudności. Z jednej strony będzie to czynnik utrud-
niający prowadzenie naukowych analiz, zdrugiej strony pozwoli na
postawienie nowych, nie wpełni dziś jeszcze znanych pytań ihipotez
badawczych.
O. Wasiuta, S. Wasiuta, Deepfake jako skomplikowana igłęboko fałszywa rzeczy-
wistość, „Annales Universitatis Paedagogicae Cracoviensis. Studia de Securitate”
, t. , nr (), s. –.
ADay In Iraq: e Horror, .., http://adayiniraq.blogspot.com///
horror.html [dostęp: ..].
Abboud S.N., Syria: Hot Spots in Global Politics, Polity Press, Cambridge .
Aday S., e Real War Will Never Get on Television: An Analysis of Casualty
Imagery in American Television Coverage of the Iraq War, [w:] Media and
Conict in the Twenty-First Century, P. Seib (red.), Palgrave Macmillan,
New York .
Ahmad A.R., Hamasaeed N.H., e Role of Social Media in the „Syrian Uprising”,
„Journal of Economic Development, Environment and People” , t. , nr .
Allan S., Reweaving the Internet: online news of September 11, [w:] Journalism Aer
September 11, B. Zelizer, S. Allan (red.), Routledge, London–New York .
Allan S., e Culture of Distance: Online Reporting of the Iraq War, [w:] Reporting
War: Journalism in Wartime, S. Allan, B. Zelizer (red.), Routledge, London–
New York .
Allan S., Zelizer B., Rules of Engagement: Journalism and War, [w:] Reporting War:
Journalism in Wartime, S. Allan, B. Zelizer (red.), Routledge, London–New
York .
American Citizen Soldier: What Casey Sheehan Died For, .., http://
americancitizensoldier.blogspot.com///what-casey-sheehan-died-for.
html [dostęp: ..].
Arlen M.J., Living-Room War, Syracuse University Press, Syracuse–New York .
Arnold J.R., Tet Oensive 1968: Turning Point in Vietnam, Osprey Publishing,
London .
Bachryj-Krzywaźnia M., Biopolityczne narracje. In vitro ijego zwolennicy wświetle
artykułów „Naszego Dziennika” i„Gościa Niedzielnego”, „Przegląd Historycz-
no-Politologiczny” , t. , nr .
Baghdad Burning, .., http://riverbendblog.blogspot.com [dostęp: ..].
Barański Ł., Wybrane konikty zbrojne wujęciu polemologicznym (część 1): II woj-
na indochińska, „Obronność– Zeszyty Naukowe Wydziału Zarządzania
iDowodzenia Akademii Obrony Narodowej” , nr ().
Barringer M., Antiwar Movement, U.S., [w:] e Encyclopedia of the Vietnam
War: APolitical, Social, and Military History, S.C. Tucker (red.), ABC-CLIO,
Oxford .
Benken P., Ofensywa Tet 1968: Studium militarno-polityczne, Instytut Pamięci
Narodowej, Szczecin .
Bennett W.L., Gatekeeping and Press-Government Relations: AMulti-Gated Model
of News Construction, [w:] Handbook of Political Communication Research,
L.L. Kaid (red.), Lawrence Erlbaum Associates, Mahwah .
Bennett W.L., Lawrence R.G., Livingston S., When the Press Fails: Political Power
and the News Media from Iraq to Katrina, e University of Chicago Press,
Chicago .
Biernatzki W.E., War and Media, „Communication Research Trends” , t. ,
nr .
Biłka I., Obraz zamachów terrorystycznych wUSA (2001) iwe Francji (2015) na
łamach polskich tygodników opinii, [w:] Medialne obrazy świata, t. , Polityka
ibezpieczeństwo wrelacjach medialnych, R. Klepka, J. Idzik (red.), Wydaw-
nictwo Naukowe Uniwersytetu Pedagogicznego, Kraków .
Bird S.E., Converging into Irrelevance?: Supermarket Tabloids in the Post-9/11
World, [w:] Journalism Aer September 11, B. Zelizer, S. Allan (red.), Routledge,
London–New York .
Blood J., e Tet Eect: Intelligence and the Public Perception of War, Routledge,
London–New York .
Boggs C., Pollard T., e Hollywood War Machine: U.S. Militarism and Popular
Culture, Routledge, New York–London .
Bradley M.P., Vietnam at War, Oxford University Press, Oxford–New York .
Bromley M., Cushion S., Media Fundamentalism: e Immediate Response of
the UK National Press to Terrorism– from 9/11 to 7/7, [w:] Journalism Aer
September 11, B. Zelizer, S. Allan (red.), Routledge, London–New York .
Brothers C., War and Photography: ACultural History, Routledge, London–New
York .
Bull H., e Anarchical Society: AStudy of Order in World Politics, Palgrave
Macmillan, New York .
Cammaerts B., Carpentier N., Blogging the 2003 Iraq War: Challenging the Ideological
Model of War and Mainstream Journalism?, „OBServatorio (OBS*)” , t. .
Carey J.W., American Journalism On, Before, and Aer September 11, [w:] Journa-
lism Aer September 11, B. Zelizer, S. Allan (red.), Routledge, London–New
York .
Carruthers S.L., No One’s Looking: e Disappearing Audience for War, „Media,
War & Conict” , t. , nr .
Carruthers S.L., e Media at War, Palgrave Macmillan, New York .
Cellan-Jones R., Why is there a war in Syria?, „BBC News”, ...
Christensen Ch., Uploading Dissonance: YouTube and the US Occupation of Iraq,
„Media, War & Conict” , t. , nr .
Clausewitz C. von, On War, Princeton University Press, Princeton .
Cordelian W., Television Reporting of the Gulf War, „Communication Research
Trends” , t. , nr .
Cordesman A.H., e Iraq War: Strategy, Tactics, and Military Lessons, e CSIS
Press, Washington D.C. .
Crosbie T., Scandal and Military Mediatization, „Media, War & Conict” ,
t. , nr .
Cumings B., War and Television, Verso, London–New York .
Cushion S., omas R., From Quantitative Precision to Qualitative Judgements:
Professional Perspectives about the Impartiality of Television News During the
2015 UK General Election, „Journalism” , t. , nr .
Czapnik S., Wojna zterrorem wmediach jako czynnik tworzenia cywilizacji stra-
chu, [w:] Wojna wmediach, W. Piątkowska-Stepaniak, B. Nierenberg (red.),
Wydawnictwo Uniwersytetu Opolskiego, Opole .
Dadge D., e War in Iraq and Why the Media Failed Us, Praeger, Westport–
London .
Dayan D., Katz E., Media Events: e Live Broadcasting of History, Harvard
University Press, Cambridge–London .
Dean G., Bell P.J., Newman J., e Dark Side of Social Media: Review of Online
Terrorism, „Pakistan Journal of Criminology” , t. , nr .
Delli Carpini M.X., Vietnam and the Press, [w:] e Legacy: e Vietnam War
in the American Imagination, D.M. Shafer (red.), Beacon Press, Boston .
DiMaggio A.R., Mass Media, Mass Propaganda: Examining American News in
the „War on Terror”, Lexington Books, Lanham .
DiMaggio A.R., Selling War, Selling Hope: Presidential Rhetoric, the News Media,
and U.S. Foreign Policy since 9/11, State University of New York Press, New
York .
Dimitrova D.V., Strömbäck J., Foreign Policy and the Framing of the 2003 Iraq War
in Elite Swedish and US Newspapers, „Media, War & Conict” , t. , nr .
Donnelly T., Operation Iraqi Freedom: AStrategic Assessment, American Enter-
prise Institute, Washington D.C. .
Donvan J., For the Unilaterals, No Neutral Ground. (Dispatches: Slices of the War),
„Columbia Journalism Review” , t. , nr .
Duiker W.J., Victory by Other Means: e Foreign Policy of the Democratic Republic
of Vietnam, [w:] Why the North Won the Vietnam War, M.J. Gilbert (red.),
Palgrave Macmillan, New York .
Echa raportu Lorda Huttona, .. , http://www.bbc.co.uk/p olish/.
shtml [dostęp: ..].
Ehrman J., Vietnam War, [w:] Encyclopedia of War and American Society, P. Kar-
sten (red.), Sage Publications, London .
Elegant R., How to Lose AWar: e Press and Viet Nam, „Encounter” , t. LVII,
nr .
Elshimi M., inking about the Symbiotic Relationship between the Media and
Terrorism, „Policy Brief ” , nr /.
Ender M.G., Campbell K.M., Davis T.J., Michaelis P.R., Greedy Media: Army
Families, Embedded Reporting, and War in Iraq, [w:] e Routledge Handbook
of War and Society: Iraq and Afghanistan, S. Carlton-Ford, M.G. Ender (red.),
Routledge, London–New York .
Entman R.M., Framing: Toward Clarication of aFractured Paradigm, „Journal
of Communication” , t. , nr .
Esser F., Metacoverage of Mediated Wars: How the Press Framed the Role of the
News Media and of Military News Management in the Iraq Wars of 1991 and
2003, „American Behavioral Scientist” , t. , nr .
Evans M., Clausewitz’s Chameleon: Military eory and Practice in the ear-
ly 21st Century, [w:] Future Armies, Future Challenges: Land Warfare in
the Information Age, M. Evans, A. Ryan, R. Parkin (red.), Allen & Unwin,
Sydney .
Fahmy S., Johnson T.J., Embedded versus Unilateral Perspectives on Iraq War,
„Newspaper Research Journal” , t. , nr .
Frame A.T., Television and the Vietnam War, [w:] e Encyclopedia of the Vietnam
War: APolitical, Social, and Military History, S.C. Tucker (red.), ABC-CLIO,
Oxford .
Franklin H., From Realism to Virtual Reality: Images of America’s Wars, [w:] Seeing
rough the Media: e Persian Gulf War, S. Jeords, L. Rabinovitz (red.),
Rutgers University Press, New Brunswick–New York .
Freedman L., Dening War, [w:] e Oxford Handbook of War, J. Lindley-French,
Y. Boyer (red.), Oxford University Press, New York .
Ginosar A., Konovalov I., Patriotism on the Internet: Journalists’ Behavior and
User Comments, „Media, War & Conict” , t. , nr .
Goddard P., Robinson P., Parry K., Patriotism Meets Plurality: Reporting the 2003
Iraq War in the British Press, „Media, War & Conict” , t. , nr .
Grin M., Media Images of War, „Media, War & Conict” , t. , nr .
Groshek J., Coverage of the Pre-Iraq War Debate as aCase Study of Frame Indexing,
„Media, War & Conict” , t. , nr .
Hallin D.C., e Uncensored War: e Media and Vietnam, Oxford University
Press, New York–Oxford .
Hamelink C.J., Media Between Warmongers and Peacemakers, „Media, War
& Conict” , t. , nr .
Hammond P., Media, War and Postmodernity, Routledge, London–New York
.
Hammond P., e Media War on Terrorism, „Journal for Crime, Conict and
the Media” , t. ().
Hammond W.M., Public Aairs: e Military and the Media 1962–1968, Center
of Military History, United States Army, Washington D.C. .
Hammond W.M., Public Aairs: e Military and the Media 1968–1973, Center
of Military History, United States Army, Washington D.C. .
Hammond W.M., Reporting Vietnam: Media and Military at War, University
Press of Kansas, Lawrence .
Hariman R., Lucaites J.L., No Caption Needed: Iconic Photographs, Public Culture,
and Liberal Democracy, University of Chicago Press, Chicago .
Harris W.W., Quicksilver War: Syria, Iraq and the Spiral of Conict, Oxford Uni-
versity Press, New York .
Hayes D., Guardino M., Whose Views Made the News? Media Coverage and the
March to War in Iraq, „Political Communication” , t. , nr .
Herman E.S., Chomsky N., Manufacturing Consent: e Political Economy of the
Mass Media, Pantheon Books, New York .
Herring E., Robinson P., Deception and Britain’s Road to War in Iraq, „Interna-
tional Journal of Contemporary Iraqi Studies” , t. , nr –.
Hersh S.M., Chain of Command: e Road from 9/11 to Abu Ghraib, Harper
Collins, New York .
Hillstrom K., Hillstrom L.C., Sawinski D.M., Vietnam War: Almanac, e Gale
Group, Detroit .
Hjarvard S., e Mediatization of Culture and Society, Routledge, London–New
York .
Homer, Iliada, tłum. F.K. Dmochowski, Wydawnictwo Literackie, Kraków .
Hoskins A., Death of aSingle Medium, „Media, War & Conict” , t. , nr .
Hoskins A., Mediating Time, „Time & Society” , t. , nr –.
Hoskins A., Temporality, Proximity and Security: Terror in aMedia-Drenched
Age, „International Relations” , t. , nr .
Hoskins A., O’Loughlin B., Arrested War: e ird Phase of Mediatization,
„Information, Communication & Society” , t. , nr .
Hoskins A., O’Loughlin B., War and Media, Polity Press, Cambridge–Malden .
Howard M., Foreword, [w:] e Oxford Handbook of War, J. Lindley-French,
Y. Boyer (red.), Oxford University Press, New York .
Idzik J., Klepka R., Cenzura, [w:] Vademecum bezpieczeństwa informacyjnego,
t. , O. Wasiuta, R. Klepka (red.), AT Wydawnictwo, Wydawnictwo LIBRON,
Kraków .
Idzik J., Klepka R., Framing, [w:] Vademecum bezpieczeństwa informacyjnego,
t. , O. Wasiuta, R. Klepka (red.), AT Wydawnictwo, Wydawnictwo LIBRON,
Kraków .
Idzik J., Klepka R., Oanalizie zawartości, czyli jak badać medialne obrazy świa-
ta?, [w:] Medialne obrazy świata, t. , Polityka ibezpieczeństwo wrelacjach
medialnych, R. Klepka, J. Idzik (red.), Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu
Pedagogicznego, Kraków .
Iqbal M.Z., Terrorism in the Backyard: Coverage of London Attacks, 2005 by the
British TV News Channels, „Journal of Broadcasting & Electronic Media”
, t. , nr .
Iqbal M.Z., e Media–Terrorism Symbiosis: ACase Study of Mumbai Attacks,
2008, „Asian Journal of Communication” , t. , nr .
Isiko M., Corn D., Hubris: e Inside Story of Spin, Scandal, and the Selling of
the Iraq War, Crown Publishers, New York .
Iskandar A., el-Nawawy M., Al-Jazeera and War Coverage in Iraq: e Media’s
Quest for Contextual Objectivity, [w:] Repor ting War: Journalism in Wartime,
S. Allan, B. Zelizer (red.), Routledge, London–New York .
Ismail A., Yousef M., Berkowitz D., „American” in Crisis: Opinion Discourses, the
Iraq War and the Politics of Identity, „Media, War & Conict” , t. , nr .
Jarecka U., Nikczemny wojownik na słusznej wojnie. Wybrane aspekty obrazu
wojny wmediach wizualnych, Wydawnictwo Trio, Warszawa .
Jeords S., Rabinovitz L., Introduction, [w:] Seeing rough the Media: e Persian
Gulf War , S. Jeords, L. Rabinovitz (red.), Rutgers University Press, New
Brunswick–New York .
Johnson T.J., Fahmy S., „When Blood Becomes Cheaper than aBottle of Water”:
How Viewers of Al-Jazeera’s English-Language Website Judge Graphic Images
of Conict, „Media, War & Conict” , t. , nr .
Kaldor M., New and Old Wars: Organised Violence in aGlobal Era, Polity Press,
Cambridge–Malden .
Kampf Z., Liebes T., Transforming Media Coverage of Violent Conicts: e New
Face of War, Palgrave Macmillan, New York .
Karnow S., Vietnam: AHistory, Penguin Books, New York .
Keeble R.L., Secrets and Lies: On the Ethics of Conict Coverage, [w:] Routledge
Handbook of Media, Conict and Security, P. Robinson, P. Seib, R. Fröhlich
(red.), Routledge, London–New York .
Keeton P., Scheckner P., American War Cinema and Media since Vietnam: Politics,
Ideology, and Class, Palgrave Macmillan, New York .
Keller U., e Ultimate Spectacle: AVisual History of the Crimean War, Routledge,
New York–London .
Kellner D., Media Propaganda and Spectacle in the War on Iraq: a Critique of
U.S. Broadcasting Networks, „Cultural Studies ↔ Critical Methodologies”
, t. , nr .
Kellner D., Spectacle and Media Propaganda in the War on Iraq: ACritique of U.S.
Broadcasting Networks, [w:] War, Media, and Propaganda: AGlobal Perspective,
Y.R. Kamalipour, N. Snow (red.), Rowman & Littleeld Publisher, Lanham .
Kepplinger H.M., Media Eects, [w:] e Concise Encyclopedia of Communication,
W. Donsbach (red.), Malden .
Khan H.U., Khan W., Syria: History, the Civil War and Peace Prospects, „Journal
of Political Studies” , t. , nr .
Kirkpatrick E., Visuality, Photography, and Media in International Relations
eory: AReview, „Media, War & Conict” , t. , nr .
Kirton A., Online Engagements: War and Social Media, [w:] e Palgrave Hand-
book of Criminology and War, R. McGarry, S. Walklate (red.), Palgrave Mac-
millan, London .
Klepka R., Bezpieczeństwo jako temat prezydenckiej iparlamentarnej kampanii
wyborczej wrelacjach Wiadomości TVP, [w:] Współczesne problemy bez-
pieczeństwa państwa. Księga pamiątkowa ku czci Tomasza Jana Biedronia,
O. Wasiuta, P. Mazur (red.), Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II
wLublinie, Stalowa Wola .
Klepka R., Fake news, [w:] Vademecum bezpieczeństwa, O. Wasiuta, R. Klepka,
R. Kopeć (red.), Instytut Nauk oBezpieczeństwie Uniwersytetu Pedagogicz-
nego im. Komisji Edukacji Narodowej wKrakowie, Kraków .
Klepka R., Hard czy so: specyka newsów w„Wiadomościach” TVP wczasie
prezydenckiej kampanii wyborczej w2015 roku, „Annales Universitatis Pae-
dagogicae Cracoviensis. Studia de Securitate et Educatione Civili” , t. ,
nr .
Klepka R., Media Political Bias: In Search of Conceptualization, „Athenaeum
Polish Political Science Studies” , t. , nr .
Klepka R., Medialna walka odobrą zmianę: obraz wyborów parlamentarnych
w2015 roku wwybranych mediach, Wydawnictwo LIBRON, Kraków .
Klepka R., Propaganda ideologiczna, [w:] Vademecum bezpieczeństwa informa-
cyjnego, t. , O. Wasiuta, R. Klepka (red.), AT Wydawnictwo, Wydawnictwo
LIBRON, Kraków .
Klepka R., Propaganda państwowa, [w:] Vademecum bezpieczeństwa informa-
cyjnego, t. , O. Wasiuta, R. Klepka (red.), AT Wydawnictwo, Wydawnictwo
LIBRON, Kraków .
Klepka R., Relacjonowanie prezydenckiej kampanii wyborczej w2015 roku przez
„Wiadomości” TVP1: zrównoważone czy stronnicze?, „Przegląd Politologiczny”
, nr .
Klepka R., Rywalizacja ofotel prezydencki: obraz głównych kandydatów wkam-
panii wyborczej 2015 roku w„Wiadomościach” TVP, „Studia Politicae Uni-
versitatis Silesiensis” , nr .
Klepka R., Terroryzm medialny, [w:] Vademecum bezpieczeństwa informacyjnego,
t. , O. Wasiuta, R. Klepka (red.), AT Wydawnictwo, Wydawnictwo LIBRON,
Kraków .
Klepka R., Terroryzm wmediach społecznościowych, [w:] Vademecum bezpieczeń-
stwa informacyjnego, t. , O. Wasiuta, R. Klepka (red.), AT Wydawnictwo,
Wydawnictwo LIBRON, Kraków .
Klepka R., Wojna wmediach: wybrane zagadnienia dotyczące relacjonowania
koniktów zbrojnych, „Wojny ikonikty. Przeszłość– Teraźniejszość– Przy-
szłość” , t. , nr .
Klepka R., Piekarz M., Konikt militarny wmediach: jak polska prasa itelewizja
pokazuje wojnę wSyrii, [w:] Transformacja środowiska międzynarodowego
ijego wielowymiarowość, t. , R. Kordonski, A. Kordonska, D. Kamilewicz-
-Rucińska (red.), Lwowski Uniwersytet Naukowy im. Iwana Franki, Lwów–
Olsztyn .
Knightley P., e First Casualty: e War Correspondent as Hero and Myth-
-Maker from the Crimea to Iraq, Johns Hopkins University Press, Baltimore
.
Kozman C., Melki J., News Media Uses During War, „Journalism Studies” ,
t. , nr .
Krzysiek P., Miszczuk R., Środki masowego przekazu po 11 września 2001 roku,
[w:] Oblicza współczesnego terroryzmu, K. Kowalczyk, W. Wróblewski (red.),
Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń .
Kull S., Ramsay C., Lewis E., Misperceptions, the Media, and the Iraq War, „Po-
litical Science Quarterly” , t. , nr .
Laderman S., Martini E.A., Introduction: National Amnesia, Transnational Me-
mory, and the Legacies of the Second Indochina War, [w:] Four Decades On:
Vietnam, the United States, and the Legacies of the Second Indochina War,
S. Laderman, E.A. Martini (red.), Duke University Press, Durham .
Lasswell H.D., e eory of Political Propaganda, „American Political Science
Review” , t. , nr .
Lawrence M.A., e Vietnam War: AConcise International History, Oxford
University Press, Oxford .
Legiędź-Gałuszka M., Obraz terroryzmu wmediach masowych: informacja, per-
swazja, aksjologia, [w:] Oblicza współczesnego terroryzmu, K. Kowalczyk,
W. Wróblewski (red.), Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń .
Levinas E., Całość inieskończoność. Esej ozewnętrzności, tłum. M. Kowalska,
PWN, Warszawa .
Lewis J., Television, Public Opinion and the War in Iraq: e Case of Britain, „In-
ternational Journal of Public Opinion Research” , t. , nr .
Lewis J., Brookes R., How British Television News Represented the Case for the
War in Iraq, [w:] Journalism Aer September 11, B. Zelizer, S. Allan (red.),
Routledge, London–New York .
Lock-Pullan R., US Intervention Policy and Army Innovation: From Vietnam to Iraq,
Routledge, London–New York .
Louw P.E., e Media and Political Process, Sage Publications, London .
Lovelace A., Iconic Photos of the Vietnam War Era: ASemiotic Analysis as aMeans
of Understanding, „e Elon Journal of Undergraduate Research in Commu-
nications” , t. , nr .
Lynch M., Freelon D., Aday S., Syria’s Socially Mediated Civil War. Raport of United
States Institute of Peace, .., https://www.usip.org/publications///
syrias-socially-mediated-civil-war [dostęp: ..].
Łódzki B., Medialny obraz rzeczywistości, „Studia Socialia Cracoviensia” , t. , nr .
Mandelbaum M., Vietnam: e Television War, „Daedalus” , t. , nr .
Markowicz P.D., Wietnam wpolityce zagranicznej prezydenta USA Johna Fitz-
geralda Kennedy’ego wlatach 1961–1963, „Zeszyty Naukowe Dolnośląskiej
Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości iTechniki wPolkowicach. Studia znauk
społecznych” , nr .
Marks N., Journalists Debate the Limits of Horror, „British Medical Journal” ,
t. , nr .
Mazzoleni G., Schulz W., „Mediatization” of Politics: AChallenge for Democracy?,
„Political Communication” , t. , nr .
McNair B., e Iraq War As Seen In Britain: UK Satellite Coverage, .., https://
www.arabmediasociety.com/the-iraq-war-as-seen-in-britain-uk-satellite-
coverage [dostęp: ..].
Media Eects: Advances in eory and Research, J. Bryant, M.B. Oliver (red.),
Routledge, New York–London .
Meis M., When is aConict aCrisis? On the Aesthetics of the Syrian Civil War in
aSocial Media Context, „Media, War & Conict” , t. , nr .
Messinger G.S., e Battle for the Mind: War and Peace in the Era of Mass Com-
munication, University of Massachusetts Press, Amherst–Boston .
Meyer C.O., Baden C., Frère M.-S., Navigating the Complexities of Media Roles in
Conict: e INFOCORE Approach, „Media, War & Conict” , t. , nr .
Miladi N., Mapping the Al-Jazeera Phenomenon, [w:] War and Media: Reporting
Conict 24/7, D.K. ussu, D. Freedman (red.), Sage Publications, London .
Mirrlees T., e Ubiquitous Media War, [w:] Mobile and Ubiquitous Media:
Critical and International Perspectives, M.S. Daubs, V.R. Manzerolle (red.),
Peter Lang, New York .
Mitchell G., So Wrong for So Long: How the Press, the Pundits– and the President–
Failed on Iraq, Union Square Press, Sterling Publishing, New York .
Mockaitis T.R., e Iraq War Encyclopedia, ABC-CLIO, Santa Barbara .
Moeller S.D., AMoral Imagination: e Media’s Response to the War on Terro-
rism, [w:] Reporting War: Journalism in Wartime, S. Allan, B. Zelizer (red.),
Routledge, London–New York .
Moeller S.D., Compassion Fatigue: How the Media Sell Disease, Famine, War and
Death, Routledge, New York–London .
Mogensen K., Television Journalism During Terror Attacks, „Media, War & Con-
ict” , t. , nr .
Monahan B.A., e Shock of the News: Media Coverage and the Making of 9/11,
New York University Press, New York–London .
Mortensen M., Journalism and Eyewitness Images: Digital Media, Participation,
and Conict, Routledge, New York–London .
Mortensen M., War , [w:] e Handbook of Communication History, P. Simonson,
J. Peck, R. Craig, J.P. Jackson Jr (red.), Routledge, New York–London .
Münkler H., Old and New Wars, [w:] Routledge Handbook of Security Studies,
M.D. Cavelty, T. Balzacq (red.), Routledge, New York–London .
Munshi S., Television in the United States from 9/11 and the US’s Continuing „War
on Terror”: Single eme, Multiple Media Lenses, [w:] Media, War, and Ter-
rorism: Responses from the Middle East and Asia, P. van der Veer, S. Munshi
(red.), Routledge, London–New York .
Murray C., Parry K., Robinson P., Goddard P., Reporting Dissent in Wartime:
British Press, the Anti-War Movement and the 2003 Iraq War, „European
Journal of Communication” , t. , nr .
Murray S., Vietnam War, DK Publishing, London .
Murray W., I raq War, [w:] Encyclopedia of War and American Society, P. Karsten
(red.), Sage Publications, London .
Murrell C., e Global Television News Agencies and their Handling of User Ge-
nerated Content video from Syria, „Media, War & Conict” , t. , nr .
Myers Pavilonis B., Fighting the Irregular War in Afghanistan: Success in Combat;
Struggles in Stabilization, [w:] e Routledge Handbook of War and Society:
Iraq and Afghanistan, S. Carlton-Ford, M.G. Ender (red.), Routledge, Lon-
don–New York .
Nacos B.L., Mass-Mediated Terrorism: e Central Role of the Media in Terrorism
and Counterterrorism, Rowman & Littleeld, New York .
Nelson N., Plea for eresa May to Drop Aid in War-Torn Syria as Orphans Tell of
Hell, „Daily Mirror”, .., https://www.mirror.co.uk/news/world-news/
plea-teresa-drop-aid-war- [dostęp: ..].
Neuman W.R., Patterns of Recall Among Television News Viewers, „e Public
Opinion Quarterly” , t. , nr .
Nikolaev A.G., Porpora D.V., Talking War: How Elite US Newspaper Editorials
and Opinion Pieces Debated the Attack on Iraq, [w:] e Routledge Handbook
of War and Society: Iraq and Afghanistan, S. Carlton-Ford, M.G. Ender (red.),
Routledge, London–New York .
Nohrstedt S.A., Ottosen R., New Wars, New Media and New War Journalism:
Professional and Legal Challenges in Conict Reporting, Nordicom University
of Gothenburg, Göteborg .
O’Loughlin B., Images as Weapons of War: Representation, Mediation and Inter-
pretation, „Review of International Studies” , t. , nr .
Payne K., e Media As An Instrument of War, „Parameters” , t. .
Perlmutter D., Photojournalism and Foreign Policy: Icons of Outrage in Interna-
tional Crises, Praeger, Westport .
Perspectives on Iraq: My War– Fear and Loathing in Iraq, .., http://per-
spective-seeker.blogspot.com///my-war-fear-and-loathing-in-iraq.
html [dostęp: ..].
Pęksa R., Wojna– media ipropaganda, „Doctrina. Studia społeczno-polityczne”
, nr .
Pfeier C.P., Terrorism and Its Oxygen: AGame-eoretic Perspective on Terrorism
and the Media, „Behavioral Sciences of Terrorism and Political Aggression”
, t. , nr .
Phillips C., e Battle for Syria: International Rivalry in the New Middle East, Yale
University Press, New Haven–London .
Pieper C.M., Mass Media as Risk-Management in the „War on Terror”, [w:] e
Routledge Handbook of War and Society: Iraq and Afghanistan, S. Carlton-
-Ford, M.G. Ender (red.), Routledge, London–New York .
Pietrygała R., Rola mediów wkonikcie wietnamskim, „Ogrody Nauk iSztuk”
, nr .
Pilbeam B., New Wars, Globalisation and Failed States, [w:] International Security
Studies: eory and Practice, P. Hough, S.P. Malik, A. Moran, B. Pilbeam
(red.), Routledge, London–New York .
Pilbeam B., Reecting on War and Peace, [w:] International Security Studies:
eory and Practice, P. Hough, S.P. Malik, A. Moran, B. Pilbeam (red.), Rout-
ledge, London–New York .
Polit J., Indochiny przed nową wojną, [w:] Historia polityczna świata XX wieku.
1945–2000, M. Bankowicz (red.), Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego,
Kraków .
Polit J., Podział Wietnamu, [w:] Historia polityczna świata XX wieku. 1945–2000,
M. Bankowicz (red.), Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków
.
Polit J., Wojna iludobójstwo wIndochinach, [w:] Historia polityczna świata XX
wieku. 1945–2000, M. Bankowicz (red.), Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiel-
lońskiego, Kraków .
Powers S., el-Nawawy M., Al-Jazeera English and Global News Networks: Clash
of Civilizations or Cross-Cultural Dialogue?, „Media, War & Conict” ,
t. , nr .
Powers S., O’Loughlin B., e Syrian Data Glut: Rethinking the Role of Information
in Conict, „Media, War & Conict” , t. , nr .
Prier J., Commanding the Trend: Social Media as Information Warfare, „Strategic
Studies Quarterly” , t. , nr .
Puglisi R., Snyder J.M., Empirical Studies of Media Bias, [w:] Handbook of Me-
dia Economics, S.P. Anderson, J. Waldfogel, D. Strömberg (red.), Elsevier,
Amsterdam .
Reese S.D., Militarized Journalism: Framing Dissent in the Gulf Wars, [w:] Re-
porting War: Journalism in Wartime, S. Allan, B. Zelizer (red.), Routledge,
London–New York .
Rich F.K., e Greatest Story Ever Sold: e Decline and Fall of Truth in Bush’s
America, Penguin Books, New York .
Rid T., War and Media Operations: e US Military and the Press from Vietnam
to Iraq, Routledge, London–New York .
Rid T., Hecker M., War 2.0: Irregular Warfare in the Information Age, Praeger
Security International, Westport–London .
Risso L., Reporting from the Front: First-Hand Experiences, Dilemmas and Open
Questions, „Media, War & Conict” , t. , nr .
Roach C., Introduction, [w:] Communication and Culture in War and Peace,
C. Roach (red.), Sage Publications, London .
Robinson P., Media Empowerment vs Strategies of Control: eorising News Media
and War in the 21st Century, „Zeitschri für Politik” , t. , nr .
Robinson P. et al., Pockets of Resistance: British News Media, War and eory in the
2003 Invasion of Iraq, Manchester University Press, Manchester–New York .
Robinson P., Goddard P., Parry K., U.K. Media and Media Management During
the 2003 Invasion of Iraq, „American Behavioral Scientist” , t. , nr .
Rohde M. et al., Out of Syria: Mobile Media in Use at the Time of Civil War,
„International Journal of Human–Computer Interaction” , t. , nr .
Romiszewska B., Wojna zterroryzmem– obraz Al-Kaidy wprasie społeczno-po-
litycznej, [w:] Wojna w mediach, W. Piątkowska-Stepaniak, B. Nierenberg
(red.), Wydawnictwo Uniwersytetu Opolskiego, Opole .
Roselle L., Media and the Politics of Failure: Great Powers, Communication Stra-
tegies, and Military Defeats, Palgrave Macmillan, New York .
Roth M.P., e Encyclopedia of War Journalism 1807–2010, Grey House Publi-
shing, Amenia .
Routledge Handbook of Media, Conict and Security, P. Robinson, P. Seib, R. Fröh-
lich (red.), Routledge, London–New York .
Russ-Mohl S., e Coverage of Terrorism and the Iraq War in the „Issue-Attention
Cycle”, [w:] Selling War: e Role of the Mass Media in Hostile Conicts from
World War Ito the „War on Terror”, J. Seethaler, M. Karmasin, G. Melischek,
R. Wöhlert (red.), Intellect Books, Bristol–Chicago .
Rutherford P., Weapons of Mass Persuasion: Marketing the War Against Iraq,
University of Toronto Press, Toronto .
Ryan M., Mainstream News Media, an Objective Approach, and the March to War
in Iraq, „Journal of Mass Media Ethics” , t. , nr .
Sacco V., Bossio D., Using Social Media in the News Reportage of War & Conict:
Opportunities and Challenges, „e Journal of Media Innovations” , t. , nr .
Scherling J., ATale of Two Cities: AComparative Study of Media Narratives of
the Battles for Aleppo and Mosul, „Media, War & Conict. Online First”,
.., https://doi.org/./ [dostęp: ..].
Seib P., Beyond the Front Lines: How the News Media Cover aWorld Shaped by
War , Palgrave Macmillan, New York .
Seib P., Delivering War to the Public: Shaping the Public Sphere, [w:] Selling War:
e Role of the Mass Media in Hostile Conicts from World War Ito the „War on
Terror”, J. Seethaler, M. Karmasin, G. Melischek, R. Wöhlert (red.), Intellect
Books, Bristol–Chicago .
Seib P., Janbek D.M., Global Terrorism and New Media: e Post-Al Qaeda Ge-
neration, Routledge, London–New York .
Selling War: e Role of the Mass Media in Hostile Conicts from World War Ito
the „War on Terror”, J. Seethaler, M. Karmasin, G. Melischek, R. Wöhlert
(red.), Intellect Books, Bristol–Chicago .
Seo H., Ebrahim H., Visual Propaganda on Facebook: AComparative Analysis of
Syrian Conicts, „Media, War & Conict” , t. , nr .
Shaheen K., Graham-Harrison E., Children’s Hospital in Aleppo Hit in Airstrikes,
„e Guardian”, .., https://www.theguardian.com/world//nov//
horror-has-come-back-to-aleppo-airstrikes-continue-in-rebel-held-east [do-
stęp: ..].
Simons G., News and Syria: Creating Key Media Moments in the Conict, „Cogent
Social Sciences” , t. , nr .
Siracusa J.M., Visser L.J., Going to War with Iraq: AComparative History of the
Bush Presidencies, Palgrave Macmillan, Cham .
Slim H., Trombetta L., Syria Crisis Common Context Analysis. Report Commis-
sioned by the IASC Inter-Agency Humanitarian Evaluations Steering Group as
Part of the Syria Coordinated Accountability and Lessons Learning Initiative,
United Nations Oce for the Coordination of Humanitarian Aairs, New
York .
Slone M., Shoshani A., Baumgarten-Katz I., e Relation Between Actual Expo-
sure to Political Violence and Preparatory Intervention for Exposure to Media
Coverage of Terrorism, „Anxiety, Stress & Coping” , t. , nr .
Słowiak J., Poparcie, pogarda, obojętność: zmiana obrazu wojny wietnamskiej
wamerykańskim kinie, „Zeszyty Naukowe Towarzystwa Doktorantów Uni-
wersytetu Jagiellońskiego. Nauki Społeczne” , nr ().
Somerville K., Framing Conict– the Cold War and Aer: Reections from an
Old Hack, „Media, War & Conict” , t. , nr .
Sottimano A., Syria in the „Resistance Front”: Persistence rough Reconguration?,
[w:] Syria: From National Independence to Proxy War, L. Matar, A. Kadri
(red.), Palgrave Macmillan, Cham .
Spencer A., e Tabloid Terrorist: e Predicative Construction of New Terrorism
in the Media, Palgrave Macmillan, New York .
Spencer G., e Media and Peace: From Vietnam to the „War on Terror”, Palgrave
Macmillan, New York .
Stahl R., Militainment, Inc.: War, Media, and Popular Culture, Routledge, New
York–London .
Stępińska A., 9/11 and the Transformation of Globalized Media Events, [w:] Me-
dia Events in aGlobal Age, N. Couldry, A. Hepp, F. Krotz (red.), Routledge,
London–New York .
Steuter E., Wills. D., At War with Metaphor: Media, Propaganda, and Racism in
the War on Terror, Lexington Books, Lanham .
Steuter E., Wills D., „e Vermin Have Struck Again”: Dehumanizing the Enemy
in Post 9/11 Media Representations, „Media, War & Conict” , t. , nr .
Strong J., Public Opinion, Legitimacy and Tony Blair’s War in Iraq, Routledge,
London .
Strzeszewski M., Komunikat zBadań CBOS BS/126/2001. Przewidywane konse-
kwencje ataku terrorystycznego na USA, CBOS, Warszawa .
Taylor P.M., Global Communications, International Aairs and the Media since
1945, Routledge, London–New York .
Ten Years On: Iconic Iraq War Victim Tells ITV News the War Wasn’t Right,
.., https://www.itv.com/news/--/ten-years-on-the-iraqi-
orphan-who-touched-the-world [dostęp: ..].
Tewksbury D., Scheufele D.A., News Framing eory and Research, [w:] Media
Eects: Advances in eory and Research, J. Bryant, M.B. Oliver (red.), Rout-
ledge, New York–London .
e Oxford Handbook of War, J. Lindley-French, Y. Boyer (red.), Oxford University
Press, New York .
ussu D.K., Live TV And Bloodless Deaths: War, Infotainment And 24/7 News,
[w:] War and Media: Reporting Conict 24/7, D.K. ussu, D. Freedman
(red.), Sage Publications, London .
Tilford Jr. E.H., Rolling under, Operation, [w:] e Encyclopedia of the Vietnam
War: APolitical, Social, and Military History, S.C. Tucker (red.), ABC-CLIO,
Oxford .
Tuchman B., Szaleństwo władzy: od Troi do Wietnamu, tłum. M.J. Michejda, A. Mi-
chejda, Wydawnictwo Książnica, Katowice .
Tumber H., Palmer J., Media at War: e Iraq Crisis, Sage Publications, London .
Tumber H., Prentoulis M., Journalists Under Fire: Subcultures, Objectivity and
Emotional Literacy, [w:] War and Media: Reporting Conict 24/7, D.K. ussu,
D. Freedman (red.), Sage Publications, London .
Turley W.S., e Second Indochina War: AConcise Political and Military History,
Rowman & Littleeld Publishers, Lanham .
Turse N., Kill Anything at Moves: e Real American War in Vietnam, Henry
Holt and Company, New York .
Vandevoordt R., Covering the Syrian Conict: How Middle East Reporters Deal
with Challenging Situations, „Media, War & Conict” , t. , nr .
Volkmer I., Conict-Related Media Events and Cultures of Proximity, „Media,
War & Conict” , t. , nr .
Vukasovich C., Dejanovic-Vukasovich T., „Humanitarian Intervention”, aPredict-
able Narrative? AComparative Analysis of Media Narratives from Serbia to
Syria, „Global Media and Communication” , t. , nr .
Wade W.P., e „Living Room War” in the Escalation Period: Romance, Irony, and
the Narrative Ambivalence of Tragedy in Vietnam War Era Photojournalism,
„Media, War & Conict” , t. , nr .
Wall M., „Blogs of War”: Weblogs as News, „Journalism” , t. , nr .
Wasiuta O., Geneza pojęcia izmiany podejścia do wojny hybrydowej wzachodnim
dyskursie politycznym iwojskowym, „Przegląd Geopolityczny” , t. .
Wasiuta O., iWar– bezprecedensowa forma wojny internetowej, „Annales Univer-
sitatis Paedagogicae Cracoviensis. Studia de Securitate” , t. , nr ().
Wasiuta O., Wojna czwartej generacji, [w:] Vademecum bezpieczeństwa, O. Wa-
siuta, R. Klepka, R. Kopeć (red.), Instytut Nauk oBezpieczeństwie Uni-
wersytetu Pedagogicznego im. Komisji Edukacji Narodowej wKrakowie,
Kraków .
Wasiuta O., Wasiuta S., Deepfake jako skomplikowana igłęboko fałszywa rze-
czywistość, „Annales Universitatis Paedagogicae Cracoviensis. Studia de
Securitate” , t. , nr ().
Wasiuta O., Wasiuta S., Wojna hybrydowa Rosji przeciwko Ukrainie, Wydawnictwo
Arcana, Kraków .
Wasiuta O., Wasiuta S., Wojna informacyjna zagrożeniem dla bezpieczeństwa
ludzkości, [w:] Walka informacyjna. Uwarunkowania– incydenty– wyzwa-
nia, H. Batorowska (red.), Uniwersytet Pedagogiczny im. Komisji Edukacji
Narodowej wKrakowie, Instytut Bezpieczeństwa iEdukacji Obywatelskiej,
Katedra Kultury Informacyjnej iZarządzania Informacją, Kraków .
Wasiuta O., Wasiuta S., Mazur P., Państwo islamskie ISIS. Nowa twarz ekstremizmu,
Din, Warszawa .
Wat c hing Syria’s Wa r , https://www.nytimes.com/interactive/projects/watching-
-syrias-war/syria [dostęp: ..].
Weber C., e Media, the „War on Terrorism”, and the Circulation of Non-Know-
ledge, [w:] War and Media: Reporting Conict 24/7, D.K. ussu, D. Freedman
(red.), Sage Publications, London .
Why is there aWar in Syria?, .., https://www.bbc.com/news/world-
-middle-east- [dostęp: ..].
Wiadomości TVP1– 11 września 2001 r., https://www.youtube.com/watch?v=oDW_
IgLAk [dostęp: ..].
Willbanks J.H., e Tet Oensive: AConcise History, Columbia University Press,
New York .
Wilson I., America’s Anabasis, [w:] War in Iraq: Planning and Execution, T.G. Mahn-
ken, T.A. Keaney (red.), Routledge, London–New York .
Wolska-Zogata I., Media iwojna. Między informacją apropagandą, „Zeszyty
Naukowe Wyższej Szkoły Ocerskiej Wojsk Lądowych im. gen. T. Kościuszki”
, nr .
Worth R., Tet Oensive, Chelsea House Publishers, Philadelphia .
Wyatt C., Communicating War: e Poacher’s Perspective, [w:] e Oxford Hand-
book of War, J. Lindley-French, Y. Boyer (red.), Oxford University Press,
New York .
Wyatt C.R., Paper Soldiers: e American Press and the Vietnam War, University
of Chicago Press, Chicago–London .
Young P.R., Jesser P., e Media and the Military: From the Crimea to Desert Strike,
Palgrave Macmillan, London .
Zabecki D.T., Hue, Battle of, [w:] e Encyclopedia of the Vietnam War: APolitical,
Social, and Military History, S.C. Tucker (red.), ABC-CLIO, Oxford .
Zabecki D.T., Tet Oensive, Overall Strategy, [w:] e Encyclopedia of the Vietnam
War: APolitical, Social, and Military History, S.C. Tucker (red.), ABC-CLIO,
Oxford .
Zelizer B., Photography, Journalism, and Trauma, [w:] Journalism Aer Septem-
ber 11, B. Zelizer, S. Allan (red.), Routledge, London–New York .
Zelizer B., Allan S., Introduction: When Trauma Shapes the News, [w:] Journa-
lism Aer September 11, B. Zelizer, S. Allan (red.), Routledge, London–New
York .
Ziemkiewicz R.A., Media przeciwko państwu, .., https://dorzeczy.pl/
historia//Media-przeciwko-panstwu.html [dostęp: ..].
Ziółkowski G., Samospalenie: akt-widowisko. Kilka słów osprawczej mocy (pewnej)
fotograi, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prace Etnogra-
czne” , t. , nr .
Fotograa . Fotos zprogramu „CBS Evening News” z marca roku
Fotograa . Fotos zprogramu „CBS Evening News” z marca roku
Fotograa . Fotos zreportażu Morleya Safera z roku
Fotograa . Fotos zlmu przedstawiającego generała Nguyen Ngoc
Loana strzelającego wgłowę ocerowi Wietkongu na ulicy Sajgonu
lutego roku
Fotograa . Samospalenie buddyjskiego mnicha na ulicy Sajgonu
czerwca roku
Fotograa . Kobieta nad zwłokami męża wydobytymi zmasowego
grobu niedaleko Hue wkwietniu roku
Fotograa . Okładka magazynu „Life” z lutego roku
Fotograa . Masowe groby wokolicy Hue
Fotograa . Ciała znalezione na drodze prowadzącej zwioski My Lai
Fotograa . Żołnierze amerykańscy, którzy zginęli wczasie typowego
tygodnia wWietnamie– strony pochodzące zmagazynu „Life”
Fotograa . Okładka magazynu „Life” z lutego roku
Fotograa . Amerykańscy żołnierze upamiętniający zabitych kolegów
wobozie obok wioski Lai Khe
Fotograa . Ciała amerykańskich spadochroniarzy
Fotograa . Dzieci uciekające po ataku sił amerykańskich zużyciem
napalmu, na centralnym planie -letnia Kim Phuc, która zrzuciła
zsiebie płonące ubranie, czerwca roku
Fotograa . Fotos zprogramu sieci CNN z września roku
Fotograa . Fotos zprogramu sieci ABC z września roku
Fotograa . Fotos zprogramu sieci TVN z września roku
Fotograa . Pierwsza strona wieczornego wydania „e Washington
Post” z września roku
Fotograa . Pierwsza strona „e New York Times” z września
roku
Fotograa . Okładki specjalnych wydań amerykańskich tygodników
poświęcone wydarzeniom z września roku
Fotograa . Okładka specjalnego wydania polskiej edycji tygodnika
„Newsweek” poświęconego wydarzeniom z września roku
Fotograa . Pierwsza strona „Gazety Wyborczej” z września
roku
Fotograa . Okładki polskich tygodników, wktórych wydarzenia
z września roku były głównym tematem numeru
Fotograa . Reakcje świadków zawalenia się budynku South Tower
World Trade Center, zodległości około pół mili od strony Canal
Street wNowym Jorku września roku
Fotograa . Pierwsze strony amerykańskich dzienników z marca
roku
Fotograa . Pierwsze strony dzienników spoza USA z marca
roku
Fotograa . Pierwsze strony amerykańskich dzienników z kwietnia
roku
Fotograa . Pierwsze strony dzienników spoza USA z kwietnia
roku
Fotograa . Fotograa przedstawiająca -letniego Alego Abbasa,
oarę inwazji na Irak
Fotograa . Zdjęcie prolowe igraka wtle strony Syryjskiej Koalicji
Narodowej na Facebooku wpaździerniku roku
Fotograa . Ramy ludzkich interesów wbadanych zdjęciach
na Facebooku prezydenta Syrii Baszara al-Asada oraz Koalicji
Syryjskiej
Fotograa . Obrazy wojny wtygodniku „Newsweek”
Fotograa . Obrazy wojny wtygodniku „Newsweek”
Fotograa . Obrazy wojny wtygodniku „Newsweek”
Fotograa . Obrazy wojny wtygodniku „Polityka”
Fotograa . Obrazy wojny wtygodniku „Polityka”
Fotograa . Fotos zprogramu „Wiadomości” TVP z kwietnia
roku
Fotograa . Fotos zprogramu „Wiadomości” TVP z kwietnia
roku
Tabela . Typologie wojen
Tabela . Stosunek do wojny wIraku welitarnych amerykańskich
gazetach iczasopismach według badań Alexandra G. Nikolaeva
iDouglasa V. Porpory
Tabela . Stosunek do wojny wIraku wbrytyjskich dziennikach
według badań Howarda Tumbera iJerry’ego Palmera
Jakub Idzik iRafał Klepka prowadzą wspólne badania zzakresu bezpieczeństwa
medialnego, relacjonowania przez media kampanii wyborczych, wojen oraz
istotnych wydarzeń społeczno-politycznych, są redaktorami pracy Medialne
obrazy świata. Polityka ibezpieczeństwo wrelacjach medialnych, autorami kilku-
dziesięciu wspólnych opracowań naukowych, realizatorami projektów badaw-
czych, uczestnikami międzynarodowych ikrajowych konferencji naukowych.
mgr Jakub Idzik – absolwent stu-
diów na kierunku bezpieczeństwo
państwa na Uniwersytecie Pedago-
gicznym im. KEN wKrakowie, sty-
pendysta Ministra Nauki iSzkol-
nictwa Wyższego, członek komitetu
redakcyjnego „Annales Universita-
tis Paedagogicae Cracoviensis. Stu-
dia de Securitate”.
dr Rafał Klepka – politolog ime-
dioznawca, adiunkt wInstytucie
Nauk o Bezpieczeństwie Uniwer-
sytetu Pedagogicznego im. KEN
w Krakowie, redaktor naczelny
„Annales Universitatis Paedago-
gicae Cracoviensis. Studia de Se-
curitate”.
ISBN 978-83-66269-34-7
9 7 8 8 3 6 6 2 6 9 3 4 7
Wydawnictwo LIBRON | www.libron.pl